Monotonia...

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
mmm
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 15:44
Lokalizacja: wroclaw

#16 Post autor: mmm » sobota, 30 grudnia 2006, 19:20

ja nie mam czasu na myslenie o monotonii, a poza tym moze to doswiadczenie i swiadomosc, ze jesli strace prace, to nie bede miala co jesc i gdzie mieszkac sprawia ze nie czuje ze w sumie moje dni wygladaja tak samo...
a moze to uplyw czasu, ktory od pewnego wieku pedzi coraz szybciej...
a moze tak poprostu mam, jak siedze caly dzien w domu i nic na zewnatrz nie robie, to gdzies w myslach podrozuje i to mnie chroni przed monotonia?
;-)


chora 4w5
osiagajaca sukcesy zawodowe

Natalia
Posty: 18
Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 17:02
Lokalizacja: Ciemnogród

#17 Post autor: Natalia » niedziela, 7 stycznia 2007, 23:12

Nie przepadam za monotonią, wolałabym codziennie robić coś innego. Ale gdybym już miała wolny czas do wykorzystania, pewnie nawet bym się nie ubrała i siedziała cały dzień w domu. W sumie to monotonia nakręca mój dzień. Dzięki szkole wiem, że musze wstać z łóżka. Nie znoszę jej (monotonii), ale jest mi bardzo potrzebna. Niestety.

Aristoss
Posty: 95
Rejestracja: poniedziałek, 15 stycznia 2007, 05:58

#18 Post autor: Aristoss » poniedziałek, 15 stycznia 2007, 09:33

W monotoni codziennej zawsze znajduje detale, które czynią ją za każdym razem czymś nowym a jednocześnie znanym. Czynności rutynowe wykonuje na autopilocie.

Awatar użytkownika
niczyja
Posty: 9
Rejestracja: czwartek, 18 stycznia 2007, 14:22
Lokalizacja: Skierniewice
Kontakt:

#19 Post autor: niczyja » czwartek, 18 stycznia 2007, 14:56

Mikhael pisze:Nienawidzę monotonii (ależ ja jestem oryginalny :wink:). Rutyny zresztą też nie - tzn. dokładniej pkt 2. w definicji podanej przez Szurę. Czasem np. wybieram sobie dłuższą drogę ze szkoły do domu tylko po to, aby nie była ona taka sama jak wczoraj. Monotonia i rutyna doprowadza mnie do frustracji.
monotonia;\ masakra;| samo życie..., dobija i uzależnia...
4w5 /
czas, czas koi ból..., lecz ten będzie wiecznie trwać....

Awatar użytkownika
wiaterek
Posty: 24
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 15:51

#20 Post autor: wiaterek » środa, 16 maja 2007, 11:14

Nienawidzę rutyny, kiedy jestem sam, nieszczęsliwy albo zraniony. Mam wtedy wrazenie, że stoje w miejscu nic nie robię by coś zmienić, wkurza mnie dosłownie każda ta sama ulica, te same czynności ten sam ja w lustrze. Mechaniczne chodzenie do pracy jedyny plus trzymający mnie na powierzchni to moja praca, gdzie zawsze jestem w nowej sytuacji i rutyny raczej nie ma, przynajmniej czasu na myslenie o prywatnych sprawach brak, ale po pracy ta sama droga ten sam sklep.
Natomiast kiedy jestem zakochany, szczęśliwy uwielbiam monotonię, rutynę ona daje mi spokoj,że będziemy trwać w milości i nic się nie zmieni, zatrzymałbym ten jeden cudowny dzień, kiedy wszytsko jest idealnie i mógłbym go powtarzać do końca świata.

Morgiana
Posty: 107
Rejestracja: piątek, 18 maja 2007, 18:29
Lokalizacja: Odludzie.

#21 Post autor: Morgiana » piątek, 18 maja 2007, 20:10

Choć nienawidzę monotonii, nie robię nic by ją przełamać, bo za bardzo boję się zmian. Tak jest bezpieczniej i prościej.
cztery? cztery.

Awatar użytkownika
Spajdi666
Posty: 58
Rejestracja: niedziela, 20 maja 2007, 00:47
Lokalizacja: Wałcz

#22 Post autor: Spajdi666 » niedziela, 20 maja 2007, 01:02

Ja tez nienawidzę tej monotonni. Nawet kiedy przez jakiś czas coś zaczyna się dziać w moim życiu, zaraz wszystko powraca do dawnego stanu. To bez sensu.
Kocham moją kapelę. Chłopaki, jesteście dla mnie wszystkim :*

Awatar użytkownika
ivy
Posty: 13
Rejestracja: wtorek, 5 czerwca 2007, 16:50

#23 Post autor: ivy » wtorek, 5 czerwca 2007, 22:33

ja rowniez nie znosze monotonii.chyba podstawą ciekawego życia jest jakaś fajna praca,która stawia nowe wyzwania.widzę,że jest tu trochę bardzo młodych ludzi,co chodzą jeszcze do szkoły.wiadomo,że jest w niej strasznie nudno.pocieszcie sie tym,że potem to już od was będzie zależeć jakie studia i pracę wybierzecie.jeśli to będzie wasza pasja na pewno nie bedziecie się nudzić.natomiast jeśli chodzi o życie poza pracą to ja najchętniej urozmaicam je sobie podrózami.co prawda nie zdarzają się one zbyt często,jednak kiedy tylko mogę odkładam pieniądze na jakis wyjazd.i sama świadomość,że to mnie czeka pozwala przetrwać szare dni.poza tym staram sobie wynajdywać coraz to nowe zainteresownia(choć tych stałych i tak mam dużo).na przykład ostatnio zainteresowałam się filozofią i ciągle nad czymś myślę :).zaczęłam też medytować.może wyda się wam to nudne ale wcale tak nie jest i stawia to zawsze jakieś wyzwania.natomiast jeśli chodzi o jakieś rewelacje w naszym życiu to myślę,że nie mamy na nie wielkiego wpływu i zależą one raczej od łaskawości losu.na przykład tym co bardzo skutecznie przełamuje monotonie i przenosi nas na zupełnie przeciwny biegun jest miłość.no ale niestety sami jej sobie nie przywołamy.podobnie jak przyjażni,która tez może byc czymś fascynującym co zmienia nasze życie.natomiast jeśli chodzi o drobiazgi ubarwiające nasze życie to zawsze coś tam można wymyśleć.ciekawa jestem jakie wy macie sposoby na przełamywanie monotonii?może podpowiecie coś na co nie wpadłam?
4w3

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#24 Post autor: Gabriel » wtorek, 5 czerwca 2007, 22:54

Ja mam owsiki w tyłku (że tak banalną metaforą się wyrażę) i po prostu ciągle coś robię. A to pogram na gitarze, a to poczytam w necie, czy postukam Wam na tym forum posty, wyprowadze psa, zjem coś (jem raczej nieregularnie), posłucham muzy, pomedytuje, TV rzadko oglądam, zwykle kiedy totalnie nie mam już co robić, nawet jak się położę to myślę, a przy tym zazwyczaj się ruszam (kinestetyk ze mnie), ciągle jakieś zajęcie, ruch - choćby w myślach, ciągła zmienność. No i staram się co jakiś czas spotykać z ludźmi, czasami wystarczy choćby wyjście na miasto i człowiekowi lepiej. Bo jak mam siedzieć parę dni samemu w domu to na samą już myśl depresja mnie łapie.
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

Awatar użytkownika
beperfect
Posty: 86
Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:12
Lokalizacja: z mętnych otchłani deperesji

#25 Post autor: beperfect » środa, 6 czerwca 2007, 23:27

Monotonia? Rutyna? Nie znam czegoś takiego. Kiedyś, w dawno zamierzchłych czasach, dotyczyły mnie te kwestie. Teraz jednak życie układa się tak, że nia mam okazji się nudzić. Życie mija mi zbyt szybko i nawet nie jestem w stanie zorientować sie, kiedy zaczyna, a kiedy kończy się tydzien. Tak mijają tygodnie, miesiące. Lata zaczynam liczyć dopiero od może dwóch lat.

Może to, że jestem czwórką nie pozwala mi się nudzić. Rozciągam bowiem do nieprzyzwoitości małe elementy życia. Tak trwam wraz z radościa. Ostatnio doszłam do wniosku, że depresja, destrukcja i inne smutki są na dłuższą metę nudne. Radośc i szczęście pozwalają się rozwijać i dążyć do przodu, niekoniecznie w dół.
lepiej mnie zabij
wyrzuć z pamięci
nie dawaj kolejnej szansy

co z tego, że Cie kocham? (4)

Awatar użytkownika
rhubarb
Posty: 570
Rejestracja: czwartek, 12 kwietnia 2007, 22:14

#26 Post autor: rhubarb » czwartek, 7 czerwca 2007, 02:44

co
Ostatnio zmieniony piątek, 22 lutego 2008, 14:20 przez rhubarb, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
barbie
Posty: 54
Rejestracja: poniedziałek, 19 marca 2007, 17:59

#27 Post autor: barbie » czwartek, 7 czerwca 2007, 11:02

beperfect pisze: Ostatnio doszłam do wniosku, że depresja, destrukcja i inne smutki są na dłuższą metę nudne.


Ja ostatnio doszłam do odwrotnego wniosku - radość z życie jest męcząca, a bywa i nudna
4w3 (INFP/ENFP) sx/so/sp

Awatar użytkownika
beperfect
Posty: 86
Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:12
Lokalizacja: z mętnych otchłani deperesji

#28 Post autor: beperfect » piątek, 8 czerwca 2007, 22:53

barbie pisze:
beperfect pisze: Ostatnio doszłam do wniosku, że depresja, destrukcja i inne smutki są na dłuższą metę nudne.


Ja ostatnio doszłam do odwrotnego wniosku - radość z życie jest męcząca, a bywa i nudna
To Twoje wnioski - nie powinnam ich poddawać pod wątpliwość. Uważam, że masz po części trochę racji. To prawda, że wieczna radośc może być nudna. Ja miałam niesamowicie długi okres poniżej poziomu zera i wiecznego dołowania się. Miałam dosyć. Radość to miła odmienność. Być może za jakiś czas jej też bede miała dosyć.
lepiej mnie zabij
wyrzuć z pamięci
nie dawaj kolejnej szansy

co z tego, że Cie kocham? (4)

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Monotonia...

#29 Post autor: Rilla » piątek, 19 marca 2010, 15:25

Odnawiam temat. Co sądzicie o monotonii życia codziennego?

Pewna doza monotonii jest mi potrzebna do poczucia bezpieczeństwa, do pewności otoczenia, poczucia stałości własnego bytu. Lubię wiedzieć, że jutro zrobię to, co dziś, bo to, co robię, lubię: poczytam, wejdę na forum, pouczę się, obejrzę film. Lubię wiedzieć na czym stoję, a stałość pewnych zdarzeń daje mi spokój ducha.
Mimo to nie lubię i nie potrafię planować przyszłości, nawet tak niedalekiej, jak dzień czy parę godzin na przód. Co się stanie, to się stanie. Gdy jakaś koleżanka wpadnie nagle na pomysł zrobienia czegoś ciekawego, nie mam nic przeciwko. Najwyżej trochę się zastanowię, przetrawię wiadomość, zanim wszystko inne rzucę w kąt. Lubię spontaniczność, ale nie mam tyle energii w sobie, by robić coś szalonego, codziennie coś zmieniać, przestawać, kształtować swoje otoczenie.
Różnorodność w moim trybie życia tkwi w szczegółach: po jaką książkę teraz sięgnę, co narysuję, gdzie udam się na spacer, czego się dowiem, co zobaczę. To się zmienia.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
LittleClover
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 17 października 2009, 23:16
Lokalizacja: Wr / Krk

Re: Monotonia...

#30 Post autor: LittleClover » piątek, 19 marca 2010, 20:49

Ja nie mam nic przeciwko monotonii, o ile prowadzi mnie do czegoś konstruktywnego. Chyba najważniejsze to się rozwijać, a czasem do osiągnięcia pewnych celów potrzebne jest ciągłe monotonne powtarzanie pewnych czynności.
Monotonii neutralnych bezcelowych czynności nie cierpię.
A monotonia rzeczy potrzebnych, przyjemnych i składających się na poczucie bezpieczeństwa jest niezastąpiona :]
4w5

ODPOWIEDZ