Piątki a "bycie sobą" w relacjach międzyludzkich
Ktoś tutaj wspomniał o poczuciu swobody, dla mnie również jest to warunek, aby móc być sobą. Poczucie swobody można czuć natomiast w towarzystwie osób które sie zna. Dobrze zna, w miarę dobrze można powiedzieć. Tylko, że trudno jest poznać ludzi jak przez cały czas przebywa się w ich grupie. Dla mnie np lepiej jest poznać każdego z osobna, porozmawiać w 4 oczy, a dopiero później połączyć wszystkich ze sobą, aby czuć się dobrze. Bowiem nie można prowadzić bardziej prywatnej rozmowy w grupie ludzi, których nie zna sie za dobrze albo może trochę bardziej chodzi o to, że trudno jest też mi się wbić do rozmowy w grupie ludzi i po prostu otworzyć sie.
Wydaje mi się, że 5tki przyjmują dwie strategie w takich momentach - albo udają kogoś kim nie są (tzw pozerzy), albo po prostu wycofują się, nie biorą udziału w rozmowie, przez co nie mogą wyrazić siebie i być w pełni sobą.
Wydaje mi się, że 5tki przyjmują dwie strategie w takich momentach - albo udają kogoś kim nie są (tzw pozerzy), albo po prostu wycofują się, nie biorą udziału w rozmowie, przez co nie mogą wyrazić siebie i być w pełni sobą.
Z tego co piszecie generalnie wynika, że aby zachowywać się w pełni naturalnie piątka powinna albo być sama, albo w dobrze sobie znanym, lubianym towarzystwie. Oczywiście rozumiem to, ja też w takich sytuacjach czuję się komfortowo.
Co jednak gdy chodzi o poznawanie nowych ludzi, którzy w pewien sposób potrafią nas jeszcze przed bezpośrednim kontaktem zainteresować swoją osobą (i nie daj Boże, żeby doszły do tego jakieś utopijne wyobrażenia o danej postaci)? Mam na myśli właśnie robienie tych pierwszych kroków, nawiązywanie znajomości z inicjatywy piątki, której na tym zależy.
Potraficie się w takiej sytuacji zachowywać 'jak Wy'? A może w ogóle nie doprowadzacie do konfrontacji?
Ten drugi przypadek szczerze mówiąc już mnie nie interesuje, w mojej opinii zbyt wiele razy przerabiałam go sama i nie sądzę, że w ogólnym rozrachunku wyszło mi to na dobre.
Ciekawi mnie to, co robicie aby przełamać swoją specyficzną piątkową introwersję i kim uważacie, że wtedy jesteście. W 100% sobą, od początku do końca?
Mi się na razie ta sztuka nie udała; nawet jeśli na początku jest przypływ euforii, że udało mi się otworzyć, to choć po paru dniach może przyjść uczucie, że 'to przecież takie nie moje'.
Co jednak gdy chodzi o poznawanie nowych ludzi, którzy w pewien sposób potrafią nas jeszcze przed bezpośrednim kontaktem zainteresować swoją osobą (i nie daj Boże, żeby doszły do tego jakieś utopijne wyobrażenia o danej postaci)? Mam na myśli właśnie robienie tych pierwszych kroków, nawiązywanie znajomości z inicjatywy piątki, której na tym zależy.
Potraficie się w takiej sytuacji zachowywać 'jak Wy'? A może w ogóle nie doprowadzacie do konfrontacji?
Ten drugi przypadek szczerze mówiąc już mnie nie interesuje, w mojej opinii zbyt wiele razy przerabiałam go sama i nie sądzę, że w ogólnym rozrachunku wyszło mi to na dobre.
Ciekawi mnie to, co robicie aby przełamać swoją specyficzną piątkową introwersję i kim uważacie, że wtedy jesteście. W 100% sobą, od początku do końca?
Mi się na razie ta sztuka nie udała; nawet jeśli na początku jest przypływ euforii, że udało mi się otworzyć, to choć po paru dniach może przyjść uczucie, że 'to przecież takie nie moje'.
5w4 INTj
Nie wiem, nie zdarzyło mi się. Zazwyczaj okazuje się potem, że to ja wzbudziłem zainteresowanie, Ale moje podejście jest proste, jak poznam to poznam, jak nie to nie. Niech się sprawa toczy własnym życiem. Dopiero potem może mi zacząć zależeć na utrzymywaniu relacji.miszal pisze: Co jednak gdy chodzi o poznawanie nowych ludzi, którzy w pewien sposób potrafią nas jeszcze przed bezpośrednim kontaktem zainteresować swoją osobą (i nie daj Boże, żeby doszły do tego jakieś utopijne wyobrażenia o danej postaci)?
5w4 INTP, ale tak poza tym po prostu Mleczak
mnie czasami ciezko byc na prawde soba, chociaz z drugiej strony jesli nie jestem sobą będąc sobą to jestem sobą bo poprostu taka jestem ze nie jestem? niewazne.
ludzie chyba dziwnie mnie czasem odbieraja.
niemowa (o zgrozo!), tajemnicza, dziwna itd itd.
albo czasami nie rozumieją. zwłaszcza jesli ktos nie potrafi myslec abstrakcyjnie. a rozmowa toczy sie na tematy, na ktore ci rozmowcy i tak wpływu nie maja i miec nie beda, ale przezywają, emocjonuja sie, kluca, dla mnie to bez sensu, pozostaje nic jak powygladac przez okno i odplynac w inne miejsce. albo jakas nowo poznana osoba chce sie ze mna znac na jakis innych zasadach niz ja z nia, a ja chyab nie umiem jej tego przekazac i nastepuje jakies niezrozumienie obustronne.
ludzie chyba dziwnie mnie czasem odbieraja.
niemowa (o zgrozo!), tajemnicza, dziwna itd itd.
albo czasami nie rozumieją. zwłaszcza jesli ktos nie potrafi myslec abstrakcyjnie. a rozmowa toczy sie na tematy, na ktore ci rozmowcy i tak wpływu nie maja i miec nie beda, ale przezywają, emocjonuja sie, kluca, dla mnie to bez sensu, pozostaje nic jak powygladac przez okno i odplynac w inne miejsce. albo jakas nowo poznana osoba chce sie ze mna znac na jakis innych zasadach niz ja z nia, a ja chyab nie umiem jej tego przekazac i nastepuje jakies niezrozumienie obustronne.
5w4
U mnie działo się identycznie jak u p_a2
paranoid_android2 pisze:Jako dziewczę w wieku gimnazjalnym, a jednocześnie niezbyt zdrowe 5 zachowywałam się nieustannie jak stuprocentowe 7 wynikiem czego było zupełnie inne zachowanie w samotności tudzież w "cztery oczy", a zupełnie inne w towarzystwie.
Ostatnio zmieniony niedziela, 12 kwietnia 2009, 17:34 przez Gumibeer, łącznie zmieniany 1 raz.
Dokładnie tak. Z tym, że nie odbieram tej pierwszej strategii jako udawanie. Ja po prostu dopasowuję się do innych... Na zewnątrz mogę być inna a w środku inna i nie ma to nic wspólnego z dwulicowością czy nieszczerością.Virgo pisze: Wydaje mi się, że 5tki przyjmują dwie strategie w takich momentach - albo udają kogoś kim nie są (tzw pozerzy), albo po prostu wycofują się, nie biorą udziału w rozmowie, przez co nie mogą wyrazić siebie i być w pełni sobą.
Wydaje mi się, że dzięki takiemu dopasowaniu do innych, umiejętności patrzenia na sprawy z cudzego punktu widzenia piątki łatwo potrafią odnaleźć się w każdym środowisku... lecz z drugiej strony to oddala od bycia sobą...
piąteczka...
.:Życie ma taki sens, jaki ty sam mu nadasz:.
życie kocha tych, którzy...kochają życie!
.:Życie ma taki sens, jaki ty sam mu nadasz:.
życie kocha tych, którzy...kochają życie!
Mogę się zaśmiać? Dziękuję.Piątki a "bycie sobą" w relacjach międzyludzkich
hahahahahahahahahahahahahahaha. Haha. *sarkazm*
Gdyby zamiast "a" w tytule było "i" umarłabym przez upadek z krzesła ze śmiechu.
NIE MA czegoś takiego jak 'bycie sobą w kontaktach międzyludzkich' u Piątek. To się gryzie samo ze sobą. Piątki to w gruncie rzeczy introwertycy z pozamykanym wnętrzem, którego strzegą lepiej niż Cerber Hadesu. Jeżeli już tu mówić o kontaktach międzyludzkich to to się zniża do milczenia i zdawkowego wyrazu twarzy, ponieważ Piątki mówią umysłem - nie ustami. Po prostu przed każda grupą ludzi, przy której czują się wyobcowanie (bo kontakty międzyludzkie to nie tylko grupka zaufanych osób, a całe gigantyczne społeczeństwa nieznajomych) zakładają na twarz masę, dzięki której czują się bezpiecznie. Nie są to maski innych osób i charakterów - w celu wkręcenia się w towarzystwo - jak u Trójek, ale maski milczenia. Siedzi jakaś niemowa cicho z boku, zamyślona, jak zahipnotyzowana na imprezie, na urodzinach, gdziekolwiek - po tym poznasz Piątkę.
Mów do mnie powoli
i wyraźne, przemyśl każde słowo -
może nauczę się rozmawiać w twym języku
i wyraźne, przemyśl każde słowo -
może nauczę się rozmawiać w twym języku
K., nie jestem piątką. Mój świat runął.Ingve pisze:Mogę się zaśmiać? Dziękuję.Piątki a "bycie sobą" w relacjach międzyludzkich
hahahahahahahahahahahahahahaha. Haha. *sarkazm*
Gdyby zamiast "a" w tytule było "i" umarłabym przez upadek z krzesła ze śmiechu.
NIE MA czegoś takiego jak 'bycie sobą w kontaktach międzyludzkich' u Piątek. To się gryzie samo ze sobą. Piątki to w gruncie rzeczy introwertycy z pozamykanym wnętrzem, którego strzegą lepiej niż Cerber Hadesu. Jeżeli już tu mówić o kontaktach międzyludzkich to to się zniża do milczenia i zdawkowego wyrazu twarzy, ponieważ Piątki mówią umysłem - nie ustami. Po prostu przed każda grupą ludzi, przy której czują się wyobcowanie (bo kontakty międzyludzkie to nie tylko grupka zaufanych osób, a całe gigantyczne społeczeństwa nieznajomych) zakładają na twarz masę, dzięki której czują się bezpiecznie. Nie są to maski innych osób i charakterów - w celu wkręcenia się w towarzystwo - jak u Trójek, ale maski milczenia. Siedzi jakaś niemowa cicho z boku, zamyślona, jak zahipnotyzowana na imprezie, na urodzinach, gdziekolwiek - po tym poznasz Piątkę.
Chyba, że, chyba, że... jestem zdrową piątką!
5w4, sp/sx
EII
EII
- Eruantalon
- Posty: 1963
- Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
- Lokalizacja: Z dupy
- Kontakt:
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Wypraszam sobie - raz na jakiś czas się odzywam. A piątka, która idzie na imprezę z ludźmi, których nie zna dobrze/nie lubi, a więc piątka wiedząca, że będzie się na niej nudzić, to piątka... głupia.Ingve pisze:Siedzi jakaś niemowa cicho z boku, zamyślona, jak zahipnotyzowana na imprezie, na urodzinach, gdziekolwiek - po tym poznasz Piątkę.
Oczywiście. Nigdy nie bierz moich słów słowo w słowo, bo się zagubisz i wszyscy dostaną po łebkach, Emjotko. Uogólniłam, bo, oczywiście, zdarzają się Piątki rozgadane i rozwrzeszczane, z chmarą nowych pomysłów i świetnych wizji, z którymi muszą się podzielić światem. Ale nie po to jest napisane "obserwator" na Stronie Głównej tego forum, aby ciągle zaznaczać na marginesach, że zdarzają się wyjątki i nie każda Piątka jest introwertykiem. Taka mała odskocznia, prawda?
Co do twojej teorii o głupich Piątkach: Więc sądzisz, że zawsze można trzasnąć drzwiami przyjaciołom przed nosem i powiedzieć: idźcie w cholerę na waszą imprezę, ja zostaje!? Wiele różnych drobiazgów może zadecydować o byle zabawie. Bo może nie wypada odmówić? Bo może w założeniu chcieliśmy przełamać lody i się świetnie bawić? A tak już to z Piątkami jest, że - pomimo faktu, iż przeanalizują każdą ewentualność i będą pamiętały każdy dialog, jakie mogłyby poprowadzić z przypuszczalnym rozmówcą – cichną, bo znów jakiś detal zamknie im usta.
Więc zanim zaczniesz mówić upewnij się czy gdzieś nie jest napisane nie hałasować. Słowo głupi nie jest mocnym określeniem, bo tak się fajnie złożyło, że mamy trzy tysiące innych, gorszych określeń. Ale możesz obrazić ludzi, którzy w twoim odczuciu głupkami są.
Co do twojej teorii o głupich Piątkach: Więc sądzisz, że zawsze można trzasnąć drzwiami przyjaciołom przed nosem i powiedzieć: idźcie w cholerę na waszą imprezę, ja zostaje!? Wiele różnych drobiazgów może zadecydować o byle zabawie. Bo może nie wypada odmówić? Bo może w założeniu chcieliśmy przełamać lody i się świetnie bawić? A tak już to z Piątkami jest, że - pomimo faktu, iż przeanalizują każdą ewentualność i będą pamiętały każdy dialog, jakie mogłyby poprowadzić z przypuszczalnym rozmówcą – cichną, bo znów jakiś detal zamknie im usta.
Więc zanim zaczniesz mówić upewnij się czy gdzieś nie jest napisane nie hałasować. Słowo głupi nie jest mocnym określeniem, bo tak się fajnie złożyło, że mamy trzy tysiące innych, gorszych określeń. Ale możesz obrazić ludzi, którzy w twoim odczuciu głupkami są.
Mów do mnie powoli
i wyraźne, przemyśl każde słowo -
może nauczę się rozmawiać w twym języku
i wyraźne, przemyśl każde słowo -
może nauczę się rozmawiać w twym języku