"Powinienem był to powiedzieć..."

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
rozlein
Posty: 10
Rejestracja: niedziela, 23 marca 2008, 20:15

#16 Post autor: rozlein » poniedziałek, 24 marca 2008, 01:09

Nerthzim doskonale opisałeś to zjawisko w pierwszym poście.
Mam to samo - rozmowy przeszłe(rzadziej) i rozmowy przyszłe (częściej).

Odniosę się do tych "przyszłych". Czasami również myślę sobie, o tym, co bym chciała w następnych dniach komuś powiedzieć wręcz mam przed oczami te rozmowy jak żywe...często zapisuję wtedy te rozmowy (łącznie z przewidywanymi reakcjami), żebym nie zapomniała, co chcę komuś powiedzieć. I wtedy nierzadko przychodzą mi do głowy kolejne rozwiązania czy tematy, lub inne wersje odpowiedzi rozmówcy.

A już zupełnie ekstremalne sytuacje przydarzają mi się w trakcie mycia zębów (nie wiem dlaczego właśnie wtedy :D ) Jak myję sobie te ząbki to się 'wyłączam'....i wtedy zaczynam słyszeć w głowie totalnie dziwne rozmowy prowadzone przez jakichś ludzi... niezła opcja :D


piąteczka...:)

.:Życie ma taki sens, jaki ty sam mu nadasz:.

życie kocha tych, którzy...kochają życie!

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#17 Post autor: Snufkin » piątek, 4 kwietnia 2008, 19:43

Mam to samo co Ty. To nawet przyjemne.

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#18 Post autor: impos animi » piątek, 4 kwietnia 2008, 22:03

W moim wypadku działa to na zasadzie „jeżeli ja bym powiedział [coś tam] to jego reakcja byłaby inna i pewnie (…)” lub „ale ze mnie kretyn, trzeba było mu powiedzieć [coś tam], wtedy bym mu dopiero dopiekł” (u mnie szczególnie częsta jest ta druga sytuacja, wiem, że inne Piątki też często bywają sarkastyczne). Ciężko mi to lepiej opisać, ale jeżeli „macie tak samo” (stwierdzenie zdecydowanie najczęściej pojawiające się na forum Piątek), to z pewnością będziecie wiedzieli o co mi chodzi. U mnie jest to nawyk wręcz… Przerażający. Każdą rozmowę „rozgrywam” ponownie jak partię szachów, łapię się na tym bardzo często i, co najgorsze, robię to całkiem nieświadomie.

Druga sytuacja to planowanie przyszłych rozmów. Działa to niemalże na tej samej zasadzie, co rozpatrywanie tego co już się stało. Po prostu wiem co ja chcę komuś powiedzieć i jak dana osoba może na to zareagować. Osobiście bardzo denerwuje mnie ten nawyk, bo ciężko mi się zdobyć na chociaż odrobinę spontaniczności w rozmowie. Ciągle mam wrażenie, jakbym był tylko aktorem i jakbym odgrywał scenariusz, który wcześniej sam napisałem…
No cóż. Mam tak samo.

Miliony rozmów miliony razy potrafię rozgrywać w głowie, zawsze pod innym kątem analizując to, czego nie udało mi się powiedzieć, a powinnam i wychodząc z pretensjami do siebie o to. Denerwuję się zwłaszcza, jak jakaś rozmowa była dla mnie dość ważna, a przeprowadzenie jej było dla mnie trudne, a potem uświadamiam sobie, że nie udało mi się wszystkiego powiedzieć, a na powtórzenie jej już nie mam siły oraz nie mam pojęcia jak to zrobić. Potrafi być to męczące, zwłaszcza kiedy staje się to jedną z głównych paraoi, które nie pozwalają spać po nocach.

Im bardziej mi zależy, tym częściej mam do siebie pretensje o to, że czegoś nie udało mi się powiedzieć. A moją złość potrafi potęgować świadomość, że nie zrobiłam tego ze zwykłego roztargnienia, przez co nie udaje mi się powiedzieć tego, co sobie zaplanuję (kiedyś poszłam z kimś pogadać z zamiarem wyjaśnienia mu, że nie podoba mi się to, jak mnie potraktował i zapomniałam o tym!) lub po prostu ze zbyt wolnego zaskoczenia. Często dopiero w domu, po kilku godzinach lub kilku dniach dochodzi do mnie, co ktoś rzeczywiście powiedział i co trzeba było na to odpowiedzieć. Okropne.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Awatar użytkownika
sledz
Posty: 848
Rejestracja: wtorek, 13 maja 2008, 22:49
Kontakt:

#19 Post autor: sledz » niedziela, 1 czerwca 2008, 21:18

Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 października 2010, 22:34 przez sledz, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.

pacanoid
Posty: 378
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 08:46

Re: "Powinienem był to powiedzieć..."

#20 Post autor: pacanoid » niedziela, 1 czerwca 2008, 22:11

...
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 lipca 2009, 23:22 przez pacanoid, łącznie zmieniany 1 raz.
5

Awatar użytkownika
sledz
Posty: 848
Rejestracja: wtorek, 13 maja 2008, 22:49
Kontakt:

Re: "Powinienem był to powiedzieć..."

#21 Post autor: sledz » niedziela, 1 czerwca 2008, 22:21

Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 października 2010, 22:34 przez sledz, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.

pacanoid
Posty: 378
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 08:46

#22 Post autor: pacanoid » niedziela, 1 czerwca 2008, 22:22

...
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 lipca 2009, 23:22 przez pacanoid, łącznie zmieniany 1 raz.
5

Awatar użytkownika
meszugge
Posty: 18
Rejestracja: wtorek, 20 maja 2008, 11:19
Lokalizacja: gdzieś

#23 Post autor: meszugge » poniedziałek, 2 czerwca 2008, 12:33

Widzę że nie tylko ja tak mam. Możliwe i niemożliwe rozmowy, nowe wersje rozmów już przeprowadzonych. Wyrzucanie sobie że czegoś się nie powiedziało.
5w4
"Po co mówić, wszystko banał; zanim człowiek otworzy usta, juz wstydzi się oczywistości, jakie ma wyrzec."

Awatar użytkownika
MartiniB
Posty: 774
Rejestracja: sobota, 12 stycznia 2008, 21:06

#24 Post autor: MartiniB » poniedziałek, 2 czerwca 2008, 14:11

To wbrew pozorom dosyć częsta tendencja nie tylko u Piątek, ale wszystkich ludzi o zabarwieniu introwertycznym.

Zazwyczaj bywa tak, że im bardziej starasz się trzymać uprzednio (podczas takich wewnętrznych dysput) przygotowanego planu rozmowy tym ciężej Ci to wychodzi.

Natknąłem się kiedyś na dosyć skuteczne ćwiczenie umysłowe pomagające ukierunkować tą (wg. mnie bardzo przydatną) cechę.

Sprowadza się to do tego, aby w sytuacji, gdy czujesz kłębiącą się w głowie chęć przeprowadzenia owej analizy i rozłożenia potencjalnej, przyszłej rozmowy na czynniki pierwsze zamiast jej się poddawać, należy ją chwilowo odsunąć. Zamiast tego warto skupić się na FINALE owej konwersacji, wyobrazić sobie wszystko to, co zyskamy poprzez jej wygranie. Zamiast przygotowywać gotowe riposty i nazywać je w głowie po imieniu (formułując w zdania) należy w milczący sposób wmówić sobie, iż nasza wiedza jest wystarczająco rozległa, aby sformułować je spontanicznie. Należy mieć ogólny zarys tego co chcemy osiągnąć, ale nigdy nie należy nazywać tego "po imieniu", poprzez formułowanie tego w głowie "na głos" w zdania. Nie mówiąc już o usilnym ich zapamiętywaniu, spisywaniu na kartkach, nauki na pamięć itd ...

Przestań "kuć na pamięć" jak rozmowę zacząć czy też przeprowadzić. Zacznij zapamiętywać jak ją ZAKOŃCZYĆ (tak jak TY sobie tego życzysz). Jeżeli w czterech ścianach przychodzą Ci do głowy słowa, które zwaliłiby z krzesła zawodowego polityka podczas debaty, niby dlaczego nie mają Ci one przyjść do głowy W TRAKCIE konfrontacji? Dokładnie tam gdzie jest ich miejsce.

Nie odbierajcie tego jako nakłaniania do walki z Waszymi naturalnymi predyspozycjami, prędzej jako oszlifowanie wrodzonych talentów ;) . Nie jestem piątką, brak mi wielu Waszych cech, które okazują się w tym wypadku fundamentalne, a mimo to po zastosowaniu wyżej opisanego podejścia rezultaty były naprawdę namacalne. Podejrzewam, że Was stać na jeszcze więcej.

ODPOWIEDZ