Strona 3 z 6

Re: Empatia u Piątek

: wtorek, 24 sierpnia 2010, 01:14
autor: Mantigua
alifalo pisze:Empatii emocjonalnej mam gigantyczne pokłady, jednak bardzo trudno mi je uwolnić. Jeśli chodzi o osoby, na których mi zależy bardzo się staram, choć mam wrazenie, ze nie wychodzi mi to najlepiej. Bardzo często zła sytuacja przyjaciela mnie przygnębia i męczy, ale to, gdy jestem sama. Jeśli chodzi jednak o ludzi, z ktorymi nie mam bliższego kontaktu, to wykazuję wiele empatii czytając ksiązki i oglądając filmy, natomiast np. na jakieś reportarze w tv zwykle się wkurzam, za to że próbują zawładnąć moimi emocjami bez mojej woli.
Moge powiedziec to samo. Bardzo czesto jest tak, ze wspolczuje komus, kto wcale na to nie zasluguje, a mimo to nie daje mi to spokoju. Czasem kiedy widze czyjes nieszczescie albo po prostu pecha, dopiero po kilku dniach kiedy sie nad tym zastanowie, robi mi sie bardzo zal tej osoby. Natomiast nie lubie wszelkiej masci programow typu "Uwaga", ktore w niski sposob probuja wycisnac lzy za pomoca jakich smiesznych malych manipulacji.

Nie lubie tez nikogo pocieszac. Kiedy widze, ze ktos placze, irytuje mnie to, ze ktos nie potrafi ukryc swojej "slabosci", jednak kiedy widze powod tych lez - mam ochote usiasc i plakac z ta osoba.

Re: Empatia u Piątek

: poniedziałek, 13 września 2010, 12:26
autor: Mandala
Z pewnością brak empatii nie jest cechą charakterystyczną dla Piątek, ale za to pożądaną. Szczególnie jeśli chodzi o bliskich ludzi i sprawy ważne przynajmniej część Piątek mimowolnie wczuwa się w drugą osobę, potrafi odczuwać wraz z nią albo współczuć, tylko że o ile 6 w takiej sytuacji raczej będzie starało się pomóc, być blisko i nawet ucieszy się z tak dobrego zrozumienia, dla Piątki to jest trudne do zniesienia. Ingeruje w niezależność od innych i dystans emocjonalny, co może się nie spodobać do tego stopnia, że osoba zacznie się oddalać od swoich najbliższych.

Ciekawa jestem jak wielu z Was się coś takiego przytrafiło. Czy potem żałowaliście czy byliście zadowoleni? Zmiejszaliście na powrót dystans po odsunięciu się, zachowywaliście, czy może wręcz dalej zwiększaliście, tak na wszelki wypadek?

Re: Empatia u Piątek

: poniedziałek, 13 września 2010, 15:30
autor: Tanpopo
Ja mam silne skrzydło Piątki, które może być albo bardzo pomocne i twórcze, albo przeciwnie - dokuczliwe, niszczące, wygaszające zarówno uczucia jak i działania, czy relacje. Zdarzają się sytuacje, kiedy silne przejęcie nastroju drugiej osoby powoduje we mnie potrzebę natychmiastowego odsunięcia się, bo boję się nagłego skracania dystansu psychologicznego. Jeśli już dochodzi do nagłego zbliżenia, to niezauważalnie i spontanicznie, ale wtedy na ogół zaczynam bać się zobowiązań i mogę sprawiać wrażenie nieuchwytnej osoby, długo testować czyjeś intencje.
Nie znaczy to jednak, że sobie odpuszczam - wiem, jakie mam skłonności, więc zawsze powoli, stopniowo, oswajam się z osobą, na której mi zależy.
Zbyt duża presja w relacjach, wzbudzanie wyrzutów sumienia nieodpowiednich do moich uczuć również powodują, że się odsuwam. Ale to akurat zdążyłam już omówic z różnymi osobami i nie widziały w tym nic niewłaściwego.
Nie uznaję też wymuszonych przez normy społeczne związków i często mi się zdarzało tłumić w sobie współczucie i empatię wobec ludzi, których rzekomo powinnam kochać. Obawiam się, że w tym przypadku lęk i potrzeba niezależności tłumiły sumienie, które jednak mam bardzo mocno rozwinięte; zwłaszcza wobec przypadkowych, nieznanych mi osób.

Ale i tutaj bywało dosć dziwnie pod tym względem... kiedyś dałam pewnej staruszce parę groszy, to jej reakcja tak mnie wzruszyła i z biła z pantałyku, że potem zawsze kiedy ją spotykałam, zaczynałam się bać i czasami wykonanie prostego gestu wymagało przezwyciężenia lęku.

Jeśli druga osoba ma podobne skłonności, bo jest na przykład Piątką lub również ma silne skrzydło Piątki i z powodu swoich lęków ucieka przed zaangażowaniem, to zwykle rezultaty są takie, że ich po prostu nie ma. :P

Re: Empatia u Piątek

: środa, 6 kwietnia 2011, 00:21
autor: Pierzasta
Darkmaya pisze:Aż się dziwię czytając ten wątek! Oczywiście bez urazy dla nikogo, ale byłam pewna, że to właśnie my - 5, jesteśmy najbardziej empatyczne. Ale co się dziwić, żyjąc w obecnym świecie trudno normalnie żyć przejmując się jeszcze innymi.
Jeśli chodzi o mnie to stopień mojej empatyczności jest dość wysoki, jednak nie powiem, że zawsze z tego korzystam. Nie wiem czy to empatyczność, ale najczęściej mogę ją u siebie zauważyć, że współczuję czy nawet chcę pomóc osobie, która nie mogła dojść do głosu~
Też tak myślałam... w końcu skłonnośc do obserwacji i analizy powinna owocować dobrymi zdolnościami empatycznymi?

Jak dla mnie bycie piątką to wysoka zdolność empatii i izolowanie się od niej.
Coś innego niż np. u ludzi z zespołem Aspergera, ktorzy chcieliby lepiej rozumieć innych, a nie umieją.

Re: Empatia u Piątek

: piątek, 22 kwietnia 2011, 21:42
autor: Kakaouko
O, dokładnie!
Nie jest dla mnie problemem wymyśleć co ludzie czują, co myślą, co chcą zrobić. Żadnym.
Ale jakoś....nie zawsze mnie to obchodzi.

Re: Empatia u Piątek

: wtorek, 26 kwietnia 2011, 17:27
autor: Pablo
E tam, empatia to nie tylko współczucie samo z siebie i zdalne czucie czyjegoś bólu. śmiać mi się chce jak widzę że ktoś się poryczał z jakiegoś powodu a inna osoba zaczyna razem z nim się rozklejać - i robi się wyjący albo narzekający chórek :roll:
To tez kwestia tego czy rozumiesz czyjeś położenie bo sam kiedyś w takim byłeś, czy potrafisz się postawić w sytuacji w jakiej ktoś kto ma teraz problem jest - jeżeli nie masz takiego doświadczenia to nie potrafisz współczuć.

To widzę po sobie akurat dość często. Pobłażanie sobie w trudnych chwilach jest osobiście dla mnie złe, ale z kolei jak ktoś tak robi to mu się też empatia w stosunku do innych moim zdaniem rozwija - mając ogólne podejście do swoich problemów "e tam nie pieprz dobrze będzie" i starając się wtedy znaleźć jakieś dobre strony sytuacji, starasz się takie samo podejście w kimś innym wzbudzić w takiej samej sytuacji i podobną taktyką jaką sam dla siebie stosujesz - pytanie tylko komu to pasuje.

Ale jak czytam tu niektóre wypowiedzi to mam wrażenie że niektórzy opierają swoje opinie na temat filmów jakich się w życiu naoglądali a nie realnych sytuacji w których kiedyś byli - oni albo ich bliskie osoby.

Re: Empatia u Piątek

: wtorek, 26 kwietnia 2011, 19:47
autor: rpds
Pablo pisze:E tam, empatia to nie tylko współczucie samo z siebie i zdalne czucie czyjegoś bólu. śmiać mi się chce jak widzę że ktoś się poryczał z jakiegoś powodu a inna osoba zaczyna razem z nim się rozklejać - i robi się wyjący albo narzekający chórek :roll:
Ale to właśnie jest empatia. Umiejętność pocieszenia czy pobudzenia do działania innej osoby to już jest inna para kaloszy.

Re: Empatia u Piątek

: wtorek, 26 kwietnia 2011, 20:21
autor: Pablo
Umiejętność postawienia się w czyjejś sytuacji, spojrzenia na coś z perspektywy kogoś innego to też empatia przecież - ale tego trzeba też wcześniej jakoś doświadczyć żeby wiedzieć jak to jest.

Re: Empatia u Piątek

: sobota, 30 kwietnia 2011, 15:29
autor: Intan
Darkmaya pisze:Aż się dziwię czytając ten wątek! Oczywiście bez urazy dla nikogo, ale byłam pewna, że to właśnie my - 5, jesteśmy najbardziej empatyczne. Ale co się dziwić, żyjąc w obecnym świecie trudno normalnie żyć przejmując się jeszcze innymi.
Jeśli chodzi o mnie to stopień mojej empatyczności jest dość wysoki, jednak nie powiem, że zawsze z tego korzystam. Nie wiem czy to empatyczność, ale najczęściej mogę ją u siebie zauważyć, że współczuję czy nawet chcę pomóc osobie, która nie mogła dojść do głosu~
Czy Ty aby na pewno jesteś Piątką? :shock: Patrząc na mojego brata (też Piątka) nietrudno mi stwierdzić, że Piątki i empatia to dwie różne sprawy; większość z nich chyba nawet nie zna tego pojęcia. :/

Re: Empatia u Piątek

: sobota, 30 kwietnia 2011, 18:26
autor: rpds
Z empatią jak i resztą emocji u piątek jest tak, że one istnieją, tak jak u każdego innego typu, tylko jakoś ciężko im wyjść na światło dzienne ;)

Re: Empatia u Piątek

: sobota, 30 kwietnia 2011, 19:42
autor: Snufkin
Patrząc na mojego brata (też Piątka) nietrudno mi stwierdzić, że Piątki i empatia to dwie różne sprawy; większość z nich chyba nawet nie zna tego pojęcia. :/
Twój brat koffa PiS. Czy to znaczy, że wszystkie Piątki koffają PiS ?
Nie uważam żebym miał problem z empatią.

Re: Empatia u Piątek

: czwartek, 12 maja 2011, 20:17
autor: Cotta
Potrafię się wczuć w sytuację innych, współczuć. Czasami myślę, że aż za bardzo. Ale nie jestem sentymentalna, wylewna, czy płaczliwa, więc u mnie owa empatia objawia się albo... niczym (jeżeli uznam, że nie ma takich działań, które bym mogła podjąć, żeby poprawić czyjąś sytuację) albo czymś konkretnym (pomoc, rada, cierpliwe wysłuchanie, pocieszenie, dodatnie otuchy i odwagi).

Re: Empatia u Piątek

: poniedziałek, 11 lipca 2011, 22:42
autor: Pierzasta
Pablo pisze:Umiejętność postawienia się w czyjejś sytuacji, spojrzenia na coś z perspektywy kogoś innego to też empatia przecież - ale tego trzeba też wcześniej jakoś doświadczyć żeby wiedzieć jak to jest.
To by była ta poznawcza, jeszcze jest emocjonalna, i ona naprawdę polega na współczuciu, dosłownie, zaczynasz czuć to, co druga osoba (a przynajmniej to, co myślisz, że ona czuje). Przy przykrych uczuciach jest bardzo przykre.

Re: Empatia u Piątek

: piątek, 12 sierpnia 2011, 03:16
autor: Pablo
Pierzasta pisze: To by była ta poznawcza, jeszcze jest emocjonalna, i ona naprawdę polega na współczuciu, dosłownie, zaczynasz czuć to, co druga osoba (a przynajmniej to, co myślisz, że ona czuje). Przy przykrych uczuciach jest bardzo przykre.
No to ja tak nie potrafię. Okolicznościowo jak wiem jak coś może smakować to tak, ale tak na samych emocjach nie. Chyba że jest u kogoś silna ekspresja emocji wtedy dostaję takiego hmmmm.... lekkiego zdumienia ale i zdołowania chcąc go z tego wyciągnąć (jeżeli nie mam do niego ogólnej niechęci). Ale nie, to też nie jest empatia.

Chociaż jak obrazowo opisze wtedy pewne swoje emocje to potrafię je w pewnym stopniu sam czuć.

Re: Empatia u Piątek

: piątek, 12 sierpnia 2011, 14:02
autor: Cotta
Ja tę emocjonalną jak najbardziej odczuwam, ale też nie dziwię się np. Intan, że uważa 5 za nieempatyczne, bo u 5 empatia daje inne zewnętrzne objawy niż te stereotypowo związane z empatią. Mogę czuć czyjś ból, czasami bardzo intensywnie. Ale nie rzucę się wtedy na taką osobę z pocieszeniami, łkaniem itd. Pierwsze co zrobię, to zacznę myśleć na zimno, jak takiej osobie pomóc stanąć na nogi. A myślenie na zimno nie kojarzy się z empatią. Właściwie stawianie na nogi często też nie, częściej za empatyczne uważa się osoby, które starają się wyręczyć daną osobę, które razem z nią płaczą itd. Czasami to jest potrzebne, ale bywa też tak, że jeszcze ją pogrąża i lepsze efekty dadzą szorstkie słowa sprowadzające na ziemię i dające kopa do zrobienia czegoś konstruktywnego z sobą. Jak uznam, że trzeba, to potrafię sięgnąć po to drugie. I wtedy zdarza się, że słyszę, że nie mam za grosz współczucia. Tak jest u mnie w rodzinie, że najchętniej by tylko załamywali ręce, płakali i zagłaskiwali na śmierć. A jak ktoś prezentuje inną postawę, to od razu jest nieczuły. Tylko że te ich metody jeszcze nic dobrego nie przyniosły, za to moje się sprawdzają. I są podyktowane właśnie tym, że staram się wczuć w tę osobę i pomóc jej jak najlepiej potrafię.