Płeć
- Comfortably Numb
- Posty: 105
- Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 16:51
Płeć
ok
Ostatnio zmieniony piątek, 29 grudnia 2006, 17:10 przez Comfortably Numb, łącznie zmieniany 1 raz.
See you on a Dark Side of a Moon.
- Basketcase
- Posty: 716
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09
Ja myślę że to znowu nasze problemy z tożsamością i wieczne ustawianie się w opozycji. Ja też nie czuję się dobrze w skórze faceta. Brzydkie to, włochate i nieprzyjemnie pachnie. Ale ja to w ogóle nie lubię mieć ciała. Mam podobne odczucia co do tych stereotypów. Boję się, że za bardzo je wypełniam w niektórych aspektach, więc staram się być możliwie nie-samczy. Czasami myślę, że wolałbym być przeciwnej płci, ale ponieważ nie potrafię sobie obciąć równo paznokci, nie wiem, czy byłby to dobry pomysł. Jak już dziewczyną, to ładną, inaczej to nie ma sensu.
Odnoszę wrażenie, że naprawdę sporo 4 ma w sobie coś z transseksualisty.
Odnoszę wrażenie, że naprawdę sporo 4 ma w sobie coś z transseksualisty.
Nie wiem, ja nie tyle mam pretensje do faktu, że jestem dziewczyną, co wydaje mi się, że tak naprawdę miałam być facetem ;P Mało jest ze mnie kobiety, oj naprawdę mało. Czesto wydaje mi się, ze nawet nie myśle po dziewczęcemu. wielu facetów posiada ode mnie większą wiedzę na temat nie wiem, chociażby makijażu, sposobów pielęgnacji dłoni i tym podobnych spraw. co właściwie sztuką wielką nie jest, bo ja na takie tematy wiedzę mam zerową.ba, czasem w konflikcie mężczyzna-kobieta, staje po stronie facetów, jakoś łatwiej mi ich zrozumieć. Od dziecka przebywałam z niemal samymi chłopakami i bardzo mi to pasowało. Biorąc pod uwagę mentalność, bardziej czuję się facetem. Kobietą jestem chyba tylko "dzięki" anatomii. W sumie to się kiedyś bardzo głęboko zastanawiałam, czy nie wolałabym być facetem. W sumie do konkretnych wniosków nie doszłam, ale z wielu względów pasowało by mi bycie chłopakiem. Jakieś to wszystko prostsze mi się wydaje by było :P
Miewałam w swoim życiu momenty w których mówiłam sobie "Boże, dlaczego urodziłam się dziewczynką". ale to przemija, większych pretensji o to nie mam, co nie zmienia faktu, że jeśli istnieje jeszcze taki termin jak "chłopczyca" to się mogłabym w niego wpasować. bo tak jest fajniej. i wygodniej.
Miewałam w swoim życiu momenty w których mówiłam sobie "Boże, dlaczego urodziłam się dziewczynką". ale to przemija, większych pretensji o to nie mam, co nie zmienia faktu, że jeśli istnieje jeszcze taki termin jak "chłopczyca" to się mogłabym w niego wpasować. bo tak jest fajniej. i wygodniej.
- Basketcase
- Posty: 716
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09
Madź dobrze ujęła problem, mam podobne wahania i wątpliwości. Dodam, że też zwykle wolałem gadać i trzymać się z dziewczynami, czułem się z nimi bezpieczniej, z wyjęciem gimnazjum, gdzie płcie dzieliła niewidoczna, prawie nieprzekraczalna bariera. Do tej pory znacznie łatwiej nawiązać mi kontakt z samicą niż z samcem. Nie fascynują mnie tematy tradycyjnie przypisywane facetom: technika, motoryzacja, sporty, mam też beznadziejną orientację w terenie. Mimo to jest jednak we mnie dużo z małego chłopca. Postrzegam się jako kogoś prawie bezpłciowego, jakby było wszystko jedno, w jakie opakowanie postanowił mnie wpakować los. Gdybym był kobieta też pewnie nie czułbym się z tym do końca dobrze, jak to z Czwórką, wiecznie coś jest nie tak.
Myślę, że wiąże się to głownie z przeżyciami i obserwacjami, a nie konkretnym typem enneagramu.
Ja akurat jestem dumna ze swojej płci i nie chciałabym być facetem (chociaż uważam się za typową chłopaczarę, to nie neguję tego że przede wszystkim jestem kobietą). Kiedyś rozmawiałam na temat płci ze swoim chłopakiem i stwierdził, że jego zdaniem kobiety powinny być bardziej szanowane, bo mają trudniejsze życie. No bo okres, ciąża, poród, jednoczesna opieka nad dziećmi i praca etc etc. I oczywiście stereotypy, które faktycznie istnieją i uniemożliwiają czasem znalezienie dobrej pracy albo "wybicie się" w kwestii osiągnięć. Miesięczne wahania hormonów, które czy tego chcemy czy nie, oddziałują na nasze samopoczucie. I tak dalej, i tak dalej.
Jeśli jednak to wszystko zanalizuję, to nie chciałabym być mężczyzną, o nie. Jeśli się spotykam z negatywnym stereotypem- traktuję jako wyzwanie i możliwość sprawdzenia siebie. O całej otoczce typu buty/ciuchy/kosmetyki/inne babskie gadżety nie wspomnę, bo mężczyźni są tu dość ubodzy (chociaż mają swoje gadżety typu komputery, auta i elektronika, ale to im można podbierać;)). Możliwości kreowania swojego wyglądu zewnętrznego mamy więcej (a dla mnie- 4w3- ma to spore znaczenie). No i co ważne, uważam się za wyróżnioną z tego tytułu że mam 2 jajniki i macicę. I nikt mi nie wmówi, że to wielkie nieszczęście nosić w sobie przez dziewięć miesięcy nowe życie, bo to na pewno jest wspaniałe i gdybym była facetem, zazdrościłabym głownie tego.
A oprócz tego jak w tym dowcipie- może nie sikamy na stojąco, ale możemy mieć wielokrotny orgazm;)
Ja akurat jestem dumna ze swojej płci i nie chciałabym być facetem (chociaż uważam się za typową chłopaczarę, to nie neguję tego że przede wszystkim jestem kobietą). Kiedyś rozmawiałam na temat płci ze swoim chłopakiem i stwierdził, że jego zdaniem kobiety powinny być bardziej szanowane, bo mają trudniejsze życie. No bo okres, ciąża, poród, jednoczesna opieka nad dziećmi i praca etc etc. I oczywiście stereotypy, które faktycznie istnieją i uniemożliwiają czasem znalezienie dobrej pracy albo "wybicie się" w kwestii osiągnięć. Miesięczne wahania hormonów, które czy tego chcemy czy nie, oddziałują na nasze samopoczucie. I tak dalej, i tak dalej.
Jeśli jednak to wszystko zanalizuję, to nie chciałabym być mężczyzną, o nie. Jeśli się spotykam z negatywnym stereotypem- traktuję jako wyzwanie i możliwość sprawdzenia siebie. O całej otoczce typu buty/ciuchy/kosmetyki/inne babskie gadżety nie wspomnę, bo mężczyźni są tu dość ubodzy (chociaż mają swoje gadżety typu komputery, auta i elektronika, ale to im można podbierać;)). Możliwości kreowania swojego wyglądu zewnętrznego mamy więcej (a dla mnie- 4w3- ma to spore znaczenie). No i co ważne, uważam się za wyróżnioną z tego tytułu że mam 2 jajniki i macicę. I nikt mi nie wmówi, że to wielkie nieszczęście nosić w sobie przez dziewięć miesięcy nowe życie, bo to na pewno jest wspaniałe i gdybym była facetem, zazdrościłabym głownie tego.
A oprócz tego jak w tym dowcipie- może nie sikamy na stojąco, ale możemy mieć wielokrotny orgazm;)
4w3, ENTP
- Basketcase
- Posty: 716
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09
Chodzi o tendencje, a nie regułę.Myślę, że wiąże się to głownie z przeżyciami i obserwacjami, a nie konkretnym typem enneagramu.
No tak, jak fajnie robić z siebie ofiary. To "trudniejsze życie" i jednoczesne macierzyństwo i pracę kobiety sobie same załatwiły. Gdyby mężczyźni zajmowali się tylko zarabianiem, a kobiety tylko dziećmi, wysiłek pewnie byłby bardziej zrównoważony. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastko.Kiedyś rozmawiałam na temat płci ze swoim chłopakiem i stwierdził, że jego zdaniem kobiety powinny być bardziej szanowane, bo mają trudniejsze życie. No bo okres, ciąża, poród, jednoczesna opieka nad dziećmi i praca etc etc
To prawda, na dodatek stereotypy działają na zasadzie sanospełniających się przepowiedni.I oczywiście stereotypy, które faktycznie istnieją i uniemożliwiają czasem znalezienie dobrej pracy albo "wybicie się" w kwestii osiągnięć.
Tak jakby nie było facetów, którzy podbierają kobietom. W czasach liberalizmu kobiety robią to, co było kiedyś tylko dla mężczyzn i vice versa.O całej otoczce typu buty/ciuchy/kosmetyki/inne babskie gadżety nie wspomnę, bo mężczyźni są tu dość ubodzy (chociaż mają swoje gadżety typu komputery, auta i elektronika, ale to im można podbieraćWink).
No cóż. Nie mogę powiedzieć, żebym się z tym identyfikował. Gdybym teraz był kobietą to chyba pierwsze, co bym zrobił to wysterylizował się.No i co ważne, uważam się za wyróżnioną z tego tytułu że mam 2 jajniki i macicę. I nikt mi nie wmówi, że to wielkie nieszczęście nosić w sobie przez dziewięć miesięcy nowe życie, bo to na pewno jest wspaniałe i gdybym była facetem, zazdrościłabym głownie tego.
O, tego za to można pozazdrościć.A oprócz tego jak w tym dowcipie- może nie sikamy na stojąco, ale możemy mieć wielokrotny orgazm;)
Ciekawe podejście. Bo ja ani przez chwilę nie robię i nie mam zamiaru robić z siebie ofiary. Wprost przeciwnie, cieszę się bardzo, że mogę spełniać się na więcej niż jednym polu. A jak jakiejś kobiecie nie odpowiada praca- to zajmuje się tylko domem. A jak nie odpowiada macierzyństwo- to robi tylko karierę. Przesadzasz ze swoimi "ofiarami"Basketcase pisze:No tak, jak fajnie robić z siebie ofiary. To "trudniejsze życie" i jednoczesne macierzyństwo i pracę kobiety sobie same załatwiły. Gdyby mężczyźni zajmowali się tylko zarabianiem, a kobiety tylko dziećmi, wysiłek pewnie byłby bardziej zrównoważony. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastko.
Owszem, ale o ile kobieta znająca się na komputerach/autach/elektronice zwykle w społeczeństwie budzi podziw i pozytywne głosy, o tyle mężczyzna dbający o swój wygląd na poziomie "kobiecego" (typu kosmetyczka, depilacja, przesadna dbałość o garderobę, farbowane włosy, makijaż (?), biżuteria (?)) zwykle spotyka się z negatywnymi opiniami. Ja akurat nie widzę w tym nic złego, w końcu mamy wolny kraj, ale nie związałabym się z mężczyzną, który spędza więcej czasu w łazience niż ja- po prostu jest to dla mnie niemęskie;)Tak jakby nie było facetów, którzy podbierają kobietom. W czasach liberalizmu kobiety robią to, co było kiedyś tylko dla mężczyzn i vice versa.
Co tylko dowodzi tego, że jesteś psychicznie mężczyzną i poziom hormonów też na to wskazuje;)No cóż. Nie mogę powiedzieć, żebym się z tym identyfikował. Gdybym teraz był kobietą to chyba pierwsze, co bym zrobił to wysterylizował się.
4w3, ENTP
Ja nigdy nie miałem problemów z poczuciem własnej płci...
Wyde mi się, ze te problemy nie mają nic wspólnego z typem enneagramu, wynikają z różnych czynników, takich jak wychowanie albo wpływ otoczenia... Na pewno nie z charakteru.
Te tematy nie interesują takze wielu innych mężczyzn, nie każdy musi być taki samNie fascynują mnie tematy tradycyjnie przypisywane facetom: technika, motoryzacja, sporty, mam też beznadziejną orientację w terenie.
Wyde mi się, ze te problemy nie mają nic wspólnego z typem enneagramu, wynikają z różnych czynników, takich jak wychowanie albo wpływ otoczenia... Na pewno nie z charakteru.
Basketcase nei zgodze się z tym, że czwórki muszą mieć ciągle jakieś "ale" do siebie. Chore - jak najbardziej. Zdrowe - nie. Również sie nie zgodze, ze to "ale" czesto odnosi sie do płci. Ja się cholernie dobrze czuję z tym, ze jestem facetem. Cholernie dobrze czuję się z moją sprawnością fizyczną i wyglądem. Sposób myslenia tez mam meski. No i dzieki temu, ze jestem smierdzacym, owlosionym facetem lecą na mnie laski, na które mogę sie z wielką przyjemnościa napalać Lubie też to, że w ekstremalnych sytuacjach, powiedzmy sobie wprost - faceci sprawdzają się lepiej od kobiet. Bynajmniej w moim otoczeniu. Co do zainteresowań, mózg mam wszechstronny, choć zamiast pamięciówy wolę rozumieć np. matmę czy czy fizę. Motoryzacji nie trawię, wolę muzykę czy filozofię W życiu bym nie chcial być słabą kobietą bez mojego ukochanego, basowego, potężnego głosu polegającą na tym, żeby inni ją ochronili. Wiem, że są też kobiety na prawdę silne psychiczne (np. moja wychowawczyni z gumnazjum to dla mnie ogromny autorytet) ale jeśli chodzi o siłę fizyczną to znów nie ma się co oszukiwać, jak przyjdzie co do czego na ulicy, to kobieta z reguły (znam wysportowane też) nawet nie uciekną. No i większą satysfakcje mam z ochraniania kogoś, niż bycia ochranianym.
Jedyne czego zazdroszczę kobietom to wielokrotny orgazm. Choć słyszałem, ze faceci w jakis sposob tez mogą to osiągnac. Nie jestem pewny, nie sprawdzalem wiec nie wiem
No i miałem kiedyś marzenie, żeby przez jeden dzień być kobietą. Z czystej ciekawości, zeby zobaczyc jak to jest. Ale jak sobie wyobraze, ze mnie bzyka jakis smierdzacy, owlosiony samiec to odechcewa mi sie natychmiastowo
Jedyne czego zazdroszczę kobietom to wielokrotny orgazm. Choć słyszałem, ze faceci w jakis sposob tez mogą to osiągnac. Nie jestem pewny, nie sprawdzalem wiec nie wiem
No i miałem kiedyś marzenie, żeby przez jeden dzień być kobietą. Z czystej ciekawości, zeby zobaczyc jak to jest. Ale jak sobie wyobraze, ze mnie bzyka jakis smierdzacy, owlosiony samiec to odechcewa mi sie natychmiastowo
Nie ma już dla mnie nadziei.ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
4w3 sp lub sx / so ENFJ
z pewnością jestem 8w7, a jeszcze rok temu bandażowałam piersi, żeby ich widać nie było nie specjalnie je lubiłam, przeszkadzały, i inne takie... eee, za duże ale ja chyba po prostu depreche miałam rok temu...Myślę, że wiąże się to głownie z przeżyciami i obserwacjami, a nie konkretnym typem enneagramu.
Madź, może to pytanie nietrafione, ale czy pochodzisz z rodziny alkoholowej?
Nie. Tzn, hm, członkowie dalszej rodziny (wujostwo) miało ten problem. Ale to się chyba "nie liczy" bo pytasz chyba czy się wychowywałam w rodzinie z owym problemem a rodzice na szczęście alkoholikami nie są.
Właściwie skąd pytanie, ma to jakieś znaczenie w kontekście poczucia przynależności do płci? :)
Brawo...idealnie ujęte...Madź pisze:Nie wiem, ja nie tyle mam pretensje do faktu, że jestem dziewczyną, co wydaje mi się, że tak naprawdę miałam być facetem ;P Mało jest ze mnie kobiety, oj naprawdę mało. Czesto wydaje mi się, ze nawet nie myśle po dziewczęcemu. wielu facetów posiada ode mnie większą wiedzę na temat nie wiem, chociażby makijażu, sposobów pielęgnacji dłoni i tym podobnych spraw. co właściwie sztuką wielką nie jest, bo ja na takie tematy wiedzę mam zerową.ba, czasem w konflikcie mężczyzna-kobieta, staje po stronie facetów, jakoś łatwiej mi ich zrozumieć. Od dziecka przebywałam z niemal samymi chłopakami i bardzo mi to pasowało. Biorąc pod uwagę mentalność, bardziej czuję się facetem. Kobietą jestem chyba tylko "dzięki" anatomii. W sumie to się kiedyś bardzo głęboko zastanawiałam, czy nie wolałabym być facetem. W sumie do konkretnych wniosków nie doszłam, ale z wielu względów pasowało by mi bycie chłopakiem. Jakieś to wszystko prostsze mi się wydaje by było
Miewałam w swoim życiu momenty w których mówiłam sobie "Boże, dlaczego urodziłam się dziewczynką". ale to przemija, większych pretensji o to nie mam, co nie zmienia faktu, że jeśli istnieje jeszcze taki termin jak "chłopczyca" to się mogłabym w niego wpasować. bo tak jest fajniej. i wygodniej.
Dodam od siebie,że zamiast gadania o makijażu itp. wole posłuchać jaki to nowy model samochodu teraz "wyszedł"...czy czegoś innego bardziej namacalno-eletroniczno-elektrycznego...
Moja mama mówiła,że do komunii to ja w garniturze pójdę......
A teraz na studniówkę hasło mojej siostry "widziałam kreację na studniówkę dla Ciebie - fajny dres..."...no lub,że zamiast szpilek - adidasy...
Dlatego zrobię furorę idąc w sukience i na szpilach...(specjalnie)...
"Każde niepowodzenie jest nawozem sukcesu"
"Miło jest być kimś ważnym, ale ważniejsze jest być kimś miłym"
"Miło jest być kimś ważnym, ale ważniejsze jest być kimś miłym"
ja zawsze lepiej sie z chlopakami dogadywalam, moge policzyc na palcach jednej reki moje kolezanki, ale nie potrafie powiedziec ilu mialam w zyciu kumpli... teraz sie to troche poprawilo - znalazlam 4 dziewczyny, z ktorymi sie swietnie (w sferze ktora pokazuje na zewnatrz) dogaduje, ale z drugiej strony na studiach poza mna sa jeszcze 2 dziewczyny i rozmawialam z nimi przez 2,5 roku po 2 razy moze a w pracy jestem jedyna kobieta...
jakbym mogla wybrac sobie plec, to bym byla facetem...
mam 24 lata, a okres jest dla mnie nadal trauma jak dla malej dziewczynki...
najchetniej wycielabym sobie jajniki
jakbym mogla wybrac sobie plec, to bym byla facetem...
mam 24 lata, a okres jest dla mnie nadal trauma jak dla malej dziewczynki...
najchetniej wycielabym sobie jajniki
chora 4w5
osiagajaca sukcesy zawodowe
osiagajaca sukcesy zawodowe
Oj tak tak, mam tak samo.mloda pisze:Dodam od siebie,że zamiast gadania o makijażu itp. wole posłuchać jaki to nowy model samochodu teraz "wyszedł"...czy czegoś innego bardziej namacalno-eletroniczno-elektrycznego...
Moja mama mówiła,że do komunii to ja w garniturze pójdę......
A teraz na studniówkę hasło mojej siostry "widziałam kreację na studniówkę dla Ciebie - fajny dres..."...no lub,że zamiast szpilek - adidasy...
Dlatego zrobię furorę idąc w sukience i na szpilach...(specjalnie)...
Z tym, że ja zamiast makijażu czy ciuchach zdecydowanie bardziej wolę pogadać o futbolu. Szkoda tylko, że żyję w ograniczonym społeczeństwie, gdzie faceci, kiedy widzą, że wyrażam tym zainteresowanie, są zdania, że jestem perfidną pozerką, nie mam zielonego pojęcia na ten temat, chce się tylko wkręcić w towarzystwo, pfffffffff. Dlatego mało kto wie, nawet o moich zainteresowaniach, bo o ile oglądanie skoków, siatkówki czy lekkiej przejdzie, o tyle trudno im uwierzyć, że dziewczyna może mieć jakieś pojecie o piłce czy F1. Pa-ra-no-ja. No ale, olać ich ;]]
To samo z ciuchami. Straszny miałam problem z balem gimnazjalnym. Nie dość, że na mdłości wbierało mi się, keidy słuchałam tych gadek o wymarzonych kreacjach - i to na pół roku przed, to jeszcze jasne było, że sama muszę wbić się w coś przynajmniej przypominającego sukienkę. Znalazłam na szczęście, taką skromną, bez żadnych dodatków, w której jako tako się czułam. Za to nie dałam założyć sobie szpil - prędzej bym się na nich zabiła! Kupiłam takie z małym, okrągłym obcasem (ma to swoją nazwę, niestety nie mam pojęcia jaką)
Chociaż na tle innych wyglądałam naprawdę skromnie, to ludzie nie mogli uwierzyc, że ja to ja. Od kilku osób usłyszałam, że gdybym szła tak ubrana ulicą, nie poznali by mnie ;P Miłe to było, ale nie ma się co dziwić, bo choć sukienka była skromna, makijaż tylko delikatny, a buty prawie nie mające obcasu, to dla ludzi była to ogromna zmiana i szok, że mogę tak wyglądać. Jak się chcę, to i ze mnie można zrobić coś na kształt kobiety xD Tzn w sumie zrobiono ze mnie, gdyby nie przyjaciółka, poszłabym jak menel, a chcąc czy nie chcąc czasem trzeba pokazać się od strony kobiety :P Chociaż naprawdę dziwnie się czułam i cała szczęśliwa przyszłam do domu, że już po wszystkim, że mogę włożyc swój powyciągany, za duży o 3 rozmiary sweter, potargane spodnie, zmyc te cholerne pomalowane rzęsy i paznokcie, pozdejmować srebro, i najważniejsze, przestać udawać.