Strona 1 z 4

Nieśmiertelność (S)

: wtorek, 11 grudnia 2007, 17:24
autor: Słomkowy_Kapelusz
Mechanizm starzenia jest zakodowany genetycznie. Skracają się telomery i zachodzą inne procesy, które powodują, że kolejne, odtwarzane komórki są coraz gorszej jakości. Gdyby jednak naukowcom udało się zablokować starzenie, to czy chcielibyście skorzystać z nieśmiertelności?

Oczywiście zawsze można stracić życie w nieszczęśliwym wypadku, ale to pomińmy dla ułatwienia dyskusji.

: wtorek, 11 grudnia 2007, 18:50
autor: Eruantalon
Powtorze sie - NIE, to najwieksza z klatw.

: wtorek, 11 grudnia 2007, 19:52
autor: Autsajder
Absolutnie nie. Podobno młody jestem, a już jestem zmęczony życiem. Co by było dopiero gdybym miał życ wiecznie. Raczej na samobójstwie by sie skończyło. Zapewne kilka pierwszych lat było by ciekawych, bo bym nie bał sie ryzyka. Jednak im później tym schizofremja większa. Czułbym się jak główny bohater 'Dnia Świstaka'.
Jednak uważam że bardzo fajnie by było gdyby ludzie mieli długość życia taką jak teraz, jednak ich ciało się nie starzało. Każdy człowiek dochodziłby do wieku cielesnego powiedzmy 25 lat i nastepne 30-40 żył w tej powłoce cielesnej, a nastepnie umierał.

: wtorek, 11 grudnia 2007, 21:09
autor: Mal
A ja bym chciał. Nie umiem dokładnie wyjaśnić dlaczego, poprostu chciałbym móc obserwować jak świat się zmienia. Choć wolałbym te obserwacje zacząć kilka milionów lat wcześniej.
Zdaję sobie sprawę z takich spraw jak to, że byłbym wiecznie samotny, gdyż wszystko byłoby dużo bardziej ulotne niż jest teraz. Ale gdyby ktoś mi towarzyszył w tej nieśmiertelności...
Pozatym ta potrzeba bycia kimś naprawdę wyjątkowym... mniam.

: wtorek, 11 grudnia 2007, 22:06
autor: Orest_Reinn
Co do tej samotności - jeśli śmierć kogoś bliskiego nie powodem do popełnienia samobójstwa i dalej jest warto żyć pomimo tego, to podobnie powinno być z nieśmiertelnością. Tracę kolejnych przyjaciół, ale dalej chcę żyć, dalej jeszcze wiele z tego życia mogę mieć.
Aż do czasu jak mi się znudzi :)

: wtorek, 11 grudnia 2007, 22:13
autor: mleczak
Jak dobrze rozumiem, chodzi tu o długowieczność? Jeżeli tak, to chcę. Przeżyć wszystko w swoim tempie, zebrać tyle doświadczeń ile będę chciał, a kiedy uznam że dość, że nie mam już czego oczekiwać od świata popełnić samobójstwo.

: wtorek, 11 grudnia 2007, 22:56
autor: bluemoonka
hmmmm patrząc na otaczających mnie ludzi,na to jakimi wartościami się kierują w życiu(a raczej ich brakiem),na to że akceptują wszelkie kurest** tego świata,akceptują a nawet uznają za swoje.....to wstyd mi że jestem człowiekiem i nie chce żyć wiecznie na takim świecie.

: środa, 12 grudnia 2007, 17:09
autor: melonka
Nie chciałabym żyć wiecznie, o nie.
Po pierwsze - samotność.
Po drugie - kompletnie bym się zdystansowała i zobojętniła.
Po trzecie - co ja bym robiła? Zbierała doświadczenia i obserwacje? A potem coraz bardziej zauważać i przekonywać się do tego jaki świat jest powierzchowny, zasady nie do określenia, ludzie puści, etc...

Nie, dziękuję. To nie dla mnie. Chciałabym umrzeć mając ok. 50 lat.

: niedziela, 16 grudnia 2007, 13:04
autor: Słoniu
życie wieczne. Na pewno ciekawym przeżyciem byłoby zbieranie informacji na temat zmieniającego się świata, obserwacji zmian zachowań ludzkich i obserwowania całej tej ewolucyjnej kipieli.
Ale tym samym zostałbym skazany na życie, jestem młody i już zmęczony ludźmi, a raczej ich zachowaniem(z chęcią sprawdziłbym ewolucje behawioryzmu). Ponadto życie bez wizji śmierci jest straszne.

: niedziela, 16 grudnia 2007, 22:23
autor: Akhaell
mleczak pisze:Jak dobrze rozumiem, chodzi tu o długowieczność? Jeżeli tak, to chcę. Przeżyć wszystko w swoim tempie, zebrać tyle doświadczeń ile będę chciał, a kiedy uznam że dość, że nie mam już czego oczekiwać od świata popełnić samobójstwo.
Amen.

: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 04:06
autor: Lex
TAK!
Nie wiem czy czegokolwiek mógłbym pragnąć bardziej niż nieśmiertelności (tym bardziej jak przecież zawsze pozostaje samobójstwo).
Już teraz nie mogę znieść myśli, że kiedyś umrę i nie zobaczę dalszego rozwoju świata :( przecież komputeryzacja, technologie bezprzewodowe, miniaturyzacja, cała ta nowoczesność, to się wciąż rozwija i chyba zawsze będzie! A ja mam w pewnym momencie umrzeć i nie widzieć tego dalej? A książki, których nie zdążę przeczytać? A języki, których się nie nauczę? A miejsca, których nie zdążę zobaczyć? A kolekcje, których nie zdążę uzupełnić? Niee... myśl o tym, że nie jestem nieśmiertelny mnie dobija :(

: środa, 26 grudnia 2007, 00:09
autor: sianokiszonka
Tak, chciałabym być nieśmiertelna. Jak sobie uświadamiam, że moje życie będzie stanowczo za krótkie żeby poznać chociaż jedną dziedzinę dostatecznie głęboko, to mnie krew zalewa.
Jest tyle miejsc, które chciałabym poznać i zrozumieć, tyle odmiennych kultur i religii, które, by poznać i zrozumieć, potrzeba całego życia. A mam tylko jedno.
Niemniej pewnie w pewnym momencie znudzi mi się życie albo zafascynuje śmierć. Prędzej czy później pożałowałabym wybrania nieśmiertelności, chyba że miałabym możliwość popełnienia samobójstwa.

: środa, 26 grudnia 2007, 14:27
autor: milenosss
Słoniu!!!
Jakbym czytala swoje slowa... Dopisuje sie do nich :)

: środa, 26 grudnia 2007, 23:32
autor: Bleu de Manganese
Nigdy, no chyba, że byłaby możliwość popełnienia samobójstwa, tzw. potencjalna nieśmiertelność, z której kiedyś bym zrezygnowała. Jednak, przy moim kłopocie z podejmowaniem decyzji, oraz przy mojej ciekawości tego, co nastąpi później, zdecydowałabym się na samobójstwo pewnie dopiero po rozwałce globu:), gdy już obmierzłoby mi bujanie w próżni kosmicznej..

Nieśmiertelność nie wyszłaby mi na dobre. W każdej kolejnej epoce czułąbym się coraz bardziej wyobcowana. Obserwacja procesów starzenia i odchodzenia otaczającego mnie świata, pomnożyłaby moje (i tak już mnogie) przemyśłenia nad marnością żywota :lol: Takie doświadczenie nasiliłoby potrzebę izolacji i zobojętnienia, jako formy samoobrony przed przytłaczającą rzeczywistością. Najprawdopodobniej przeobraziłabym się w moralnego psychola. Bo czemu się do kogokolwiek przywiązywać? czemu kimś przejmować? czemu kogoś kochać? czemu z kimś przyjaźnić? skoro świat wiecznie toczy się gdzieś obok. W takiej sytuacji całkowite zobojętnienie byłoby jedynym rozsądnym, rozumowym rozwiązaniem, a ja cenię sobie rozumowe rozwiązania:D
Już obecnie większości ludzi mnie drazni, jednak wiem, ze jestem tak samo marnym istnieniem, jak oni. Gdybym była nieśmiertelna, jeszcze bardziej uderzałaby mnie ich nicość, stałabym się Wiecznym Cynikiem....
Oczywiście pod warunkiem, że oni byliby śmiertelni - nie wyobrażam sobie pomnażającej się społeczności nieśmiertelnych i siebie w tym wszystkim - z pewnością umarłabym na taką nieśmiertelność!

Tak to widzę:) Także nieśmiertelność? Nie, dziękuję:) Choć obecna przemijalność też mi się nie podoba:(

: niedziela, 10 lutego 2008, 14:14
autor: Chinook
Nie wiem czy chciałbym żyć 80-90 lat i przez ostatnie lata swego życia być dla młodszych zmruszałym grzybem, którego czas się skończył.
Poza tym ktos gdzies napisał czy powiedział, że ludzie nie wiedzą co ze soba zrobić w deszczowe popołudnie, a marzą o niesmiertelności.