Czy dla piątki to oznacza koniec?
Czy dla piątki to oznacza koniec?
Jeśli piątka odchodzi ponieważ wyjeżdża, robi to z lęku przed tęsknotą, czy może raczej chce sobie zapewnić wolną rękę albo może robi to dla dobra drugiej osoby, by ta się nie męczyła w związku na odległość?
Czy jeśli piątka mówiła że kocha, to czy mogły to być słowa rzucone ot tak, dla nich nic nie znaczące?
Czy piątki potrafią skreślić ze swojego życia na zawsze kogoś kto był dla nich ważny? Czy zostaje im jakikolwiek...sentyment? Zachowują wspomnienia czy raczej wolą tego nie robić?
Wiem że to dużo pytań, ale właśnie na takie potrzebuję odpowiedzi.
Jeśli nie znaleźliście się w takiej sytuacji, to jak myślicie , piątki?
Czy jeśli piątka mówiła że kocha, to czy mogły to być słowa rzucone ot tak, dla nich nic nie znaczące?
Czy piątki potrafią skreślić ze swojego życia na zawsze kogoś kto był dla nich ważny? Czy zostaje im jakikolwiek...sentyment? Zachowują wspomnienia czy raczej wolą tego nie robić?
Wiem że to dużo pytań, ale właśnie na takie potrzebuję odpowiedzi.
Jeśli nie znaleźliście się w takiej sytuacji, to jak myślicie , piątki?
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 12 lipca 2010, 09:26 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
a co takiego jest męczącego w związku na odległość?bella pisze:Jeśli piątka odchodzi ponieważ wyjeżdża, robi to z lęku przed tęsknotą, czy może raczej chce sobie zapewnić wolną rękę albo może robi to dla dobra drugiej osoby, by ta się nie męczyła w związku na odległość?
Wątpię.bella pisze:Czy jeśli piątka mówiła że kocha, to czy mogły to być słowa rzucone ot tak, dla nich nic nie znaczące?
Zależy co rozumiesz poprzez ważny, ja tam moich byłych partnerek nie skreślam (co innego, że ta pierwsza mnie najwyraźniej skreśliła). W każdym razie jeszcze żadnego związku nie zakończyłem, tylko zrobiła to kobieta.bella pisze:Czy piątki potrafią skreślić ze swojego życia na zawsze kogoś kto był dla nich ważny?
Nie wiem jak ogólnie, ale ja tam różne ciekawe momenty pamiętam i raczej wole o nich nie mówić.bella pisze:Czy zostaje im jakikolwiek...sentyment? Zachowują wspomnienia czy raczej wolą tego nie robić?
5w6
ILI (INTp)
ILI (INTp)
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
Raczej na pewno nie po to, żeby się ta osoba nie męczyła.bella pisze:Jeśli piątka odchodzi ponieważ wyjeżdża, robi to z lęku przed tęsknotą, czy może raczej chce sobie zapewnić wolną rękę albo może robi to dla dobra drugiej osoby, by ta się nie męczyła w związku na odległość?
niebella pisze:Czy jeśli piątka mówiła że kocha, to czy mogły to być słowa rzucone ot tak, dla nich nic nie znaczące?
nawet jeśli zostaje sentyment, to gdześ tam na samym dnie, nie rozgrzebywany chyba nigdybella pisze:Czy piątki potrafią skreślić ze swojego życia na zawsze kogoś kto był dla nich ważny? Czy zostaje im jakikolwiek...sentyment? Zachowują wspomnienia czy raczej wolą tego nie robić?
Kiedyś byłam dokładnie w tej samej sytuacji, tzn wyjeżdżałam i kogoś zostawiłam. I wiem, że cierpisz, ale niestety piątki takie są. Trochę zimne. Możesz spróbować przekonać ją (jego) do siebie czekając mimo wszystko, ale nie gwarantuję, że to coś pomoże.
There is no pain, I am receding.
A distant ships smoke on the horizon.
I am only coming through in waves...
I have become comfortably numb...
5w4
A distant ships smoke on the horizon.
I am only coming through in waves...
I have become comfortably numb...
5w4
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
boję się że i tak, mimo wszystko, będę wciąż czekać, bo narazie zamiast lepiej jest tylko gorzej, i nie potrafię sobie nic już bez niego ułożyć...
proszę o dalsze odpowiedzi (i dzięki za poprzednie)
proszę o dalsze odpowiedzi (i dzięki za poprzednie)
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
Jak daleko wyjeżdża? Spotkałam się w kilku przypadkach z tym, że 5 wręcz wolały związki na odległość, a nawet z tym, że miały problem właśnie bez tej odległości, pozostawiającej dużo (dla nich normalną ilość) wolnej przestrzeni. Sądzę, że jeśli Piątka zrywa z powodu wyjazdu, to ma do tego racjonalne podstawy, nie widzi perspektyw dla związku i dlatego woli go skończyć (np. wie, że już nie będzie mieszkać w jednym mieście z partnerem, że nie ma pieniędzy na przejazdy, albo ich częstotliwość nie będzie wystarczająca dla przynajmniej jednej z osób, że to nie jest ta jedyna druga połówka itd.).
Ten typ potrafi być uparty i wytrwałość, a także czas, dobrze na niego działa, ale sądzę, że nie ma sensu tak po prostu czekać. Ja nie zadawałabym pytań na forum, tylko porozmawiała z partnerem, jego spytała o jego odczucia, plany, powody. Zaproponowałabym związek na odległość i na początek własny przyjazd, by pokazać, że to działa, poprosiła o próbę związku na odległość (jak się przekonamy, że nie wychodzi, to skończymy, ale nie na zapas), albo zapowiedziała, że będę czekać i parę tygodni poczekała... Nic to jednak nie da, jeśli druga osoba zamknęła rozdział (szczególnie, że Piątki to spece od odcinania się od uczuć), wtedy trzeba się w garść i nie powtarzać, że się nie uda, a zająć się własnym życiem, znajomymi, zainteresowaniami, pracą, a w końcu uda się zdystansować.
Pytanie jeszcze czy Ty naprawdę tego chcesz? Rozumiem, że nie możesz się pogodzić z utratą chłopaka, ale nawet bez zerwania jego już tu nie będzie. Związki na odległość to ciągłe czekania, tęsknota, bicie się z myślami przerywane wyjazdami (które kosztują, wymagają dużo czasu, odpowiednich warunków do przenocowania), w których nie ma nic z prawdziwego, codziennego życia, są to wakacje, a żyć trzeba i tak samemu... Dla 5 jest ułatwienie, dobrze czuje się sama, umie ograniczyć uczucia i zająć sobą, ale dla większości ludzi trudne wyzwanie. Z drugiej strony, mimo że rozstania zawsze są ciężkie i niekiedy wydaje się, że nie znajdzie się już nikogo takiego, że zawsze będzie się cierpieć, to ten etap mija, jeśli się chce, można iść dalej, poznać kogoś nowego, stworzyć nawet lepszy związek. Może chłopak, który wyjechał, myślał w ten sposób i tego nie chce? Tutaj możliwe, że nie chodzi mu tylko o siebie.
W każdym razie życzę powodzenia i jeszcze raz powtarzam: na forum możesz znaleźć kilka prawdopodobnych scenariuszów, trochę zrozumienia, porad, ale nie rozwiązanie. Do rozwiązania musicie dojść sami z partnerem (który nie jest po prostu Piątką, jest TĄ konkretną Piątką, czyli nikt inny nie powie Ci, co on myśli i czuje).
Ten typ potrafi być uparty i wytrwałość, a także czas, dobrze na niego działa, ale sądzę, że nie ma sensu tak po prostu czekać. Ja nie zadawałabym pytań na forum, tylko porozmawiała z partnerem, jego spytała o jego odczucia, plany, powody. Zaproponowałabym związek na odległość i na początek własny przyjazd, by pokazać, że to działa, poprosiła o próbę związku na odległość (jak się przekonamy, że nie wychodzi, to skończymy, ale nie na zapas), albo zapowiedziała, że będę czekać i parę tygodni poczekała... Nic to jednak nie da, jeśli druga osoba zamknęła rozdział (szczególnie, że Piątki to spece od odcinania się od uczuć), wtedy trzeba się w garść i nie powtarzać, że się nie uda, a zająć się własnym życiem, znajomymi, zainteresowaniami, pracą, a w końcu uda się zdystansować.
Pytanie jeszcze czy Ty naprawdę tego chcesz? Rozumiem, że nie możesz się pogodzić z utratą chłopaka, ale nawet bez zerwania jego już tu nie będzie. Związki na odległość to ciągłe czekania, tęsknota, bicie się z myślami przerywane wyjazdami (które kosztują, wymagają dużo czasu, odpowiednich warunków do przenocowania), w których nie ma nic z prawdziwego, codziennego życia, są to wakacje, a żyć trzeba i tak samemu... Dla 5 jest ułatwienie, dobrze czuje się sama, umie ograniczyć uczucia i zająć sobą, ale dla większości ludzi trudne wyzwanie. Z drugiej strony, mimo że rozstania zawsze są ciężkie i niekiedy wydaje się, że nie znajdzie się już nikogo takiego, że zawsze będzie się cierpieć, to ten etap mija, jeśli się chce, można iść dalej, poznać kogoś nowego, stworzyć nawet lepszy związek. Może chłopak, który wyjechał, myślał w ten sposób i tego nie chce? Tutaj możliwe, że nie chodzi mu tylko o siebie.
W każdym razie życzę powodzenia i jeszcze raz powtarzam: na forum możesz znaleźć kilka prawdopodobnych scenariuszów, trochę zrozumienia, porad, ale nie rozwiązanie. Do rozwiązania musicie dojść sami z partnerem (który nie jest po prostu Piątką, jest TĄ konkretną Piątką, czyli nikt inny nie powie Ci, co on myśli i czuje).
Ostatnio zmieniony środa, 5 maja 2010, 20:31 przez Mandala, łącznie zmieniany 1 raz.
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
//Ostrzeżenie: większa część posta będzie trochę off topowa//
[random rant] Z reguły forum tylko przeglądam i się nie odzywam, ot tak, bo mam taki zwyczaj. Nawet jak ktoś wypisuje jakieś straszne głupoty i czasem aż krew się we mnie gotuje jak to czytam, to mimo wszystko pozostawiam to dla siebie, bo przecież milczenie jest złotem. Ale w tym wypadku nie chodzi o przekonywanie kogoś, że białe jest czarne i na odwrót. Sprawa wygląda na dość poważną i jednak nie mogę się temu tak całkiem biernie przyglądać. Czas więc na wygłoszenie paru truizmów, o których (zdawałoby się) sporo ludzi zdążyło już zapomnieć. [/random rant]
Nie ma na świecie dwóch takich samych osób. Jasne, fajnie by było gdyby dało się całe społeczeństwo podzielić na 9 (lub 18, jak kto woli to rozpatrywać) grup w taki sposób, żeby nie tylko miało to ręce i nogi (a tak jest z Enneagramem), ale też było zawsze skuteczne. Ba, dla nas Piątek byłoby to rozwiązanie idealne. Stety/niestety (wiele osób stwierdzi, że to czyni życie pięknym) nie jest to możliwe, z tysiąca przyczyn. Ludzie mogą co prawda w życiu kierować się logiką, ale nie wydaje mi się, żeby z natury byli logiczni (swoją drogą już była dyskusja na ten temat na Piątkowym forum). „W rzeczywistości żadne „ja”, nawet najbardziej naiwne, nie jest jednością, lecz bardzo zróżnicowanym światem, małym gwieździstym niebem, chaosem form, stopni i stanów, dziedzicznych obciążeń i możliwości.”
Trochę inny przykład: mój psycholog ma u siebie na biurku taką oto podkładkę (ach, Internet jest zadziwiający, nie spodziewałem się, że naprawdę uda mi się to znaleźć):
Kiedyś spytałem go, czy naprawdę w to wierzy, czy rzeczywiście wierzy, że na podstawie tego, jak kto parkuje, można stwierdzić, kto jest schizoidem, a kto choruje na OCD. Powiedział mi coś oczywistego, ale jednak bardzo mądrego. Otóż stwierdził on, że na dobrą sprawę każdy, nawet najdrobniejszy fakt można włączyć do diagnozy, ale tylko jeżeli niczego nie będzie się uważało za prawdę objawioną.
I tak to właśnie jest z Enneagramem. Bardzo ciekawe i pożyteczne narzędzie, często zaskakująco dokładne, ale jednak nie jest to prawda objawiona. Można próbować rozważać czyjeś motywy działania z punktu widzenia „co oznacza takie zachowanie w przypadku Piątki”, ale odpowiedź będzie wielkim uproszczeniem, które często bardziej nam w ocenie sytuacji przeszkodzi niż pomoże.
Uff, chyba tyle off topu, mam nadzieję, że to choćby odrobinkę wniosło. Wracając do samego tematu:
Pierwsza wersja wydaje mi się mało prawdopodobna. Wiele Piątek deklarowało, że chętnie związała by się z kimś na zasadzie „dwie godziny, trzy razy w tygodniu”. Dla większości z nas związek na odległość nie stanowiłby problemu (a przynajmniej nie problemu z serii ‘nie do pokonania’). Jeżeli chodzi o zapewnienie sobie „wolnej ręki”, to ta wersja wygląda na najmniej prawdopodobną. Jeżeli Piątka była zaangażowana, to wydaje mi się to wręcz niemożliwe. Osobiście stawiałbym na trzecią opcję, z różnych względów. Możliwe nawet, że trafiła Ci się następna zakompleksiona Piątka i wydaje jej się, że rzeczywiście robi to dla Twojego dobra. Co więcej, nawet jej może się wydawać, że tak będzie lepiej dla niej samej, bo przecież odzyska swą niezależność. Reakcja emocjonalna przeciętnej Piątki jest na tyle opóźniona, że nie zdziwiłbym się zbytnio, gdyby zorientowała się, że popełniła błąd tak około rok po fakcie dokonanym.
But then again, everyone is different.
Powyższy przykład jest wyrwany z doświadczeń własnych. Nie mógłbym natomiast osoby, której powiedziałem coś takiego zostawić bez bardzo istotnej przyczyny (czyt. bez jakiegoś bliżej nieokreślonego działania z jej strony, które negatywnie wpłynęło by na moje uczucia). Ba, podejrzewam, że nawet gdyby taka się pojawiła, byłbym skłonny jej wybaczyć.
But then again, everyone is different.
But then again, everyone is different.
Na koniec jeszcze dorzucę, że dziwi mnie trochę cała sytuacja. Z reguły to nie Piątki z kimś zrywają, to raczej z nimi się zrywa. Czasem co prawda przyjmują postawę z serii „poradzę sobie bez Ciebie”, ale często kończy się to fiaskiem i próbą naprawienia związku.
Na koniec pozostaje tylko życzyć powodzenia, co niniejszym czynię.
[random rant] Z reguły forum tylko przeglądam i się nie odzywam, ot tak, bo mam taki zwyczaj. Nawet jak ktoś wypisuje jakieś straszne głupoty i czasem aż krew się we mnie gotuje jak to czytam, to mimo wszystko pozostawiam to dla siebie, bo przecież milczenie jest złotem. Ale w tym wypadku nie chodzi o przekonywanie kogoś, że białe jest czarne i na odwrót. Sprawa wygląda na dość poważną i jednak nie mogę się temu tak całkiem biernie przyglądać. Czas więc na wygłoszenie paru truizmów, o których (zdawałoby się) sporo ludzi zdążyło już zapomnieć. [/random rant]
Nie ma na świecie dwóch takich samych osób. Jasne, fajnie by było gdyby dało się całe społeczeństwo podzielić na 9 (lub 18, jak kto woli to rozpatrywać) grup w taki sposób, żeby nie tylko miało to ręce i nogi (a tak jest z Enneagramem), ale też było zawsze skuteczne. Ba, dla nas Piątek byłoby to rozwiązanie idealne. Stety/niestety (wiele osób stwierdzi, że to czyni życie pięknym) nie jest to możliwe, z tysiąca przyczyn. Ludzie mogą co prawda w życiu kierować się logiką, ale nie wydaje mi się, żeby z natury byli logiczni (swoją drogą już była dyskusja na ten temat na Piątkowym forum). „W rzeczywistości żadne „ja”, nawet najbardziej naiwne, nie jest jednością, lecz bardzo zróżnicowanym światem, małym gwieździstym niebem, chaosem form, stopni i stanów, dziedzicznych obciążeń i możliwości.”
Trochę inny przykład: mój psycholog ma u siebie na biurku taką oto podkładkę (ach, Internet jest zadziwiający, nie spodziewałem się, że naprawdę uda mi się to znaleźć):
Kiedyś spytałem go, czy naprawdę w to wierzy, czy rzeczywiście wierzy, że na podstawie tego, jak kto parkuje, można stwierdzić, kto jest schizoidem, a kto choruje na OCD. Powiedział mi coś oczywistego, ale jednak bardzo mądrego. Otóż stwierdził on, że na dobrą sprawę każdy, nawet najdrobniejszy fakt można włączyć do diagnozy, ale tylko jeżeli niczego nie będzie się uważało za prawdę objawioną.
I tak to właśnie jest z Enneagramem. Bardzo ciekawe i pożyteczne narzędzie, często zaskakująco dokładne, ale jednak nie jest to prawda objawiona. Można próbować rozważać czyjeś motywy działania z punktu widzenia „co oznacza takie zachowanie w przypadku Piątki”, ale odpowiedź będzie wielkim uproszczeniem, które często bardziej nam w ocenie sytuacji przeszkodzi niż pomoże.
Uff, chyba tyle off topu, mam nadzieję, że to choćby odrobinkę wniosło. Wracając do samego tematu:
Nic nie wiemy o sytuacji i o tym jak do tej pory wasz związek się układał, co jeszcze bardziej utrudnia snucie jakichkolwiek domysłów.bella pisze:Jeśli piątka odchodzi ponieważ wyjeżdża, robi to z lęku przed tęsknotą, czy może raczej chce sobie zapewnić wolną rękę albo może robi to dla dobra drugiej osoby, by ta się nie męczyła w związku na odległość?
Pierwsza wersja wydaje mi się mało prawdopodobna. Wiele Piątek deklarowało, że chętnie związała by się z kimś na zasadzie „dwie godziny, trzy razy w tygodniu”. Dla większości z nas związek na odległość nie stanowiłby problemu (a przynajmniej nie problemu z serii ‘nie do pokonania’). Jeżeli chodzi o zapewnienie sobie „wolnej ręki”, to ta wersja wygląda na najmniej prawdopodobną. Jeżeli Piątka była zaangażowana, to wydaje mi się to wręcz niemożliwe. Osobiście stawiałbym na trzecią opcję, z różnych względów. Możliwe nawet, że trafiła Ci się następna zakompleksiona Piątka i wydaje jej się, że rzeczywiście robi to dla Twojego dobra. Co więcej, nawet jej może się wydawać, że tak będzie lepiej dla niej samej, bo przecież odzyska swą niezależność. Reakcja emocjonalna przeciętnej Piątki jest na tyle opóźniona, że nie zdziwiłbym się zbytnio, gdyby zorientowała się, że popełniła błąd tak około rok po fakcie dokonanym.
But then again, everyone is different.
Wbrew temu co mówili przedmówcy jest to możliwe. Nie jest to natomiast prawdopodobne. Prawie na pewno nie jest tak, że nie znaczyło to dla niej absolutnie nic. Mogło natomiast oznaczać deklarację pt. „chcę się z Tobą związać/chcę być z Tobą” zamiast rzeczonego „kocham Cię”. Szczególnie, jeżeli nastąpiło to stosunkowo krótko po tym, jak się poznaliście. Uczucia Piątki dojrzewają powoli.bella pisze:Czy jeśli piątka mówiła że kocha, to czy mogły to być słowa rzucone ot tak, dla nich nic nie znaczące?
Powyższy przykład jest wyrwany z doświadczeń własnych. Nie mógłbym natomiast osoby, której powiedziałem coś takiego zostawić bez bardzo istotnej przyczyny (czyt. bez jakiegoś bliżej nieokreślonego działania z jej strony, które negatywnie wpłynęło by na moje uczucia). Ba, podejrzewam, że nawet gdyby taka się pojawiła, byłbym skłonny jej wybaczyć.
But then again, everyone is different.
Powyżej masz inne odpowiedzi, więc od siebie tylko dopowiem, że ja bym nie potrafił.bella pisze:Czy piątki potrafią skreślić ze swojego życia na zawsze kogoś kto był dla nich ważny? Czy zostaje im jakikolwiek...sentyment? Zachowują wspomnienia czy raczej wolą tego nie robić?
But then again, everyone is different.
Na koniec jeszcze dorzucę, że dziwi mnie trochę cała sytuacja. Z reguły to nie Piątki z kimś zrywają, to raczej z nimi się zrywa. Czasem co prawda przyjmują postawę z serii „poradzę sobie bez Ciebie”, ale często kończy się to fiaskiem i próbą naprawienia związku.
Na koniec pozostaje tylko życzyć powodzenia, co niniejszym czynię.
5w4, już trochę mniej niezdrowa
All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend
All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
Za mało danych.bella pisze:Jeśli piątka odchodzi ponieważ wyjeżdża, robi to z lęku przed tęsknotą, czy może raczej chce sobie zapewnić wolną rękę albo może robi to dla dobra drugiej osoby, by ta się nie męczyła w związku na odległość?
Ale może o dwóch sprawach napomknę - dla Piątki związek na odległość bywa błogosławieństwem, jest dobry. Do momentu, gdy zachce się nam zmienić ten związek w coś stałego, gdy naprawdę"przeskoczy". Wtedy to żadne rozwiązanie, a prawdziwa męczarnia.
Dobra, uzewnętrznię się trochę.bella pisze:Czy jeśli piątka mówiła że kocha, to czy mogły to być słowa rzucone ot tak, dla nich nic nie znaczące?
Moja przedostatnia kobieta bardzo chciała. Za bardzo. To prawdopodobnie 4w5, zresztą niezbyt zdrowa, ale nieistotne. Niestety, wówczas byłem jeszcze głupkiem, nie wiedziałem lub zapomniałem, czym jest prawdziwa miłość, więc zdarzyło mi się, po jej naleganiach, powiedzieć te dwa słowa. Może nawet nie kłamałem, bo byłem strasznie zagubiony, nie wiedziałem, co czuję, może to było coś w rodzaju miłości... Potem się przejaśniło, uświadomiłem sobie, że to nie jest to, o czym niezwłocznie ją powiadomiłem, skończyło się w najbardziej oczywisty z możliwych sposobów, ale nie żałuję tego, mam tylko nadzieję, że nie skrzywdziłem jej zbytnio, wydaje mi się, że zrozumiała. Oby.
Z kolei ta ostatnia... to było niczym uderzenie w twarz, otwarcie oczu po latach, były i te słynne motylki. Od tego momentu wiem, że się nie pomylę w ocenie, bo pamiętam doskonale, jak smakuje prawdziwa miłość.Więc odpowiedź mądrzejszego mnie na postawione pytanie brzmi: NIE. Absolutnie nie. Ale proponuję przeczytać cały akapit.
Zależy od sposobu rozstania. Przy takim "na pokojowej stopie", po jakimś czasie rany się goją i można powalczyć o jakąś przyjaźń, znajomość. Poważne skrzywdzenie = wykopki. Całkowite, ostateczne.bella pisze:Czy piątki potrafią skreślić ze swojego życia na zawsze kogoś kto był dla nich ważny? Czy zostaje im jakikolwiek...sentyment?
Przeklinam moją dobrą pamięć, bo ostatni związek ciągle nie może mi wyjść z głowy, choć bardzo tego chcę. Po jakimś czasie może puści, bo o pozostałych byłych myślę bardzo, bardzo rzadko i są to raczej króciutkie, ciepłe wspomnienia. Które wywołują uśmiech, ale bez żalu, tęsknoty.bella pisze:Zachowują wspomnienia czy raczej wolą tego nie robić?
PS.
@ Nerthzim: Na początku pisałem coś podobnego, że każda osoba jest inna, potem doszedłem do wniosku, że jeśli ktoś chce, to i tak to zrozumie i wie o tym, wie też, że piszę przede wszystkim o sobie, dodając ewentualnie jakąś tam wiedzę o ludziach choć trochę zbliżonych do mnie charakterologicznie (a wydaje mi się, choćby czytając te forum, że punktów stycznych jest sporo, bankowo więcej, niż różnic), że odpuściłem sobie "randomizowanie".
A kwestiaz przedostatniego akapitu była tu wielokrotnie poruszana, chyba nawet specjalny temat jest.
No UPS - no party.
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
Bo to jest oczywiste, ale zdecydowanie odczuwałem w tym temacie wydźwięk pt. 'powiedzcie mi co ja mam zrobić', a to z różnych (znowuż oczywistych) powodów jest fatalnym rozwiązaniem. Kiedy czytałem swojego poprzedniego posta w celu wyłapania wszelkiego rodzaju literówek, ciężko było się oprzeć wrażeniu, że jest to wywód z serii "przedszkolak naucza o życiu: część trzecia - Ameryka", ale czasami jednak warto coś takiego napisać; a przyszło mi to nie łatwo, bo po co powtarzać coś, co wszyscy od dawna już wiedzą (jak dobrze mieć świadomość, że Ci, którzy to przeczytają, będą wiedzieli o co mi chodzi). Jakby tego było mało, to odpowiedzi w tym temacie były bardzo jednoznaczne, wiele osób wykluczało pewne możliwości, mimo tego, że tak na dobrą sprawę nie mamy o całej sytuacji zielonego pojęcia. Nie wiemy kim jest dany osobnik/czka, która się wyjeżdża. Nawet gdyby byłby to jakiś mój znajomy, kolega, przyjaciel, to ciężko byłoby mi ocenić takie zajście. Z informacji nawet nie wynika jasno, dlaczego został(a) on(a) sklasyfikowany/a jako Piątka. Jeżeli to założenie jest błędne, to całe nasze gdybanie bardziej w obecnej sytuacji szkodzi niż pomaga.bodzios pisze:Na początku pisałem coś podobnego, że każda osoba jest inna, potem doszedłem do wniosku, że jeśli ktoś chce, to i tak to zrozumie
5w4, już trochę mniej niezdrowa
All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend
All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
Jest to definitywnie Piątka. Wyjechała na dłuższy okres.... ok. 200 km.
Przez pewien okres moich rodziców dzieliło 500km, więc osobiście jestem w stanie uwierzyć w możliwość przetrwania takiego związku.
Liczyłam na odpowiedzi Piątek, mając świadomość że będą to indywidualne opinie i wnioski, oraz pewnością że nie będą one nawet jednoznaczne (z resztą jak widać to z różnorodności odpowiedzi których udzieliliście), także to nie jest też tak że szukam tu rozwiązania moich problemów.
Przez pewien okres moich rodziców dzieliło 500km, więc osobiście jestem w stanie uwierzyć w możliwość przetrwania takiego związku.
Liczyłam na odpowiedzi Piątek, mając świadomość że będą to indywidualne opinie i wnioski, oraz pewnością że nie będą one nawet jednoznaczne (z resztą jak widać to z różnorodności odpowiedzi których udzieliliście), także to nie jest też tak że szukam tu rozwiązania moich problemów.
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
W takim wypadku zwracam honor i przepraszam za wcześniejsze dywagacje. Jak słusznie stwierdził Regis:
Regis pisze:To, że piątka, to mało.
5w4, już trochę mniej niezdrowa
All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend
All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
Jeśli naprawdę kocha to raczej nie odchodzi.bella pisze:Jeśli piątka odchodzi ponieważ wyjeżdża, robi to z lęku przed tęsknotą, czy może raczej chce sobie zapewnić wolną rękę albo może robi to dla dobra drugiej osoby, by ta się nie męczyła w związku na odległość?
Niczego nie można wykluczyć.bella pisze:Czy jeśli piątka mówiła że kocha, to czy mogły to być słowa rzucone ot tak, dla nich nic nie znaczące?
Oj tak.bella pisze:Czy piątki potrafią skreślić ze swojego życia na zawsze kogoś kto był dla nich ważny?
Wspomnienia zostają, a to co czy wolą tego nie robić to już inna sprawa...bella pisze: Czy zostaje im jakikolwiek...sentyment? Zachowują wspomnienia czy raczej wolą tego nie robić?
Re: Czy dla piątki to oznacza koniec?
U Piątek myśli nie koniecznie idą w parze z uczuciami, tylko że myśli są dla nich czymś całkowicie naturalnym, podczas gry emocje starają się odłączać, ich mechanizm obronny to przecież odcinanie się od uczuć. Nie zawsze u kochającej Piątki bierze górę czwórkowy romantyzm. Piątka może też szóstkowo wyszukiwać zagrożenia i nie chodzi wcale o to, że skakanie na główkę ze skarpy może się źle skończyć. Potrafi stworzyć czarne scenariusze przyszłości, wyszukiwać co może pójść nie tak w relacji i dla własnego bezpieczeństwa przytłumić czucie, podjąć decyzję na podstawie rozumu. Co więcej, może się skupić na tych negatywnych odczuciach i dowolnych wątpliwości i bardziej zawierzyć temu, czego się boją, niż temu, co jest. Czasami bez wpływu czynników zewnętrznych Piątka nie potrafi uwolnić, zobaczyć i zrozumieć swoich uczuć. A i tak jeśli rozum podpowie co innego, to może za nimi nie pójść, jeśli ktoś nie powstrzyma jej od ponownego stłumienia uczuć.
Istotna kwestia: jakie ta Piątka ma skrzydło? Jakie tendencje? Trzeba rozpatrzeć sprawę indywidualnie. Każdy ma inne sposoby reakcji i mechanizmy obronne, znając typ, łatwiej rozpoznać ich motywacje, dowiedzieć się czegoś o ich działaniu, ale nadal najważniejsze jest to, jaka jest ta konkretna osoba. Obserwacja jej nie daje gwarancji na to, jak będzie w danej sytuacji, ale napewno pozwala przewidzieć to z większą skutecznością, niż opisy typów czy zwierzenia ludzi z forum. Może poszukaj analogii. Jak reaguje na zmiany? Jaką ma wizję udanego związku? Jak się zachowuje, kiedy boi się, że coś może się nie udać albo że kogoś skrzywdzi? Czym się kieruje w życiu? Z jakim przekonaniem pokazywał swoją miłość, pragnienie stałego związku i to właśnie tego? Jakie miejsce miał on na liście jego priorytetów? Nie jestem pewna czy każdy, jak chce, potrafi takie rzeczy określić i z jaką skutecznością, więc może te rady są bezużyteczne, ale jeśli potrafisz zobaczyć, jaki jest Twój były, naprawdę go znasz, to lepiej szukać odpowiedzi w sobie, niż u innych.
Ponieważ Piątki spychają do podświadomości swoje emocje, uczucia, mogą się one czaić gdzieś w piwnicy niezauważone. Wtedy kluczowy może okazać się czas. Uczucia mają to do siebie, że chcą być usłyszane, tylko czasem muszą poczekać na moment, kiedy osobnik będzie gotów, albo zapomni zamknąć bramę do lochów i wtedy się wydostają i stają z właścicielem twarzą w twarz. Z tym się wiążą tzw. opóźnione reakcje emocjonalne, a także to, że po czasie Piątka nagle ze zdziwieniem odkrywa: "ja kocham!". Jaki morał z tej bajki? Do założycielki tematu: duża szansa, że jeśli Cię kocha i chce być z Tobą, za jakiś czas się o tym dowiesz, jeśli nie - to pewnie ostateczna decyzja.
Istotna kwestia: jakie ta Piątka ma skrzydło? Jakie tendencje? Trzeba rozpatrzeć sprawę indywidualnie. Każdy ma inne sposoby reakcji i mechanizmy obronne, znając typ, łatwiej rozpoznać ich motywacje, dowiedzieć się czegoś o ich działaniu, ale nadal najważniejsze jest to, jaka jest ta konkretna osoba. Obserwacja jej nie daje gwarancji na to, jak będzie w danej sytuacji, ale napewno pozwala przewidzieć to z większą skutecznością, niż opisy typów czy zwierzenia ludzi z forum. Może poszukaj analogii. Jak reaguje na zmiany? Jaką ma wizję udanego związku? Jak się zachowuje, kiedy boi się, że coś może się nie udać albo że kogoś skrzywdzi? Czym się kieruje w życiu? Z jakim przekonaniem pokazywał swoją miłość, pragnienie stałego związku i to właśnie tego? Jakie miejsce miał on na liście jego priorytetów? Nie jestem pewna czy każdy, jak chce, potrafi takie rzeczy określić i z jaką skutecznością, więc może te rady są bezużyteczne, ale jeśli potrafisz zobaczyć, jaki jest Twój były, naprawdę go znasz, to lepiej szukać odpowiedzi w sobie, niż u innych.
Ponieważ Piątki spychają do podświadomości swoje emocje, uczucia, mogą się one czaić gdzieś w piwnicy niezauważone. Wtedy kluczowy może okazać się czas. Uczucia mają to do siebie, że chcą być usłyszane, tylko czasem muszą poczekać na moment, kiedy osobnik będzie gotów, albo zapomni zamknąć bramę do lochów i wtedy się wydostają i stają z właścicielem twarzą w twarz. Z tym się wiążą tzw. opóźnione reakcje emocjonalne, a także to, że po czasie Piątka nagle ze zdziwieniem odkrywa: "ja kocham!". Jaki morał z tej bajki? Do założycielki tematu: duża szansa, że jeśli Cię kocha i chce być z Tobą, za jakiś czas się o tym dowiesz, jeśli nie - to pewnie ostateczna decyzja.
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"