Wstyd...

Wiadomość
Autor
yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Wstyd...

#16 Post autor: yusti » poniedziałek, 4 października 2010, 04:01

.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 18:48 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.



Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

Re: Wstyd...

#17 Post autor: Matea » poniedziałek, 4 października 2010, 12:19

hehe, yusti dobrze prawi.
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Wstyd...

#18 Post autor: Venus w Raku » piątek, 15 października 2010, 04:19

yusti pisze:Przestań zwalać winę na innych, obciążać ich swoimi niepowodzeniami, Porzuć rolę ofiary!
Moja mama codziennie wmawia mi wstyd, a ja mam to gdzieś. i jestem szczęśliwa. Da się!
Naprawdę?

Nikt się nie chce przyznać do wstydu, bo wstyd jest najbardziej prymitywną emocją, ale ci którzy tak zostali uwarunkowani w dzieciństwie, to wiedzą, że są jak dziecko, które jest samotne, niekochane i wciska się w kąt, aby tylko pozwolono mu żyć. Marzymy o miłości, ale godzimy się z myślą, że nikt nigdy nas nie pokocha, bo jak można kochać coś takiego, co jest kompletnie bezwartościowe. Matka nas odtrąciła i dała nam do zrozumienia, że jesteśmy nikim dla niej, to jak ktoś inny może mieć dla nas jakiekolwiek współczucie i uczucie. Chroniczny wstyd jest wynikiem braku miłości i akceptacji w dzieciństwie. Osoba uważa, że jest nikim i odcina się od innych, i odcina się od swoich własnych uczuć, i odcina się od swoich własnych potrzeb, bo tylko w ten sposób uważa, że może przeżyć. Ludzie nigdy nie powiedzieli mi, że kochaja mnie za to kim jestem, ale mówili mi (werbalnie lub niewerbalnie) rób, co ja chcę, albo wynocha z mojego życia. Wstyd to najbardziej prymitywna emocja i ci którzy odczuwaja tą emocję często są najbardziej wrażliwymi ludźmi, ale również nieudacznikami i prymitywnymi osobami w oczach innych. Nikt nie chce nieudacznika w swoim życiu i nikt nie chce być nieudacznikiem, ale niektórzy za przyczyną "najbardziej kochających" nas osób są.
1w9, 6w5, sp/sx

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Wstyd...

#19 Post autor: yusti » piątek, 15 października 2010, 07:53

.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 22:00 przez yusti, łącznie zmieniany 5 razy.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Wstyd...

#20 Post autor: Venus w Raku » piątek, 15 października 2010, 10:02

Yusti, nie sądzę, że to co napisałam jest mocne. Chciałam, żeby inni otworzyli się ze swoim wstydem, ale na to, to może potrzebne jest osobne forum. Samo przyznanie się do wstydu jest raczej wstydliwą kwestią.
yusti pisze:Hm. Ja nie marzę o miłości. Troszkę się czasem w ten nurt wpychałam, ale bardziej dla jaj.
Tak, wiem, ale Ty należysz do miejszości. I to Twoje "nie chcę być z nikim" też ma jakąś wewnętrzną przyczynę. Bo każdy chce być z kimś. Wyobraź sobie, że masz 80 lat i nie ma nikogo przy Tobie. Nikogusieńko. Nie ma drugiego dzaidka, który może już nie fizycznie, lub fizyczne w ograniczony sposób, ale psychiczne Cie wspiera. Moja koleżanka jest samotną osobą i zaczyna się martwić, co z nią będzie na starość. Ona nie ma dzieci, ja nie mam dzieci, a więc mówię, żeby się nie martwiła. Stworzymy sobie w odpowiednim czasie dom wesołego staruszka razem z moją Siódemką. I fajnie będzie.
yusti pisze:Zawsze wiedziałam swoje i wiem, że mam rację, ale jak mi inni wmawiali, że niesłusznie opiniuję, to ich prowokowałam do odpowiedzi, tak że pośrednio wychodziło na moje
Ja też jeszcze niedawno tak myślałam, ale teraz nie zależy mi już na tym, żeby mieć rację. Niech sobie inni robią i myślą, co chcą. Może ktoś z nich ma rację, a nie ja. Inni ludzie są po prostu inni, ale przyznam, że prowokacja i wyrażanie odmiennych poglądów sprzyja dyskusji i sprawia, że nie ma stagnacji. Co by to było gdyby wszyscy ze wszystkimi się zgadzali i nie wprowadzali kontrowersjnych poglądów. Byłoby raczej bardzo nudno.

Ale lepiej niech ktoś napisze o swoim wstydzie. Mnie mój wstyd w pewnych sytuacjach paraliżuje. Czuję się wtedy jakbym mózgu nie miała i nie potrafię nic powiedzieć. Zdarza mi się to i jest to naprawdę okropne uczucie. W innych sytuacjach natomiast napadam na drugą osobę agresywnie, ale muszę znać tą osobę dobrze. Odbywa się to w sytuacjach: "Ty zawstydzasz mnie, a ja zawstydzm ciebie." Lub wydaje mi się, że ktoś mnie zawstydza i wtedy na niego napadam. Forma odwety, czy ulżenia sobie. Wyczytałam, że werbalna/fizyczna agresja lub wewnętrzna złość moga być oznaką poczucia wstydu.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

Re: Wstyd...

#21 Post autor: Memory » piątek, 15 października 2010, 11:11

Venus w Raku pisze:Mnie mój wstyd w pewnych sytuacjach paraliżuje. Czuję się wtedy jakbym mózgu nie miała i nie potrafię nic powiedzieć. Zdarza mi się to i jest to naprawdę okropne uczucie. W innych sytuacjach natomiast napadam na drugą osobę agresywnie, ale muszę znać tą osobę dobrze. Odbywa się to w sytuacjach: "Ty zawstydzasz mnie, a ja zawstydzm ciebie." Lub wydaje mi się, że ktoś mnie zawstydza i wtedy na niego napadam. Forma odwety, czy ulżenia sobie. Wyczytałam, że werbalna/fizyczna agresja lub wewnętrzna złość moga być oznaką poczucia wstydu.
Mam identycznie! Właściwie to w naprawdę wyjątkowych okolicznościach odczuwam wstyd tak silny, że swoboda działania zostaje mi całkowicie odebrana [przeważnie dokucza mi tylko skrępowanie]. Występuje to zwłaszcza, kiedy przebywam w towarzystwie osób/osoby, które odbieram jako w pewnym względzie lepsze ode mnie, a za wszelką cenę staram się wtedy zaimponować, pokazać, że jestem wartościowa i warta uwagi. Tylko ciężko to osiągnąć, jeśli brakuje do samego siebie szacunku. Wychodzi wtedy na jaw moja ekstremalnie niska samoocena, zaczynam zachowywać się dziwnie, bo martwię się, czy przypadkiem nie palnę głupstwa, przez co definitywnie przekreślę swoje szanse. Ciało mnie zdradza, zaczyna robić się sztywne, ruchy trochę nienaturalne, serce mi napierdziela w klatce, a głowa pęka od poniżających myśli na swój temat. Mogę wydawać się wtedy nastawiona defensywnie, arogancka, bojaźliwa, znaczy generalnie na pewno dobrego wrażenia nie robię. W sumie, kiedy to opisuję, wydaje mi się to trochę śmieszne, bo przecież mogłabym to chyba zniwelować, gdybym tak bardzo się nie przejmowała, czy zostanę zaakceptowana. Przypomniał mi się pewien cytat, nie pamiętam niestety autora, ani dokładnej jego treści, który podpatrzyłam na pewnej stronie. Brzmiał on mniej więcej tak: "Chcesz, żeby ludzie Cię lubili? Nie zabiegaj o to." Wtedy wydawało mi się to bezsensowne, ale może tkwi w tym jednak klucz do pokonania barier w relacjach międzyludzkich?

Co do okazywania agresji, to też zdarzyło mi się nieraz ofuknąć osobę, która w moim odczuciu próbowała mnie obrazić, chociaż tak naprawdę później nie jestem pewna, czy faktycznie miałam rację, czy raczej zareagowałam w sposób przewrażliwiony pod wpływem wstydu. Staram się pracować nad wyrobieniem dystansu do własnej osoby, do ludzi i życia, ale czasem ciężko walczyć z przyzwyczajeniami powtarzanymi przez lata...
6w7 sp/sx, EIE

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Wstyd...

#22 Post autor: yusti » piątek, 15 października 2010, 15:03

.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 22:01 przez yusti, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Wstyd...

#23 Post autor: atis » piątek, 15 października 2010, 15:57

Wspierać mnie może książka, przyjaciółka, mama. (I nie muszę im się oddawać na skinienie;D)
Uwielbiam Cię yusti <33

Odnośnie stwierdzenia, że związek nie daje gwarancji nie-bycia samym. Podobnie jak dzieci. Moja mama została wdową w wieku 34 lat, nie minęło 10 lat a ja i siostra wyjechałyśmy na studia. I tak, została sama i nic się na to nie poradzi, bo będzie pewnie musiało minąć lat kolejnych 10, żebym się ogarnęła życiowo, podjęła decyzje i miała szanse dostać pracę zgodną z wykształceniem i doświadczeniem na zadupiu gdzie się urodziłam i pozbawić ją tej samotności. Bo jej szóstkowość desperacko pragnie mieć przy sobie kogoś bliskiego i chociaż je tego nie rozumiem i nie zrozumiem nigdy, to nie zniosłabym myśli, że jest jeszcze bardziej nieszczęśliwa.
A ja jeszcze raz podkreślę, ze główną i jakże sensowną motywacją działań człowieka jest po prostu KORZYŚĆ. Kazdy może upatrywać ją nieco inaczej i ma do tego prawo. To co dla mnie wiąże się ze zbyt dużymi wkładami własnymi a zbyt małym zyskiem może dla ciebie przynosić inny satysfakcjonujący w stosunku do poniesionych nakładów efekt. Ja wiem co robię. Nie uciekam, ale też nie pcham się na desperata w pierdoły bez przyszłości.
Za podobne stwierdzenie w innym wątku dostało mi się, ze jestem egostką. Czy jestem? Każdy do pewnego stopnia jest. Tak samo ja, która związku nie chce, jak też panna która rozkochuje w sobie lepiej ustawionego finansowo frajera. Tak samo koleś, który nie umie gotować i nie lubi sprzątać, a zrzędząca dziewczyna robi to za niego. Gdy na to patrzę, to stwierdzam, że właśnie JA nie powinnam się wstydzić, lecz cała masa tych pchających się w bezsensowne związki tylko po to, by zabić samotność. Bo ja nikogo przy tym nie krzywdzę, bo ja to JA i żadnych więcej osób, które pokochają mnie zbyt mocno i które będą zbyt mocno cierpieć, gdy będę mieć gorszy dzień i po nich pojadę jak po burej suce.

Trzeba mieć łeb na karku, by nie tworzyć sytuacji za które trzeba by było się wstydzić.
Zastanowić się, jakie sytuacje wstyd generują; pomyłki w pracy które mogą wyjść na jaw - większa staranność. oblany egzamin - 2x więcej nauki, niż jest wymagane i jeszcze godzinka na wszelki wypadek. goście, którym nie umiem ugotować posiłku z mięsem - wypady na miasto i górnolotne gadki o wegetarianizmie już przy pierwszy spotkaniu. Masa innych sytuacji, które przestały występować, odkąd zauważyłam, że sobie w nich nie radzę i robie z siebie przy okazji ich występowania idiotkę i wstydzę się tego, co sobą zaprezentowałam, kim jestem, czym jestem. Czasem pilnowanie się zaczyna być męczące, lecz zawsze można się upić, wyżalić przyjaciółce (co to bardziej jest 'siarzasta' ode mnie i przy której doprawdy, nie mam się czego wstydzić, może oprócz ubogości doświadczeń życiowych), zapomnieć. W sumie to bardziej niż do wymiernych korzyści dążę do tego, żeby się 'udawało', zeby było możliwie bezstresowo i żeby miec osiągnięcia do chwalenia się przed samą sobą, gdy te książki i przyjaciólki zaczynają męczyc ;)
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Wstyd...

#24 Post autor: kama.zielona » piątek, 15 października 2010, 16:19

Nikt się nie chce przyznać do wstydu, bo wstyd jest najbardziej prymitywną emocją, ale ci którzy tak zostali uwarunkowani w dzieciństwie, to wiedzą, że są jak dziecko, które jest samotne, niekochane i wciska się w kąt, aby tylko pozwolono mu żyć. Marzymy o miłości, ale godzimy się z myślą, że nikt nigdy nas nie pokocha, bo jak można kochać coś takiego, co jest kompletnie bezwartościowe. Matka nas odtrąciła i dała nam do zrozumienia, że jesteśmy nikim dla niej, to jak ktoś inny może mieć dla nas jakiekolwiek współczucie i uczucie. Chroniczny wstyd jest wynikiem braku miłości i akceptacji w dzieciństwie. Osoba uważa, że jest nikim i odcina się od innych, i odcina się od swoich własnych uczuć, i odcina się od swoich własnych potrzeb, bo tylko w ten sposób uważa, że może przeżyć. Ludzie nigdy nie powiedzieli mi, że kochaja mnie za to kim jestem, ale mówili mi (werbalnie lub niewerbalnie) rób, co ja chcę, albo wynocha z mojego życia. Wstyd to najbardziej prymitywna emocja i ci którzy odczuwaja tą emocję często są najbardziej wrażliwymi ludźmi, ale również nieudacznikami i prymitywnymi osobami w oczach innych. Nikt nie chce nieudacznika w swoim życiu i nikt nie chce być nieudacznikiem, ale niektórzy za przyczyną "najbardziej kochających" nas osób są.
W całej mojej forumowej obecności ten post chyba najbardziej trafił mnie w samo serce i wywołał łzy. Trochę jestem zła na Ciebie, bo moje małe żołnierzyki, mechanizmy obronne bardzo zgrabnie ustrzegały mnie przed tego typu wstydliwymi prawdami. Czasem chcę myśleć, że jestem twarda, odcinam się, bo taka już moja natura, wypieram emocje, bo są zbędne-nie chcę po prostu stwierdzić, że czuję się niekochana.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Wstyd...

#25 Post autor: yusti » piątek, 15 października 2010, 16:23

.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 22:01 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

Re: Wstyd...

#26 Post autor: Memory » piątek, 15 października 2010, 18:32

Kurcze, podeszłam do postu Venus dość wyrywkowo i pominęłam akurat fragment, który zacytowała kama. Mnie też chwycił za serce, z tego względu, że... że to takie wręcz do bólu prawdziwe i odczuwane niemal każdego dnia. Tak po prostu już u nas, ciągle wstydzących się samych siebie, wygląda.

Jeśli chodzi o moją matkę, to nie tyle, co nie umiała mnie kochać, ile nie potrafiła mi otwarcie okazywać tego wyjątkowego, bezwarunkowego uczucia, jakim powinno obdarzać się dziecko. Prawie zawsze zdystansowana i zamknięta w sobie, zajęta swoimi sprawami. Często czułam się, jak bohater drugiego planu, niepotrzebna i ignorowana. To wpłynęło na mnie destrukcyjnie, zaczęłam siebie traktować, jak bezwartościowy przedmiot, zapominając, że tak naprawdę jestem człowiekiem, istotą potrzebującą szacunku, zrozumienia i miłości. Jednakże nie mam jej tego za złe, przynajmniej nie tak, bym chciała ją obwiniać o swoje niepowodzenia, obecnie stałam się na tyle dojrzała, by zrozumieć czemu akurat tak się zachowywała wobec mnie. Wiem, że ona dostała zaledwie namiastkę takiego rodzinnego ciepła w domu, w którym się wychowała. I tak w porównaniu z tym, przez co ona przeszła, ja miałam dzieciństwo, jak w raju.

Hm...
Edyta Geppert - Nie żałuje
Spoiler:
Kurde, też mi łzy w końcu poleciały... Venus, to Twoja wina! ;p
6w7 sp/sx, EIE

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Wstyd...

#27 Post autor: Venus w Raku » piątek, 15 października 2010, 20:05

Przepraszam, nie chciałam nikogo doprowadzać do łez. Zamknę się z moimi wywodami, a przynajmniej nie będę ich wyrażać w tak napiętym tonie. Yusti ma rację. Każdy powinien sam odkrywać swoje własne prawdy w odpowiednim dla niego czasie. W czasie, kiedy jest przygotowany, żeby stawić im czoła. Rodzice też mieli jakieś swoje powody, że zachowywali się tak, a nie inaczej. Nie będę tego dociekać, bo nie chcę powodować większego cierpienia.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
swiatlo
Posty: 365
Rejestracja: sobota, 17 kwietnia 2010, 22:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Na krańcu świata

Re: Wstyd...

#28 Post autor: swiatlo » piątek, 15 października 2010, 20:26

swiatlo pisze:
pisze:Wewnętrznej alienacji i izolacji towarzyszy chroniczna niezbyt głęboka depresja, jej przyczyną jest smutek z powodu utraty autentycznego Ja.

Wstyd jako fałszywe Ja

Z powodu braku prawdziwego Ja, tworzymy neurotyczne, fałszywe Ja. .
A co w tym chodzi > Wygląda na to że mam fałszywe ja :roll:
troll ze schizofrenią

Awatar użytkownika
inv
Posty: 1305
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu

Re: Wstyd...

#29 Post autor: inv » piątek, 15 października 2010, 20:33

wstydźcie się!

takie długie posty pisać!

i to jeszcze bez podzielenia na akapity, żeby się szybciej i wygodniej czytało...

żal.
Spoiler:
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Wstyd...

#30 Post autor: atis » piątek, 15 października 2010, 21:40

Upicie i wyżalenie (albo i bez wyżalenia) to po prostu restart - jak komputer się zwiesza od nadmiaru aplikacji, to czasem to najprostsza metoda (a przynajmniej skuteczniejsza, bo czasem czekanie aż samo przejdzie bądź ignorowanie zawieszenia nic nie daje). Że wspomnien nie wymażę to wiem, ale nie muszę się z tym godzic ;)

I nie daję się pokonać wstydowi. Mogę się wstydzić tego, jak strasznie byłam głupia i naiwna - bo byłam, bardziej niz da sie to opisac - ale co innego pisanie tutaj na forum wprost, jak cholernie to boli, a co innego zwierzanie w rzeczywistości, gdzie to wygląda w moim przypadku raczej jak 'o maj gaaad jaki ze mnie był tępak, to ja nie mogę, weź polej, bo naprawde mi sie gorzej zrobilo jak o tym pomyslałam [tu następuje wybuch smiechu polaczony z zakrztuszeniem sie dymem papierosowym]. Tak zdecydowanie łatwiej - przynajmneij zachowane zostaje wrazenie emocjonalnie zobojętniałej, zwariowanej i zabawnej osobki bez zalu do swiata i przeszłosci.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

ODPOWIEDZ