Dziwne zdarzenia

Wiadomość
Autor
kargul.x
Posty: 101
Rejestracja: niedziela, 31 grudnia 2006, 09:53

#31 Post autor: kargul.x » piątek, 23 lutego 2007, 23:42

1.Tegorocznej wigilii jeszcze nie było.
2.Może to radio to zwierzę i przemówiło.



Awatar użytkownika
Killie
Posty: 23
Rejestracja: czwartek, 28 grudnia 2006, 00:51

#32 Post autor: Killie » piątek, 23 lutego 2007, 23:53

kargul.x pisze:1.Tegorocznej wigilii jeszcze nie było.
haa... :lol: rzeczywiście zeszłorocznej oczywiście, prosze wybaczyc 8)

A co do zwierzecia niestety nie zauważyłam, jakoby owy radiobudzik dawał jakieś oznaki życia :)
5w4

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

#33 Post autor: bladymargot » poniedziałek, 5 marca 2007, 22:21

Ja po prostu kolekcjonuję ciekawe obrazki w swojej pamięci. Na przykład wtedy, kiedy szłam z wydziału na próbę zespołu. Po drodze mijałam palący się kosz na śmieci, który kopcił nieziemsko i zupełnie zabawnie to wyglądało, bo ludzie zdawali się nie zwracać na to uwagi, za chwię dostrzegłam śmieszny szyld reklamujący protetyka, a potem siadłam na skwerku. Przekwitające drzewo sypało na mnie białymi płatkami jak śniegiem, a gołębnie wzbijając się do lotu sprawiały, że płatki wirowały na chodniku.

Nie są to niezwykłe zbiegi okoliczności, ale kiedy je dostrzegam, wydaje mi się, że ktoś tam na górze stworzył te rzeczy dla mojej przyjemnosci. To bardzo miłe uczucie 8)
5w4

Awatar użytkownika
SenSorry
Posty: 397
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 13:43
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Suwałki/Poznań

#34 Post autor: SenSorry » poniedziałek, 5 marca 2007, 22:29

Heh, a propos takich zbiegów okoliczności :) Jadę autobusem i słyszę jak z tyłu jakieś pijaczki zaczynają się wyzywać drąc się przy tym nie miłosiernie, po czym spoglądam przez okno, a tam na tablicy napis "Suwałki - przyjazne miasto" :lol:
9w8/ISFp/Mag/SCUAN

Awatar użytkownika
angelique1990
Posty: 82
Rejestracja: środa, 14 marca 2007, 20:44
Lokalizacja: Bydgoszcz

heh

#35 Post autor: angelique1990 » piątek, 16 marca 2007, 16:50

Co do budzika mam tak samo :) dlatego go nie potrzebuje, budze sie bardzo czesto minute przed godzina, o której poprzedniego dnia postanowiłam, że wstane.
A co do dziwnych rzeczy - czesto elektryczne rzeczy siadaja gdy do nich podchodze ;p i często miewam tzw deja vu, dośc irytujące...
5w4, dużo z 4 INTJ sp/sx/so

"I lie inside myself for hours..."

...Je aime la France...

szara-stokrotka
Posty: 12
Rejestracja: środa, 14 marca 2007, 23:46
Lokalizacja: Varsovia

#36 Post autor: szara-stokrotka » sobota, 17 marca 2007, 01:20

deja vu zdarza mi się dość rzadko, ale "zmienianie" rozmów często, aż za często. polega to na tym, że odpowiadam sekundę przed padnięciem pytania. zdarza mi się to zarówno na gadu-gadu jak i w normalnych rozmowach. czasami "używam" innych ludzi do wyrażania mojego zdania, np mam wątpliwości odnośnie czegoś, ale głupio mi zadać pytanie, zaraz ktoś inny je zadaje itp.

śmieszne są takie zdarzenia, ale raczej mi nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie, więc nie sprawiam sobie trudu zgłębiania tego. raczej przypadek, ale w taką ilość przypadków ciężko wierzyć... chociaż jak się zastanowić to wszystko jest przypadkiem...

Awatar użytkownika
Ayla
Posty: 51
Rejestracja: niedziela, 12 listopada 2006, 17:52
Lokalizacja: Warszawa

#37 Post autor: Ayla » środa, 4 kwietnia 2007, 01:22

ja mam gorzej... ostatnio ciągle jak coś mówie to za chwile ktos to powtarza w telewizji albo na ulicy.. :/ :shock:
5w4

Welewetka
Posty: 14
Rejestracja: wtorek, 3 kwietnia 2007, 17:13
Lokalizacja: a to skomplikowane

#38 Post autor: Welewetka » środa, 4 kwietnia 2007, 16:27

A ja mam dziwne sny... Zawsze. Albo mi się Jezus sni, albo Mojżesz, albo Budda, albo chociaż papież czy Dalajlama ( z takich ciekawszych postaci). Poza tym w snach gadam z moja zmarla babcia i w tych snach mam swiadomosc, ze ona nie zyje i ze nikt inny oprocz mnie nie moze sie z nia porozumiec:P A ostatnio czasem zdarza mi sie, ze steruje sobie moim snem... tzn. w ktorynms momencie snu nagle odkrywam, ze snie i albo sie sama wybudzam z tego snu,jesli mi sie nie podoba, albo cos tam sobie robie -np.plywam w jeziorze- czego bym realnie nie zrobila. No i czasem mam sen w snie i wtedy, jak sie z tego bardziej wewnetrznego snu wybudzam, to nie wiem czy to juz koniec snu, czy jakis inny sen... Ech:P No i tyle se na razie przypominam z dziwnych zdarzen:P
A potem se cosik tutaj napisze...

Awatar użytkownika
Kimondo
Posty: 1599
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Spaghettiland
Kontakt:

#39 Post autor: Kimondo » czwartek, 5 kwietnia 2007, 22:17

Weweletko to o czym mowisz nazywa się świadome śnienie i nie jest niczym niezwykłym. Podobno nawet można się w nim nauczyć pewnych czynności.
Zawsze mnie zastanawiało co się stanie jak w czasie świadomego snu się bym zabił. Ale nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło żebym o tym pomyślał w czasie snu. Dziwne prawda?
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ

Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#40 Post autor: ewutek » czwartek, 5 kwietnia 2007, 22:47

Kimondo pisze:Zawsze mnie zastanawiało co się stanie jak w czasie świadomego snu się bym zabił.
Nie korci Cię żeby spróbować? :D
5w6

Awatar użytkownika
Kimondo
Posty: 1599
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Spaghettiland
Kontakt:

#41 Post autor: Kimondo » piątek, 6 kwietnia 2007, 18:12

Oj korci, korci ale moj autonomiczny system samozachowawczy mnie od tego odciąga. Ale go kiedyś przezwyciężę. ( Okłamuje sam siebie) . Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem świadomy sen.
Nigdy niestety nie przeżyłem stanu w ktorym budzisz się i nie możesz niczym ruszyć tylko patrzeć. Podobno fajne są wtedy :)
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ

Awatar użytkownika
Romulus
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 21:56
Lokalizacja: Wielkopolska

#42 Post autor: Romulus » piątek, 6 kwietnia 2007, 18:56

Nigdy niestety nie przeżyłem stanu w ktorym budzisz się i nie możesz niczym ruszyć tylko patrzeć. Podobno fajne są wtedy Smile

Mój kuzyn miał podobnie, po zabawie w wzywanie demonów (nie pytajcie, ja w tym paluchów nie maczałem :P ). Leżał na łóżku, nie mógł się ruszyć, a pokój wydawał mu się dziwnie ciemny i zdawało mu się że słyszy jakiś szept. Po czym, budził się... sam tego nie umiał wyjaśnić.
Ponoć zdarzyło mu się to kilkakrotnie, dopóki nie porozmawiał z księdzem.
IMHO za dużo sie naczytał przed snem ;) Choć sam nie jest tego pewien :lol:
5w4, Pan "niepoważny" :P Całkiem poważnie ;)
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.

Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...

Awatar użytkownika
Kimondo
Posty: 1599
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Spaghettiland
Kontakt:

#43 Post autor: Kimondo » piątek, 6 kwietnia 2007, 23:46

Nie będe straszył ale podobno w tym stanie jak sie ma pecha i osuniesz się niefortunnie z poduszki. To można się nawet udusić. Ach wywoływanie demonow. Nie ma to jak ludzka wyobraźnia:) Typowe dla tego stanu wpolprzebudzenia jest odczuwanie obecności jakiejś osoby. Ciarki mnie przełażą na samą myśl.
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ

Wienna
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:58

#44 Post autor: Wienna » środa, 11 kwietnia 2007, 16:17

tzlm pisze:Kiedyś poszłam do kina na '...i fabryke czekolady' i w trakcie filmu przypomniało mi się, że już kiedyś go oglądałam. Dziwne.
to są chyba zwykłe zaburzenia pamięci :D
ja mam coś podobnego, np. mijam się z jakąś kobietą na ulicy trzy razy i za każdym razem mówię jej 'dziń dybry', bo za każdym razem zapominam, że już mówiłam :roll: po tym trzecim razie jest mała konsternacja, a babka patrzy na mnie jak na kretynkę ... :D

Dziwne zdarzenie jest jednak wtedy, gdy np. w ciągu, powiedzmy 5 minut zdarza się tyle "zbiegów okoliczności", że zaczynam się czuć jak w "Truman Show" :P
5w4 hmm...

***My hell comes from inside, comes from inside myself
Why fight this
Everyone's afraid of their own lives
If you could be anything you want
I bet you'd be disappointed, am I right?

Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#45 Post autor: ewutek » niedziela, 7 października 2007, 18:23

Próba wyjaśnienia zjawiska deja vu jako "czkawki pamięci" o podłożu stricte neurologicznym:

[quote=" "Déja vu czyli twój mózg już tu był" "]Dzięki swoim niewiarygodnym możliwościom ludzki mózg potrafi projektować niezwykle przekonujące iluzje – na przykład hologramy. Niestety, czasami równie skutecznie potrafi oszukiwać sam siebie.

Fani science fiction z pewnością pamiętają scenę z filmu „Matrix”, w której Neo spostrzega defilującego korytarzem czarnego kota, a w chwilę później… defilującego korytarzem czarnego kota. Sądzi wtedy, że doświadczył właśnie déja vu, czyli nieuzasadnionego wrażenia powtórnego przeżycia całkowicie nowej sytuacji. Przyjaciele szybko uświadamiają mu jednak, że to nie przywidzenie, lecz błąd matriksa. – Tak się dzieje, kiedy coś zmieniają – tłumaczą. Wszystko wskazuje na to, że w naszej rzeczywistości tajemniczy fenomen déja vu również ma całkiem racjonalne – choć nie znaczy to, że proste – wyjaśnienie.

Już to widziałem

W déja vu najciekawsze jest to, że choć wrażenie powtórnego przeżywania jest niezwykle intensywne, doświadczająca go osoba nie potrafi opisać jakichkolwiek dotyczących go okoliczności. Nie umie powiedzieć, gdzie, kiedy ani jak do niego doszło. Jakby tego było mało, po pewnym czasie co prawda świetnie pamięta, że je przeżyła, ale nie potrafi opisać, czego sam fenomen dotyczył.

Zdaniem Stephanie Warn, neurofizjologa z San Francisco, uczucie déja vu to nic innego jak „czkawka” pamięci. Mechanizmy odpowiedzialne za pamięć krótkotrwałą nakładają się na te, które tworzą trwałe ślady pamięciowe, mózg zaś – niejako znienacka – podkręca obroty tak, że wydaje się nam, że przypominamy sobie jako dawną przeszłość coś, co widzieliśmy moment wcześniej. Pierwszy do podobnych wniosków doszedł amerykański neurolog Robert Efron. Z jego prac wynika, że w rozróżnianiu tego, co nastąpiło wcześniej, a co później, kluczową rolę odgrywa płat skroniowy półkuli dominującej. Uszkodzenia niektórych okolic mózgu (albo „krótkie spięcie” połączeń neuronalnych) mogą sprawiać, że informacja odbierana przez jedną półkulę dostarczana jest do drugiej z opóźnieniem i przez to postrzegana jako dwie niezależne, a doświadczająca tego osoba nie potrafi sprecyzować odstępu czasowego między nimi.

Krótkie spięcie

Namacalne zamiast paranormalnych wyjaśnienia déja vu mają mocne podstawy. Wiadomo, że fenomen ten częściej przydarza się osobom cierpiącym na takie choroby psychiczne jak schizofrenia czy nerwice natręctw, ale najsilniejszy związek istnieje w przypadku tzw. padaczki skroniowej. Ta postać epilepsji charakteryzuje się nieprawidłowymi wyładowaniami elektrycznymi ograniczonymi do płata skroniowego mózgu. Osoby dotknięte tym rodzajem padaczki nie miewają uogólnionych napadów z drgawkami i utratą świadomości, za to mogą np. przez kilkanaście-kilkadziesiąt sekund doświadczać nagle dźwięków albo zapachów (choć nie ma ich realnego źródła) lub po prostu znieruchomieć na chwilę, zanim mózg wróci do normalnej pracy.

Naukowcy spekulują więc, że déja vu może być podobną aberracją w pracy mózgu jak mały napad padaczkowy, tyle że objawem zamiast swądu czy gwizdu jest powtarzający się obraz. Związek między występowaniem déja vu a obecnością ogniska padaczkowego wykazali już w latach 60. neurolodzy Malwin Cole i Oliver Zangwill, zaś neurochirurdzy Sean Mullan z University of Chicago i Wilder Penfield z Montre­al Neurological Institute potwierdzili, że uczucie to można wywołać, pobudzając prądem tylną część zakrętu skroniowego górnego. Za neurologicznym, a nie psychicznym, wyjaśnieniem przemawia też niedawny eksperyment naukowców z Leeds. Kazali oni zdrowym ochotnikom zapamiętać zestaw słów, a następnie poddali ich hipnozie i podczas seansu kazali wyuczone słowa zapomnieć. Gdy badanym ponownie pokazano zapamiętane wcześniej wyrazy z nadzieją, że wywołają uczucie déja vu (a ściślej déja lu), udało się to tylko u połowy z nich.

Być może wrażenie powtórnego przeżywania jest po prostu mniej rozpowszechnionym rodzajem „krótkiego spięcia” w mózgu. Czegoś w rodzaju „wstrząsu przedsennego”, którego czasem doświadcza niemal każdy, gdy zasypiając, nagle budzi się z uczuciem skurczu mięśni albo dlatego, że… spadł z łóżka. Tyle że ten „wstrząs” może przyjść niespodziewanie, o każdej porze dnia i nocy.

Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że taka „czkawka pamięci” to nic wielkiego, dla osób, które doświadczają jej często, konsekwencje mogą być poważne. Ciągłe uczucie, że przeżywa się coś kolejny raz, często prowadzi do depresji. Chorzy wycofują się z życia społecznego, zarzucają hobby i kontakty towarzyskie, bo… wszystko to już robili, już byli na tych przyjęciach, już rozgrywali ten mecz tenisowy, już widzieli ten film… Pewien emerytowany inżynier, który skarżył się lekarzowi rodzinnemu na ciągłe wrażenie déja vu, został – słusznie – skierowany do kliniki zaburzeń pamięci. Natychmiast zaprotestował, że to nic nie da, bo… przecież już tam był.

Atak klonów

Dwukrotne oglądanie nawet najbardziej diabolicznego kota czy rozgrywanie meczu tenisowego wydaje się jednak niczym w porównaniu z innymi igraszkami umysłu. Niemiecki lekarz Arnold Pick już ponad 100 lat temu opisał przypadłość nazwaną paramnezją powielającą, w której dotknięta nią osoba miała wrażenie, że wszystko wokół niej, łącznie z najbliższą rodziną, zostało podmienione na niemal idealne, ale jednak… kopie. Wrażenie to było przy tym tak silne, że nie mogły go rozwiać żadne racjonalne argumenty. Dwadzieścia lat później opisano podobną, lecz częstszą chorobę, nazwaną l’illusion des sosies lub zespołem Capgrasów, w której to dobrze znana osoba była postrzegana jako ktoś zupełnie obcy, tyle że o identycznym wyglądzie. Od tego czasu poznano jeszcze kilka podobnych pułapek pamięci. Należy do nich także zespół Fregoli, w którym pacjent bierze nieznaną mu osobę za znajomego, choć o zupełnie zmienionym wyglądzie. Wszystko dlatego, że pamięć polega w znacznej mierze na rekonstruowaniu wcześniejszych wrażeń, a nie na ich prostym odtwarzaniu.

Czyżby zatem chodziło o tajemnice niezbadanego umysłu? Można by tak sądzić, gdyby nie pewne zależności. Każdy z opisanych wyżej zespołów występuje częściej w przebiegu wirusowych zapaleń mózgu i opon mózgowych, uszkodzeń płatów skroniowych (częściej prawego) czy rejonów czołowooczodołowych kory mózgowej.

Znany neuropsycholog Ch. Ramachandran twierdził np., że zespół Capgrasów można wyjaśnić zniszczeniem połączeń biegnących ze zlokalizowanych właśnie w prawym płacie skroniowym obszarów odpowiedzialnych za rozpoznawanie twarzy do układu limbicznego. Należy przy tym zaznaczyć, że uszkodzenia przyległych do płata skroniowego struktur: zakrętów parahipokampalnego i wrzecionowatego, wywołują też inne ciekawe zjawisko – tzw. prozopagnozję, czyli niemożność rozpoznawania twarzy. Osoby z tą przypadłością nie rozpoznają znajomych na ulicy, a nawet własnych dzieci, jeśli te będą inaczej ubrane albo znajdą się w nieprzewidzianym miejscu. Nie byłoby dla nich zapewne niczym niezwykłym pomylić swoją żonę z kapeluszem.

Pewna 73-letnia kobieta po usunięciu z jej mózgu dużego guza uciskającego prawy płat skroniowy i czołowy zaczęła mieć wrażenie, że wszystko wokół niej zostało zduplikowane, tzn. że żyje w świecie złożonym wyłącznie z kopii, zarówno ludzi, jak i miejsc. Co niesamowite, po prawie roku życia w skopiowanym świecie uczucie niemal ustąpiło po podaniu… risperidonu – jednego ze znanych preparatów przeciwpadaczkowych.

Dla chorych z paramnezją powielającą choć niejako po raz drugi, czas płynie jednak we właściwym tempie i kierunku. Są jednak schorzenia, w których nawet ta, zdawałoby się, nienaruszalna właściwość świata zostaje zachwiana.

Dzień Świstaka

Kto oglądał film z Billem Murrayem, ten wie, jak upiorna może stać się konieczność przeżywania po raz kolejny tej samej sytuacji. Pierwowzorem głównego bohatera mógł być młody Japończyk, który w wieku 23 lat popadł w paranoję z halucynacjami. Zdawało mu się, że ciągle przeżywa na nowo okres między 21. a 25. rokiem swego życia. Uczucie było tak przerażające, że by wyrwać się z zaklętego kręgu, młodzieniec kilkakrotnie próbował popełnić samobójstwo.

Na drugim biegunie tego spektrum można niewątpliwie umieścić przypadek 25-letniej kobiety, która przez 12 lat uparcie twierdziła, że po raz kolejny przeżywa fragment swojego życia. W przeciwieństwie do Japończyka towarzyszyło temu jednak poczucie niewyobrażalnego zadowolenia, wręcz euforii, i kompletnie fałszywe postrzeganie perspektywy przyszłości. Choć nie wyjaśniono do końca przyczyny jej stanu, badacze sądzą, że było to zaburzenie równowagi odpowiedzialnego za emocje układu limbicznego.

Zupełnie odwrotnym do przeżywania wszystkiego ponownie zjawiskiem jest jamais vu, czyli poczucie, że widzi się coś lub kogoś po raz pierwszy, choć w rzeczywistości jest to np. nasza żona albo wieloletni przyjaciel. Osoby cierpiące na tę przypadłość wciąż od nowa przedstawiają się wszystkim, a przemierzana codziennie droga do pracy wydaje im się za każdym razem dziewiczym szlakiem. Samo w sobie nie byłoby to takie złe, sęk w tym, że tacy ludzie nie pamiętają też, że coś już zrobili, napisali bądź wysłali. Fenomen ten podobnie jak déja vu wiąże się z nieprawidłowościami w obrębie płata skroniowego, w tym z napadami padaczkowymi w tym obszarze.

Jak widać, z perspektywy mózgu pojęcia „przed” i „po” czy „znany” i „nieznany” są całkowicie subiektywne. Nierzadko zaś wewnętrzne przekonanie wygrywa w starciu z „obiektywną” rzeczywistością. Nie znaczy to jednak, że przyczyn trzeba poszukiwać w zaświatach czy o kłopoty z pamięcią oskarżać pozaziemskie cywilizacje. Najzupełniej wystarczy do tego jakiś swojski wirus albo uderzenie cegłą w głowę.
[/quote]
Źródło: portalwiedzy.onet.pl

Dziwne to uczucie uświadomić sobie, że emocjonalne przeżywanie, wszystkie wspomnienia i to, co nazywam rzeczywistością, funkcjonuje w moim mózgu wyłącznie w formie sieci odwzorowań impulsów elektrycznych.
5w6

ODPOWIEDZ