Strona 1 z 2

Dziecko takie jak my?

: środa, 20 grudnia 2006, 15:39
autor: aliszien
Zainspirował mnie wątek "Błędy naszych rodziców".

Co byście zrobili gdyby wasze dziecko okazało się podobne do Was? Wiem, że niektórzy wykluczają możliwość posiadania dziecka.

Ja nie mam pojęcia. Mój ojciec kiedyś mi mówił - "żebyś kiedyś miała takie dziecko jakim ty jesteś" :wink:
Gdyby było znerwicowane, neurotyczne, depresyjne, a ja - oby - umiałabym to wyczuć, pomogłabym mu z całych sił.
Gorzej gdyby było takie uparte, niezależne i autodestrukcyjne jak ja - chadzałam zawsze własnymi ścieżkami i w głowie mi się nie mieściło, że ktokolwiek może mi czegoś zabronić.
Ja miałam w życiu farta, odrobinę instynktu samozachowawczego, rozsądek.
Mogłabym patrzeć jak moje dziecko pije, ćpa, ma podejrzane towarzystwo, ale żyłabym w lęku, że się uzależni, ktoś je zgwałci, skrzywdzi, wyleci ze szkoły, bo będzie miało mniej szczęścia w życiowych potyczkach.
I tu nie chodzi o porażkę wychowawczą - można być totalnie tolerancyjnym rodzicem i nie ochronić dziecka przed jego własnymi demonami.
Dziś wiem, że moi rodzice byli jacy byli, ale czy ja na ich miejscu nie zachowałabym się tak samo?

Uściślam - temat nie zakłada, że wszyscy na forum/podforum są pokręceni, mają ze sobą problemy :)
I zastanawiam się, czy nie lepiej przenieść go do Hyde Parku, czy ogólnego o Enneagramie - wtedy wypowiedzą się wszyscy, nie tylko ci którzy tu trafią.

: środa, 20 grudnia 2006, 18:03
autor: Gabriel
Jakby moje dziecko okazałoby się takie jak ja - byłbym szczęśliwym rodzicem. Nie chcę się tu rozpisywać. Po prostu wiem, jak zawsze wyobrazałem sobie mojego idealnego mentora, i kimś takim stałbym się dla mojego dziecka. Po prostu bym je rozumiał.

: środa, 20 grudnia 2006, 18:37
autor: Sirjaan
Popieram Gabriela, ale trzeba wziąć jeszcze pod uwagę typ drugiego rodzica, w końcu cechy dziedziczy się losowo. Choć dzieciak może mieć sporo moich cech, to zawsze trzeba brać pod uwagę te, które są naszym kompletnym przeciewieństwem, te które co prawda pociągają w partnerze/partnerce, ale najczęściej są kompletnie różne, a co za tym idzie należy do nich podchodzić w zupełnie inny sposób

: środa, 20 grudnia 2006, 18:50
autor: mutuelle
Chcialabym miec tkaie dziecko jakim jestem, bo wiedialabym jak pokazac mu najlepsza droge, widizalabym ze trzeba dac duzo szans na samorozwoj.

No i wyslalabym je do specjalisty ,ktory nauczylby go/ja radzic ze zloscia i brakeim koncentracji :)

latwiej miec tkaie dziekco jakim sie jest samemu, bo wiadomo jak z nim postepowac, jak go uszczesliwic. niestety nie maszans na calkowite zreplikowanie pojedynczeko materialu genetycznego ... :)

: środa, 20 grudnia 2006, 19:10
autor: Mamba
Nie chciałabym. Nie chciałabym żeby moje dziecko było zbuntowane, głośne, zakłamane, zdradliwe i agresywne a z drugiej strony wiecznie w depresji znerwicowane, neurotyczne i ogólnie z wieczną manią samobójczą. Nie chciałabym żeby czuło to samo co ja, myślało jak ja i wyniszczało się tak jak ja. Nie jestem dobrym przykładem, nikomu nie życzyłabym moich cech. Między innymi dlatego właśnie nie chcę dziecka.

: środa, 20 grudnia 2006, 20:49
autor: Mikhael
Gdyby moje dziecko było zdrową Czwórką byłbym bardzo zadowolony z tego powodu. To byłoby wspaniałe patrzeć jak się realizuje i tworzy... Nawet z tego powodu byłbym pobłażliwy np. jeśli chodzi o naukę (wiadomo że sztuka jest ważniejsza od jakiejś tam szkoły). ;)

Natomiast czułbym się "bezpieczniej" gdyby jednak było innym typem. Mniej depresyjnym i humorzastym. Zdrowe Czwórki niestety należą chyba do rzadkości, a nie mógłbym patrzeć jak cierpi. Poza tym wychowanie 4 nie należy bynajmniej do rzeczy łatwych (wiem po sobie :D)... nie sprostałbym.

: środa, 20 grudnia 2006, 20:56
autor: Madź
Ojej, uchowaj Boże przed dzieckiem podobnym do mnie, jeśli kiedykolwiek będę miała, oby odziedziczył większość wnętrza po mężu. Nie chciałabym, by miało cechy po mnie, bo wiem, że żyłoby mu się wówczas nienajlepiej. Mimo całkowitego mojego wsparcia i świadomości, że może na mnie liczyć. Też mogę liczyć na moich rodziców, i co? i nic mi to nie pomaga.
Mamba pisze:a z drugiej strony wiecznie w depresji znerwicowane, neurotyczne


otóż to, z tego właśnie względu najbardziej. Gdyby tak łatwo udawało mu się popadać w depresję jak mi, nie mogło by być szczęśliwe, i ja bym mu w tym, przy całej chęci pomóc nie mogła, bo najpierw samemu trzeba zrozumieć, że takie wymyślanie sobie problemów, i ciągłe się czymś zamartwianie jest złe. Nie chciałabym, by moje dziecko było wiecznym pesymistą i nie znało poczucia własnej wartości. I tu nie pomogłyby moje zapewnienia, powtarzane co 10 sek, że naprawdę jest kimś, bo to do człowieka nie dochodzi i dalej wie swoje. Dlatego sądzę, że lepiej byłoby, gdyby odziedziczył cechy po partnerze mającym zupełnie przeciwstawną naturę, albo chociaż coś po środku. No ale, jakby jednak okazało się, że w 100 % wdałoby się we mnie, cóż, starałabym się jak tylko bym mogła, by zwalczyć w nim bycie "chorą czwórką"

: środa, 20 grudnia 2006, 21:12
autor: aliszien
Sirjaan pisze:to zawsze trzeba brać pod uwagę te, które są naszym kompletnym przeciewieństwem, te które co prawda pociągają w partnerze/partnerce, ale najczęściej są kompletnie różne, a co za tym idzie należy do nich podchodzić w zupełnie inny sposób
To miałabym w domu nakręconego jak motorek ADHD-owca (jak córka mojego faceta) :lol:
Kiedyś nawet zastanawialiśmy się nad z tym z moim facetem i nie wiemy, co bardziej kłopotliwe :wink:

: środa, 20 grudnia 2006, 22:46
autor: Kiciak
cieszylabym sie gdybym miala dziecko 8, ale nie moglabym zapomniec o tym, ze musze uwazac, zeby nie stalo sie 8 niezdrowa, bo wtedy bedzie nieszczesliwa, choc sie nie bedzie czula w tym momencie zle, ale jak dorosnie to sobie zda z wszystkiego sprawe. a dziecko 4 moglabym miec, umiem sie z takimi stworami dogadac ;) chyba by mialo ze mna dobrze :D

: środa, 3 stycznia 2007, 22:01
autor: Selena
Nie chciałabym, aby moje dziecko było takie, jak ja, czyli: ciągle znerwicowane, smutne, zamknięte w sobie. Chciałabym, aby moje dziecko rządziło w grupie, dobrze się uczyło, miało dużą grupkę przyjaciół. Zawsze chciałam być taką 'liderką'. Nie mogę testować na dziecku swoich nie spełnionych marzeń... bo w ten sposób go zranię i nie pozwolę na pokazanie ''prawdziwego'' ja...

Wiem, głupoty gadam...

: czwartek, 4 stycznia 2007, 16:30
autor: ktośtam
Nie chciałbym, żeby moje dziecko było podobne do mnie. Wolałbym, żeby łatwo było mu sobie poradzić w życiu, a ludziom zamkniętym i mającym przekonanie o własnej odmienności jest trudniej. Chciałbym, żeby było towarzyskie, żeby miało dużo przyjaciół i dobry kontakt z otoczeniem.

: czwartek, 4 stycznia 2007, 17:30
autor: akl
No musze z przykrością przyznać że również nie chce by moje dziecko nie było do mnie podobno, ludzią towarzyskim i otwartym jest dużo ławtwiej w życiu. Bo po co ma być zamknięte w sobie i non stop mysleć nad swoim ja i wewnętrznymi rozterkami . NIECH CIESZY SIE ZYCIEM :P

: niedziela, 18 listopada 2007, 22:18
autor: sarnandynka
Wolałabym, żeby moje dziecko było bardziej pewne siebie i bardziej odporne psychicznie niż ja. Ale odrobinę wrażliwości bym mu życzyła. :D

: niedziela, 18 listopada 2007, 22:22
autor: Delein
Z jednej strony chcialabym, zeby bylo takie jak ja, zeby dzielilo moje zainteresowania, zeym miala o czym z nim rozmawiac. Ale z drugiej strony zycze mu wiecej ambicji, zeby nie bylo tak zazdrosne, ani nie mialo zadnych fobii. No i zeby tak nie przeklinalo...

: środa, 21 listopada 2007, 15:56
autor: Gaile
Nie chcialabym miec w rodzinie swojego cienia, to raz. Dwa, mimo wszsystko dobrze byloby znalezc kilka wspolnych cech, zainteresowan, zeby znalezc te nic porozumienia. Naleze do tych otwartych i pozytywnych osob, przy czym moi rodzice odwalili kawal dobrej roboty wychowujac mnie na kogos, ktos ma odrobine oleju w glowie. Jesli kiedykolwiek doczekam sie dziecka, to postaram sie je podobnie wychowac. Na rozsadnie-spontanicznego czlowieka (: Mam dobre wzorce.