Psychologia

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

Re: ...

#31 Post autor: Emjotka » poniedziałek, 8 października 2007, 15:33

juzbek pisze:Och, więc nasze rozumienie tego pojęcia jest aż tak różne... Powiem Ci, że w mojej wizji świata nie jesteśmy w stanie dotrzeć do niczego, co stoi bliżej konkretu niż matematyka.
A w mojej wizji świata nie jesteśmy w stanie określić, co jest najbliżej konkretu. Chcesz ze mną jeszcze rozmawiać?
Konkret i abstrakcja u mnie się nie wykluczają; przez konkret rozumiem coś możliwie skondensowanego, pozbawionego subiektywizmu, uniwersalnego.
Widzisz, ja nie potrafię uwierzyć w cokolwiek uniwersalnego i pozbawionego subiektywizmu. A może nie tyle nie potrafię uwierzyć w ich istnienie, co w możność zaznania ich przez człowieka. Tak więc nawet słowo konkret to dla mnie tak naprawdę abstrakcja. :wink:
Przeciwstawiłem sobie te dyscypliny po to, by podkreślić różnice pomiędzy stowaniem metodologii naukowej, opartej na logice matematycznej, a filozoficzną spekulacją, której nie da się łatwo zweryfikować empirycznymi badaniami.
Żeby cokolwiek zbadać z naukowego punktu widzenia, trzeba na to najpierw zwrócić uwagę i sobie o tym "pofilozofować". Tych dwóch rzeczy po prostu nie da się rozłączyć. :wink: Tak samo jak samej filozofii i matematyki zresztą...
Masz rację; psychologia próbuje być naukowa
Psychologia po prostu jest nauką... W początkach swojego istnienia nie była, ale dziś tylko ignorant może stwierdzić, że nią nie jest.
Rzecz w tym, że ja uważam, że taka naukowość wcale nie wychodzi jej na dobre a do badania ludzkiej "duszy" należy zastosować nieco inne metody. :wink:
Nigdy psychologia nie rozwijała się tak prężnie jak dziś, w czasach, kiedy jest oparta na działaniach stricte naukowych. Możesz mi wyjaśnić, o jakich innych metodach myślisz? Dla mnie "dusza ludzka" zdaje się rządzić dokładnie tymi samymi prawami, co reszta świata (w końcu na ową "ludzką duszę" - człowieka, jego umysł też działa grawitacja i też zachodzą w nie procesy chemiczne... ), tyle, że jest nazbyt skomplikowana, żebyśmy przy dzisiejszym stanie wiedzy mogli rozgryźć ją do końca. Zresztą nie mam pewności, czy kiedykolwiek ją do końca rozgryziemy. Psychologia - ludzki umysł sam siebie analizuje. Czy to nie zabawne? I czy będzie w stanie sam siebie pojąć? Jest nadzieja, w końcu poznajemy wszechświat, a nie jesteśmy niczym innym jak właśnie nim samym.


Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Awatar użytkownika
juzbek
Posty: 179
Rejestracja: piątek, 24 listopada 2006, 19:00
Lokalizacja: Warszawa

...

#32 Post autor: juzbek » poniedziałek, 8 października 2007, 22:51

Z dyskusji o pojęciu "konkret" się wycofuję, bo, jak pisałem, po konsultacji ze słownikiem widzę, że byłem w błędzie. :P
Emjotka pisze:Żeby cokolwiek zbadać z naukowego punktu widzenia, trzeba na to najpierw zwrócić uwagę i sobie o tym "pofilozofować". Tych dwóch rzeczy po prostu nie da się rozłączyć. Wink Tak samo jak samej filozofii i matematyki zresztą...
Cieszę się, że wyznajesz taki pogląd; sam lubię na to patrzeć w ten sposób. :) Jednak idąc dalej pojawia się ta różnica, że w naukach ścisłych musisz teorię poddać weryfikacji, np. zaplanować doświadczenie, które ją potwierdza. W filozofii często bywa tak, że teorii nie da się zweryfikować i wtedy pozostajemy na etapie filozoficznej spekulacji a nie nauki ścisłej.
Emjotka pisze:Psychologia po prostu jest nauką... W początkach swojego istnienia nie była, ale dziś tylko ignorant może stwierdzić, że nią nie jest.
O ile mi wiadomo, spośród wielu często zwalczających się teorii psychologicznych, część wciąż jest niefalsyfikowalna (nieweryfikowalna) w rozumieniu Karla Poppera. Ale oczywiście tak jak mówisz dyscyplina ta rozwija się dynamicznie w kierunku porządkowania tego wszystkiego i pozostawiania czystko naukowych teorii (pomijam tutaj konkretne przypadki psychologów, którzy swoje teorie próbują uczynić naukowymi ale pojęcie o właściwej metodologii mają blade :P).
Emjotka pisze:Możesz mi wyjaśnić, o jakich innych metodach myślisz?
Spróbuję przekazać Ci wyobrażenie (wciąż mgliste), które zaczęło mi się kształtować w głowie, pokazując pewne przykłady.
Zaczynając od Freuda, który sformułował swoją psychoanalizę, opierając się na doświadczeniu, intuicji i czymś, co możemy tutaj nazwać specyficzną częścią dziedzictwa filozoficznego średniowiecznej Europy. ;) Nie stosował on obecnego podejścia naukowego; część jego pomysłów może dziś śmieszyć, ale wszystkie były bardzo nowatorskie. Niektóre z nich zostały potwierdzone, inne obalone, a sporo odrzuconych jako niefalsyfikowalne, co, jak mi się wydaje, niesie za sobą ryzyko wylania dziecka razem z kąpielą.
Koncepcje Junga od nauki ścisłej odchodziły jeszcze dalej; operował on na wieloznacznych symbolach a nie jednoznacznych pojęciach. Wyciągał wnioski z badań, będących syntezą ogólnych doświadczeń ludzkości zakodowanych w kulturze.
Cała psychologia głębi opiera się na założeniu istnienia procesów umysłowych nieświadomych, których nie tylko nie możemy obserwować u innych ludzi ale nawet u siebie. Tradycyjne metody, służące do badania tego obszaru, takie jak sny, medytacje, sztucznie wywoływane transy itp. trudno uznać za naukowe.
Można tutaj dojść do miejsca, w którym poznanie empiryczne przeciwstawimy gnozie. Jest to zawsze jakaś alternatywa, co by o tym nie sądzić. :P
Emjotka pisze:Psychologia - ludzki umysł sam siebie analizuje. Czy to nie zabawne? I czy będzie w stanie sam siebie pojąć?
O tak, to właśnie dlatego ta gałąź wiedzy jest taka fascynująca. Brała się z tego jeszcze jedna moja wątpliwość co do używania w niej ścisłych metod:
W przypadku fizyki otrzymujemy błąd pomiarowy w momencie wykonywania doświadczenia i tak planujemy eksperyment, żeby był on jak najmniejszy. Czy jeśli obiektem badań jest nasz umysł, to nie wprowadzamy czasem błędu już przez samą myśl o dokonaniu pomiaru?

Napisz jeszcze proszę, jakie szkoły czy teorie psychologiczne najbardziej do Ciebie trafiają? Chciałbym się tutaj trochę dokształcić, bo jestem zdecydowanie nie na bieżąco ze współczesnością i mogę z tego powodu jakieś bzdury pisać. :P

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

Re: ...

#33 Post autor: Emjotka » wtorek, 9 października 2007, 14:41

juzbek pisze:Jednak idąc dalej pojawia się ta różnica, że w naukach ścisłych musisz teorię poddać weryfikacji, np. zaplanować doświadczenie, które ją potwierdza. W filozofii często bywa tak, że teorii nie da się zweryfikować i wtedy pozostajemy na etapie filozoficznej spekulacji a nie nauki ścisłej.
Widzisz, ja twierdzę, że nauka to tak naprawdę nic innego jak filozofia w praktyce. Zarówno filozofia jak i nauka opierają się na naszym postrzeganiu świata, postrzeganiu, w którym coś musimy założyć. Choćby to, że oczy, uszy i mózg nas nie mylą. "Wszystko, co wiem, to to, że nic nie wiem, inni natomiast sądzą, że wiedzą to, czego nie wiedzą". Niektórzy twierdzą, że nauki nie da się podważyć. Ależ oczywiście, że się da! No chyba, że uznamy się za nieomylnych i wszystkowiedzących. A to wywołuje we mnie obrzydzenie i kojarzy mi się raczej ze ślepym religijnym dogmatem niż z nauką.
W przypadku fizyki otrzymujemy błąd pomiarowy w momencie wykonywania doświadczenia i tak planujemy eksperyment, żeby był on jak najmniejszy.
OK, w przypadku fizyki otrzymujemy jakiś tam wynik. Otrzymujemy go dzięki jakimś pomiarom i obliczeniom. Po pierwsze nasze pomiary mają jakąś tam określoną dokładność, bo urządzenia pomiarowe mają ograniczoną dokładność pomiaru. Powiedzmy, że jakieś tam urządzenie "stwierdza", że coś tam wynosi 4,58. Tak naprawdę znaczy to tyle, że ten pomiar zmieścił się między 4,57 a 4,59. Dziesięć lat później ktoś buduje maszynę, która jest bardziej czuła. Mierzy się to samo, co wtedy i otrzymuje wynik 4,5897. Za kolejne 10 lat... :wink: W każdym razie chodzi mi o to, że my tak naprawdę nie do końca odzwierciedlamy rzeczywistość, my ją raczej szacujemy. :)
Czy jeśli obiektem badań jest nasz umysł, to nie wprowadzamy czasem błędu już przez samą myśl o dokonaniu pomiaru?
Jako, że wierzę tylko w materię, to uważam, że każda myśl ma wpływ na resztę świata, choćby najmniejszy, ale jednak. Tak więc uważam, że pomyślenie o czymkolwiek ma na pomiar wpływ. I fakt, że przedmiotem badań jest umysł, jest tu dodatkowym utrudnieniem. Zresztą uważam, że nie można o czymś myśleć i obserwować/mierzyć tego czegoś, zupełnie nie mając na to wpływu. Jasne, że patrząc przez teleskop na odległą galaktykę masz na nią wpływ prawie żaden. Ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji bez słowa "prawie". Tak więc nie wierzę w obliczenie czegokolwiek bez wpływu na badany obiekt. Ale czy nazywać ten wpływ błędem? W takim układzie wg mojej teorii wszystko jest błędem. :wink:
Napisz jeszcze proszę, jakie szkoły czy teorie psychologiczne najbardziej do Ciebie trafiają?
Hm, chyba najbardziej do mnie trafia podejście fizjologiczne (może mi ktoś uciąć eSa? ). Ale, że jestem w tej chwili zrąbana jak koń wyścigowy i mam KBPdN (Kompletny Brak Pamięci do Nazwisk), to niestety nie jestem w stanie wymienić Ci tak od ręki ludzi, którzy się tym zajmują.
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#34 Post autor: Snufkin » sobota, 5 kwietnia 2008, 13:27

.
Ostatnio zmieniony środa, 17 marca 2010, 12:58 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
minou
Posty: 275
Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 14:52

#35 Post autor: minou » poniedziałek, 7 kwietnia 2008, 11:16

Snufkin pisze:Psychologia to dla mnie hobby. Studia mają dać wykształcenie a nie być tylko ciekawe. Po psychologii jest się nikim.
A to ci dopiero. Dlaczego tak uważasz?
-
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#36 Post autor: Snufkin » poniedziałek, 7 kwietnia 2008, 13:41

.
Ostatnio zmieniony środa, 17 marca 2010, 13:15 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
minou
Posty: 275
Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 14:52

#37 Post autor: minou » wtorek, 8 kwietnia 2008, 10:41

Aha. No powalająca odpowiedź. Dobrze, że psychologia to dla Ciebie tylko hobby. Jako zawodowy psycholog kariery pewnie byś nie zrobił.
-
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#38 Post autor: M. » wtorek, 8 kwietnia 2008, 11:47

W końcu Santorski to taki biedak :wink:
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
Mal
Posty: 206
Rejestracja: sobota, 12 maja 2007, 22:29
Lokalizacja: Bielsk-Biała

#39 Post autor: Mal » wtorek, 8 kwietnia 2008, 13:05

Dlatego. A co można robić po psychologii ? Jasne teoretycznie wszystko a w praktyce ? Rozmawiać z jakimiś niegrzecnymi bachorami z ADHD
Tym zajmuje się pedagogika. Mylisz pojęcia. Reszty nie skomentuje.
1w9

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#40 Post autor: Snufkin » wtorek, 8 kwietnia 2008, 15:22

.
Ostatnio zmieniony środa, 17 marca 2010, 13:20 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#41 Post autor: M. » wtorek, 8 kwietnia 2008, 18:14

Chodziło o przykład. To zawód jak każdy inny. Kokosy w tym kraju zarabia margines. Znam go, ale okupują to pracą powyżej przepisowych 40h tygodniowo. Ja dziękuję.
5w4, sp/sx
EII

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#42 Post autor: Snufkin » wtorek, 8 kwietnia 2008, 18:39

.
Ostatnio zmieniony środa, 17 marca 2010, 13:17 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
moonlilithl
Posty: 51
Rejestracja: czwartek, 10 kwietnia 2008, 13:45

#43 Post autor: moonlilithl » czwartek, 10 kwietnia 2008, 15:02

no nie bede oryginalna i tez powiem ze interesuje sie psychologia.

Ktos pisal ze po psychologii jest sie nikim, ja sie nie zgadzam. Mam w rodzinie psychologa, co robi ogromna kase na osrodku dla osob uzaleznionych od lekow, prowadzi z nimi zajecia , warsztaty, a oni placa za spokój sumienia

ja moze nie jestem aspoleczna, jak co niekotrzy, jednak nie moglabym pracowac z ludzmi. Dlatego wybralam zawod ktory bede wykonywac w laboratorium, sama z bakteriami i innymi milusinskiemi zyjatkami
jednak, wiem ze nadaje sie na psychologa, gdyz strasznie duzo ludzi chce mi o swoich problemach opowiadac :shock:

ja ich slucham w spokoju, daje rady, postawie tarota, czasami mnie neci mysl, ze moze tak za pieniadze powiinam to robic ( obcym ludziom, nie chce kasy od przyjaciol.. hehe)

no i mialam taka okazje, ze pracowalam kiedys wsrod psychologow, ( jako zaparzaczka kawy i itp ) i pare razy uslyszalam od nich ze powinnam rozpoczac studiowanie psychologii bo nadaje sie, ze mam dobry kontakt z ludzmi - zdystansowany ale serdeczny, umiem wyciagac wnioski i zadawac wlasciwe pytania.

no predzej rozpoczne studiowanie fizyki niz psychologii gdyz generalnie ludzi nie lubie hehe ( jestem mila ale to moja gra, lubie malo kogo, za to wszyscy lubia mnie i ciagle czeos chca -_-')
i dobrze mi z moimi myszkami laboratoryjnymi i niech tak zostanie
uff
5w4

ODPOWIEDZ