Tęsknota za tym czego nie mam...

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Prowokacja
Posty: 519
Rejestracja: niedziela, 3 lutego 2008, 18:02
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Lodz
Kontakt:

#181 Post autor: Prowokacja » środa, 27 lutego 2008, 16:57

Seiren pisze:A przez tą całą "tęsknotę, za tym, czego nie mam" nie doceniam nigdy tego, co mam... bo cokolwiek się dzieje, ja chcę więcej, lepiej, intensywniej... I nawet jak jest dobrze, to ja zaczynam szukać czegoś innego...
Ech. Żałosne to
"i'm always wanting more
anything i haven't got
everything i want it all
i just can't stop..."


Ja mam podobnie...


chyba jestem bezskrzydłową 6 a myślałam, że w7...
sp/sx

Awatar użytkownika
Little Bang
Posty: 122
Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39

#182 Post autor: Little Bang » środa, 27 lutego 2008, 21:17

Tęsknienie do czegoś, co może się wydarzyć w bardzo odległej przyszłości lub wcale? Albo za czymś, co mogło już być, ale sama odebrałam sobie na to szansę? Oj tak, długo z tym się męczyłam. Na widok prawie każdego człowieka myślałam sobie, że tego a tego mi brakuje i, mimo że był to drobiazg, uważałam to za wielki brak, za ogromną, pustą przestrzeń, której nic innego nie jest w stanie wypełnić. Godzinami potrafiłam snuć marzenia o przyszłości, niekoniecznie dalekiej, o tym jaka by była, gdybym w pewnym momencie przeszłości postąpiła inaczej lub gdyby zmiany nastąpiły teraz. Wyrzucałam sobie, że coś zrobiłam lub też że byłam bezczynna.

Jakiś czas temu poszłam na wykłady buddyjskie. Temat: "Którędy do szcześcia?". I nie powiem, że od tamtej pory zmieniłam się o 180 stopni, ale jednak zaczęłam patrzeć na to w nieco inny sposób. Motywem powtarzającym się przez cały wykład był brak oczekiwań. Postarałam się je więc w pewien sposób odrzucić, przynajmniej częściowo. I kiedy już coś się udało - radość była większa, ale kiedy nie wyszło, nie rozpaczałam, nie wyrzucałam sobie błędów, bo nie oczekiwałam z szaleńczym uporem momentu wygranej. Bez wytykania sobie tego, co zrobiłam źle, acz oczywiście zauważając to i poprawiając, czuję się o wiele lepiej i jakoś tak... pozytywniej? Powoli przestaję też rozpamiętywać dawne "błędy" i coraz mniej tęsknię za tym, czego nie mam. Więc jestem bardzo zadowolona, że poświęciłam te dwie godziny na wykład, mimo początkowej niepewności i sceptycznego nastawienia. No i jestem jeszcze bardziej zadowolona z siebie, że wreszcie jakieś moje zamierzenie się spełnia :D
Wróciłam, kompletnie nieokreślona. 4w5? A w życiu!

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#183 Post autor: Absynt » środa, 27 lutego 2008, 21:45

Wez to przekaz im wszystkim, Little Bang. Czworki maja szczegolna trudnosc ze zrozumieniem tego.

Wciaz je cos drazy od srodka. W kolko czegos pragna.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Epona
Posty: 283
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 21:49
Lokalizacja: Opole

#184 Post autor: Epona » środa, 27 lutego 2008, 22:10

ok, ale nasze pragnienia, to nasze marzenia, nie można z wszystkiego rezygnować.
Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga - śmiać się albo oszaleć. Dzisiaj trzecią możliwością jest taniec.

2w1

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

#185 Post autor: Perwik » środa, 27 lutego 2008, 22:18

Epona pisze:ok, ale nasze pragnienia, to nasze marzenia, nie można z wszystkiego rezygnować.
ale Little Bang pisała o oczekiwaniach a nie pragnieniach ;]

Awatar użytkownika
Epona
Posty: 283
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 21:49
Lokalizacja: Opole

#186 Post autor: Epona » środa, 27 lutego 2008, 22:24

Perwik pisze:
Epona pisze:ok, ale nasze pragnienia, to nasze marzenia, nie można z wszystkiego rezygnować.
ale Little Bang pisała o oczekiwaniach a nie pragnieniach ;]
wiem, ale dla mnie to równość:P

oczekuję czyli pragnę (w moim słowniku)
Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga - śmiać się albo oszaleć. Dzisiaj trzecią możliwością jest taniec.

2w1

Awatar użytkownika
Little Bang
Posty: 122
Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39

#187 Post autor: Little Bang » środa, 27 lutego 2008, 22:33

Absynt pisze:Wez to przekaz im wszystkim, Little Bang.
Nie sądzę, abym miała jakieś specjalne predyspozycje do "nawracania" sposobu myślenia rzeszy czwórek, kiedy ja długo, długo nie mogłam do tego dojść. Ale polecam tego typu wykłady, tam zawsze mądrzy ludzie odpowiednio przemówią do rozsądku :wink:

Rezygnować ze wszystkiego? A w życiu! Przecież wtedy nic nie miałoby sensu. Tylko trzeba rozróżnić chęć zdrową od chorej, motywujące marzenie od zgubnego urojenia. Kiedy już załapie się ogólną myśl tego, potem wszystko idzie z górki.

Wiesz, Epona, oczekiwanie znaczy więcej niż pragnienie, mimo że pragnienie jest odczuwane bardziej emocjonalnie i może wydawać się silniejsze. Kiedy czegoś pragniesz, robisz wszystko (?), by to zdobyć. Oczekiwanie z reguły jest bardziej bierne i konsumpcyjne. Nie przejawiamy w nim inicjatywy lub tylko niewiele, ale potem mamy żal do wszystkiego i wszystkich, że tego nie dostaliśmy. A potem pojawia się myśl: "A może jednak mogłam/mogłem coś zrobić?" - i tu zaczyna się problem. Tak ja to widzę.

Awatar użytkownika
Epona
Posty: 283
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 21:49
Lokalizacja: Opole

#188 Post autor: Epona » środa, 27 lutego 2008, 22:38

ok, dzieki wielkie za wyjaśnienie, właśnie tego oczekiwałam (?)
Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga - śmiać się albo oszaleć. Dzisiaj trzecią możliwością jest taniec.

2w1

silver
Posty: 139
Rejestracja: czwartek, 7 lutego 2008, 22:28

#189 Post autor: silver » sobota, 1 marca 2008, 16:15

Little Bang pisze: Jakiś czas temu poszłam na wykłady buddyjskie. Temat: "Którędy do szcześcia?". I nie powiem, że od tamtej pory zmieniłam się o 180 stopni, ale jednak zaczęłam patrzeć na to w nieco inny sposób. Motywem powtarzającym się przez cały wykład był brak oczekiwań.

Czy ktoś wie gdzie są te wykłady? Bym chętnie posłuchała... :D
4w3 ENFP
"The proper function of man is to live - not to exist."

Awatar użytkownika
Little Bang
Posty: 122
Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39

#190 Post autor: Little Bang » sobota, 1 marca 2008, 20:28

Silver, wejdź na http://www.buddyzm.pl i tam u góry masz ośrodki. Może znajdziesz jakiś w swoim mieście lub w okolicach. Chyba każdy ma swoją stronę, na której są informacje o wszelkich wykładach, spotkaniach etc.

Negra_gato
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 2 marca 2008, 00:18

#191 Post autor: Negra_gato » niedziela, 2 marca 2008, 01:18

Little Bang pisze:>Tęsknienie do czegoś, co może się wydarzyć w bardzo odległej przyszłości lub wcale? Albo za czymś, co mogło już być, ale sama odebrałam sobie na to szansę? Oj tak, długo z tym się męczyłam. Na widok prawie każdego człowieka myślałam sobie, że tego a tego mi brakuje i, mimo że był to drobiazg, uważałam to za wielki brak, za ogromną, pustą przestrzeń, której nic innego nie jest w stanie wypełnić. Godzinami potrafiłam snuć marzenia o przyszłości, niekoniecznie dalekiej, o tym jaka by była, gdybym w pewnym momencie przeszłości postąpiła inaczej lub gdyby zmiany nastąpiły teraz. Wyrzucałam sobie, że coś zrobiłam lub też że byłam bezczynna.

Jakiś czas temu poszłam na wykłady buddyjskie. Temat: "Którędy do szcześcia?". I nie powiem, że od tamtej pory zmieniłam się o 180 stopni, ale jednak zaczęłam patrzeć na to w nieco inny sposób. Motywem powtarzającym się przez cały wykład był brak oczekiwań. Postarałam się je więc w pewien sposób odrzucić, przynajmniej częściowo. I kiedy już coś się udało - radość była większa, ale kiedy nie wyszło, nie rozpaczałam, nie wyrzucałam sobie błędów, bo nie oczekiwałam z szaleńczym uporem momentu wygranej. Bez wytykania sobie tego, co zrobiłam źle, acz oczywiście zauważając to i poprawiając, czuję się o wiele lepiej i jakoś tak... pozytywniej? Powoli przestaję też rozpamiętywać dawne "błędy" i coraz mniej tęsknię za tym, czego nie mam. Więc jestem bardzo zadowolona, że poświęciłam te dwie godziny na wykład, mimo początkowej niepewności i sceptycznego nastawienia. No i jestem jeszcze bardziej zadowolona z siebie, że wreszcie jakieś moje zamierzenie się spełnia :D
zazdroszczę :P
przez to poniekąd rozwalił się niedawno mój związek. sama oczekiwałam tego,że facet powie mi co robię nie tak. ale po kilku takich sugestiach ( i niszczącej pomocy jego "przyjaciółki" ) ,mimo zapewnień,że mnie kocha itd, ja już byłam przeświadczona,że jestem tą "gorszą"- nie spełniam oczekiwań,nie daję szczęścia,nie nadaję się... on potrzebował baaardzo dużo uwagi dot jego problemów,i był nadwrażliwy a zarazem zamknięty. i szczerze mówiąc popadałam w jakąś obsesyjną depresję... nie mogłam i nadal nie mogę poradzić sobie z dawnymi wydarzeniami, moimi błędami. poprawiałam się, ale potem nieraz była "moja wina,mój egoizm" i przez jego szczerość (chyba w sumie dobre intencje...) ciągle coś napawało mnie smutkiem,że mi się nie udało,że znów muszę sie zmieniać i gonić jego ideał... :( zadręczałam sie przy nim, a teraz mam czekać,aż on nabierze sił. zamiast radości w związku (jak chora czwórka) patrzyłam wstecz,potem zaczęłam wierzyć,że może kiedyś będzie dobrze,że to ja muszę się poprawić,spełnić OCZEKIWANIA, że niebawem,tylko popracuje nad sobą,będę w końcu wartościowa, będzie idealnie,jak to w prawdziwej miłości ma być. zamiast dowartościowania otrzymałam wręcz odwrotny skutek, jak to 4w5 :P po wszystkim,co było dobre i złe, ja nadal rozpamiętuje przeszłość... po prostu nasze porażki nie dają nam żyć :/
przepraszam, za bardzo się rozpisałam :(
4w5...

Awatar użytkownika
Little Bang
Posty: 122
Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39

#192 Post autor: Little Bang » niedziela, 2 marca 2008, 22:51

Negra_gato pisze:przepraszam, za bardzo się rozpisałam
Nie ma za co przepraszać, zresztą nie istnieje coś takiego, jak zbytnie rozpisanie się :wink:

W każdym razie powinnaś zrobić coś z poczuciem własnej wartości. Brzmi prosto - proste nie jest, wiem. Ale jak można widzieć, ba, nie widzieć, a szukać błędów wyłącznie po swojej stronie, tego pojąć nie mogę. Jesteś pewna, że ten chłopak był szczery i konstruktywnie Cię krytykował? Że jego intencje były dobre? Bo ja odnoszę wrażenie, że podbudowywał się Twoim kosztem lub też Ty w ten sposób próbowałaś go podbudować :roll: Rozumiem, że dla ukochanego można chcieć się zmienić na lepsze, ale litości! W prawdziwej miłości nie jest idealnie - psikus polega na tym, że nie zwraca się uwagi na wszelkie niedociągnięcia drugiej osoby. W granicach rozsądku, rzecz jasna. Są dwie osoby i każda ma dawać z siebie jak najwięcej drugiej, ale nic z tego nie może być dawane na siłę. Piszesz, że był zamknięty, że potrzebował dużo uwagi. To nie wygląda na związek, a kółko nie-wzajemnej adoracji. Ty potrzebowałaś pomocy, on Ci jej nie udzielał, ale oczekiwał jej od Ciebie. Wydaje mi się, że i on postępował nie tak, tylko Cię dobijając, i Ty, pozwalając mu na to. I za takie coś zwyczajnie powinnać dostać pożądnego psztyka w nos.

Przepraszam, jeśli uznasz, że powiedziałam to zbyt ostro czy coś, ale zazwyczaj tylko tak dociera :P W każdym razie powinnaś sama przed sobą przyznać, że on nie był dla Ciebie i to zamknięty rodział w Twoim życiu. Że tak naprawdę zasługujesz na lepszego, bo jesteś świetnym materiałem na dziewczynę, o :D

A wspomniałaś też coś o egoizmie. Gdzie on niby jest? Przejmowałaś się nim, chciałaś się zmienić dla niego, "goniłaś jego ideał". Nie żyłaś swoim życiem, ani Waszym, co byłoby najbardziej na miejscu, a jego. Tak naprawdę, to powinnaś nabyć nieco owego egoizmu. I jeśli wymagać od siebie, to dla siebie.


Ale chyba nieco odbiegamy od tematu. W razie czego zawsze jestem otwarta na wszelkie rozmowy na priwie :)

Negra_gato
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 2 marca 2008, 00:18

#193 Post autor: Negra_gato » poniedziałek, 3 marca 2008, 00:30

Little Bang pisze:
Negra_gato pisze:przepraszam, za bardzo się rozpisałam
Nie ma za co przepraszać, zresztą nie istnieje coś takiego, jak zbytnie rozpisanie się :wink:

W każdym razie powinnaś zrobić coś z poczuciem własnej wartości.

Przepraszam, jeśli uznasz, że powiedziałam to zbyt ostro czy coś, ale zazwyczaj tylko tak dociera :P W każdym razie powinnaś sama przed sobą przyznać, że on nie był dla Ciebie i to zamknięty rodział w Twoim życiu.


Ale chyba nieco odbiegamy od tematu. W razie czego zawsze jestem otwarta na wszelkie rozmowy na priwie :)
hm... nie ma za co przepraszac :] święta racja,przyznaję. jeśli chodzi o poczucie wartości, to długo czasu zajmie to każdemu z nas,nie tylko mnie... kompleksy nas niszczą,ale my nie umiemy niszczyc ich tak skutecznie,jakbyśmy chcieli. chyba właśnie problem w tym,że 4w5 wyjątkowo potrzebny jest ktoś,kto doceni, utwierdzi w tym przekonaniu- najłatwiej byłoby uciec samemu i zdac się na innych :D tylko gdyby czwórkom było tak łatwo zając się dążeniem do celu i wcielac ideał w życie :)
nadal marzę, nigdy chyba nie przestanę wierzyc w założenia,ideały, lepsze jutro. trzeba tylko zacząc nad tym panowac :]
pozdrawiam serecznie, staram się tu nie odbiegac od tematu :D
4w5...

Awatar użytkownika
A_B
Posty: 17
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 23:06

#194 Post autor: A_B » wtorek, 4 marca 2008, 06:34

Tęsknota, chęć posiadania czegoś lub kogoś...
Owszem.
Blednę koło, które przytłacza mnie swą Wagą-właśnie tym, czego pragnę!
Tym, o co walczę, marzę we śnie.
Tym, co mi spędza z sen z powiek...
Gdy mam to wszystko na wyciągnięcie ręki, lub skinienie palcem, uciekam od tego.
Od samej siebie.
Boję sie...
I znów tęsknię.

Nie potrafię z tym walczyć na jawie.


Ech 4w5, prawdziwy włóczęga:)
4w5


'Nigdy nie przerywaj swojemu wrogowi, kiedy popełnia błędy"

lusecita19
Posty: 9
Rejestracja: wtorek, 19 lutego 2008, 20:29

#195 Post autor: lusecita19 » niedziela, 9 marca 2008, 22:51

Tesknota..? mozliwe.. najbardziej chce miec cos czego miec nie moge.. i im bardziej jest to dla mnie nieosiagalne tym bardziej tego pragne.. moze to słuzyc jako motywacja, ale czasem działa wrecz odwrotnie.. po paru nieudanych próbach łatwo sie zniechecam.. oczywiscie to nie znaczy, ze juz nie chce czegos miec.. po prostu wole dać sobie spokój .. szczegolnie jesli wchodza w gre uczucia i ludzie..
...:)

ODPOWIEDZ