Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi?
- herbacianka
- Posty: 71
- Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 10:47
- Lokalizacja: Z ciepłych krajów
- Kontakt:
Re: Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi?
moje odpowiedzi zależą od tego, z kim rozmawiam. z pewnymi osobami pozwalam sobie na szczerość lub marudzenie, innym odpowiadam po prostu "dobrze". bo może być równocześnie dobrze i źle...
Nieważne, na co zasługujesz, ważne jest to, co wybierasz.
herbaciana 4 w 5 INFp
herbaciana 4 w 5 INFp
- greenlight
- Posty: 280
- Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
- Lokalizacja: Łódź
Re: Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi?
Ja zwykle mówię „może być”, ale z opóźnieniem, bo od razu jak usłyszę takie pytanie to zastanawiam się jak się czuję, dlaczego ludzie zaczynają rozmowę od pytań „Jak leci?, „Jak się czujesz?”, Przypominam sobie, co ostatnio się wydarzyło i wpłynęło na mój nastrój, dochodzę do wniosku, że nie chcę, wstydzę o tym mówić, więc następuje pauza i odpowiedź –„może być”, ale czasem mi się zdarza powiedzieć więcej
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
Re: Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi?
Rilla mam dokladnie tak samoRilla pisze:Na ostatnim zlocie w Trójmieście wpadła mi na chwilę w ręce książka "9 milowych kroków do sukcesu zawodowego i osobistego" Mirosława Słowikowskiego i Tomasza Curleja. Opisy Czwórek mnie, delikatnie mówiąc, nie zachwyciły, ale było w nich coś, co kompletnie się nie zgadza w moim przypadku. Było w nich mniej więcej napisane, że Czwórka nie ma w zwyczaju odpowiadania na pytanie, jak się czuje, krótkim, pozytywnym "dobrze". Absolutnie się z tym nie zgadzam, bo ja prawie zawsze odpowiadam, że czuję się dobrze, nawet jeśli tak nie jest, bo nie lubię rozmawiać o swoich problemach i słabościach nawet z osobami dla mnie bliskimi. Czuję się wtedy okropnie zakłopotana, czasem zawstydzona.
'A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół'
http://www.maxmodels.pl/lavendel.html
http://www.maxmodels.pl/lavendel.html
- Homo ludens
- Posty: 38
- Rejestracja: wtorek, 22 czerwca 2010, 18:34
- Enneatyp: Indywidualista
Re: Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi?
-Coś się stało?
-niee... nic.
najczęściej tak. Znajomi nieczęsto rozumieją. Niektórzy wypytują. Ale ja nie mam pojęcia nawet jak odpowiadać. A, że mam taki nastrój to na nich nie działa.
-niee... nic.
najczęściej tak. Znajomi nieczęsto rozumieją. Niektórzy wypytują. Ale ja nie mam pojęcia nawet jak odpowiadać. A, że mam taki nastrój to na nich nie działa.
4w5
podobają się panu moje kwiaty?
podobają się panu moje kwiaty?
Re: Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi?
Mam podobnie jak Rilla i seele.
Nie lubię nagłych pytań typu "Jak leci", zwłaszcza tych zadawanych zwyczajowo, z grzeczności. Żeby powiedzieć coś więcej muszę mieć albo znakomity nastrój, albo gwałtownie i nagle zaufać tej osobie, albo usłyszeć takie pytanie od kogoś bliskiego. Chociaż w przypadku bliskich osób na ogół też bywam powściągliwa, zwłaszcza, jeśli nie dzieje się dobrze - nie lubię obarczać ludzi swoimi problemami, bo na ogół opowiadanie o swoich stanach lękowych, czy dołkach nie jest przyjemne.
Za to chętnie dzielę się tym, że coś się zmieniło, że niedługo zrobię coś fajnego, że robię ciasto z brzoskwiniami.
No i nie zawsze stwarzam wokoł siebie taki mur. Co jak co, ale bez wsparcia bliskich nie dałabym sobie rady i kiedy mam jakiś dylemat życiowy, to pierwsze co robię, to pytam kogoś o zdanie. ; )
Nie lubię nagłych pytań typu "Jak leci", zwłaszcza tych zadawanych zwyczajowo, z grzeczności. Żeby powiedzieć coś więcej muszę mieć albo znakomity nastrój, albo gwałtownie i nagle zaufać tej osobie, albo usłyszeć takie pytanie od kogoś bliskiego. Chociaż w przypadku bliskich osób na ogół też bywam powściągliwa, zwłaszcza, jeśli nie dzieje się dobrze - nie lubię obarczać ludzi swoimi problemami, bo na ogół opowiadanie o swoich stanach lękowych, czy dołkach nie jest przyjemne.
Za to chętnie dzielę się tym, że coś się zmieniło, że niedługo zrobię coś fajnego, że robię ciasto z brzoskwiniami.
No i nie zawsze stwarzam wokoł siebie taki mur. Co jak co, ale bez wsparcia bliskich nie dałabym sobie rady i kiedy mam jakiś dylemat życiowy, to pierwsze co robię, to pytam kogoś o zdanie. ; )
Re: Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi?
Ja za to mam różnie - kiedy ktoś pyta się mnie zwyczajowo 'co słychać?', potrafię odpowiedzieć, że nie najlepiej, ale z niezaufaną mi osobą nie będę drążyła tego tematu. Za to często, kiedy moja przyjaciółka widzi, że coś jest ze mną nie tak, po jej pytaniach zaprzeczam długo, aż w końcu się otwieram się przed nią i mówię, co mi leży na sercu.
Być może Bóg chciał, abyś poznał wielu złych ludzi, zanim poznasz tego dobrego, żebyś mógł go rozpoznać, kiedy on się w końcu pojawi.\
4w3
4w3
- glutownica
- Posty: 217
- Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 15:49
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi?
Co macie w sobie, że tak bardzo cierpicie?
Jestem rasowym 4w5. Mam swoje traumy, głównie egzystencjalne, które jednak staram się przeżywać w samotności. Czasem odcinam się na kilka dni, jednak mam tę wspaniałą możliwość, że na okres w którym potrzebuję być sam - wyjeżdżam i jestem sam. Raczej nie zakładam masek. Uważam, że człowiek musi być elastyczny, prawdziwie elastyczny i do każdej osoby oddzielnie podchodzić z innym nastawieniem, oczywiście na uwadze mając poziom zaawansowania znajomości, sposób poznania danej osoby, zaufanie etc. Nie myśleliście nigdy, że Wasze "maski" są po prostu efektem Waszej, takiej, a nie innej, osobowości i że zawsze jesteście sobą, tylko dla każdego innym "sobą". Później jednak możecie zrewidować spojrzenie na całość rzeczy, w samotności. Spójrzcie na to z tej strony. Gdyby czwórka była dla KAŻDEGO czwórką, 3/4 osób poczuło by naturalną alienację od jej "stanów", gdyż wydawały by się jej one po prostu przesadzone, nachłystane jakichś wrednych emocji, złe. Nie można. Trzeba znaleźć konsensus, jeden wielki, pieprzony konsensus, który unifikuje w całym paśmie bycie czwórką, w szczególnie ze skrzydłem w 5. Zdaję sobie również sprawę i można było naprawdę poczytać o tym tutaj, na forum, że niektórzy z Was, czwórek, mają okropne traumy w swoim życiorysie. Nie mogę się z nimi mierzyć, jednak będę trwał w zdaniu, że nie ma nic piękniejszego, niż akceptacja samego siebie. Rzadko się zmieniamy, metamorfozy odbywają się raczej w zakresie zmian ekstrawertycznych, zmian w życiu. MY, jako MY jesteśmy stali. Jedni mają tak, drudzy inaczej, co nie znaczy, że nie znajduję współczucia dla osób, które rzeczywiście są pokrzywdzone. Zdaję sobie sprawę, że moje życie przy życiu niektórych, to jak porównanie losów Simby do Osła ze Shreka. Nie ma wspólnej płaszczyzny
Jednak ja to lubię, obserwuję i bawię się reakcjami ludzi. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają takie spojrzenie. Spróbujcie, życie jest śmieszne, w gruncie rzeczy. Może moja opinia wynika z doświadczeń, naprawdę całego spektrum doświadczeń - jednak (jak to czwórki, a w szczególności ENTpy mają w naturze), chciałbym utwierdzać Was w przekonaniu, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem Tacy żeśmy się urodzili. Amen.
Jestem rasowym 4w5. Mam swoje traumy, głównie egzystencjalne, które jednak staram się przeżywać w samotności. Czasem odcinam się na kilka dni, jednak mam tę wspaniałą możliwość, że na okres w którym potrzebuję być sam - wyjeżdżam i jestem sam. Raczej nie zakładam masek. Uważam, że człowiek musi być elastyczny, prawdziwie elastyczny i do każdej osoby oddzielnie podchodzić z innym nastawieniem, oczywiście na uwadze mając poziom zaawansowania znajomości, sposób poznania danej osoby, zaufanie etc. Nie myśleliście nigdy, że Wasze "maski" są po prostu efektem Waszej, takiej, a nie innej, osobowości i że zawsze jesteście sobą, tylko dla każdego innym "sobą". Później jednak możecie zrewidować spojrzenie na całość rzeczy, w samotności. Spójrzcie na to z tej strony. Gdyby czwórka była dla KAŻDEGO czwórką, 3/4 osób poczuło by naturalną alienację od jej "stanów", gdyż wydawały by się jej one po prostu przesadzone, nachłystane jakichś wrednych emocji, złe. Nie można. Trzeba znaleźć konsensus, jeden wielki, pieprzony konsensus, który unifikuje w całym paśmie bycie czwórką, w szczególnie ze skrzydłem w 5. Zdaję sobie również sprawę i można było naprawdę poczytać o tym tutaj, na forum, że niektórzy z Was, czwórek, mają okropne traumy w swoim życiorysie. Nie mogę się z nimi mierzyć, jednak będę trwał w zdaniu, że nie ma nic piękniejszego, niż akceptacja samego siebie. Rzadko się zmieniamy, metamorfozy odbywają się raczej w zakresie zmian ekstrawertycznych, zmian w życiu. MY, jako MY jesteśmy stali. Jedni mają tak, drudzy inaczej, co nie znaczy, że nie znajduję współczucia dla osób, które rzeczywiście są pokrzywdzone. Zdaję sobie sprawę, że moje życie przy życiu niektórych, to jak porównanie losów Simby do Osła ze Shreka. Nie ma wspólnej płaszczyzny
Jednak ja to lubię, obserwuję i bawię się reakcjami ludzi. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają takie spojrzenie. Spróbujcie, życie jest śmieszne, w gruncie rzeczy. Może moja opinia wynika z doświadczeń, naprawdę całego spektrum doświadczeń - jednak (jak to czwórki, a w szczególności ENTpy mają w naturze), chciałbym utwierdzać Was w przekonaniu, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem Tacy żeśmy się urodzili. Amen.
ILE
jeszcze razy się nie uda
jeszcze razy się nie uda
- Tragiczny_Romantyk
- Posty: 231
- Rejestracja: niedziela, 8 sierpnia 2010, 05:11
- Enneatyp: Dawca
- Lokalizacja: Zielona Gora
Re:
nie sa zbyt dumne, to taka babska pozerka.. .litosci. Wiecie co zauwazylem? Polki sa strasznie niedowartosciowane i strachliwe, maja wrecz przed soba sciane... boja sie otwartosci. Polka cale zycie udaje i sobie cos wkreca. Udaje trudna, udaje ze czegos nie chce, udaje cos tam - chce podniesc tym atrakcyjnosc, przez taka trudnosc (taka pozerowana klasa). Trudno ja otworzyc, bo ona sie tego po prostu boi, nie jest na tyle pewna siebie. A wiekszosc kobiet po zglebieniu tych mrocznych sekretow, to pasmo nieszczesc i szarosci... nie wiem, czy one mnie na wspolczucie biora, ale zawsze slysze ta mrocznosc i zranienie - troska o wszystko. Wiecznie czuja sie gorsze od innych i mysla, ze ktos ma lepiej, podczas gdy ta kolezanka czuje sie jeszcze gorsza od zazdrosniczki albo jedna zazdrosci drugiej, a druga pierwszej . Polki, to takie pomieszane istoty opierajace sie na beznadziejnosci samej siebie i udawaniu przeciwienstwa - to dobre okreslenie. I tu wam podam przyklad z Hiszpani (patrzcie na to, jako ogolnie zachodnie kraje) tam kobiety sa otwarte, usmiechniete, wrecz same podchodza do zapoznania Wszystko jest takie... na luzie. Nie ma jakiegos stresu polaczonego z desperacja, typu 'ide z nim na spotkanie i musze go zdobyc, ale cala sie trzese i wgl chyba zaraz padne...' Tam z randek i zwiazkow bierze sie to, co powinno - czyli mile spedzanie czasu we dwoje i wzajemny luz, spontan, piekno Lapie sie chwile, a tu jest sztywna pozerka i mieszanina niedowartosciowania z egoizmem, wlasna reputacja i pozycja - takie prymitywne zasady przetrwania ,ciemnota i zascianek, chociaz CO PODKRESLAM nie wszystkie Polki sa takie i nie wszyscy Polacy - moja jakby misja milosna jest znalezc (jesli to bedzie oczywiscie polka, bo w przyszlosci wyobrazam sobie siebie w innym miejscu:) jest znalezc ta wyjatkowa polke, rozniaca sie od w/w wiekszosci . Sporo w zyciu doznalem z uwagi nna moja ciekawosc zycia, wiec docencie moj dlugi list, ktory ma was uswiadomic nieco -tych mniej doswiadczonych (zeby nie bylo zaraz zlosci ;p)Nif pisze:A ja czasem bardzo potrzebuję, by ktoś się do mnie uśmiechnął, przytulił mnie, pogłaskał po głowie, by ktoś przypomniał mi, że świat nie jest takim złym miejscem. Może to wina skrzydła 3?
Swoją drogą, gdy idzie o moich przyjaciół, to wolę widzieć, że coś jest nie tak. Moje przyjaciółki pięknie udają, że wszystko jest super, a tak naprawdę mają kłopoty, tylko nikomu nie chcą o tym mówić, bo są zbyt dumne albo to nie w ich stylu. A raka łatwiej wyleczyć, gdy jest mały. Potem jest ciężko.
6w7 - tragiczny romantyk(4), to pomylka
Re: Re:
Polecam emigracje do Niemiec lub Anglii. Swoje wrażenia możesz opisać w temacie "najfajniejsza randka".Tragiczny_Romantyk pisze: Polki sa strasznie niedowartosciowane i strachliwe, maja wrecz przed soba sciane... boja sie otwartosci. Polka cale zycie udaje i sobie cos wkreca. Udaje trudna, udaje ze czegos nie chce, udaje cos tam - chce podniesc tym atrakcyjnosc, przez taka trudnosc (taka pozerowana klasa). Trudno ja otworzyc, bo ona sie tego po prostu boi, nie jest na tyle pewna siebie
Przesłanie Izraela https://www.youtube.com/watch?v=HvPWsfNZyNM
- Tragiczny_Romantyk
- Posty: 231
- Rejestracja: niedziela, 8 sierpnia 2010, 05:11
- Enneatyp: Dawca
- Lokalizacja: Zielona Gora
Re: Re:
dlaczego niemiec lub angli? Akurat tych panstw nie lubie zbytnio - brytania, to wgl umarlbym tam z nudy... Ja w przyszlosci widze sie w latino kraju Najlepiej ang jezycznym, bo ten jezyk znam bardzo dobrze i do tego to moj jedyny obcy ;p. Miami, Orlando, Honolulu, Los Angeles, ogolnie Stany poludniowe, Emiraty Arabskie (ale tam sa dzikie zwyczaje) - ps. wbrew pozorom tam kazdy dogada sie po ang. Fajnie byloby umiec Hiszpanski - piekny jezyk i interesujace panstwoMartiniB pisze:Polecam emigracje do Niemiec lub Anglii. Swoje wrażenia możesz opisać w temacie "najfajniejsza randka".Tragiczny_Romantyk pisze: Polki sa strasznie niedowartosciowane i strachliwe, maja wrecz przed soba sciane... boja sie otwartosci. Polka cale zycie udaje i sobie cos wkreca. Udaje trudna, udaje ze czegos nie chce, udaje cos tam - chce podniesc tym atrakcyjnosc, przez taka trudnosc (taka pozerowana klasa). Trudno ja otworzyc, bo ona sie tego po prostu boi, nie jest na tyle pewna siebie
6w7 - tragiczny romantyk(4), to pomylka