Co kręci 4? Czyli moje pytanie do pań ;)
- StachuMatrix
- Posty: 55
- Rejestracja: wtorek, 20 lutego 2007, 13:05
- Lokalizacja: Opoczno
Co do intrygantek to chyba nie moge się z tym zgodzić... Przecież nie każda kobieta musi być intrygantką tak jak i TyNif pisze:A ja uważam, że kobiety to paskudne intrygantki. Przynajmniej ja taka jestem Do każdego pudełka wkładam po cztery dna, każde słowo ma ukryte znaczenie i nigdy nikomu nie mówię, co tak naprawdę myślę. I bądź to człowieku mądry i zgadnij, o co tej kobiecie chodzi
Słowa jak słowa... ale nie zawsze kobiety mówią to co mają na myśli...
A kto co myśli to raczej nikt z nas nie może tego odgadnać...
Pełna 4...
Życie nasze jest poematem w którym autor zawarł sens naszego bytu...
Życie nasze jest poematem w którym autor zawarł sens naszego bytu...
Też się z tym częściowo zgadzam.Holly pisze: Ja wyraziłam negacje całkowitego poznania drugiej osoby oraz podważyłam niezbędność takich bonusów. Tyle. Koniec.
No cóż.Holly pisze:Dzieci w przedszkolu zabierały mi zabawki, a podstawówce nie chciały się wymianiać znaczkami, bo ja miałam stemplowane.Nif pisze:Tak sobie czytam waszą rozmowę. Pobawię się w psychologa Mam wrażenie, że masz Holly w sobie jakąś ranę, tylko jeszcze nie jesteś gotowa, by nazwać to po imieniu i mówić o tym wprost.
Warto czasem wiedzieć, że odbierają cię jako zranioną lub snobującą się na zranioną
4w5, INFj, sp/sx
Miltado Nie mówiła do końca poważnie Ale to bardzo mi w życiu przeszkadza, że czasem, żeby zachować pozory, jakieś społeczne normy, nie można powiedzieć prawdy, trzeba być dyplomatą. Pratchett coś śmiesznego o dyplomacji napisał w "Piątym Elefancie" tylko w tej chwili nie pamiętam dokładnie, a to by tu bardzo pasowało.
Albo takie rozmowy, które mają drugie, trzecie i czwarte dno. Mówi się o jednym, o czymś neutralnym, a tak naprawdę rozmowa dotyczy czegoś zupełnie innego. Czegoś ważnego. Ja to czuję, ale nie potrafię dotrzeć do sedna sprawy, mam tylko świadomość, że powinnam poszukać głębiej.
Albo takie rozmowy, które mają drugie, trzecie i czwarte dno. Mówi się o jednym, o czymś neutralnym, a tak naprawdę rozmowa dotyczy czegoś zupełnie innego. Czegoś ważnego. Ja to czuję, ale nie potrafię dotrzeć do sedna sprawy, mam tylko świadomość, że powinnam poszukać głębiej.
Emo i dumna z tego
4w3 , ENFP
4w3 , ENFP
- Ketchup_suicide
- Posty: 149
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:33
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Tauzen
Nie wiem czy to ogólnie czwórki mają taką tendencje czy tylko ja, ale dla mnie facet musi spelniać na 1 rzut oka kilka warunków, inaczej nie ma szans, zadnych, nawet gdyby się poprawił.
Przedewszystkim, pierwsze co, to włosy, musi miec półdlugie, inaczej jest z góry skreślany.
Potem, kiedy już dochodzi co do czego, musi pokazać ze jest mną zainteresowany, jednakże musi to zrobić bardzo subtelnie, lecz niewidocznie.
Najlepiej gdyby był w jakiś sposób niedostępny. Jednak, aby dał do siebie w jakiś sposób dojść. (Przykład z mojego zycia:
Kręciłam z jednym gościem, podczac kiedy on był zajęty. Po jakimś czasie przybył z 'wesołą' nowiną że zerwał; stracił w moich oczach i przestał mnie pociągać)
Lecz oczywiscie nie tylko ja muszę się starać, on też. Musi mi wykazywać zainteresowanie wtedy kiedy tego potrzebuje, i tylko wtedy.
Czasem to wygląda, jak ja i ten tajemniczy 'ktos' bylisbysmy największymi wrogami, albo kims całkowicie obojeętnymm dla siebie, jednakże to tylko wygląda tak w oczach osób postronnych.
Taki jest dla mnie 'ideał', po prostu ; ]
Przedewszystkim, pierwsze co, to włosy, musi miec półdlugie, inaczej jest z góry skreślany.
Potem, kiedy już dochodzi co do czego, musi pokazać ze jest mną zainteresowany, jednakże musi to zrobić bardzo subtelnie, lecz niewidocznie.
Najlepiej gdyby był w jakiś sposób niedostępny. Jednak, aby dał do siebie w jakiś sposób dojść. (Przykład z mojego zycia:
Kręciłam z jednym gościem, podczac kiedy on był zajęty. Po jakimś czasie przybył z 'wesołą' nowiną że zerwał; stracił w moich oczach i przestał mnie pociągać)
Lecz oczywiscie nie tylko ja muszę się starać, on też. Musi mi wykazywać zainteresowanie wtedy kiedy tego potrzebuje, i tylko wtedy.
Czasem to wygląda, jak ja i ten tajemniczy 'ktos' bylisbysmy największymi wrogami, albo kims całkowicie obojeętnymm dla siebie, jednakże to tylko wygląda tak w oczach osób postronnych.
Taki jest dla mnie 'ideał', po prostu ; ]
Czwórka z trzema skrzydłami.
MTBI: ENTP
Socjo: IEE
sx/sp/so
MTBI: ENTP
Socjo: IEE
sx/sp/so
to znaczy zobacz sobie na str. http://www.enneagram.pl/ Enneagram w związkach i spróbuj znaleźć wedłóg tej tabelki czytając opisy osobowość odpowiadającą tobie i dopasuj sobie kogoś <heh tak można powiedzieć ale czy na pewno to sie sprawdzi to nie wiem :/ oraz nie wiem czy takie coś jest dobre bo ja naprzykład nie chiał bym zostac posegregowany i wybierany jak z jakiejś szafeczki z numerkiem> ale mimo to spróbować chyba warto:D
Nie wiem czy to ogólnie czwórki mają taką tendencje czy tylko ja, ale dla mnie facet musi spelniać na 1 rzut oka kilka warunków, inaczej nie ma szans, zadnych, nawet gdyby się poprawił.
Przedewszystkim, pierwsze co, to włosy, musi miec półdlugie, inaczej jest z góry skreślany.
Potem, kiedy już dochodzi co do czego, musi pokazać ze jest mną zainteresowany, jednakże musi to zrobić bardzo subtelnie, lecz niewidocznie.
Najlepiej gdyby był w jakiś sposób niedostępny. Jednak, aby dał do siebie w jakiś sposób dojść. (Przykład z mojego zycia:
Kręciłam z jednym gościem, podczac kiedy on był zajęty. Po jakimś czasie przybył z 'wesołą' nowiną że zerwał; stracił w moich oczach i przestał mnie pociągać)
Lecz oczywiscie nie tylko ja muszę się starać, on też. Musi mi wykazywać zainteresowanie wtedy kiedy tego potrzebuje, i tylko wtedy.
Czasem to wygląda, jak ja i ten tajemniczy 'ktos' bylisbysmy największymi wrogami, albo kims całkowicie obojeętnymm dla siebie, jednakże to tylko wygląda tak w oczach osób postronnych.
A co do ostatnich Waszych postów i nieporozumień to też mam jedno zdanie:
Szura: Gabrielu, mam nadzieję, że się nie obrazisz, iż wykorzystam Twój post, ale nie chcę jeszcze bardziej zaśmiecać tematu.
Wykasowałam ten jeden, wielki offtop. Tzlm, ale że Ty dałaś się w niego wciągnąć... >.>
Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości lub chce kontynuować dyskusję, proszę na PW.
Nie ma już dla mnie nadziei.ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
4w3 sp lub sx / so ENFJ
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Hmm, niestety chyba zbyt długo się zawsze nad tym zastanawiałam i mam to zbyt dokładnie ułożone. O wiele łatwiej mają ci, którzy nie wymyślają sobie żadnych wymagań i uważają, że dana osoba musi mieć po prostu to "coś" (w które nie wierzę, nawiasem mówiąc), bo o wiele łatwiej znaleźć to tzw. "coś", niż kogoś z szeregiem wygórowanych wymagań.
Zauważyłam ostatnio, że jako humanistkę pociągają mnie ścisłowcy, jednak tacy, którzy pomimo fascynującego ścisłego umysłu potrafią zachwycić się sztuką Gombrowicza, zatracić w świecie książek i wyrażać z pełnym uznaniem dla nauk humanistycznych. Lubię też, kiedy widzę w oczach chłopaka fascynację daną dziedziną, mogę wtedy godzinami słuchać wykładów na temat praw fizyki, jeśli widzę w tych wykładach prawdziwą pasję, nawet jeśli niewiele z nich rozumiem. W sumie to się nie tyczy tylko panów, ogólnie lubię ludzi z pasją. Ponadto mój wymarzony partner musi mnie oczywiście rozumieć, akceptować wszystkie moje dziwactwa i potrafić z nimi żyć, nie zmieniać mnie na siłę, znosić moje humory i huśtawki nastroju. Musi umieć rozróżnić kiedy należy zachować powagę, a kiedy można sobie pozwolić na wygłupy. Powinien mieć coś, co nazywam wysublimowanym poczuciem humoru z nutą abstrakcji i absurdu. Oczywiście powinien być momentami tak samo stuknięty jak ja - tylko wtedy w chwilach ogarniającej mnie euforii mógłby rozumieć moje nie zawsze zrozumiałe zachowanie (hmm, dyplomatycznie powiedziane...). Powinien być na tyle wyrozumiały, aby nie krytykować mnie, kiedy wszyscy inni to robią, a jedynie delikatnie zwrócić mi uwagę na pewne sprawy, jeśli byłoby to konieczne. Musi mnie zawsze wspierać we wszystkich trudniejszych momentach i dawać mi poczucie zrozumienia i bezpieczeństwa. Musi być ze mną bezgranicznie szczery, tak, abym ja też mogła być całkowicie szczera z nim i abym mogła mu ufać. Musi szanować swoją rodzinę, mnie i siebie. Najlepiej żeby był zaradny i potrafił zaakceptować moją niezaradność. Lubię też, kiedy facet umie gotować, ale to nie jest konieczne. No i najważniejsze: musi być inteligentny, mądry, mieć poczucie humoru, dystans do siebie i świata oraz pogodę ducha, która by równoważyła moje depresje, jakie jednocześnie musi rozumieć. Nigdy nie może mówić do mnie, abym przestała się nad sobą użalać i wzięła się w garść, pocieszać mnie słowami, że inni mają gorzej i okłamywać mnie.
Co do wyglądu, to skłamałabym, mówiąc, że całkowicie się on dla mnie liczy, jednak tutaj nie mam już takich ułożonych wymagań, jak co do charakteru. Co prawda nie wiem, jak ma wyglądać, za to wiem jak na pewno wyglądać nie powinien. Nie może wyglądać jak odpicowany laluś - włosy na żel lub irokezopodobna fryzurka, solarium, supermodne ciuchy - ohyda. Nie powinien też być łysy i chodzić w samych dresach. Nie cierpię również facetów, których nazywam "typem zdobywcy", najczęściej wyglądają jak mój pierwszy opis faceta, który wyglądać nie powinien, wydaje im się, że są niewiadomo kim i że mogą mieć każdą. Zauważyłam, że często jestem dla takich złośliwa (i często zupełnie mimowolnie i nieświadomie, uświadamiam to sobie dopiero po fakcie) i czasem im bardziej jestem dla nich złośliwa, tym bardziej się do mnie przyczepiają. W końcu jednak mają dosyć. Generalnie chłopak powinien jedynie być w miarę zadbany, wiedzieć do czego służy mydło oraz co to antyperspirant i umieć go używać. Jakiś tam wygląd powinien mieć, jednak charakter jest zdecydowanie ważniejszy.
To są moje skromne wymagania... Następnym razem, kiedy ktoś mnie zapyta, dlaczego ciągle kogoś nie mam, a ja jak zwykle nie będę wiedziała co odpowiedzieć, to mu skopiuję ten opis. Wtedy nie będzie żadnych pytań.
Chociaż wydaje się to niemożliwe, to jednak znam kogoś, kto spełnia większość tych wymagań. Jednak, jak to niestety najczęściej bywa, jest on dla mnie niedostępny...
Zauważyłam ostatnio, że jako humanistkę pociągają mnie ścisłowcy, jednak tacy, którzy pomimo fascynującego ścisłego umysłu potrafią zachwycić się sztuką Gombrowicza, zatracić w świecie książek i wyrażać z pełnym uznaniem dla nauk humanistycznych. Lubię też, kiedy widzę w oczach chłopaka fascynację daną dziedziną, mogę wtedy godzinami słuchać wykładów na temat praw fizyki, jeśli widzę w tych wykładach prawdziwą pasję, nawet jeśli niewiele z nich rozumiem. W sumie to się nie tyczy tylko panów, ogólnie lubię ludzi z pasją. Ponadto mój wymarzony partner musi mnie oczywiście rozumieć, akceptować wszystkie moje dziwactwa i potrafić z nimi żyć, nie zmieniać mnie na siłę, znosić moje humory i huśtawki nastroju. Musi umieć rozróżnić kiedy należy zachować powagę, a kiedy można sobie pozwolić na wygłupy. Powinien mieć coś, co nazywam wysublimowanym poczuciem humoru z nutą abstrakcji i absurdu. Oczywiście powinien być momentami tak samo stuknięty jak ja - tylko wtedy w chwilach ogarniającej mnie euforii mógłby rozumieć moje nie zawsze zrozumiałe zachowanie (hmm, dyplomatycznie powiedziane...). Powinien być na tyle wyrozumiały, aby nie krytykować mnie, kiedy wszyscy inni to robią, a jedynie delikatnie zwrócić mi uwagę na pewne sprawy, jeśli byłoby to konieczne. Musi mnie zawsze wspierać we wszystkich trudniejszych momentach i dawać mi poczucie zrozumienia i bezpieczeństwa. Musi być ze mną bezgranicznie szczery, tak, abym ja też mogła być całkowicie szczera z nim i abym mogła mu ufać. Musi szanować swoją rodzinę, mnie i siebie. Najlepiej żeby był zaradny i potrafił zaakceptować moją niezaradność. Lubię też, kiedy facet umie gotować, ale to nie jest konieczne. No i najważniejsze: musi być inteligentny, mądry, mieć poczucie humoru, dystans do siebie i świata oraz pogodę ducha, która by równoważyła moje depresje, jakie jednocześnie musi rozumieć. Nigdy nie może mówić do mnie, abym przestała się nad sobą użalać i wzięła się w garść, pocieszać mnie słowami, że inni mają gorzej i okłamywać mnie.
Co do wyglądu, to skłamałabym, mówiąc, że całkowicie się on dla mnie liczy, jednak tutaj nie mam już takich ułożonych wymagań, jak co do charakteru. Co prawda nie wiem, jak ma wyglądać, za to wiem jak na pewno wyglądać nie powinien. Nie może wyglądać jak odpicowany laluś - włosy na żel lub irokezopodobna fryzurka, solarium, supermodne ciuchy - ohyda. Nie powinien też być łysy i chodzić w samych dresach. Nie cierpię również facetów, których nazywam "typem zdobywcy", najczęściej wyglądają jak mój pierwszy opis faceta, który wyglądać nie powinien, wydaje im się, że są niewiadomo kim i że mogą mieć każdą. Zauważyłam, że często jestem dla takich złośliwa (i często zupełnie mimowolnie i nieświadomie, uświadamiam to sobie dopiero po fakcie) i czasem im bardziej jestem dla nich złośliwa, tym bardziej się do mnie przyczepiają. W końcu jednak mają dosyć. Generalnie chłopak powinien jedynie być w miarę zadbany, wiedzieć do czego służy mydło oraz co to antyperspirant i umieć go używać. Jakiś tam wygląd powinien mieć, jednak charakter jest zdecydowanie ważniejszy.
To są moje skromne wymagania... Następnym razem, kiedy ktoś mnie zapyta, dlaczego ciągle kogoś nie mam, a ja jak zwykle nie będę wiedziała co odpowiedzieć, to mu skopiuję ten opis. Wtedy nie będzie żadnych pytań.
Chociaż wydaje się to niemożliwe, to jednak znam kogoś, kto spełnia większość tych wymagań. Jednak, jak to niestety najczęściej bywa, jest on dla mnie niedostępny...
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
Zaprotestuję.impos animi pisze:Hmm, niestety chyba zbyt długo się zawsze nad tym zastanawiałam i mam to zbyt dokładnie ułożone. O wiele łatwiej mają ci, którzy nie wymyślają sobie żadnych wymagań i uważają, że dana osoba musi mieć po prostu to "coś" (w które nie wierzę, nawiasem mówiąc), bo o wiele łatwiej znaleźć to tzw. "coś", niż kogoś z szeregiem
To "coś" jest totalnym, ogromnym wymaganiem wobec którego najtrudniej znaleźć obiekt. Cechy fizyczne i intelektualne są weryfikowalne, ale nie da się zweryfikować "coś". Spotykasz osoby i niby jest ok, flirt, przyjaźń, ale za chwilę widzisz jakąś wadę, cechę, drobiazg, który sprawia, że dla tej osoby już nie oszalesz.
Skoro nie da się się zdefiniowac "coś", bo chyba nikt na tym forum tego nie potrafi, cholernie ciężko je znaleźć. Ja szukałam długo i bezskutecznie, aż w końcu natrafiłam. I wydaje mi się, że pula mężczyzn z "coś" już się chyba dla mnie skończyła.
Jeżeli kochasz kogoś za jakieś przymioty, to równie łatwo przestaniesz go kochać za inne które posiada. Bo człowiek to konglomerat cech, które nam pasują i cech, których nie cierpimy, ale przymykamy oko, bo te pierwsze przesłaniają nam świat.
4w5, INFj, sp/sx
Hola Hola Ali : > przeczytałem tylko ten początek ( ostatnio ciężko mi się czyta długie posty ) wyluzuj , impos animi nie powiedziała że szuka tu kogoś na zawsze , że szuka miłości - bez partnera można życ i jestem na to świetnym dowodem : ) ( błyszczy ) . Strasznie irytuje mnie moda na kochanie na zabuj (zabój?) wśród moich rówieśników , szuka kogoś na fotce pl. rżnie się z nim 6 miesięcy - w tym czasie nie ma znaczenia dla niej osbnik płci męskiej jako kolega bądź jak innaczej to definiujecie . Po 6 miesiącach zrywa bo nie da się już wytrzymac i w dwa tygodnie znajduje kolejnego którego kofa wszędzie i zawsze , na gg , w szkole , w domu , w sraczu . Mamy takie czasy co marketing jest wszędzie - oprzyjmy się rzucaniem słowami jak szmatami - kochac , przyjaciel , honor , szacunek - te słowa są obecnie tak falszowane wśród młodzieży że chce mi się żygac .
" Kiedy patrzymy na rzecz lub osobe , nie widzimy ich takimi jakie są , ale w zależności od tego jacy my jesteśmy " / 4w5