Jak wyrwać Piątkę z marazmu życiowego?
-
- Posty: 17
- Rejestracja: czwartek, 17 maja 2007, 23:31
- Lokalizacja: Poznań
Miło mi, że tak zaczęliście się rozpisywać
Chciałam dodać, że akurat dla Osoby, której marazm wydał mi się problemem, jej stan był pewnym dyskomfortem..
Ale odpuściłam sobie.. Widząc też jak mnie to rani.. Ostatnim krokiem jakim zrobiłam w Jej kierunku było napisanie "energetyzującego maila" (bo ze spotkaniem to ciężko jakoś się umówić..), podczas konstruowania którego sama zaczęłam się nakręcać na szereg możliwości, które stoją przede mną. Napisałam, co mogłoby pomóc mu dostrzec piękno tego świata i włączyć się ponownie jego nurt..
I wiecie co? Po blisko 2 miechach.. Piąteczka się odezwała z odpowiedzią na ten mój wywód nieścisły napisała, że chyba mam rację w diagnozie jej wystawionej. Że treść maila zrobił na niej wrażenie i że dał dużo do myślenia. Dodała, że chyba coś się zmienia w niej..
Coś chyba wskórałam.. Ciekawe, jak potoczy się to dalej.. Tylko szkoda, że nie mogę w tym "uczestniczyć", być świadkiem tego.
Tak czy siak, wydaje mi się, że marazm wcale nie jest stanem pozytywnie wpływającym na życie. Że nie wnosi nic cennego do egzystencji. Że czasem lepiej zaryzykować, wyjść poza to wszystko i eksperymentować, po prostu odważyć się szukać szczęścia! Warto, wierzcie mi!!
Chciałam dodać, że akurat dla Osoby, której marazm wydał mi się problemem, jej stan był pewnym dyskomfortem..
Ale odpuściłam sobie.. Widząc też jak mnie to rani.. Ostatnim krokiem jakim zrobiłam w Jej kierunku było napisanie "energetyzującego maila" (bo ze spotkaniem to ciężko jakoś się umówić..), podczas konstruowania którego sama zaczęłam się nakręcać na szereg możliwości, które stoją przede mną. Napisałam, co mogłoby pomóc mu dostrzec piękno tego świata i włączyć się ponownie jego nurt..
I wiecie co? Po blisko 2 miechach.. Piąteczka się odezwała z odpowiedzią na ten mój wywód nieścisły napisała, że chyba mam rację w diagnozie jej wystawionej. Że treść maila zrobił na niej wrażenie i że dał dużo do myślenia. Dodała, że chyba coś się zmienia w niej..
Coś chyba wskórałam.. Ciekawe, jak potoczy się to dalej.. Tylko szkoda, że nie mogę w tym "uczestniczyć", być świadkiem tego.
Tak czy siak, wydaje mi się, że marazm wcale nie jest stanem pozytywnie wpływającym na życie. Że nie wnosi nic cennego do egzystencji. Że czasem lepiej zaryzykować, wyjść poza to wszystko i eksperymentować, po prostu odważyć się szukać szczęścia! Warto, wierzcie mi!!
4w5 czyli po-Włócząca sercem
No widzisz, i właśnie chyba o to chodzi z piątkami Droga do nas nie poprzez stawianie nas przed faktem dokonanym lecz poprzez dyskretne podsuwanie nam pewnych kwestii do przemyślenia. I, jak wcześniej pisałam, "oceany cierpliwości", gdyż dwa miesiące czekania na reakcję mogą wydawać się sporym okresem w dobie mcdonaldyzmu i królowania mtv.Zygmuntowa pisze: I wiecie co? Po blisko 2 miechach.. Piąteczka się odezwała z odpowiedzią na ten mój wywód nieścisły napisała, że chyba mam rację w diagnozie jej wystawionej. Że treść maila zrobił na niej wrażenie i że dał dużo do myślenia. Dodała, że chyba coś się zmienia w niej..
Coś chyba wskórałam..
Ktoś kiedyś powiedział mi o swoim doświadczeniu z piątką - stwierdził, że piątce trzeba pewne rzeczy uświadamiać tak delikatnie, by piątka nie odczuła, że usiłuje się nią manipulować, dać jej przestrzeń i czas do oswojenia się z różnymi kwestiami. Podsuwać myśl i czekać. Jeśli sama nic z tym nie zrobi, to możliwe, że po prostu taki jest jej wybór.
Oswajanie - myślę, że to ważne słowo w relacjach z piątkami.
5w4
"Lata, lata całe, żeby się przecknąć z tego snu, w którym nurzają się inni; i potem znów lata i następne lata, aby wymknąć się temu nieznośnemu przebudzeniu."
"Lata, lata całe, żeby się przecknąć z tego snu, w którym nurzają się inni; i potem znów lata i następne lata, aby wymknąć się temu nieznośnemu przebudzeniu."
W stosunku do tego co było kiedyś jestem osoba dosyć towarzyską. Kiedyś najchętniej siedziałbym w domu i słuchał muzyki albo czytał. Wydawało mi się to całkiem normalnie. Jakkolwiek głupio to zabrzmi na zmianę mojego zachowania częściowo wpłynął enneagram. Uświadomiłem sobie, że trzeba się przełamać, wyjść do ludzi, powalczyć. Może nie jest idealnie, ale się staram.
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
to bardzo ciekawe, temat na nowy watek. czy cos enneagram zmienil w naszym zyciu. dla mnie to jest spotkanie braci lol nie jestem sam.[/list]Kemal Pasza pisze:W stosunku do tego co było kiedyś jestem osoba dosyć towarzyską. Kiedyś najchętniej siedziałbym w domu i słuchał muzyki albo czytał. Wydawało mi się to całkiem normalnie. Jakkolwiek głupio to zabrzmi na zmianę mojego zachowania częściowo wpłynął enneagram. Uświadomiłem sobie, że trzeba się przełamać, wyjść do ludzi, powalczyć. Może nie jest idealnie, ale się staram.
5w4
- bluemoonka
- Posty: 337
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 23:03
- Lokalizacja: Home
Nie wiem czy napisałaś to poważnie czy ironicznie, ale to jest właśnie błędne myślenie piątki, które prowadzi do cierpienia. Drogą do szczęścia Obserwatora jest otwarcie się na ludzi.bluemoonka pisze:A po cóż wyrywać piąteczke z jej własnego marazmu,skoro wszyscy zawiedli...
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
- bluemoonka
- Posty: 337
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 23:03
- Lokalizacja: Home
święta prawda,trzeba skupić się na tym co stałe w życiu.
hm też niejako zmieniłam się trochę po pojawieniu się enneagramu(staram się więcej mówić włączać do dyskusji z zachowaniem mojego sarkastycznego wrednego usposobienia) ale najwyraźniej dla moich nielicznych bliskich kumpel to za mało.
...bo jakbyście się czuli gdyby tacy ludzie którym hmm w jakimś tam stopniu zaufaliście,jesteście oswojeni,na skromnej imprezie osaczyli i kazali powiedzieć coś miłego (oczywiście szczerze) o każdej uczestniczącej osobie ? na już na teraz nie myśl tyle powinnaś wiedzieć szybciej !
i rzecz jasna one nie rozumieją że dla mnie to było i jest nadal traumatyczne przeżycie.
i szlag trafił całe dwa lata oswajania heh
hm też niejako zmieniłam się trochę po pojawieniu się enneagramu(staram się więcej mówić włączać do dyskusji z zachowaniem mojego sarkastycznego wrednego usposobienia) ale najwyraźniej dla moich nielicznych bliskich kumpel to za mało.
...bo jakbyście się czuli gdyby tacy ludzie którym hmm w jakimś tam stopniu zaufaliście,jesteście oswojeni,na skromnej imprezie osaczyli i kazali powiedzieć coś miłego (oczywiście szczerze) o każdej uczestniczącej osobie ? na już na teraz nie myśl tyle powinnaś wiedzieć szybciej !
i rzecz jasna one nie rozumieją że dla mnie to było i jest nadal traumatyczne przeżycie.
i szlag trafił całe dwa lata oswajania heh
5w4 | INTJ
"I've never done good things
I've never done bad things
I've never did anything out of the blue"
"I've never done good things
I've never done bad things
I've never did anything out of the blue"
bluemoonka pisze:Zupełnie poważnie.Otwarta na ludzi byłam,jestem i będe zawsze,z tym że zmieniam troche reguły tej otwartości:nie przywiązywać sie za bardzo do ludzi,bo dzisiaj są a jutro niekoniecznie.
Znowu cytuję, ale znowu cytat wydaje się bardzo trafny. Poza tym podobno INFJ zdrady nie wybacza nigdy. Nie wiem, może wybaczy, ale nigdy nie zapomni. Będzie siedzieć w środku, aż w końcu da o sobie znać.Silne punkty INFJ:
- są w stanie bez problemu "ruszyć dalej" gdy ich związek się skończy (gdy już są pewne że to jest koniec)
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia