Obserwator a życie, czyli akceptacja siebie

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Armand
Posty: 185
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 22:48
Lokalizacja: Kraków

#106 Post autor: Armand » środa, 21 lutego 2007, 21:02

sucre pisze:Dobrze wyżyłaś się a teraz wróć do swoich zajęć i odstosunkuj się ode mnie. Nie mam czasu na przepychanki. Bon voyage. Temat skończony.
Przkład Twojej osoby pokazuje, że temat o akceptacji siebie wcale nie jest skończony. Nie potrafisz zaakaceptować (lub po prostu nie chcesz)tezy o czwórkowości własnej psychiki mimo, że nie przytaczasz argumentów logicznych (może ich nie ma?) mogących ją podważyć. Przyznaję teraz próbuję Cię sprowokować do myślenia. Jeśli Jesteś (jak twierdzisz) piątką - przeanalizuj typy enneagramu jeszcze raz i podaj logiczne kontrargumenty, mieszczące się systemie enneagramu. Argumenty Twoich przeciwników w dyskusji znasz już od dawna).
Powodzenia.


/Wasz Jedyny, Złośliwy, nieustannie Wredny - :twisted: Armand :twisted:


p.s.
Tylko błagam zostaw to biedne lwiątko w spokoju.


5w4/INTP/ sp/sx/so

ka-gi
Posty: 4
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 22:15
Lokalizacja: z daleka
Kontakt:

#107 Post autor: ka-gi » czwartek, 22 lutego 2007, 22:29

hmm, tak sobie myślę, że naprawdę sibie w większości przypadków nie znacie... więc jakie z Was piątki?
jestem 5w6... i moje życie można tak podsumować:
"I cannot fight the burning desire for more knowledge..."
Pozatym dlaczego pełno w Was pragnienia tłumu? Przecież piątkom bardzo dobrze we własnym towarzystwie... Owszem, czasami bycie odludkiem bywa bolesne, ale tylko wtedy, gdy nie pogodziliśmy się z tym, że jesteśmy nieco inni od reszty. Choć moim skromnym zdaniem uczucie inności jest nam narzucane przez innych...
Bycie piątką przepełnia mnie dumą i za nic w świecie nie zamieniłabym tego na nic innego! Bo to my najgłęniej zanurzeni jesteśmy w świecie realnym i przede wszystkim tym mistycznym... A szczęście... Cóż trzeba kontrolować swoje stany emocjonalne, by wiedza nie prowadziła do depresji (co mi się przydażyło), ale pozwalała ulepszać środowisko wokół nas... taką mamy rolę...
Co do miłości... Porzućcie świat swojej własnej wyobraźni i zejdźcie na ziemię... a wszystko staje się bardzo proste... Od 5 lat jestem w pełnym szczęścia związku z panem 8 i... na pewno idealni nie jesteśmy... I właśnie o to chodzi! To bardziej ciekawe...
Im więcej wiesz, tym więcej masz szczęścia :)

Awatar użytkownika
Avis
Posty: 105
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 10:22
Kontakt:

#108 Post autor: Avis » piątek, 23 lutego 2007, 08:13

Bycie piątką w żadnym razie nie oznacza konieczności wyrzeczenia się interakcji z otoczeniem, jakkolwiek to otoczenie byłoby żywe i również potrafiło myśleć. Piątka ma skłonność do analizy, co najlepiej wychodzi jej w odosobnieniu - to fakt. Nie można stąd jednak dedukować poglądu, iż piątka lubi przesiadywać wyłącznie samotnie lub też nie potrzebuje żadnych ludzi, albowiem wystarcza jej swoje jestestwo. Jestem piątką i pomimo tego faktu, często spotykam się z przyjaciółmi, lubię spędzać z nimi czas, zauważać odmienne poglądy na pewne sprawy (które często, gdy uznam za słuszne, przejmuję - nie wychodzę bowiem z założenia, że mój pogląd na każdą sprawę jest najsłuszniejszy). Broniłbym się więc bardzo przed twierdzeniem, że prawdziwa piątka nie potrzebuje ludzi i śmiało może żyć w samotności. Potrzebujemy ich, co najwyżej w nieco mniejszej dawce niż pozostali.
5w4, ISTj

on

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

#109 Post autor: bladymargot » poniedziałek, 5 marca 2007, 22:33

Armand pisze: /Wasz Jedyny, Złośliwy, nieustannie Wredny - :twisted:
Hahaha! typowe haslo piątki - moje typowe hasło :D
5w4

pełna_podziwu
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2007, 16:19
Lokalizacja: Katowice

#110 Post autor: pełna_podziwu » czwartek, 8 marca 2007, 13:19

szkoda że otoczenie nie zawsze dostrzega te wredność - takie marnotrstwo prawdziwej sztuki

ech ! gdyby świat składał się z samych piątek . . .

Trudno jest zawsze akceptowac siebie. Czasem "bezwarunkowo" się akceptuję, a czasem bezwarunko nie! w zależności od stanu emocjonalnego. Taka niestałość postrzegania siebie i samooceny nie jest dobrą cechą osobowości (stała samoocena pozwala na skuteczniejsze działanie)
Czy i Wy macie takie wahania ?
Za to nie mam żadnych problemów z zaakceptowaniem innych osób - patrzę na nich z perspektywy fenomenologicznej :wink:

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

#111 Post autor: bladymargot » czwartek, 8 marca 2007, 15:00

Ja mam samoocenę mniej więcej stałą - lubię siebie. Mam wahania bardziej na płaszczyźnie relacji między mną a resztą ludzi. To na ile im przeszkadzam, na ile mnie akceptują, czy mnie lubią itd. W tym przecież tkwi problem niskiej samooceny - tak mi się wydaje - nie sam fakt, że np. jestem gruba, ale to, że inni tak uważają i to zakłóca relacje.

Właściwie na okrągło analizuję moje relacje z innymi ludźmi, to jak mnie postrzegają i jak mnie mogą postrzegać. Dlatego tak mnie interesuje PR i chwyty socjotechniczne.
5w4

Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#112 Post autor: ewutek » czwartek, 8 marca 2007, 23:15

bladymargot pisze:
Armand pisze: /Wasz Jedyny, Złośliwy, nieustannie Wredny - :twisted:
Hahaha! typowe haslo piątki - moje typowe hasło :D
Hola, typowe dla Piątek ale ze skrzydłem 4. :) Mnie także często bierze chętka na ciętą ripostę, ale z lubością się powstrzymuję. Sam fakt, że mogłabym zademonstrować pełnię swojej wyrafinowanej (bo prymitywna w grę nie wchodzi) złośliwości sprawia, że z taką łatwością opieram się tej pokusie. 8)
5w6

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

#113 Post autor: bladymargot » piątek, 9 marca 2007, 07:26

ewutek pisze: Sam fakt, że mogłabym zademonstrować pełnię swojej wyrafinowanej (bo prymitywna w grę nie wchodzi) złośliwości sprawia, że z taką łatwością opieram się tej pokusie. 8)
No wiedzisz... A ja czasami się powstrzymuję. Zazwyczaj - zpupełnie niechcący wypalę wszystko co myślę. A czasami złośliwie nie myslę, ale złośliwie to brzmi. I wtedy pozostaje mi tylko przepraszać, że żyję.

W zasadzie prędzej czy później mówię co myślę, choć czasami to "później" pozwala mi mówić o tym z taką rezerwą, że wtedy z kolei nikt się nie obraża.
5w4

pełna_podziwu
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2007, 16:19
Lokalizacja: Katowice

#114 Post autor: pełna_podziwu » piątek, 9 marca 2007, 19:28

Ale nie masz za co przepraszać ! Przepraszanie jest wartościowe samo w sobie, bo prowadzi do pojednania. Fajnie jest przepraszać kogoś bliskiego, ale nie za to że żyjesz. Jesli ktoś cię lubi, to cieszy się z tego, że żyjesz i lubi także Twoje wredne komentarze.

To, że czasem komuś dogryzasz jest częścią Twojej osobowości i według mnie na tym polega samoakceptacja - poznajesz siebie i akceptujesz siebie. Relacje z innymi bywają różne, ich wpływ na samoocenę trzeba trochę ograniczyć. Samoocenę kształtuje się przede wszystkim na podstawie obrazu samego siebie i tego, kim się chce być ("ja idealne"). Jeśli odległość między tymi "wizjami" jest duża, to człowiek czuje się mało wartościowy (przynajmniej tak nam to opisywała pani z psychologii)

Myslę, że kluczem do wszystkiego jest zrozumienie. Fajnie jest rozumieć problem.

Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#115 Post autor: ewutek » piątek, 9 marca 2007, 22:50

pełna_podziwu pisze:To, że czasem komuś dogryzasz jest częścią Twojej osobowości i według mnie na tym polega samoakceptacja - poznajesz siebie i akceptujesz siebie.
Tylko, że przyczyną celowego dogryzania może być właśnie niska samoocena i brak pełnej samoakceptacji.
pełna_podziwu pisze:Myslę, że kluczem do wszystkiego jest zrozumienie. Fajnie jest rozumieć problem.
Zrozumieć, ale i nie poprzestawać na samym zrozumieniu, tzn. nie przejść nad problemem do porządku dziennego (sama mam problemy z wdrożeniem tego zalecenia ;)). Ale jak słusznie zauważyłaś, kluczem i punktem wyjścia jest zrozumienie/uświadomienie.
5w6

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

#116 Post autor: bladymargot » sobota, 10 marca 2007, 07:38

mnie ratuje zdanie "uświadomienie problemu to połowa drogi do jego rozwiązania"
5w4

Damkac
Posty: 55
Rejestracja: poniedziałek, 7 maja 2007, 16:46

#117 Post autor: Damkac » wtorek, 15 maja 2007, 19:55

Moja samoocena jest bardzo niska. Czasami wręcz nienawidzę siebie :(
5w4

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#118 Post autor: Snufkin » sobota, 5 kwietnia 2008, 14:55

.
Ostatnio zmieniony środa, 17 marca 2010, 13:12 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.

Madlen
Posty: 9
Rejestracja: sobota, 9 lutego 2008, 11:37

Całkowita racja !!!

#119 Post autor: Madlen » wtorek, 8 kwietnia 2008, 00:23

Dopiero teraz przeczytałam ten temat . Może to troche po czasie , ale muszę napisać , że zgadzam się z sucre w 100%.

Myślę , że piątki to osoby bardzo wrażliwe , zamknięte , żyjące gdzieś poza światem . Ja też odbieram jak membrana . Bardzo łatwo mnie zranić . Dlatego ciagle szukam kogoś , kto zaspokoiłby mój emocjonalny głód . Łączę w dodatku ogromne wymagania , wyidalizowany obraz z ogromnym poczuciem estetyzmu . Żyje właściwie w swiecie filmu , muzyki , literatury i idei . Zraża mnie więc ta powszedność , zwyczajnośc . Bawić się nie lubię , imprezy rażą moje odczucia estetyczne . dlatego ciągle jestem samotna , co bardzo mi przeszkadza . Mam ciągle wrażenie , że nie łapię kontaktu z otoczeniem .
Do tego dochodzą ogromne kompleksy , poczucie bezwartościowości .
Tym jednak , co najbardziej mnie przeraża jest brak woli . Bardzo bym chciała coś zmienić , pójść własną drogą , uwolnić się wreszcie , ale nie potrafię . Mam zbyt mało odwagi . I tak czuję się odrzucona , myślę więc , że jakiekolwiek odstępstwo na zawsze by mnie wykluvzyło ze społeczeństwa . Mam 20 lat i właściwie jestem cyniczną , wredną rozczarowaną dziewczyną nastawioną na zrobienie kariery , która chroniłaby mnie jakoś przed odrzuceniem

Pozdrawiam wszystkich mających te same problemy .
5w4

Awatar użytkownika
Misty
Posty: 80
Rejestracja: wtorek, 25 marca 2008, 21:35
Enneatyp: Mediator

#120 Post autor: Misty » środa, 9 kwietnia 2008, 21:51

Ja akceptuję siebie, a nawet więcej - lubię siebie :)
Chociaż muszę przyznać że nie zawsze byłam taka "pozytywna" jaka jestem od kilku ładnych lat. Jako nastolatka też nienawidziłam siebie, nie czułam się ładna, ani lubiana, jak bezwartościowe beztalencie które zawsze będzie czuło się nikim, kimś gorszym od innych.

A jednak 8) Wystarczyło tylko coś dobrze przeanalizować, przyznać się przed samą sobą do błędów w sposobie postrzegania, postanowić poprawę i powoli zmieniać nastawienie, nie licząc się ze zdaniem innych, nie przyjmując krytyk i ocen.
Efekty są rewelacyjne :twisted:

ODPOWIEDZ