Prawdopodobnie intrygujesz ją swoim zachowaniem. Nie wiem co to znaczy "przeciągłe spojrzenie". Gapienie się jest oznaką zainteresowania. Może daj jej szansę (sprowokuj sytuację) na wykonanie w Twoją stronę pierwszego kroku, nawet jeśli sam miał byś zainicjować rozmowę W każdym razie zazdroszczę Ci trochę tej tajemniczej sytuacji. Powodzenia.Miltado pisze:Co mogą oznaczać te spojrzenia w tej sytuacji
Bezlitośnie?? Czy tylko droga do celu??
5w6
Zatem interpretujesz jej zachowanie jednoznacznie. Myślisz, że sama próba zbadania co oznaczają jej spojrzenia skończyłaby się klapą ich związku? Można założyć, że nie wiedzie im się najciekawiej i dziewczyna waha się co robić.Miltado pisze:Wisz nie chcę jej związku rozwalać, a tak to już dawno bym szarżował
Uważam, że zagadać nie zawadzi... Zdobywco
[I kto tu, kurka, komu rady daje? ]
EDIT: Sorry, Dwójki z Trójkami zawsze mi się mylą, stąd ten "Zdobywca"
Ostatnio zmieniony czwartek, 8 lutego 2007, 22:19 przez ewutek, łącznie zmieniany 1 raz.
5w6
to już w temacie o Siódemkach proszęMiltado pisze:Dobra ja powiedzialem coś o sobie może Ty teraz byś coś powiedziała o sobie?
Podobno 7 lubią nieźle poimprezować
kobietka-kokietka ale powiedzmy, że tego nie widziałam...Miltado pisze:Ponieważ jesteś kobietką a nie chciałem z tego robić oddzielnego tematu.
widocznie dziewczyna lubi sobie popatrzeć - co w tym dziwnego? a że ma chłopaka, to nie znaczy, że ma zakaz patrzenia na innych osobników płci męskiej ale coś mi się zdaje, że nie pytałbyś o to, gdyby była Ci ona obojętna :> najlepiej pogadaj z nią i się okaże, co jest grane... (chyba, że lubisz takie niejasne sytuacje... :>)Miltado pisze:Mam taką spokojną koleżankę, która często luka w moją stronę (czasami przeciąglymi spojrzeniami), oczywiście, że wiedziałbym co to może znaczyć w normalnej sytuacji. Problem pojawia się jednak w tym, że ma ona chłopaka
He he sprawa nie jest wcale taka prosta. Co prawda jestem cholernie odważny do kobiet, bo lubię z nimi rozmawiać. Ale kiedy rozmawiasz z dziewczyną która Ci się podoba strasznie się denerwujesz, żeby jej nie zrazić, a ona jest bardzo spokojna i wycofana (stawiałbym na 4w5), dla tego to jest takie cięzkie Ale nie ma rzeczy niemożliwych.
Chyba masz rację, co do jej związku. Trochę czytałem o psychologi, trochę z doświadczenia. zdarzyła się zabawna rzecz podczas wigilli klasowej. Oczywiście nie daruje sobie paru uscisków no i buziaków ze strony pań. Oczywiście z tą koleżanką też się uścisnąłem, ale było coś w tym uscisku nadzwyczajnego. Ogólnie chyba się do mnie mocno przytuliła. Dziwne nie? Przynajmniej trochę dla mnie. Oczywiście nie jest to pierwsza kobietka ktorej (według podejrzeń się podobam )
Chyba masz rację, co do jej związku. Trochę czytałem o psychologi, trochę z doświadczenia. zdarzyła się zabawna rzecz podczas wigilli klasowej. Oczywiście nie daruje sobie paru uscisków no i buziaków ze strony pań. Oczywiście z tą koleżanką też się uścisnąłem, ale było coś w tym uscisku nadzwyczajnego. Ogólnie chyba się do mnie mocno przytuliła. Dziwne nie? Przynajmniej trochę dla mnie. Oczywiście nie jest to pierwsza kobietka ktorej (według podejrzeń się podobam )
Dobra po omówieniu wyżej wymienionego problemu, stwierdzam fakt iż może on być spokojnie zmknięty.
...
Ostatnio stwierdziłem fakt, że przez dłuższy czas (ba z 9 miesięcy) miałem wojnę z "my great enemy" taki wróg mi się jeszcze w życiu nie trafił i chyba mieliśmy co do nas obópulny szacunek, chociaż "wojna" działa się na różnych podłożach, była cholernie wyniszczająca, co ciekawe atakowalismy siebie w pododbny spośób, a mianowicie tak jak opisywałem to w temacie "4 a 3"
Jak się pewnie domyślacie, moim wrogiem byla najprawdopodobniej 3! Tylko ona była co najmniej nie zdrowa. Nawete koniec naszej sprzeczki został zaakceptowany z naszych stron. Powody chyba te same, nie mogliśmy skupiać już na sobie swojej uwagi, bo przecież trzeba było budować opinnię gdzie indziej, a tu marnowaliśmy tylko swoją energię.
Takiej "sprzeczki" nie życzę nikomu, chociaż mam pewien rodzaj szacunku do tej osoby, to ta wojna była naprawdę wyniszczająca dla nas obydwu. A walka z samym sobą nie należy do przyjemności.
Mieliście kiedyś konflikt z kimś waszego pokroju? Np. 7 z 7 itp.?
...
Ostatnio stwierdziłem fakt, że przez dłuższy czas (ba z 9 miesięcy) miałem wojnę z "my great enemy" taki wróg mi się jeszcze w życiu nie trafił i chyba mieliśmy co do nas obópulny szacunek, chociaż "wojna" działa się na różnych podłożach, była cholernie wyniszczająca, co ciekawe atakowalismy siebie w pododbny spośób, a mianowicie tak jak opisywałem to w temacie "4 a 3"
Jak się pewnie domyślacie, moim wrogiem byla najprawdopodobniej 3! Tylko ona była co najmniej nie zdrowa. Nawete koniec naszej sprzeczki został zaakceptowany z naszych stron. Powody chyba te same, nie mogliśmy skupiać już na sobie swojej uwagi, bo przecież trzeba było budować opinnię gdzie indziej, a tu marnowaliśmy tylko swoją energię.
Takiej "sprzeczki" nie życzę nikomu, chociaż mam pewien rodzaj szacunku do tej osoby, to ta wojna była naprawdę wyniszczająca dla nas obydwu. A walka z samym sobą nie należy do przyjemności.
Mieliście kiedyś konflikt z kimś waszego pokroju? Np. 7 z 7 itp.?
konflikt z Siódemką?Miltado pisze:Mieliście kiedyś konflikt z kimś waszego pokroju? Np. 7 z 7 itp.?
patrz, jak my się kochamy: http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic.php?t=391
Coraz bardziej wydaje mi się (ba zauważam), że ludzie dyskryminują 3 tylko dla tego, że nie jasny opis widnieje na stronie enneagramu. Oczywiście ja sam, lub we dwóch (ja i Łukasz ) nie damy radę zmyć tych głupich przesądów. Żal mi porostu ludzi którzy mają klapki na oczach i nie widzą niczego innego, niż to co pisze na jakiejś stronce.
- samotna_pasażerka
- Posty: 59
- Rejestracja: piątek, 9 lutego 2007, 21:08
zauważyłam, że z Łukaszem różnicie się podejściem do krytykiMiltado pisze:Coraz bardziej wydaje mi się (ba zauważam), że ludzie dyskryminują 3 tylko dla tego, że nie jasny opis widnieje na stronie enneagramu. Oczywiście ja sam, lub we dwóch (ja i Łukasz ) nie damy radę zmyć tych głupich przesądów. Żal mi porostu ludzi którzy mają klapki na oczach i nie widzą niczego innego, niż to co pisze na jakiejś stronce.
na jego +
a moja krytyka trójek nie wynikła z opisu, ale z obserwacji trójek.
mam nadzieję, że nie odebrałeś jej jako atak na siebie (chyba niestety tak się stało), ale jako wypowiedzi wynikające z troski
5 w 4
Pasazerko uznam to za komplement ;p
Ja tez zauwazam w miare rozpisywania sie Miltada jednak pewne roznice miedzy nami.
Ja tez zauwazam w miare rozpisywania sie Miltada jednak pewne roznice miedzy nami.
Hmmm... nie wyobrazam/przypominam sobie zebym znal teraz albo kiedys albo w przyszlosci kogos kogo moge nazwac 'wrogiem'. [To chyba to dwojkowe skrzydlo ;p] Co prawda nie oznacza to, ze jestem bez konfliktowy, ale jezeli spieram sie z kims np. na plaszczyznie etycznej to nie rozszerzam tego konfliktu na cale relacje/opinie na temat kogos. W koncu kazdy ma prawo do bledu i kazdy ma prawo do wlasnego zdania i dlatego z szacunku do ludzi o innych pogladach i liberalizmu raczej nie moglbym ich nazwac 'wrogami'. Moj ostatni spor z nauczycielka skonczyl sie jej przeniesieniem (jezeli ktos probuje mi cos narzucic to jestem nieustepliwy) i chociaz byl ostry to nadal ja szanuje za to, ze wiele mnie nauczyla i rozumiem to, ze ten konflikt byl wynikiem roznych przekonan i brakiem odpowiedniej checi do kompromisu obu stron. Moich znajomych, ktorzy byli swiadkami kilku klotni dziwi moje podejscie, ale ja uwazam je za zdrowe. Co prawda i mi sie zdarza zbluzgac cos/kogos pod wplywem emocji, ale emocje kiedys opadaj i studza sie, wtedy mozna na wszystko spojrzec obiektywnie.Miltado pisze:Ostatnio stwierdziłem fakt, że przez dłuższy czas (ba z 9 miesięcy) miałem wojnę z "my great enemy" taki wróg mi się jeszcze w życiu nie trafił Takiej "sprzeczki" nie życzę nikomu, chociaż mam pewien rodzaj szacunku do tej osoby, to ta wojna była naprawdę wyniszczająca dla nas obydwu. A walka z samym sobą nie należy do przyjemności.
Mieliście kiedyś konflikt z kimś waszego pokroju? Np. 7 z 7 itp.?