Enneagram

A buty na kolczyki

Książka (dowolna, od romansideł przez albumy, atlasy, fantasy, poradniki, po naukowe)
Ciuch (to raczej od rodziców, babciów itp., chyba wszystko w odcieniach zieleni, czarni lub brązu będzie OK), nawet skarpetki czy szalik lub kolejne rękawiczki czy sweter z reniferem.
Alkohol owszem, ale do wypicia na miejscu. Aktualnie nie bardzo mogę kolekcjonować trunki.
Wyciągnięcie mnie dokądkolwiek. W pewne urodziny zrobiono mi niespodziankę i zabrano na weekend nad jezioro do gospodarstwa agroturystycznego. Oficjalnie chciano mi tylko coś pokazać tuż za miastem, więc pojechałem z nimi w podartych spodniach (takich do chodzenia po domu), bez kosmetyczki (szczoteczka, mydło, zestaw o golenia itp). "Tuż za miastem" okazało się kawał za Trzemesznem. Bardzo mi się to podobało. Dziękuję, jeżeli ktoś z nich to przeczyta.
Innym razem zabrano mnie, a raczej ja zabrałem ich (bo moim autem) na koncert do Płocka. Również spontan. Również dziękuję, sam bym nie pojechał.

Dzisiaj pomyślałem, że mógłby to być jakiś zabawny, gumowy, dyndający rekwizyt.

dziewiatek pisze:Ciuch (to raczej od rodziców, babciów itp., chyba wszystko w odcieniach zieleni, czarni lub brązu będzie OK), nawet skarpetki czy szalik lub kolejne rękawiczki czy sweter z reniferem.

O, zawsze mnie zastanawiało, czemu ludzie nie lubię dostawać skarpetek. Przecież to bardzo praktyczne, skarpetek nigdy za dużo.

Książki, bibeloty do domu, wydumane kawy i herbaty (najlepiej w ładnym zestawie), doniczkowe kwiaty. A już najszczęśliwsza jestem, jak ktoś mi sprezentuje coś, co jest mi potrzebne, ale czego sama nie potrafię/nie mam czasu kupić. Ogólnie wolę, żeby mnie ktoś spytał, co chcę dostać, niż robił niespodziankę.

Oczywiście, że kasa. Ludzie nigdy nie wiedzą, co tak naprawdę by mi się przydało, więc nie obraziłbym się jakby mi po prostu zamiast nietrafionych prezentów dali kasę, a ja już kupiłbym sobie jakąś piątkową osobliwość.

Ja bym chciał dostać jakąś książkę typu jak coś się dzieje(ale nie naukową), grę (koniecznie głośny tytuł, a nie jakieś gówno za 20 zeta) lub kasę.

Kasa jest najpraktyczniejsza ale co to za prezent...
Tylko co zrobić jak ktoś nam daje nędzny prezent na odwal ?

To proste. Też mu dać coś na odwal się. Oko za oko, ząb za ząb

Niektórzy dają prezenty nie po to by komuś sprawić przyjemność tylko dlatego bo taka jest tradycja. Dlatego sami też mają wyjebane co dostaną. Zupełnie jak z chodzeniem do kościoła - trzeba tam być co niedzielę bo tak wypada.

Snufkin pisze: Tylko co zrobić jak ktoś nam daje nędzny prezent na odwal ?

Dyskretnie pozbyć się prezentu, albo umieścić go w niewidocznym miejscu (np. w piwnicy)?

Snufkin pisze:Kasa jest najpraktyczniejsza ale co to za prezent...
Tylko co zrobić jak ktoś nam daje nędzny prezent na odwal ?

polecam sposób mojego dziadka
czeka on do odpowiedniej okazji i oddaje tej samej osobie wcześniej otrzymany prezent
działa

Elkora pisze:

Snufkin pisze:Kasa jest najpraktyczniejsza ale co to za prezent...
Tylko co zrobić jak ktoś nam daje nędzny prezent na odwal ?

polecam sposób mojego dziadka
czeka on do odpowiedniej okazji i oddaje tej samej osobie wcześniej otrzymany prezent
działa

robię prawie tak samo, tyle, że kupuję podobny prezent a nie oddaję.

to strata czasu i kasy
oddawanie jest znaczeni leprze
szczególnie jeśli oddajemy coś typowo męskiego kobiecie

a moja matka dostała kiedyś lampkę co wyglądała jak inspirowana barokiem urna na prochy do dziś się zastanawiam co wytwórca miał na myśli

Tiaa, pokaż znajomemu, że szkoda Ci na niego kasy

Jak ktoś mi kupuje coś, co jest do dupy, to mu nie mówię wprost o tym, tylko 'udaję', że mi się prezent podoba i daję podobny 'bo przecież to fajny prezent'. Wtedy ta osoba wie jak to jest Nie wiem, może to głupie. Oddawanie prezentów jest dla mnie trochę chamskie :\

A mnie ciekawi, czemu ludzie tak lubią sobie dawać czekoladę.