Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad wizytą. Podejrzewam, że minie 2x tyle zanim się zdecyduję, o ile w ogóle. Początkowo myślałam, że wymyślam sobie problemy, ale:
Wybacz, ale jeśli nie mogę zasnąć z obrzydzenia do siebie i czuję się jak ostatnie gówno i szmata to chyba nie dziwne, że chcę skorzystać z pomocy psychologicznej.
To samo. Zbyt często. Od zbyt dawna.
Oraz koszmarne zmiany nastroju, nagłe, drastyczne, głownie na "-" i towarzyszące im objawy fizyczne, kłucie, łomotanie serca, ściskanie w żołądku, ból brzucha, głowy itd. Oczywiście, każdego to czasem dopada. Tyle, że u mnie trwa to już zbyt długo, zbyt często i zbyt intensywnie. Zastanawiałam się na jakimiś ziołami, bo nie chce faszerować się chemią, póki nie muszę, gdyż i tak biore leki na stałę, więc nie chce całkowicie zrujnować sobie wątroby i nerek. Muszę brać cokolwiek, gdyż ostatnio przestaję nad tym panować, a będąc w pracy - robi się to uciążliwe.
Wyrzuciłam to z siebie. Jeszcze nie wiem czy mi lepiej.