I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Chciałem nadmienić, że yusti jest perfekcjonistką a to temat indywidualistów.
No ale bez czepiania. Yusti nie jesteś sama, też tak mam, z rodzicami mało co jakichkolwiek zbliżeń, przytuleń i różnych takich tam.
Czytałem ciekawy artykuł, że to właśnie brak dotyku i intymności sprawia np. że ktoś ma np. szorstki charakter czy, że w ogóle jest taki i taki.
No ale bez czepiania. Yusti nie jesteś sama, też tak mam, z rodzicami mało co jakichkolwiek zbliżeń, przytuleń i różnych takich tam.
Czytałem ciekawy artykuł, że to właśnie brak dotyku i intymności sprawia np. że ktoś ma np. szorstki charakter czy, że w ogóle jest taki i taki.
- greenlight
- Posty: 280
- Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
- Lokalizacja: Łódź
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Nie wiem,yusti....to się trochę zbiega z momentem kiedy trafiłam w nowe środowisko, matka zaszła w ciążę, może to miało jakieś znaczenie,może nie.....greenlight napisał(a):
Ja jestem właśnie z tych niedotykalskich którzy robią się sztywni przy kontakcie fizycznym i to nie dla tego że nie lubię....ja się po prostu krępuje, nie jestem spontaniczna, nie jest dla mnie naturalne że ja mogę dotykać innego człowieka albo inny człowiek mnie. We wczesnym dzieciństwie (do ok.5 lat) byłam bardziej przymilna.
A przytulanie do rodziców, podejście na odległość poniżej 50cm to już dla mnie rzecz kompletnie abstrakcyjna
DLACZEGO?!
Do matki się nie przytulałam,ona mnie też nie próbowała przytulać,w ogóle zawsze miałam wrażenie że się mnie brzydzi, do ojca czasem ale miałam wrażenie że jest to jakieś sztuczne, dziadek był za to zbyt nachalny,nie przytula się dzieci w taki sposób.....nie wiem, może w wieku mniej świadomym traktowałam dotyk jako normę, później jednak zrozumiałam że coś nie tak i teraz już cały czas jest nie tak....może dlatego, że zawsze miałam patologiczną relację z matką, wzbudza we mnie intensywne emocje i to nie pozytywne, ojciec zawsze był obok ale jakby go nie było.....
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
A ja Wam powiem tak:
Nie opłaca się otwierać na świat! Ja nauczyłam się tego. Z każdym pogadam, wszedzie w jakiś sposób wyleje se uczucia i wychodze na jeszcze bardziej zbzikowaną... Tu otwarta do wszytskich, zawsze uśmiechnięta, spokojna, wesoła itd. a jak się mnie pozna bliżej to widzi sie też typową czwórkę... i wtedy doznaje się szoku. padaja pytania: Co Ci się stało? Przecież Ty taka nie byłaś?!" Wiec lepiej być branym poprostu za skrytych w sobie niż miec tak dwie odmienne twarze
"I chcę i się boję" - dokładnie!
A i innej paki: macie czasami tak, że chcielibyście się przenieść np do PRL-u lub do dwudziestolecia miedzywojennego?
Nie opłaca się otwierać na świat! Ja nauczyłam się tego. Z każdym pogadam, wszedzie w jakiś sposób wyleje se uczucia i wychodze na jeszcze bardziej zbzikowaną... Tu otwarta do wszytskich, zawsze uśmiechnięta, spokojna, wesoła itd. a jak się mnie pozna bliżej to widzi sie też typową czwórkę... i wtedy doznaje się szoku. padaja pytania: Co Ci się stało? Przecież Ty taka nie byłaś?!" Wiec lepiej być branym poprostu za skrytych w sobie niż miec tak dwie odmienne twarze
"I chcę i się boję" - dokładnie!
A i innej paki: macie czasami tak, że chcielibyście się przenieść np do PRL-u lub do dwudziestolecia miedzywojennego?
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Ja nie. Po co?nooryes pisze:A i innej paki: macie czasami tak, że chcielibyście się przenieść np do PRL-u lub do dwudziestolecia miedzywojennego?
A ja Wam powiem, że warto się otwierać na świat!
greenlight, a na przykład w związku też tak? Bo mam koleżankę, 5, która też niechętnie podchodziła do okazywania czułości... Za każdym razem, jak próbowałam przełamać barierę, czułam się, jakbym stykała się z kłodą, bo momentalnie robiła się sztywna na całym ciele. Trochę jednak zmniejszyła dystans odkąd ma chłopaka... Ostatnio nawet pożegnała się ze mną buziakiem w policzek, a to w jej przypadku naprawdę OGROMNY postęp!
6w7 sp/sx, EIE
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Znalazłam na pewnym blogu:
[...]
Przygotowaną wcześniej słodką bitę śmietanę wyciśnij tubką do masy tortowej w postaci jednego kształtnego stożka. Na samym środku oziębłości. A na czubek połóż glazurowaną wisienkę. Z zielonym ogonkiem.
Piekarnik jest niepotrzebny. Ciasto gotowe będzie do spożycia po przypieczeniu go płomyczkiem ciepłych uczuć. Czy ciasto powinno się przed przypieczeniem dotykać? Nie. Nie warto sprawdzać, że wierzch jest chłodny. Nie wiesz, co znajduje się w środku. Nie, wsadzanie palca też nie jest wskazane.
I nie bez przyczyny pewnie ta wisienka.
Kto odważy się skonsumować, niech pamięta chociaż, że kęs pierwszy, choć mdły, prowadzić może do niebieskiego migdałka /prawie jak Rafaello/. Migdałek w czekoladzie. I nie rozpuszcza się w ustach /och, prostackie eMeNeMsy/, nie rozpuszcza się w dłoni, a między ramionami.
- greenlight
- Posty: 280
- Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
- Lokalizacja: Łódź
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Związek? Jaki związek? Ja jestem człowiekiem który zawsze jest sam....fuckgreenlight, a na przykład w związku też tak?
Teoretycznie to okazywanie czułości jest bardzo fajne, super i w ogóle i nawet jeśli mam niechęć do rodziny,to w stosunku do np. przyjaciół (jakbym typowych posiadała) to wydaje mi się naprawdę ok, nie mam jakiejś niechęci tylko.....nie umiem, po prostu nie umiem.
W ogóle jestem jakaś dziwna, ludzie czują się przy mnie dziwnie....jakbym miała wokół siebie jakieś szklane ściany....onieśmielam ich, trudno im mówić do mnie swobodnie, postępują ze mną jak ze szklanką. Cholera, myślałam, że na studiach będzie inaczej, a tu to samo.....i nawet zdążyłam usłyszeć już to wprost....Czy ja mam na czole wypisane dziwak? Dziwnie na mnie patrzą....
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Co prawda wprost tego nie uslyszalem, ale doszedlem do takich samych wnioskow. Czlowiek by nawet chcial sobie spokojnie pogadac, a pewnego dnia dociera do niego, ze wszystko co psuje relacje siedzi gdzies gleboko w nim samym. Dzisiaj ominalem wyklady, bo juz nie moglem zniesc tej sytuacji. Gdyby tak nagle stac sie siodemka...greenlight pisze:W ogóle jestem jakaś dziwna, ludzie czują się przy mnie dziwnie....jakbym miała wokół siebie jakieś szklane ściany....onieśmielam ich, trudno im mówić do mnie swobodnie, postępują ze mną jak ze szklanką. Cholera, myślałam, że na studiach będzie inaczej, a tu to samo.....i nawet zdążyłam usłyszeć już to wprost....Czy ja mam na czole wypisane dziwak? Dziwnie na mnie patrzą....
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 21:53 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.
- Matea
- Posty: 1162
- Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: z wnętrza :>
- Kontakt:
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Myślę, że tu chodzi głównie o to...yusti pisze: czy rzeczywiście to co psuje relacje siedzi w was samych?
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Siodemki maja to do siebie, ze wpadaja i zaraz maja wokol siebie cala druzyne ludzi, ktorzy chca z nimi rozmawiac. Wrecz promieniuja energie, reaguja bardzo zywo, usmiechaja sie, a ja chodze przygaszony. Dlaczego nie zmienie? Pojde w koncu na ta cholerna terapie, ale skoro nie jestem do tego przekonany, to pewnie nic z tego nie wyjdzie... i nie, nie chodzi mi o to, zeby ludzie sie lepiej poczuli, tylko fajnie by bylo jakbym sam sie w ich towarzystwie zle nie czul. Mam dosc zycia i jakby istnial bezbolesny sposob na pozegnanie sie z nim, to bysmy nawet nie prowadzili tej durnej rozmowy.
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
siódemki?
są "banalne" a to w towarzystwie wystarczy do bycia lubianym. "banalni" ludzie mają wiele więcej wspólnego ze, statystycznie rzecz biorąc, każdym innym. a przynajmniej są banalni wtedy, kiedy wiedzą, że trzeba być. bliżej poznałem 2 siódemki (które zrobiły test), jedną znam po gadu i jestem pewien, że znam ich o wiele więcej ;]. tak przynajmniej moje czwórkowe ego postrzega 7.
są "banalne" a to w towarzystwie wystarczy do bycia lubianym. "banalni" ludzie mają wiele więcej wspólnego ze, statystycznie rzecz biorąc, każdym innym. a przynajmniej są banalni wtedy, kiedy wiedzą, że trzeba być. bliżej poznałem 2 siódemki (które zrobiły test), jedną znam po gadu i jestem pewien, że znam ich o wiele więcej ;]. tak przynajmniej moje czwórkowe ego postrzega 7.
Spoiler:
Ostatnio zmieniony środa, 6 października 2010, 20:23 przez inv, łącznie zmieniany 1 raz.
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 21:53 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Kilka tez by bylo fajnie. Po prostu odnosze wrazenie, ze ludzie wyczuwaja, ze ze mna jest cos nie tak i stad dystans. Kiedys potrafilem uznac, ze to z nimi jest cos nie tak, ale nie mozna wiecznie sie oszukiwac. Mam kilku znajomych , z ktorymi potrafie normalnie porozmawiac, ale jakos poznawanie nowych ludzi juz mi nie wychodzi. Myslalem, ze moge to wszystko odrzucic, ale jest mi parszywie zle.
Dlaczego? Wygladam na zastresowanego. Pozniej oni sie czuja nieswojo i ja sie czuje jeszcze bardziej xD
Wystarczyloby sue wyluzowac.
Ale jakims cudem mi to nie wychodzi. Niska samoocena twoim najwiekszym wrogiem obywatelu.
Dlaczego? Wygladam na zastresowanego. Pozniej oni sie czuja nieswojo i ja sie czuje jeszcze bardziej xD
Wystarczyloby sue wyluzowac.
Ale jakims cudem mi to nie wychodzi. Niska samoocena twoim najwiekszym wrogiem obywatelu.
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
osobiście natomiast powiem, że inaczej nie potrafię. trudno mi wejść w niektóre stany umysłu i czasami czuję się, jakbym na którejś części ciała miał zbyt ciasną zbroję.
jest to kwestia kilku lat osobistej pracy nad sobą i dojrzewania, albo poznania ludzi z którymi trening "uspołecznienia się" będzie usprawniony.
to jest również połączone z tym, że "nie wiem czego chcę", tylko wczoraj, rozmawiając z jedną siódemką, która miała dosyć mojego biadolenia, powiedziałem coś, co mnie oświeciło: "nie wiem, czego MOGĘ chcieć". mało widziałem, trudno mi chcieć czegoś więcej od np. siedzenia tutaj i pisania postów i czekaniu na odpowiedź. to jest łatwiejsze od planowania swojej roli w społeczeństwie na przestrzeni najbliższych kilku lat i dlatego jest mi z tym wygodniej. natomiast gdybym wiedział, czego mogę chcieć, może byłoby to na tyle interesujące, żebym uczynił to pasją życia? póki co nie otaczają mnie inspirujący mnie ludzie i okoliczności ;]
@ein, poznawanie nowych ludzi to nie problem. gorzej poznać ich tak, żeby chcieli podtrzymywac kontakt xD
jest to kwestia kilku lat osobistej pracy nad sobą i dojrzewania, albo poznania ludzi z którymi trening "uspołecznienia się" będzie usprawniony.
to jest również połączone z tym, że "nie wiem czego chcę", tylko wczoraj, rozmawiając z jedną siódemką, która miała dosyć mojego biadolenia, powiedziałem coś, co mnie oświeciło: "nie wiem, czego MOGĘ chcieć". mało widziałem, trudno mi chcieć czegoś więcej od np. siedzenia tutaj i pisania postów i czekaniu na odpowiedź. to jest łatwiejsze od planowania swojej roli w społeczeństwie na przestrzeni najbliższych kilku lat i dlatego jest mi z tym wygodniej. natomiast gdybym wiedział, czego mogę chcieć, może byłoby to na tyle interesujące, żebym uczynił to pasją życia? póki co nie otaczają mnie inspirujący mnie ludzie i okoliczności ;]
@ein, poznawanie nowych ludzi to nie problem. gorzej poznać ich tak, żeby chcieli podtrzymywac kontakt xD
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
Re: I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 21:53 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.