Piątki - jak to zmienić?

Wiadomość
Autor
Ramori
Posty: 3
Rejestracja: środa, 15 sierpnia 2007, 19:17

Piątki - jak to zmienić?

#1 Post autor: Ramori » środa, 22 sierpnia 2007, 21:58

Od mojego pierwszego kontaktu z tym forum zastanawiałem się, czy jest możliwość zmiany swojego stylu życia tak, żeby nie być piątką. Jakich sposobów próbowaliście, by ludzie zaczęli Was zauważać?
-----
Osobiście bywałem kilka razy na dyskotekach (choć nie lubię imprez jak i muzyki tego typu), przyjęciach u znajomych, ale zawsze tylko stałem z boku i nie mogłem wczuć się w atmosferę. Podsumowując - failed.

W kontaktach z większą grupą znajomych kilka razy starałem się dojść do głosu, ale i tak nic z tego nie wychodziło... Albo byłem ignorowany, albo palnąłem jakieś głupstwo, albo innym razem mało kto zrozumiał, co miałem na myśli. Failed too.

Innym razem starałem się nie planować moich rozmów ze znajomymi. Kilka razy coś z tego wyszło, więc mogę to uznać za sposób godny polecenia. Wystarczy po prostu skupić się na czymś zupełnie innym, np. nucić ostatnio słyszaną piosenkę, przyglądać się ludziom na ulicy itp :P
-----
Myślę, że ten temat przyda się większości piątek, więc proszę o śmiałe wypowiadanie się :D


Pure 5.
"Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się."
A. Sapkowski, Wiedźmin tom I

DolBo
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 19 sierpnia 2007, 21:32

#2 Post autor: DolBo » środa, 22 sierpnia 2007, 22:44

A po co cokolwiek zmieniać takie pytanie :?:

Ja jestem 5 ze skrzydłem 6 i jestem z tego dumny znaczy powiem tak jestem zdrową piątka tak myślę... pozostaje analiza własny świat itp itd ale mam sporo znajomych zainteresowania i umiem się przełamać... nie lubie jedynie spotykać znajomych na ulicy bo wtedy nigdy nie wiem o czym mam rozmawiać... troche planuje ale bywam spontaniczny

Nie znam żadnych sposobów jedyny sposób to logiczny sposób tzn obserwować otaczający cię świat i wtedy z logicznego punktu widzenia bardziej będzie ci sie opłacać być bardziej kontaktowym niż aspołecznym introwertykiem...

Ważne żeby działać powoli. i czasem warto dopuścić emocje do działania... my 5 mamy tak ze naszym głownym ośrodkiem jest intelekt a pomocniczym emocje w związku ztym trzeba im dać dojść gdyż one pragną kontaktu z innymi ludzmii


może mówię troche pokrętnie ale nic na to nie poradze..

Ramori
Posty: 3
Rejestracja: środa, 15 sierpnia 2007, 19:17

#3 Post autor: Ramori » środa, 22 sierpnia 2007, 22:55

Ja np. doszedłem do wniosku, że chciałbym mieć więcej przyjaciół (aktualnie mam tylko 1 dobrego przyjaciela), a z moją wstydliwością i strachem przed podejmowaniem rozmowy jest to trudne. Tego jednego zdobyłem głównie za sprawą wspólnych zainteresowań. Jednak teraz nawet nie pamiętam, jak zaczęła się nasza znajomość, choć było to zaledwie 2 lata temu. Może trochę źle ująłem to co miałem w głowie :P Chodziło mi o to, jak inne piątki radzą sobie z samotnością, ignorancją ze strony otoczenia itp, w jaki sposób starają się zwrócić na siebie uwagę innych ludzi (jeśli w ogóle).
Pure 5.
"Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się."
A. Sapkowski, Wiedźmin tom I

DolBo
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 19 sierpnia 2007, 21:32

#4 Post autor: DolBo » środa, 22 sierpnia 2007, 23:26

Dobry wniosek też do tego doszedłem jak poszedłem do LO rok temu nowi ludzie nowe otoczenie...

wstydliwość i strach wiem że to trudne pewność siebie ważna sprawa trzeba dojść do tego stopniowo...

Ja nie potrafiłem wypowiadać się publicznie i przełamałem to na języku polskim w bardzo prosty sposób zgłaszałem się do referatu i wygłaszałem go przed klasą wprawdzie na poczatku było ciężko ale potem było coraz łatwiej potem robiłem referaty grupowo a potem wspólne wyjścia na piwo na dyskoteke i dalej to samo poszło...

opisany wyżej proces trwał przszło pół roku także rozumiesz...

Mam dużo kolegów i znajomych ale prawdziwego przyjaciela od serca mam 1... wprawdzie niewiem jaki to typ ale na oko moge powiedzieć że na bank nie jest 5 ale jest kompletnie aspołeczny...

apropo samotności staram się jak najmniej siedzieć w domu tzn mam 2 wolne godziny to ide na spacer z myślą że kogoś po drodze spotkam albo na basen albo siłownie gdziekolwiek byle nie siedziec w domu w swoim zamkniętym świecie

otoczenie może mnie ignoruje ale ja mam to w głebokim poszanowaniu wypracowałem sobie metode że mówie prosto z mostu nie zważając na to co ktoś inny może sobie pomyśleć.. najwyżej na idiote i kretyna wyjde..


Apropo zwracania uwagi na siebie to poprostu byś sobą... choć czasem czyms zaskoczyć...

jest mnóstwo głupich argumentów do pogadania: oczywiście nie o pogodzie ale o czymś bardziej konstruktywnym

Oczywiście ja opisałem wszystko o sobie czyli ucznia LO być może już studiujesz lub pracujesz wtedy moja rady sa mało przydatne mimo to może uda ci się je jakoś przełożyc na swoje życie...

Równie ważną sprawą jest wygląd wiem coś o tym...

czysto hipotetyczna sytuacja - bez obrazy
Jeśli masz 165 ważysz 50kg i jesteś do tego jestes zgarbiony nie słuchasz muzyki nie czytasz książek nie masz zainteresowań to licz sie z tym że będzie ci bardzo ciężko zwrócić na siebie uwage płci przeciwnej

młodzi ludzie mają też mnóstwo kompleksów z powodu: trądziku, odstającyh uszu wielkiego nosa niskiego wzrostu nadwagi czy czego tam jeszcze.. no cóż

1. tradzik można wyleczyć ( sam miałem 2 lata walki i męk i mega koszty) ale wkońcu się udało
2. nadwaga- jest do pokonania siłownia basen itp itd wiem po sobie...

rzecz jasna problem dużego nosa i niskiego wzrostu nie da się tak łatwo zmienić... ja miałem problem bo myślałem że mam za wysokie czoło to stweirdziłem że sobie włosy na nie przeszczepie jak będe miał 18 lat wtedy będzie niższe i żyje z ta mysle 2 lata po czym stwierdziłem że nie zrobie tego jestem unikalny i takim sie akceptuje... no a wzrost ja z tym problemu nie mialem ( 194cm) tutaj jest mały problem ale nie ma wyjścia trzeba to zaakceptować... tak samo jak reszte...

jakoś wmiare sie wystroić schludnie włosy uczesać paznokci nie obgryzać i jest bardzo dobrze mieć poukładane w głowie odrobine i wyjśc do Ludzi wtedy sie otworzysz...

Dojdziesz do tego stopniowo...

Awatar użytkownika
Kantus
Posty: 249
Rejestracja: środa, 23 maja 2007, 18:12

#5 Post autor: Kantus » środa, 22 sierpnia 2007, 23:43

Noo zwalczając kompleksy pokonujesz sam siebie i nabierasz pewnosći siebie..
Pozatym codo problemu wysokiego czoła to zapuścić delikatną grzywkę i juz powinno sie czoło mniejsze wydawać :)

Wygląd jest ważny tylko przy pierwszym kontakcie.. ale jeśli jesteś niechlujny to i tak z Tobą dziewczyna si nie pokaże.. co najwyżej zostaniesz jej kolegą:)
Od mojego pierwszego kontaktu z tym forum zastanawiałem się, czy jest możliwość zmiany swojego stylu życia tak, żeby nie być piątką.
Jeżeli naprawde jesteś piatką to tego nie zmienisz tak łatwo . Zaakceptuj Siebie to inni zaakceptują Ciebie.MOże nie wszyscy ale jeżeli jesteś 5 to Cię nie obchodzi opinia innych ludzi(ponoć)m a zwłaszcza tych na których Ci nie zależy. A styl życia możesz zmienić jeśli Ci obecny nie odpowiada.. ale licz się z problemami na początku i nawet brakiem akceptacji ze strony starego środowiska.
Cóż to? Szukasz? Chciałbyś się udziesięciokrotnić, ustokrotnić? Szukasz zwolenników? - Szukaj zer!

:]

OtherTruth
Posty: 207
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2007, 19:01

#6 Post autor: OtherTruth » czwartek, 23 sierpnia 2007, 11:32

...
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 6 września 2010, 16:31 przez OtherTruth, łącznie zmieniany 1 raz.
Odrywam się od przeszłości.
Jeżeli chcesz-próbuj szczęścia i napisz do mnie.

DolBo
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 19 sierpnia 2007, 21:32

#7 Post autor: DolBo » czwartek, 23 sierpnia 2007, 15:22

Ja byłem jakiś czas temu zwłaszcza na początku gimnazjum 100% piątka + niezbyt ciekawe dodatki... zarzucano mi autyzm i takie tam historie

stopniowo stopniowo stopniowo nie mówie że "wyleczyłem" się z apołeczności introwertyzmu czy czego tam jeszcze nadal we mnie siedzą. jednak ograniczyłem ich dzałania na moje życie


Apropo wyglądu uważam że nie jestem ładny ale jestem przystojny i sądze że mam coś w sobie może jeszcze tego do końca nie odkryłem ale tak sądze... jeśli ktoś ma odmienne zdanie to jego problem jestem przekonany że moja przyszła dziewczyna/żona zaakceptuje mnie
Nie czuje się w żaden sposób gorszy... czym ja się różnie od innych a brak wybitnej urody nadrabiam intelektem, razsądkiem, wprawdzie wiedza w zakresie matematyki fizyki czy informatyki nie ułatwi mi rozmowy z przedstawicielkami płci przeciwnej ale wiem sporo z historii, geografi kulturoznawstwo religioznawstwo i wiele wiele innych społeczno psychologiczo przyrodniczych nauk...

Kwestia dojścia samemu do pewnych wniosków one dojrzewały wraz ze mną aż wkońcu nie byłem w stanie utrzymac ich w sobie i ruszyły emocje a za emocjami działanie...


Zresztą chciałbym dodać że sądze że nie jestem urodzoną 5 raczej nabyłem podczas mojego długiego 17 letniego traumatycznego życia...

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#8 Post autor: ktośtam » czwartek, 23 sierpnia 2007, 16:10

Ale nie trzeba przestawać być 5 żeby być towarzyskim. Cechą piątek jest introwertyzm a nie aspołeczność. (w czym nie zgadzam się z opisem z naszej strony :P) Ja miałem kiedyś ten sam problem, ale jakoś się otworzyłem. Po prostu zrozumiałem, że to nie boli, że ludzie mnie lubią i czasami interesuje ich to co mam do powiedzenia. :lol:

Awatar użytkownika
melonka
Posty: 275
Rejestracja: wtorek, 14 sierpnia 2007, 21:04
Lokalizacja: skądinąd

#9 Post autor: melonka » czwartek, 23 sierpnia 2007, 20:00

DolBo - czytam twoje wypociny i śmieję się w głos. Bo gdyby zamienić wszystkie 'zrobiłem', 'myślałem' na 'zrobiłam', 'myślałam', etc. to spokojnie ta wypowiedź mogłaby być moja. No, poza tym, że ja do LO właśnie idę.
To podejście zaczęłam mieć ok. 2 gimnazjum. Walczę ze sobą cały czas, zmuszam do bycia w towarzystwie, a nawet jak jestem w domu, to staram się być tam gdzie rodzice i babcia, niż siedzieć przed komputerem (co mi tak do końca nie wychodzi). Wolę już potowarzyszyć koleżance w zakupach, mimo, że ich nienawidzę. Spędziłam dziś w 1 sklepie okrągłą godzinę i byłam w stanie protestować, że chcę stąd wyjść i już nie wracać. Zaprotestowałam skacząc i grożąc, że zacznę walić łbem w ścianę <mrgreen> Trzeba zacząć działać, gdy słowa zdają się na nic.
Zapisałam się na aerobik, gdy zacznie się rok szkolny, zapisze się jeszcze na kurs tańca.

Staram się tez mówić to, co mam na myśli głośno i wyraźnie. Niestety nie do końca się mogę przemóc, mimo, że wiem, że zrobię z siebie tylko kretynkę i nic więcej.

Zgłaszam się w szkole, ilekroć coś wiem (minimalizując przy tym ryzyko zapytania mojej osoby, gdy nie wiem). Przeważnie muszę powtarzać, bo strasznie cicho mówię, ale to się nie liczy.

Kompleksy już od dawna mam w d*pie. Jestem gruba, jedno oko mi mruga, głupawy wyraz twarzy i dobrze mi z tym. Przynajmniej tak sobie ciągle wmawiam, a to wmawianie wbrew pozorom dużo daje.

Ze wszystkich sił zawsze powstrzymuję się od tłumaczenia się, zanim dana osoba nie zapyta np. dlaczego się spóźniłam.

Teraz nie potrafiłabym już nie walczyć ze sobą, a efekty dają mi siłę, by walczyć jeszcze zacieklej i bardziej zdecydowanie.

Mam dwie przyjaciółki. Koleżanek jednak raczej mało, wręcz znikoma ilość. Może się coś zmieni w liceum ;)
You dress up for Armageddon, I dress up for summer!
Kan du talar svenska?

Awatar użytkownika
greywolf
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 17 marca 2007, 16:21
Lokalizacja: Wrocław

#10 Post autor: greywolf » czwartek, 23 sierpnia 2007, 21:15

hmm....w ostatniej klasie liceum prawie zakumplowalam sie ze swoja klasa, tzn nawet na jedna czy dwie imprezy poszlam. przyjaciolke mam jedna, a znajomi to raczej w wirtualu.Wyprobowalam niechacacy,ze jak mi czasami cos nieplanowanego wyskoczy to sie w jakas znajomosc wpakuje, czasami beznadziejna, ale czsami jest ok.Zatem spontanicznosc sie czasami przydaje:p
5 w 4...MBTI->INTp...
...tak, jestem tylko wędrowcem, pielgrzymem na ziemi.A wy czyż jesteście czymś więcej?...

Awatar użytkownika
Komarzyca
Posty: 39
Rejestracja: środa, 15 sierpnia 2007, 18:46
Lokalizacja: Warszawa

#11 Post autor: Komarzyca » czwartek, 23 sierpnia 2007, 21:59

Ja bardzo długo nie wiedziałam, że jestem piątką, ani nawet tego że jestem introwertyczką. DObrze, że wiecie to już teraz, na pewno będzie łatwiej później. Ze swoich doświadczeń mogę dodać, że : swojego temperamentu nie zmienisz, lata nic nie zmieniają, najwyżej możesz wypracować sobie sposoby na życie. Ja staram się mieć dobre kontakty z poszczegolnymi ludźmi, ktorzy mnie rozumieją, albo prywatne, albo z ktorymi łączą mnie kontakty biznesowe. Piątka może mieć dużo zalet, np. perfekcyjne i staranne wykonywanie pracy, co ludzie bardzo cenią. I na tym powolutku krok po kroku budować. Musisz się pogodzić z tym , że nigdy nie będziesz duszą towarzystwa i lubianym przez wszystkim 'bratem łatą". To nie ten typ. Najlepiej związać się z kimś bardziej kontaktowym. Sama jestem taka madra, ale mi się to nie udało. Wbrew pozorom, sporo osób lubi takie osoby jak my, tylko my nie dajemy rady znieść ich towarzystwa cały czas. Paradoks. Ale trzeba pielęgnować naturalne kontakty, tzn, kiedy ktoś Cię lubi, to nie uciekać, tylko starać się utrzymać kontakt. Oczywiście na bezpiecznym dla nas poziomie. I to my to musimy ustalić jaki to jest poziom żeby czuć się dobrze. Ale się rozpisałam... ale może trochę wiadomo o co mi chodzi?;)
chyba 5w4, INTJ
Może w życiu chodzi o to żeby czasem być idiotą

Awatar użytkownika
greywolf
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 17 marca 2007, 16:21
Lokalizacja: Wrocław

#12 Post autor: greywolf » czwartek, 23 sierpnia 2007, 22:07

Komarzyco, w doba strone zmierzasz:) Tylko z utrzymywaniem kontaktow jest najtrudniej, przynajmniej w moim przypadku. Jednak zbyt dlugie przebywanie z kims jest bardzi meczace, nawet, jezeli lubi sie ta osobe. I faktycznie, mozemy jedynie pozwolic na to aby ktos docenil nasze zalety, bo w koncu je posiadamy:)
5 w 4...MBTI->INTp...
...tak, jestem tylko wędrowcem, pielgrzymem na ziemi.A wy czyż jesteście czymś więcej?...

nlg
Posty: 218
Rejestracja: niedziela, 20 maja 2007, 16:07
Lokalizacja: tak

#13 Post autor: nlg » czwartek, 23 sierpnia 2007, 22:54

DolBo ty to powinieneś na listy w Bravo odpowiadać. :wink:

Sorry, nie mogłem się powstrzymać.
tak

DolBo
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 19 sierpnia 2007, 21:32

#14 Post autor: DolBo » czwartek, 23 sierpnia 2007, 23:29

melonka pisze: DolBo - czytam twoje wypociny
Nie wypociny kochana nie wypociny zbierałem się 2 tygodnie żeby się zarejestrować na tym forum i nawet postanowiłem coś niecoś napisać co jest w sumie sporym wyczynem nawet zadałem sobie trudu żeby sobie avatarka ustawić... trochę szacunku to mojej morderczej pracy


PS. to żart :lol:

A pozatym melonka do roboty wszystko spoczywa w twoich rękach...

ktośtam pisze:Ale nie trzeba przestawać być 5 żeby być towarzyskim. Cechą piątek jest introwertyzm a nie aspołeczność. (w czym nie zgadzam się z opisem z naszej strony ) Ja miałem kiedyś ten sam problem, ale jakoś się otworzyłem. Po prostu zrozumiałem, że to nie boli, że ludzie mnie lubią i czasami interesuje ich to co mam do powiedzenia.
Ja byłem mało towarzyskie teraz jest troche lepiej nie wiem czy to samodoskonalenie czy ludzie bardziej otwarci na moją glupote...

Szczerze muszę się przyznać że nie znam dokładnie rozumienia słowa aspołeczny:
W moim rozumieniu jest to człowiek który nie integruje się ze społeczeństwem coś na wzór odwrotka w szkole ( tak to ja) wiecznie wyalienowany sam na uboczu obserwujący delikatnie się uśmiechajacy o zagadkowym wyrazie twarzy skryty ma wszystkich w dupie mysli o wszystkich ze sa kompletnymi debilami zero współczucia jak sie odezwe to jest poprostu wredny lub poprostu spławiam każdego który próbuje ze mną rozmawiać...

no na przykład:

Ona: Miłosz czy możesz ze mną porozmawiać ??
Ja: Spie****aj...

lub
Ona: Miłosz czy możesz ze mną porozmawiać ??
Ja: Wybacz ale nie dorównujesz mi poziomem intelektu

A i dodam że koleżanka określiła mnie jako człowieka który jest:
"zimny" koledzy natomiast że "aseksulany"... no cóż zdecydowanie to 1 nie okazuje uczuć nie nawidze płaczu (dopuszczalny w samotności )
przytluania ciepłych słowek nie potrzebuje tego poprostu nie i tyle na siłe nikt mnie nie zmusi jezeli nawet jakaś dziewczyna mi sie podoba to nie okaże tego w żaden sposób kamienna twarz zimny chłodna rozmowa zero zartow na zasadzie "niech sie odemnie jak najszybciej odp*****li..."
żeby nie było opwiem cos takiego:
Dowiedziałem się że dziewczyna która bardzo mi się podobała okresliła mnie mianem przystojnego nie osobiście ale od innych osób... to wiem wciąż się na mnie patrzy NON STOP na lekcji zerka ukradkiem ja również na nia spoglądam ale BARDZO dyskretnie nie wykazuje żadnego zainteresowania wysyła mi SMS-y ale ja odpowiadam najbardziej chłodno i oficjalnie jak potrafei... stara czasem się nawet zagadać i tu tak samo zbywam ją kilkoma słowami...

Osoba która próbuje zacząć ze mna pogawędke zaczyna o pogodnie to koniec poprostu makabra nie potrzebuje takich informacji co mnie to obchodzi pogoda jaka jest każdy widzi czy jest jakikolwiek sens rozmowy o czyms co jest oczywiste.. oczywiscie ja ją zbywam słowami...poniekąd, owszem i kończe dalej nie ciągne- w stylu żeby sie odemnie wreszcie odczepila


Nie jestem przestępca gwałcicielem czy co tam jeszcze w b.negatywnym rozumienia tego słowa...

Jestem wedny nie miły itp itd... a najbardziej mnie wu***ają szkolni psycholozy zwłaszcza na warsztatach...

Były kiedyś w 3 klasie gim jakieś warsztaty integracyjne to poprostu paranoja przyszły jakieś 2 szmaty po UW po psychologi które miały pojęcie o świecie jak ja w w przedszkolu pieprzyły farmazony o wewnetrzym otwarciu się wyzwolanieu emocji kazyły wypisywać swoje wewnętrzne odczucia na kartce papiru w grupach czy one do końca na łeb trafiło czy co to jakas paranoja chyba nitk nie przypuszcza że człowiek przy zdrowych zmysłach jest wstanie pisać / opowiadać o swoich uczuciach w grupie i wogole jakies trzymanie sie za rece rzucanie jakiegos woreczka i inne tego typu bzdury te meczarnie trwaly przeszlo 5h przez te dziwki stracilem matematyke i 2 godziny informatyki co by mi sie mimo wszystko bardziej przydaly aniżeli jakies pieprzenia

To było straszne one mnie wprawdzie nie zmuszały ale nakłaniały poczułem że ktoś mi sie wpie***la z kopytami do mojego umysłu chce mnie zmieniać... ale w moim świecie ja decyduje o wszystkim... i nie ma tam z pewności durnych wywłok po magisterium psychologii... jak nie ma co robić to niech wariatów leczy mało ich na świecie czy resocjalizuje dzieci w poprawczakach czy co tam innego a niech sie odemnie od*****oli...

Normalnie miałem dość tych wariatek jedna nawet położyła mi ręke na ramieniu namawiając do wspólpracy myslalem ze sie obroce i siekne w jej piekna buźke.. to była napaść na moją prywatność jak ona śmiała

Miałem ochote wziąść taka laske i sieknąc jej głową w róg ławki...

Duża liczba gwiazdek świadcze że to było coś strasznego... bardzo zapadło mi to w pamięć nigdy więcej

Wracając do temu NIe zycze nikomu tego co musialem przejść to byl poprostu rozbój w biały dzień


czasem dobrze co nieco napisac na forum jestem anonimowy dzieki czemu moge powiedziec cos czego nigdy w zyciu w rozmowie w 4 oczy bym z siebie nie wydusil
musiałem sie troche rozładować nerwowy dzień jutro to samo czasem jestem agresywny jak to pisałem to było tak samo mało nie pogryzłem kalwiatury ze złości niewiele pomogło wprawdzie ale dzięki temu zaraz sie rozluźnie a więc ide pobiegać pa pa


EDIT nie mogłem się powstrzymać...
Z życia wzięte:

Drogie Bravo! Mam na imie Kasia i mam 14 lat. Piszę do Was bo mam duży problem.
Od jakiegoś czasu masturbuje się świeczką. Powiedziałam o tym swojej najlepszej przyjaciółce. A ta mi powiedziała, że od tego można zajść w ciążę. Czy to prawda
Pomóżcie!

KAROL 18 Długo zastanawiałem sie aby napisac ten list do Wasej Redakcji , ale śadze ,że możecie pomóc rozwiązać mi mój problem. Otóż w wakacje poznałem pewną cudowną dziewczyne Monike , jest w moim wieku i jest już doświadczona. Po tygodniu zaproponowała mi abyśmy zaczeli sie kochać , ale ja sie boje i przed tym "pierwszym razem" mam pytanie czy mój członek może utkwić w jej pochwie ?
I co mam zrobić i jak sie zachować jeśli tak sie stanie i nie będe mógł go wyjąć.
Prosze o szybką odpowiedz , bo jesli nadal bede bał sie tego zrobić to ona przestanie mnie kochać.



Drogie BRAVO! Nazywam się Joanna i mam 14 lat,ostatnio byłam na imprezie i pierwszy raz w zyciu robiłam to z chłopakiem oralnie..on miał 23 lata...wszystko widziała moja starsza siostra która wezwała policje i Konrada aresztowali.Po paru dniach wezwano mnie na komende,dowiedziałam się,że Konrad,którego bardzo pokochałam jest jakimś pedofilem czy coś takiego..nie wiem co mam o tym mysleć...Co to znaczy pedofil i czy mam z nim zerwać

Nlg masz racje powinienem pisać do Bravo moja diagnoza do powyższych przykladow bylaby jednoznaczna: delikatnie pochylić głowe i z odległosci ok 20-30 metrow z największa możliwą siła ( znaczy ile fabryka dała) pie****nąć w ściane... Powinno pomóc

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#15 Post autor: Absynt » piątek, 24 sierpnia 2007, 01:59

Grunt to nie myslec w kolko o sobie. Miec ciagle glowe czyms zajeta. Od rzeczy waznych po rozne pierduly. Od muzyki w sluchawkach po angielski i matematyke, znajomych, piwo w reku i sprzatanie pokoju. Trzeba troche nabrac tempa i sil witalnych i czlowiek moze stac sie calkiem spontaniczny i otwarty (imo, ale ja tam 5 nie jestem :>). Kolejna sprawa to dystans do siebie - z zycia zywi i tak nie wyjdziecie, wiec niech Was zadne niepowodzenie nie zrazaja! Smiejcie sie z niepowodzen i glowy do gory :). Chciec to moc!
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

ODPOWIEDZ