5 - Kumulacja emocji. Jak sobie z tym radzić? Rozwiązania.

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#46 Post autor: SuperDurson » środa, 22 października 2008, 00:43

Widzisz śledziu ja po prostu nie lubię czekać.
Dwa miesiące? Dostałbym turbo-pierdolca. Wolę walić głową w mur. Zaboli, ale przejdzie. Od razu.

Szukam mniej metod szybszych od Twojej i mniej bolesnych od mojej :)


Chinook - ja też się śmieję i denerwuję. Każdy to robi. Wiesz o co chodzi.

Hipopotama ignoruj. Bo beczy że jest zjebana, a nic z tym nie robi.
Żenada.


..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
sledz
Posty: 848
Rejestracja: wtorek, 13 maja 2008, 22:49
Kontakt:

#47 Post autor: sledz » środa, 22 października 2008, 00:45

Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 października 2010, 23:46 przez sledz, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.

Awatar użytkownika
pomiar
Posty: 101
Rejestracja: poniedziałek, 28 lipca 2008, 00:35

#48 Post autor: pomiar » środa, 22 października 2008, 01:31

Zmęcz się czymś tak, aż przestaniesz myśleć.. Przestaniesz myśleć, zaczniesz myśleć od nowa, już inaczej.
5w4 INTj

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#49 Post autor: SuperDurson » środa, 22 października 2008, 10:12

Przestać myśleć, a poddać się świadomie emocjom to co innego.
Męczę się codziennie. 1000% mocy. Albo 0,001%.
Czasem mam tak, że padam na wyro i koniec. Budzę się rano.


Półśrodki. Za mało.

Rzadko zdarza mi taka kumulacja negatywnej energii. Bo unikam jej. Odwracam - zastępuję pozytywną. Czasem nie potrafię. I się zbiera. I trwa. Chodzi mi o to, żeby ją uwalniać porcjami, nie całą.
Widzicie kurczę, mi już przeszło. Ja się już rozładowałem. Wprost w cel. Tylko o dwa tygodnie za późno.

Wyjaśnię sytuację. Typ w pracy (bezpośredni przełożony) ograniczał mnie. Rozpraszał. Spowalniał. Utrudniał. W pierwszym momencie zwracałem mu na to delikatnie uwagę. Sugerowałem, że moje rozwiązania są skuteczniejsze. Dziadek nie chciał tego pojąć. Jego żywiołem był chaos i emocje. Nie pojmował mojego podejścia. A moje podejście to efektywność i szybkość za wszelką cenę. Krzyczał, że wszystko jest źle, aż sprawdził, że działa. Nawet wtedy nie wyciągał wniosków, choć zamykał się na chwilę. Zmieniłem taktykę - skoro to on wydaje polecenia to robię dokładnie to co karze, bez słowa. I robiłem. Kropka w kropkę. Odciąłem się całkowicie od jego niezdrowych emocji i czysto mechanicznie wykonywałem perfekcyjnie wszystkie zlecone czynności. A że typ mimo 40lat w fachu nie umiał zorganizować pracy to wszystko szło niesamowicie ślamazarnie. Jego to denerwowało. Wydawał sprzeczne polecenia, machał rękami, krzyczał, denerwował ludzi dookoła siebie i siebie. W trakcie wykonywania przeze mnie czynności (odtłuszczałem rozpuszczalnikiem płytę wymuszającą pęknięcie w ścianie) wydał polecenie, abym natychmiast opuścił stanowisko pracy i przyniósł coś z magazynu. Odłożyłem szmatkę (ona akurat była moim narzędziem :wink: ) i poszedłem. Magazyn był tuż obok. Wracam i cóż widzę? Przy moim stanowisku stoi już inny pracownik. A gość biegnie do mnie z łapami, jak by chciał mnie bić. Stoję, czekam. Uderzy - oddam. Duuużo mocniej oddam. Nie uderzył. Wrzeszczy. Że nie, że źle, że "jak zwykle" zjebałem. Nie mam pojęcia o co chodzi. Obserwuję. Czekam. Milczę. Może w końcu z siebie coś sensownego wykrztusi. Wykrztusił skrawki. Złożyłem to do kupy. W 120sekund, w czasie których mnie nie było, on zdążył zawołać innego pracownika, sterroryzować go, żeby kończył już moją pracę, machając oczywiście rękami i krzycząc na niego, pracownik zdenerwował się, zaczął pracę na cudzym stanowisku i nie wiedząc gdzie co jest pogubił się. Trącił delikatnie butelkę z rozpuszczalnikiem. Wylało się około 50-100ml. Z olbrzymiej butelki. W tym momencie wróciłem ja. Gość darł się strasznie. Zeszli się ludzie z innych firm, żeby zobaczyć świra w czasie napadu furii. Znają go tam, oj znają. A ja stałem na środku niewzruszony. Czułem powoli wzbierające uniesienie. Coś jak pomruk wulkanu przed erupcją. Kiedy przestał używać ogólników i zaczął odnosić się bezpośrednio do mnie i do sytuacji ze swojego wypaczonego emocjonalnnie punktu widzenia podjąłem decyzję. Zmiana taktyki - wykonywanie poleceń nie działa. Taktyka - precyzyjne kontruderzenia. Testosteron. Wytłumaczyłem mu na gremium ogółu, (choć chciał mi przerywać - myślę że wyraz mojej twarzy go powstrzymał) że ta konkretna sytuacja była w całości sprowokowana przez niego. "Jak zwykle" jedyną osobą do której powinien "jak zwykle" mieć pretensje jest "jak zwykle" on sam. Bo to "jak zwykle" on przerwał i moją i kolegi "jak zwykle" wydajną pracę następnie kolegę "jak zwykle" zdenerwował swoim "jak zwykle" karygodnym zachowaniem, wydał "jak zwykle" sprzeczne polecenia, nie mając "jak zwykle" pojęcia o tym co się dzieje a teraz "jak zwykle" chce obwiniać o to mnie. Otóż moja cierpliwość z chwilą obecną się wyczerpała. Nie będę pracował z osobą niekompetentną, niezrównoważoną i konfliktową. Czyli z nim. Żegnam. Do niezobaczenia. Przebrałem się i wyszedłem. A on został. Ludzie robili mu zdjęcia bo miał taki głupi wyraz twarzy.
Następnego dnia zwolniła się cała ekipa.

Po weekendzie zostałem elektronikiem w renomowanej firmie, w której mam dużo czasu na pisanie postów 8)
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#50 Post autor: M. » środa, 22 października 2008, 10:34

Naprawdę silne emocje Wami targają, nieco zaskakujące. Wydaje mi się, że może być to spowodowane tym, że na co dzień staracie się być taką skałą, której nikt nie ruszy i nie ma do niej dostępu. W każdym razie takie można odnieść wrażenie po iluś tam Waszych postach. Nie to, żeby mnie ten problem w ogóle nie dotyczył, ale z biegiem lat nauczyłam się jakoś tam okazywać emocje (no dobra, nie przed innymi, ale przed sobą samą). Więc kiedy jest mi źle, to jest mi źle, słucham smutnej muzyki (no dobra, zazwyczaj jej słucham, ale na swoją obronę mam to, że muzyka nie ma już wpływu na mój nastrój, po prostu sprawia mi radość jej piękno), przeklinam jak szewc itp. A jak mi dobrze, to śmieję się do rozpuku, rozśmieszam innych, śpiewam sobie w domu. Staram się, żeby emocje przepływały przeze mnie, przecież nie są wieczne. I choć de Melo swoimi mądrościami mnie nie przekonał, to część z jego przemyśleń przetrawiłam po swojemu i coś tam skorzystałam.
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#51 Post autor: SuperDurson » środa, 22 października 2008, 12:20

Ja o bycie "skałą" nikogo nie prosiłem.
Zawsze taki byłem.
Zaobserwować, zrozumieć, robić to co konieczne.
Robot, robot.
Ja się nie staram. Jestem tak zaprogramowany.
Zaawansowany technologicznie robot wykrył dziury w systemie - chce się przeprogramować. Ma narzędzia. Nie wie czym, gdzie dłubać.
M. pisze:Staram się, żeby emocje przepływały przeze mnie, przecież nie są wieczne.
To może być ważne. To może być to.

Jaki melo? Link poproszę.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#52 Post autor: M. » środa, 22 października 2008, 12:24

5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#53 Post autor: SuperDurson » środa, 22 października 2008, 12:33

Podoba mi się. I forma i treść.
Skorzystam.
Dziękuję.




EDIT: Na niebieskim tle kiepsko się czyta. PDF


EDIT2: Ważne myśli:

Kiedy się czegoś wyrzekasz, stajesz się z tym związany. Nie wyrzekaj się niczego. Poddaj się temu.

Męczennicy (...) są ofiarami prania mózgu!

(...) płyniemy po oceanie pełnym radości, szczęścia i miłości. Większość ludzi nie ma o tym pojęcia.

Prawdopodobieństwo, że się obudzisz jest wprost proporcjonalne do tego, ile prawdy jesteś w stanie znieść, nie ratując się ucieczką.

Rzeczy potrzebują jedynie zrozumienia. Jeśli je zrozumiesz, one się zmienią.

Ja jestem osłem i ty jesteś osłem.

Jednym ze znaków przebudzenia jest fakt, że nie dbasz ani trochę o to co zdarzy się w przyszłym życiu.

Czy jestem moimi myślami o tym, że myślę? Nie. Myśli przychodzą i odchodzą. Nie jestem moimi myślami.

Kiedy wyjdziesz na zewnątrz siebie i obserwujesz "mnie", przestajesz identyfikować się za "mną". - dysocjacja

Ilekroć żywisz do kogoś negatywne uczucia, żyjesz iluzją.

Czy możesz twierdzić, że mnie kochasz, jeśli to ty potrzebujesz mnie psychicznie i emocjonalnie, by być szczęśliwym?

Musisz porzucić wszystko.

Są tacy szczęściarze, którzy doznają nagłego olśnienia.

Odwzajemnienie nienawiści miłością,
przyjęcie odrzuconych,
przyznanie się do błędu.

Jest tylko jedno zło na świecie - strach, jest tylko jedno dobro na świecie - miłość. Czasami jedynie inaczej są określone.

Najgorszą rzeczą jaką można zrobić udzielając komuś pomocy, jest zapomnieć o sobie.

Jest niesłychanie ważne abym się wsłuchał w siebie słuchając Ciebie.

Szczęście jest naszym stanem naturalnym.

1 rzecz, jaką powinieneś zrobić to ujawnienie negatywnych uczuć, których istnienia nawet sobie nie uświadamiasz.
Po 2 musisz zaakceptować fakt, że te uczucia istnieją w tobie, a nie na zewnątrz Ciebie.
Po 3 nie identyfikuj się z tym uczuciem.
4 Ty jesteś tym, który ma się zmieniać.


Przećwicz to tysiąckrotnie:
a) zidentyfikuj swe negatywne uczucia.
b) zaakceptuj, że są one w tobie, a nie na zewnątrz, w świecie.
c) nie traktuj ich jako integralnej części "ja", są one bowiem czymś przejściowym.
d) zrozum, że kiedy ty się zmienisz, zmieni się wszystko.


Ludzie pogrążenie we śnie czytają święte księgi i w oparciu o nie krzyżują Mesjasza.

Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi jakimi są, ale takimi, jakimi jesteśmy.

Mówienie ludziom "nie" jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia.

Zewnętrzne naśladownictwo wiedzie donikąd.



CDN..
Ostatnio zmieniony środa, 22 października 2008, 16:54 przez SuperDurson, łącznie zmieniany 3 razy.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
pomiar
Posty: 101
Rejestracja: poniedziałek, 28 lipca 2008, 00:35

#54 Post autor: pomiar » środa, 22 października 2008, 14:34

SuperDurson pisze:Przestać myśleć, a poddać się świadomie emocjom to co innego.
Męczę się codziennie. 1000% mocy. Albo 0,001%.
Czasem mam tak, że padam na wyro i koniec. Budzę się rano.


Półśrodki. Za mało.
Tamto pisałem akurat do sledzia, jako środek na rozładowanie już skumulowanej złości, i tak lepszy od czekania.
5w4 INTj

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#55 Post autor: SuperDurson » środa, 22 października 2008, 14:54

Skąd miałem wiedzieć?

Precyzuj odbiorcę. :idea:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#56 Post autor: M. » środa, 22 października 2008, 17:09

SuperDurson, nie katuj nas tysiącem cytatów, kto miał przeczytać- przeczyta, kto będzie chciał- też. Napisz najwyżej co Ty myślisz ogólnie na temat tej powiedzmy filozofii.
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#57 Post autor: SuperDurson » środa, 22 października 2008, 17:23

To cytaty DLA MNIE. Nikogo nie zmuszam do czytania.

Pogrubiłem najważniejszą "metodę".
Testowałem. Dotychczas 2 razy.
Są efekty.

Najważniejszy (dla mnie) jest pierwszy punkt - samoobserwacja, wyczucie emocji.
Dalej leci automat:
- Ustal położenie (wewnątrz, ale w różnych miejscach),
- odseparuj jeśli trzeba,
- uwolnij.
Prowokuję delikatnie nerwowe sytuacje i obserwuję wnętrze. Nabieram wprawy. :twisted:

Wyjdę zaraz testować na zewnątrz.
Ogólnie podoba mi się. Zaadaptuję sposób spojrzenia. Jako jeden z wielu. Chrystusem nie chcę zostać.
Ostatnio zmieniony środa, 22 października 2008, 17:30 przez SuperDurson, łącznie zmieniany 2 razy.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#58 Post autor: M. » środa, 22 października 2008, 17:27

Heh, cytaty dla Ciebie... A forum jest dla wszystkich. Zrób sobie plik .doc i sobie czytaj trzy razy dziennie, będzie Ci wygodniej i szybciej.

Dla niego, no trzymajcie mnie ludzie, hehehe.
5w4, sp/sx
EII

Chinook
Posty: 1122
Rejestracja: sobota, 9 lutego 2008, 23:30

#59 Post autor: Chinook » czwartek, 23 października 2008, 19:48

Ostatnio tak mi się emocje skumulowały, że półka wysuwana na klawiaturę i myszkę się zacięła i nie chowa się do końca... Muszę wyładowywać się w jakiś inny sposób.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#60 Post autor: SuperDurson » niedziela, 26 października 2008, 10:05

Popełniłem wczoraj "smutek". Świadomie.

To znaczny postęp.

Bawiłem się w klubie. Tańczyłem. Rozmawiałem ze znajomymi. Piłem piwo. Zamyśliłem się na chwilę, bo twarz przechodzącej dziewczyny przypomniała mi kogoś.. Z dawna.. Z innego życia..
Nagle zaobserwowałem w sobie kinestetyczną odmienność w stosunku do stanu domyślnego. Odczucie "przenikało" przez głowę od tyłu do przodu. Z tyłu było go więcej, z przodu kumulowało się w okolicach oczu (dwu-lejek?). Zmieniało percepcję. Uznałem, że może to być "emocja". EUREKA! Zidentyfikowałem. Smutek.
Stwierdziłem z całą pewnością, że to uczucie jest we mnie.
Postanowiłem je drenować. Skoro kumuluje się w oczach to będę je wypuszczał tamtędy. Wyszedłem z klubu.
Wyobraziłem sobie za głową wielkie tłoki (wiatraki/wachlarze), które przepychały zgromadzoną masę przez "dwu-lejek" smutku powodując jego "wyciek" oczami.
Gdy patrzyłem na ludzi czułem jak odbierają część tego co wycieka. Automatycznie "strumień przepływu" zwiększał się o dawkę przekazaną. Zerwanie kontaktu powodowało nieznaczny spadek strumienia. Czyli sposób na doładowanie emocją.
Gdy nie patrzyłem i skupiałem się na przepływie strumień pulsował delikatnie i można było wyczuć powolny spadek mocy. Sposób na rozładowanie emocji.

Półtorej godziny zabawy wyczerpało potencjał smutku.
Sprawdzę inne emocje.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

ODPOWIEDZ