Jak się obrażacie? - pytanie do panów 5

Wiadomość
Autor
silver
Posty: 139
Rejestracja: czwartek, 7 lutego 2008, 22:28

#61 Post autor: silver » czwartek, 14 lutego 2008, 17:36

Słoniu pisze: Nie mam otoczenia, tylko ludzi których częściej spotykam na ulicy niż reszte społeczeństwa. ;)
Reszta społeczeństwa na pewno żałuje.
No i wiesz, ludzie uwielbiają nihilistów... ;)


4w3 ENFP
"The proper function of man is to live - not to exist."

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#62 Post autor: M. » czwartek, 14 lutego 2008, 18:32

Silver
Wydaje mi się, że wg Ciebie jeśli ktoś szuka czegoś więcej w życiu niż jakichś powszechnych doświadczeń, zastanawia się nad wieloma sprawami (tak jak Ty to zresztą robisz), ten człowiek nie może być szczęśliwy, że to jest niezdrowe. Czy uważasz, że przeciętny Kowalski, który ma marudną żonę/ leniwego męża, dzieciaki, które chcą nową Barbie i spodnie Adidasa, wiecznie niezadowolonego szefa- czy tacy ludzie są szczęśliwsi przez to tylko, że nie zastanawiają się nad takimi rzeczami jak Ty? [ mogą być szczęśliwi, czemu nie, ale czy to ich czyni szczęśliwszymi od osoby, która prowadzi inne życie, mniej przeciętne]. Że nie mają jakichś wielkich marzeń jak przebycie szlaku jedwabnego? Czy ludzie dzielą się tylko na takich prostolinijnych Kowalskich i wyalienowanych outsiderów?

Twierdzisz, że nie jesteś optymistką. W takim razie poczekamy jeszcze kiedy pokażesz twarz zza maski, bo jak na razie ja też Cię tak odbieram :)

Dążenie do perfekcji nie ma dla mnie wiele wspólnego z tym jak sensownie wykorzystać swoje życie. Człowiek powinien dać sobie prawo do błędów.
5w4, sp/sx
EII

silver
Posty: 139
Rejestracja: czwartek, 7 lutego 2008, 22:28

#63 Post autor: silver » czwartek, 14 lutego 2008, 19:39

M. pisze: Wydaje mi się, że wg Ciebie jeśli ktoś szuka czegoś więcej w życiu niż jakichś powszechnych doświadczeń, zastanawia się nad wieloma sprawami (...), ten człowiek nie może być szczęśliwy
Jak może być szczęśliwy ktoś kto zastanawia się w kółko czym jest szczęście?
M. pisze:Czy ludzie dzielą się tylko na takich prostolinijnych Kowalskich i wyalienowanych outsiderów?
Jeszcze jest taka opcja, ze outsider to Kowalski który nie dorósł, wieczne dziecko bojące się odpowiedzialności, wyborów. Że Kowalski ma trudniej, bo przyjmuje twarde reguły gry i większe ograniczenia, ale dzięki jego pracy funkcjonuje społeczeństwo na którym pasożytuje outsider. Może łatwiej być outsiderem niż Kowalskim? Czasem łatwiej zniszczyć sobie życie niż pogodzić ego z myślą, że jest/może się być przeciętnym.
M. pisze:Dążenie do perfekcji nie ma dla mnie wiele wspólnego z tym jak sensownie wykorzystać swoje życie. Człowiek powinien dać sobie prawo do błędów.
Jak sensownie wykorzystać życie-bardzo chciałabym wiedzieć...
M. pisze:Twierdzisz, że nie jesteś optymistką. W takim razie poczekamy jeszcze kiedy pokażesz twarz zza maski,
Never! ;)
4w3 ENFP
"The proper function of man is to live - not to exist."

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#64 Post autor: M. » czwartek, 14 lutego 2008, 22:42

Silver,
wydaje mi się, że pytania, które zadajesz na forum, a więc i nam, i jak sądzę sobie, nie są zawsze pytaniami o szczęście, tylko wyrażają Twoją chęć podzielenia się z innymi tym, co Ci chodzi po głowie. To jak najbardziej zdrowe. To, że masz więcej zainteresowań niż kolejny odcinek "M jak miłość", to, że się zastanawiasz, to, że masz -jak mniemam- bogate życie wewnętrzne nie czyni Cię chorą albo choćby mniej zdrową czy mniej podatną na szczęście niż przeciętnego człowieka, która jest od Ciebie nieco bardziej prostolinijny. Ciągle mam wrażenie, że kiedy mówisz o człowieku, który do czegoś dąży, który ma jakieś większe wymagania wobec życia, który się zastanawia, to mówisz o sobie. A zastanawianie się to nic złego. Jak ktoś kiedyś powiedział- myślenie ma przyszłość ;)
Takie jest moje skromne zdanie, ale może być guzik warte, bo Cię nie znam.
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

#65 Post autor: Emjotka » piątek, 15 lutego 2008, 15:12

silver pisze: Jak może być szczęśliwy ktoś kto zastanawia się w kółko czym jest szczęście?
Nie sprawia Ci kompletnie żadnej przyjemności to zastanawianie?
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

silver
Posty: 139
Rejestracja: czwartek, 7 lutego 2008, 22:28

#66 Post autor: silver » piątek, 15 lutego 2008, 16:18

M.
Wcale nie mam dużych wymagań wobec życia, wole mieć w nim mało ale rzeczy prawdziwe. Od zastanawiania się nad 1000 spraw świat się nie zmieni, więc mam pewne poczucie marnowania czasu i energii. Myślę, a życie przecieka przez palce... :)
Emjotka pisze:
silver pisze: Jak może być szczęśliwy ktoś kto zastanawia się w kółko czym jest szczęście?
Nie sprawia Ci kompletnie żadnej przyjemności to zastanawianie?
Nad tym też się ciągle zastanawiam. :lol:
Tak poważnie to jasne że sprawia, tylko sprecyzowanie tego szczęścia być może byłoby w efekcie większa przyjemnością.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 lutego 2008, 16:24 przez silver, łącznie zmieniany 1 raz.
4w3 ENFP
"The proper function of man is to live - not to exist."

Chinook
Posty: 1122
Rejestracja: sobota, 9 lutego 2008, 23:30

#67 Post autor: Chinook » piątek, 15 lutego 2008, 16:23

Szczęście to drobne przyjemności, które czynią nas szczesliwymi.

silver
Posty: 139
Rejestracja: czwartek, 7 lutego 2008, 22:28

#68 Post autor: silver » piątek, 15 lutego 2008, 16:28

Chinook pisze:Szczęście to drobne przyjemności, które czynią nas szczesliwymi.
Hm... drobne przyjemności szczęścia nie dają. Daje... jakaś wewnętrzna harmonia, spokojny krajobraz myśli i uczuć. Nie wiem czy można na ten stan wpływać z zewnatrz.
P. S. Nie uważacie, że temat nam trochę zjechał z głównego toru? :D
4w3 ENFP
"The proper function of man is to live - not to exist."

yehuda
Posty: 3
Rejestracja: niedziela, 23 marca 2008, 21:05

#69 Post autor: yehuda » niedziela, 23 marca 2008, 21:20

Nie wiem jak bardzo to jest piątkowe, ale ja się raczej nie obrażam. Naprawdę. Za drobne urazy nie potrafię się długo gniewać, a w wypadku większych jest mi raczej przykro, niż się gniewam - zawsze zdaje się to łączyć z wrażeniem, że próbując zrozumiale emocjonalnie zwerbalizować swój żal, to niebezpiecznie ocieram się o śmieszność. Myślę, że w wypadku mojej piątkowatości (;)) w odniesieniu do gniewania się jest to jej główny rys - czyli strach przed byciem śmiesznym i małostkowym.

ODPOWIEDZ