"Wysławianie się"

Wiadomość
Autor
Morgiana
Posty: 107
Rejestracja: piątek, 18 maja 2007, 18:29
Lokalizacja: Odludzie.

#136 Post autor: Morgiana » piątek, 18 maja 2007, 19:19

Ludzie zazwyczaj nie rozumieją tego co mówię bo:

1. Mówię o rzeczach, które dla nich są totalną abstrakcją.
2. Czasem mam problem z dokładnym przekazaniem o co mi chodzi.
3. Gdy się denerwuję (czyli zawsze) zapominam języka z gębie i gubię się we własnych słowach.
4. Mówię bardzo szybko, więc większość nie nadąża :P


cztery? cztery.

Awatar użytkownika
rafaq
Posty: 150
Rejestracja: sobota, 19 maja 2007, 18:14
Lokalizacja: z Oławy

#137 Post autor: rafaq » sobota, 19 maja 2007, 18:33

Czasem też czuję się jakbym był z innego świata. Może nie tyle chodzi o to, że nie potrafię się wysłowić ale o to, że trudno mi jest znaleźć jakiś współny temat z moimi rówieśnikami. Na przykład: zaczynam opowiadać o książce, a ktoś mi odpowiada: ee... to nie dla mnie ja nie czytam. Inny przykład: ktoś poprosił mnie czy może posłuchać mojej MP3, dalem mu a on mówi do mnie że jestem jakiś inny, (bo nie mam tam hiphopu). Gdy się nad tym zastanawiam to jest to straszne ale w sumie już się przyzwycziłem.

Awatar użytkownika
Zeld
Posty: 151
Rejestracja: piątek, 25 maja 2007, 15:07
Lokalizacja: Elbląg

#138 Post autor: Zeld » sobota, 26 maja 2007, 00:40

Mnie ludzie nigdy nie rozumieją. Zawsze generalizują to co mówię, wsadzają mi słowa do ust, zarzucają mi że nie mam poglądów takich samych jak oni itd. Raczej nie wypowiadam się często bo po prostu nie warto.
4w5, zajebiście...

Awatar użytkownika
Spajdi666
Posty: 58
Rejestracja: niedziela, 20 maja 2007, 00:47
Lokalizacja: Wałcz

#139 Post autor: Spajdi666 » sobota, 26 maja 2007, 12:03

Ogólnie, nikt z moich znajomych nie zna znaczenia słowa "polemizować", (sic!) a ja go naduzywam xD

A jak za bardzo ekscytuję się tym, co mówię, to już wogle nikt nic nie rozumie xD
Kocham moją kapelę. Chłopaki, jesteście dla mnie wszystkim :*

Awatar użytkownika
Łukasz:)
Posty: 413
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:55
Lokalizacja: trudno powiedzieć

#140 Post autor: Łukasz:) » niedziela, 27 maja 2007, 21:47

Hmm ja mam odczucie że ludzie zawsze rozumieją co mówię rozumieją moje intencje rzadziej mnie samego.Nie mam problemów z wypowiedziami publicznymi,żartami na forum klasy.Jedyne co mnie denerwuje to że nie potrtawie sobie radzić w bezpośrenich sprzeckach chyba brakuje mi psychicznej siły
4w3 so/sp/sx|MBTI:ENTJ
Global 5 :Egocentric

"efrgasf gfbbng dsxcxczz qedvsbgbs" Rcdscs Tdcaa

Awatar użytkownika
Emka
Posty: 185
Rejestracja: poniedziałek, 12 lutego 2007, 17:19
Lokalizacja: Polska

#141 Post autor: Emka » czwartek, 26 lipca 2007, 21:20

Hm. mam w jamie ustnej ekspander, takie coś, czego celem jest rozszerzenie mojego podniebienia.
właściwie, idąc do ortodonty nie sądziłam, że wpakuję się w takie gówienko. Myślałam, że milutko i szybciutko wyrwą mi parę ząbków a potem założą aparat i tyle....
Nie moge przez to normalnie mówić!! dopiero teraz zaczęłam doceniać dni, kiedy moglam wymówić takie słowa jak "igła", "ślicznie"...kiedy wymawianie literek "i" , "g" oraz "k" było dla mnie czymś dziecinnie prostym... Przez kilka dni byłam w depresji, z której na jakiś czas byl w stanie mnie wyciągnąć jedynie persen :P . Poczucie, że zmarnowałam sobie tym drutem zycie; że jestem żałosna; że wszyscy będą się ze mnie śmiać...
A mam to "coś" mieć jeszcze przez około pól roku... Dopiero teraz doceniłam, jak bardzo kocham mówić :?
4w5

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

#142 Post autor: In3orn » czwartek, 26 lipca 2007, 21:32

Chyba wiem o czym mówisz. Koledze z klasy też coś takiego zrobili, ale żeby od razu z tego powodu się czuć gorszym? Można powiedzieć, że zafundował nam troszke śmiechu na niektórych lekcjach niemieckiego, ale nie uważam, żeby ktoś się z niego naśmiewał, czy nabijał. Wszyscy traktowali go tak jak kiedyś - tak z resztą powinni...
Don't give up! Never give up! Never back down!

Marek
VIP
VIP
Posty: 718
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:59
Lokalizacja: nibylandia

#143 Post autor: Marek » czwartek, 26 lipca 2007, 23:10

Emka pisze:Hm. mam w jamie ustnej ekspander, takie coś, czego celem jest rozszerzenie mojego podniebienia.
właściwie, idąc do ortodonty nie sądziłam, że wpakuję się w takie gówienko. Myślałam, że milutko i szybciutko wyrwą mi parę ząbków a potem założą aparat i tyle....
Nie moge przez to normalnie mówić!! dopiero teraz zaczęłam doceniać dni, kiedy moglam wymówić takie słowa jak "igła", "ślicznie"...kiedy wymawianie literek "i" , "g" oraz "k" było dla mnie czymś dziecinnie prostym... Przez kilka dni byłam w depresji, z której na jakiś czas byl w stanie mnie wyciągnąć jedynie persen :P . Poczucie, że zmarnowałam sobie tym drutem zycie; że jestem żałosna; że wszyscy będą się ze mnie śmiać...
A mam to "coś" mieć jeszcze przez około pól roku... Dopiero teraz doceniłam, jak bardzo kocham mówić :?
Nie martw się, mi także założyli drut na podniebienie. Po kilku, czy kilkunastu dniach seplenienia język się przyzwyczaił i mówię tak jak przed, czyli ą ę ż ć zzzz ;) Kwestia czasu.

Awatar użytkownika
Little Bang
Posty: 122
Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39

#144 Post autor: Little Bang » sobota, 28 lipca 2007, 20:47

Ja ogólnie wiem, co i kto jest w stanie zrozumieć, więc jeśli wiem, że ktoś nie załapie tego, co akurat chodzi mi po głowie, to łapię kartkę i długopis zamiast kłopotać się bezcelowym tłumaczeniem, z którego i tak nic nie wyjdzie. Poza tym mówię za szybko, sporo osób nie wyłapuje pewnych słów, a kiedy prosi mnie o powtórzenie, mam czas, żeby przemyśleć własne słowa i ewentualnie nieco je zmienić. Zdarza się też, na szczęście rzadko, że kiedy zaczynam się denerwować, czy mocno zapalę się do dyskusji na jakiś temat, zdarza się, że zaczynam się jąkać, ale to raczej nie nastręcza wiekszych trudności w zrozumieniu.

Inna sprawa, że lubię język literacki, zwłaszcza nieco starszy oraz różne mądre wyrazy wytrzaśnięte z księżyca i kiedy mnie poniesie, ludzie dziwnie się patrzą, nigdy jednak nie pytając o znaczenie danego słowa :twisted: Ostatnio zaś, kiedy użyłam słowa "rozchybotana", które osobiście uważam za zupełnie normalne, koleżanka spytała się, czy uczyłam się języka przy pomocy średniowiecznych słowników... Dobrze, że tego typu sytuacje nie zdarzają się często, bo nie miałam pojęcia, co jej odpowiedzieć - najprostsze "nie" było w tym momencie jakieś nie na miejscu :D

Drut na podniebieniu, brr! Swojego czasu narzekałam na wizyty u logopedy, ale cieszę się, że ortodonta oddelegował mnie do niego z całym jego arsenałem dziwnych ćwiczeń i łaskoczącymi do granic niemożliwości piórkami, a nie zakładał mi żadnego żelastwa.
Wróciłam, kompletnie nieokreślona. 4w5? A w życiu!

Awatar użytkownika
dark_angel
Posty: 6
Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 20:21

#145 Post autor: dark_angel » poniedziałek, 30 lipca 2007, 12:55

Propbem z wysławianiem się.. hmm... No ja ogólnie jestem bardzo nieśmiałą osóbką... To mi bardzo trudnia życia. Ale co do używania trudnych i dziwnych słów to tak.. Ludzie jak usłuyszą jakiś teks, którego wogóle nie rozumieją, bo takie wyszukane słówka to już widzą, że mój... Ale... ja taka poprostu jestem... Mówię "z duszy", a nie jakieś puste słówka...
4w3... ;-)

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#146 Post autor: Rilla » poniedziałek, 30 lipca 2007, 14:17

Problem istniał chyba od zawsze, ale uświadomiłam sobie o jego istnieniu dopiero niedawno. Otóż:
Bardzo trudno jest mi wtrącić się do rozmowy. Nienawidzę przerywać ludziom wypowiedź, więc czekam aż każdy skończy swoją myśl. Odstępy między nimi są tak krótkie, że nie nadążam i zanim uda mi się coś powiedzieć, temat przechodzi na inne tory i choć to czym się chcę podzielić jest może ciekawe, ale głupio wracać do skończonego wątku, gdy ma się już nowy. Jeśli już chwila ciszy się nadarzy i wydam z siebie głos, najczęściej w tym samym momencie zaczyna druga osoba, przez co albo się wycofuję i daję jej pierwszeństwo (i koło się zamyka) albo nie daję za wygrano- bo w końcu teraz mogą mnie posłuchać- ale i tak mnie nikt nie słyszy, bo wszyscy wolą słuchać tej drugiej. A później wszyscy się dziwią, dlaczego ja taka małomówna. Tylko dwa razy w życiu udało mi się dokończyć swoją myśl i to chyba tylko dzięki przyjaciółce, która uciszyła towarzystwo i zagadnęła mnie o przerwaną przez innych moją wypowiedź.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
Madź
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:36
Lokalizacja: Dziki Zachód ;]

#147 Post autor: Madź » poniedziałek, 30 lipca 2007, 17:48

Ja to w ogóle od dłuższego czasu mam problem z wysławianiem się i coraz częściej prowadzi to do totalnego niezrozumienia.
Z natury mówię szybko... tzn tak wszyscy twierdzą, dla mnie jest to dość normalne, wolne tempo i nie wyobrażam sobie mówić inaczej, bo gdy próbuję zwalniać wydaje mi się, że jest to takie nienaturalne przedłużanie, jakbym mówiła w zwolnionym tempie.
Tak więc przez sam fakt szybkiego mówienia jestem często nierozumiana, ludzie nie wyłapują słów, często się gubią. do tego mówię strasznie cicho - i znów, jak dla mnie jest to w sam raz, dla innych to wręcz szept.
A poza tym zawsze mam problem z przekazaniem tego, co chodzi mi po głowie. Jakoś zawsze zaczynam od końca, mieszam wątki, wtrącam dygresje, strasznie plączę i przez to nie dziwię się, że ludzie nie do konca wiedzą o co mi chodzi. A już prawdziwa katastrofa, kiedy mam opowiedzieć jakiś film czy książkę, tak niesamowicie mieszam, tak chaotycznie o tym wszystkim opowiadam, że naprawdę trudno cokolwiek wyłapać.
4w5

"Świat to potwór zębaty, gotów gryźć, gdy tylko zechce"

Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

#148 Post autor: aliszien » wtorek, 31 lipca 2007, 00:26

Rilla pisze: Bardzo trudno jest mi wtrącić się do rozmowy. Nienawidzę przerywać ludziom wypowiedź, więc czekam aż każdy skończy swoją myśl. Odstępy między nimi są tak krótkie, że nie nadążam i zanim uda mi się coś powiedzieć, temat przechodzi na inne tory i choć to czym się chcę podzielić jest może ciekawe, ale głupio wracać do skończonego wątku, gdy ma się już nowy.
Miewam podobnie.
Najgorsze są momenty, gdy wtrącasz coś do rozmowy jednocześnie z inną osobą i to ona leci ze swoim wątkiem, a ciebie nikt nie słucha.
Lub coś innego, co mam z dwiema dobrymi koleżankami - ja opowiadam coś swoim rytmem, robię czasem pauzę pomiędzy zdaniami, a ona myśli, że to już koniec i wyskakuje ze swoimi rzeczami. Moje stają się nieważne. Jakby mnie nie słuchała. Kiedyś miałam takie fazy w życiu, że przez prawie całe spotkanie nic nie mówiłam w myśl "a gadaj sobie skoro tak się upajasz swoimi słowami, ja cię nic nie obchodzę". Teraz wiem, że powinnam pilnować swojego wątku i w razie czego przypominać, że to jeszcze nie koniec.
4w5, INFj, sp/sx

.pippi.
Posty: 59
Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 19:16

#149 Post autor: .pippi. » środa, 1 sierpnia 2007, 12:26

mowa prosta jest piękna. zwłaszcza jeśli pełno w niej porównań i metafor. to nie wyklucza prostoty.

teraz nie mogę się wypowiedzieć na ten temat. na razie uczę się mówić od nowa. ważne by umieć zachować zbędne myśli dla siebie i mówić wtedy kiedy to naprawdę potrzebne; i nie chodzi mi o praktyczną przydatność, a o odpowiedni nastrój i moment.

Awatar użytkownika
Far
Posty: 127
Rejestracja: czwartek, 2 sierpnia 2007, 18:34
Lokalizacja: Gdańsk

#150 Post autor: Far » piątek, 3 sierpnia 2007, 13:46

Ja lubie myśleć nad skonstruwaniem poprawnego zdania. To znaczy tak żeby było minimalistyczne i jednocześnie najwięcej przekazywało. Często ide ze znajomymi i podczas gdy oni są w środku dyskusji to ja dorzucam coś od czasu do czasu co znacznie pogłębia temat. Niby szybko został uznany za wyczerpany ale okazuje się że można go rozwinąć czy stawić w nowym świetle. Wtedy oni to dalej wałkują a ja zaczynam się zastanawiać nad czymś nowym :P. Nie mam aż takiego dystansu żeby to wszystko dokładnie zanalizować ale chyba tak jest.
Zdarzały mi jednak często takie sytuacje gdy przyjaciele przeskoczyli szybko z jednego tematu na zupełnie nowy. Ja tego nie zauważyłem bo myślałem głebiej i w jakimś momencie dorzucam spostrzeżenie odnośnie tej poprzedniej dyskusji. Zupełnie inny kontekst a ja tu palnąłem komentarz, który tak dziwnie niepasuje że wychodzi zupełnie śmieszna sytuacja :).
4w5

ODPOWIEDZ