Wkurzona 5
-
- Posty: 207
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2007, 19:01
...
Ostatnio zmieniony czwartek, 29 stycznia 2009, 23:22 przez OtherTruth, łącznie zmieniany 1 raz.
Odrywam się od przeszłości.
Jeżeli chcesz-próbuj szczęścia i napisz do mnie.
Jeżeli chcesz-próbuj szczęścia i napisz do mnie.
- Beckett
- Posty: 9
- Rejestracja: sobota, 19 stycznia 2008, 18:28
- Lokalizacja: Ze swojej metalowej pieczary
- Kontakt:
Ja jestem 5w4, mnie jest strasznie trudno zezlic, mozecie mnie bic, mozecie wyzywac, mozecie na zlosc robic, sytuacja w kraju mi lata kolo... daleko lata, ale gdy ktoś sobie trafi np. poniży mnie albo potraktuje tak ze czuje sie jak ostatnie dno to robi sie takie dziwne cos ze sie wylaczam i doslownie nad soba nie panuje. Słowa, czyny, często wręcz rękoczyny, dochodzi naprawde do wszystkiego. Potem jak troche ochłone to niewiele pamietam, jakies przebłyski, wrażenie ze wszystko dzialo sie tak strasznie szybko... I te miny na twarzach innych, na twarzach ludzi ktorzy po mnie sie czegos takiego nie spodziewali
Przyklad z zycia: kiedys moj kuzyn stwierdzil ze tak lubie jego psa i uwielbiam sie z nim bawic (wilczur notabene) ze moze od razu sobie go wezme to dziewczyny nie bede musial szukac. Skutek byl taki ze chlopak mial guza i zlamana reke... Nie musze mowic ze zalowalem bardzo... Dlatego pytanie - czy w was tez cos takiego siedzi?? szczegolnie w 5w4??
Przyklad z zycia: kiedys moj kuzyn stwierdzil ze tak lubie jego psa i uwielbiam sie z nim bawic (wilczur notabene) ze moze od razu sobie go wezme to dziewczyny nie bede musial szukac. Skutek byl taki ze chlopak mial guza i zlamana reke... Nie musze mowic ze zalowalem bardzo... Dlatego pytanie - czy w was tez cos takiego siedzi?? szczegolnie w 5w4??
5w4 ISTj
I jestem z tego dumny...
Z dala od was wszystkich... Sam bo nie lubie tłoku
I jestem z tego dumny...
Z dala od was wszystkich... Sam bo nie lubie tłoku
Siedzi, ale wychodzi rzadko, i wtedy, kiedy nie czuję się osaczony, czy skrępowany. Czyli najczęściej w domu. Wtedy mogę robić kłótnie, i nierzadko mam ochotę na rękoczyny.
Chociaż nie wyobrażam sobie zareagować w opisanej przez ciebie sytuacji, tak jak ty zareagowałeś. W ogóle nie wyobrażam sobie zareagować, bo to zwykła błahostka nie wymagająca reakcji.
Chociaż nie wyobrażam sobie zareagować w opisanej przez ciebie sytuacji, tak jak ty zareagowałeś. W ogóle nie wyobrażam sobie zareagować, bo to zwykła błahostka nie wymagająca reakcji.
1w9
Zazwyczaj, gdy ktoś próbuje mnie zdenerwować to jakiś palant, bo na codzień jestem dość bezkonfliktowy; rezultat to rzucenie jakiejś docinki w pobłażliwym tonie i ignore mode. Nigdy nikt mnie nie zdenerwował na tyle, żeby doszło do rękoczynów.
Jeśli jestem wkurzony na coś innego, to chyba nie da sie ze mną rozmawiać, odpowiadam szczątkowo, tak, żeby rozmowę jak najszybciej skończyć, patrzę gdzieś po bokach etc.
Ale ogólnie rzecz biorąc niezwykle rzadko jestem naprawdę zły, jakoś wszystko sie po mnie bezstresowo rozchodzi. Podejrzewam, że na gdyby ktoś mnie naprawdę celnie obraził, jeszcze publicznie, to poszła by sztuka bez głębszego zastanowienia.. ;~
Jeśli jestem wkurzony na coś innego, to chyba nie da sie ze mną rozmawiać, odpowiadam szczątkowo, tak, żeby rozmowę jak najszybciej skończyć, patrzę gdzieś po bokach etc.
Ale ogólnie rzecz biorąc niezwykle rzadko jestem naprawdę zły, jakoś wszystko sie po mnie bezstresowo rozchodzi. Podejrzewam, że na gdyby ktoś mnie naprawdę celnie obraził, jeszcze publicznie, to poszła by sztuka bez głębszego zastanowienia.. ;~
U mnie to brak reakcji, tak jakby hibernacja, blokada- przy tych z którymi jestem bliżej lub jeśli pogardzam.
Czasami cynizm, wyniosłość, chłod.
W niektórych okolicznościach tendencje do polemizowania.
W agresywnym tonie- bardzo rzadko.
Czasami cynizm, wyniosłość, chłod.
W niektórych okolicznościach tendencje do polemizowania.
W agresywnym tonie- bardzo rzadko.
5w4
"(..)Możesz kogoś powalić na ziemię, waląc go pięścią.Ale siłą umysłu można unicestwić"
"(..)Możesz kogoś powalić na ziemię, waląc go pięścią.Ale siłą umysłu można unicestwić"
Najbliższym moje zdenerwowanie okazuje lekką agresją, nie fizyczna lecz słowną: lekko podniesiony głos, kąśliwe uwagi w formie sarkazmu. Czym niżej z człowiekiem jestem związany emocjonalnie tym bardziej nie uzewnętrzniam mojego wkurzenia. Trzymam je w sobie i okazuje obojętność. Na bliższe osoby reaguje tak, gdyż najłatwiej mnie wkurzyć wchodzeniem na mój prywatny teren emocjonalny. Złośliwości pod moim adresem od obojętnych mi osób zwyczajnie zlewam, głupote i chamstwo ignoruje. Jednak największe wkurzenie potrafię wywołać tylko ja sam wobec siebie poprzez opóźnione reakcje lub przez zwykłe błędy życiowe.
5w4, LII (INTj)
Beckett pisze:Ja jestem 5w4, mnie jest strasznie trudno zezlic, mozecie mnie bic, mozecie wyzywac, mozecie na zlosc robic, sytuacja w kraju mi lata kolo... daleko lata, ale gdy ktoś sobie trafi np. poniży mnie albo potraktuje tak ze czuje sie jak ostatnie dno to robi sie takie dziwne cos ze sie wylaczam i doslownie nad soba nie panuje. Słowa, czyny, często wręcz rękoczyny, dochodzi naprawde do wszystkiego. Potem jak troche ochłone to niewiele pamietam, jakies przebłyski, wrażenie ze wszystko dzialo sie tak strasznie szybko... I te miny na twarzach innych, na twarzach ludzi ktorzy po mnie sie czegos takiego nie spodziewali
Przyklad z zycia: kiedys moj kuzyn stwierdzil ze tak lubie jego psa i uwielbiam sie z nim bawic (wilczur notabene) ze moze od razu sobie go wezme to dziewczyny nie bede musial szukac. Skutek byl taki ze chlopak mial guza i zlamana reke... Nie musze mowic ze zalowalem bardzo... Dlatego pytanie - czy w was tez cos takiego siedzi?? szczegolnie w 5w4??
Jestem 5w6
Mam dokładnie tak samo. Nic mnie nie rusza bardzo długo. Ale jeśli ktoś mnie poniży, obrazi lub naskoczy na moich bliskich to włącza mi się szał bojowy. Jednego gościa dopiero przestałem lać, jak dostałem potężnego kopa w brzuch od jego kumpla i od tamtego czasu właściwie wszystko pamiętam. Ogólnie jest zupełnie tak samo, strzępki zdarzeń potrafię do siebie przywołać.
Tyle że ja nie mam poczucia winy i nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego rodzinie. Tym co szukali guza się należało. A najgorsze jest to, że gdy potrzeba tego szału najbardziej, nie jestem w stanie go przywołać
Myśle że jest tak dlatego ponieważ staramy się kontrolować emocje i chować w sobie, zduszać je, co czasem może wywołać potężne przeciążenie i wybuch.
W szkolepodstawowej dwa razy straciłem panowanie, czas stanął wmiejscu, aja przyspieszyłem tak że nie było dialogu tylko monolog(właściwieto ciosy powalające), potem już nigdy, gdy siędenerwuję opanowujemnie taka" zimnica uczuć" zasklepiam się , tym bardziej im bardziej jestem zdenerwowany na kogoś. Czyli kontrola rośnie wraz z chęcią do wybuchnięcia(choć odczuwam tojako chodzeniepo krawędzi). Zatojakmam zwyżkęnastroju to raczej chcemi się śmiac tym bardziej imbardziej druga strona jest zdenerwowana . Raczej nikt mnie nie zaczepia w rozmowie (możedlatego że najczęściej reaguję dopiero następnego dnia albo i puźniej).
"Nie siadaj tyłem do żadnych drzwi" 5w4; r73; gentoo; facet; oglądam się za siebie , i niczego nie poznaję; to czego nie powiem pozostaje nie powiedziane; "Wszędzie brak miłości i uczucie samotności "
A ja mam odwrotnie. Okres dojrzewania minął (chociaż... w sumie... mam dopiero 26 lat ), ale to właśnie kiedyś łatwiej "znosiłam" rodzinę, niż teraz. Teraz to dopiero bywa blisko do zakatrupienia. Z jednej strony nauczyłam się wyrzucać z siebie skumulowaną złość, ale z drugiej wiem, że taka porywczość przyjemna dla nikogo nie jest... A wściekam się tym bardziej, kiedy wiem, że dałam się do tego sprowokować. Nieznoszę kłótni.M. pisze:Na szczęście, okres dojrzewania minął bez zakatrupionej rodziny, a bywało blisko
-
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."
O proszę, ten sam trudny wiek ;P
Ja też ich bardziej doceniam i lepiej rozumiem, ale to i tak niewiele zmienia w przypadku niezgodności charakterów, delikatnie mówiąc. Ja jestem dużo bardziej ugodowa niż moja matka na przykład, która rzadko kiedy stara się zakończyć spór kompromisem. To jest niestety ten typ człowieka, który wybitnie działa mi na nerwy. Stąd o spięcia nie trudno.
Nie lubię się wściekać, nienawidzę sporów, ale jeśli ktoś, tak jak ona, traktuje kłótnie jak sport -im bardziej dogryziesz przeciwnikowi, tym więcej masz punktów-, to ja dziękuję za taką 'taktykę' i włącza mi się tryb "wkurzona piątka". Więc z jednej strony łatwiej z rodziną teraz żyć, ale z drugiej trudno. A czasem trudniej.
Ja też ich bardziej doceniam i lepiej rozumiem, ale to i tak niewiele zmienia w przypadku niezgodności charakterów, delikatnie mówiąc. Ja jestem dużo bardziej ugodowa niż moja matka na przykład, która rzadko kiedy stara się zakończyć spór kompromisem. To jest niestety ten typ człowieka, który wybitnie działa mi na nerwy. Stąd o spięcia nie trudno.
Nie lubię się wściekać, nienawidzę sporów, ale jeśli ktoś, tak jak ona, traktuje kłótnie jak sport -im bardziej dogryziesz przeciwnikowi, tym więcej masz punktów-, to ja dziękuję za taką 'taktykę' i włącza mi się tryb "wkurzona piątka". Więc z jednej strony łatwiej z rodziną teraz żyć, ale z drugiej trudno. A czasem trudniej.
-
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."
Zazwyczaj umiem się opanowac.
Jeżeli mnie coś bardzo wkurzy to:
-słucham muzyki na tzw "ful" ażeby powkurzac przy okazji innych
-idę biegac
-z nikim nie gadam a jak ktoś coś ode mnie chce to usiluje mu nic brzydkiego nie powiedziec
-albo wręcz przeciwnie, gadam ze wszystkimi lub z przyjaciółmi i gadam nonstop o tym, że mnie coś denerwuje ,nie robie nikomu krzywdy
-czasami rzucam czymś w coś i pokazuje że mam wszystko w d*
Jeżeli mnie coś bardzo wkurzy to:
-słucham muzyki na tzw "ful" ażeby powkurzac przy okazji innych
-idę biegac
-z nikim nie gadam a jak ktoś coś ode mnie chce to usiluje mu nic brzydkiego nie powiedziec
-albo wręcz przeciwnie, gadam ze wszystkimi lub z przyjaciółmi i gadam nonstop o tym, że mnie coś denerwuje ,nie robie nikomu krzywdy
-czasami rzucam czymś w coś i pokazuje że mam wszystko w d*
5w4 /jakieś INFp
"Wszyscy ludzie, których napotykamy na swojej drodze przede wszystkim pokazują nam nas samych."
--
"Wszyscy ludzie, których napotykamy na swojej drodze przede wszystkim pokazują nam nas samych."
--
Trzeba się bardzo postarać żeby mnie wkurzyć, wyprowadzić z równowagi. Ale nawet wtedy jestem opanowana. Nie wyzywam, niczym nie rzucam, nie podnoszę głosu, wręcz przeciwnie, mówię cicho i dokładnie dobieram słowa, tak żeby zabolały. Potrafię wtedy wypomnieć najróżniejsze żale które mi się uzbierały do danej osoby, a jestem pamiętliwa. Nigdy nie robię tego przy osobach trzecich, mogę z tym poczekać, nawet długo ale jak już ktoś mnie do tego sprowokował to rozmowa go nie ominie A działa to lepiej niż takie zwykłe "nakrzyczenie"