Z dyskusji o pojęciu "konkret" się wycofuję, bo, jak pisałem, po konsultacji ze słownikiem widzę, że byłem w błędzie.
Emjotka pisze:Żeby cokolwiek zbadać z naukowego punktu widzenia, trzeba na to najpierw zwrócić uwagę i sobie o tym "pofilozofować". Tych dwóch rzeczy po prostu nie da się rozłączyć. Wink Tak samo jak samej filozofii i matematyki zresztą...
Cieszę się, że wyznajesz taki pogląd; sam lubię na to patrzeć w ten sposób.
Jednak idąc dalej pojawia się ta różnica, że w naukach ścisłych musisz teorię poddać weryfikacji, np. zaplanować doświadczenie, które ją potwierdza. W filozofii często bywa tak, że teorii nie da się zweryfikować i wtedy pozostajemy na etapie filozoficznej spekulacji a nie nauki ścisłej.
Emjotka pisze:Psychologia po prostu jest nauką... W początkach swojego istnienia nie była, ale dziś tylko ignorant może stwierdzić, że nią nie jest.
O ile mi wiadomo, spośród wielu często zwalczających się teorii psychologicznych, część wciąż jest niefalsyfikowalna (nieweryfikowalna) w rozumieniu Karla Poppera. Ale oczywiście tak jak mówisz dyscyplina ta rozwija się dynamicznie w kierunku porządkowania tego wszystkiego i pozostawiania czystko naukowych teorii (pomijam tutaj konkretne przypadki psychologów, którzy swoje teorie próbują uczynić naukowymi ale pojęcie o właściwej metodologii mają blade
).
Emjotka pisze:Możesz mi wyjaśnić, o jakich innych metodach myślisz?
Spróbuję przekazać Ci wyobrażenie (wciąż mgliste), które zaczęło mi się kształtować w głowie, pokazując pewne przykłady.
Zaczynając od Freuda, który sformułował swoją psychoanalizę, opierając się na doświadczeniu, intuicji i czymś, co możemy tutaj nazwać specyficzną częścią dziedzictwa filozoficznego średniowiecznej Europy.
Nie stosował on obecnego podejścia naukowego; część jego pomysłów może dziś śmieszyć, ale wszystkie były bardzo nowatorskie. Niektóre z nich zostały potwierdzone, inne obalone, a sporo odrzuconych jako niefalsyfikowalne, co, jak mi się wydaje, niesie za sobą ryzyko wylania dziecka razem z kąpielą.
Koncepcje Junga od nauki ścisłej odchodziły jeszcze dalej; operował on na wieloznacznych symbolach a nie jednoznacznych pojęciach. Wyciągał wnioski z badań, będących syntezą ogólnych doświadczeń ludzkości zakodowanych w kulturze.
Cała psychologia głębi opiera się na założeniu istnienia procesów umysłowych nieświadomych, których nie tylko nie możemy obserwować u innych ludzi ale nawet u siebie. Tradycyjne metody, służące do badania tego obszaru, takie jak sny, medytacje, sztucznie wywoływane transy itp. trudno uznać za naukowe.
Można tutaj dojść do miejsca, w którym poznanie empiryczne przeciwstawimy gnozie. Jest to zawsze jakaś alternatywa, co by o tym nie sądzić.
Emjotka pisze:Psychologia - ludzki umysł sam siebie analizuje. Czy to nie zabawne? I czy będzie w stanie sam siebie pojąć?
O tak, to właśnie dlatego ta gałąź wiedzy jest taka fascynująca. Brała się z tego jeszcze jedna moja wątpliwość co do używania w niej ścisłych metod:
W przypadku fizyki otrzymujemy błąd pomiarowy w momencie wykonywania doświadczenia i tak planujemy eksperyment, żeby był on jak najmniejszy. Czy jeśli obiektem badań jest nasz umysł, to nie wprowadzamy czasem błędu już przez samą myśl o dokonaniu pomiaru?
Napisz jeszcze proszę, jakie szkoły czy teorie psychologiczne najbardziej do Ciebie trafiają? Chciałbym się tutaj trochę dokształcić, bo jestem zdecydowanie nie na bieżąco ze współczesnością i mogę z tego powodu jakieś bzdury pisać.