Dzieciństwo Czwórek

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Nesca
Posty: 202
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 19:18
Lokalizacja: Spadłam z waniliowego nieba :)

#91 Post autor: Nesca » środa, 14 lutego 2007, 21:21

Moje dziecinstwo... szczsliwe, aczkolwiek (tu nie nowosc :P ) samotne.
Lubilam sama bawic sie Lego i pisac opowiadania, w ktorych wyrazalam wszystkie swoje fantazje i marzenia :)

potem zerowka - na poczatku bylam optymistycznym dzieckiem, i sama nie wiem kiedy przyszla niesmialosc...

podstawowka to juz byla izolacja, przeplatana refleksami szczescia :)

ogolnie bylo takie, Czworkowe to moje dziecinstwo :)


Kobieta jest z Wenus, a Mężczyzna... spadł z Księżyca.
Nieszczęscia chodzą parami, a szczęścia...spadają z Księżyca. Tuż za Mężczyzną ;)
_______
4w5

Awatar użytkownika
Vellmysar
Posty: 38
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 00:58

#92 Post autor: Vellmysar » czwartek, 15 lutego 2007, 01:57

Nie pamiętam, ażeby w dzieciństwie ktokolwiek przytulił mnie, porozmawiał. Prezenty i nieczęste komplementy niestety nie wystarczyły. No i... Nigdy nie miałem kolegów. Zawsze bawiłem się sam.
W podstawówce byłem jednym z najlepszych uczniów, bo jeszcze nikomu to nie przeszkadzało.
Później nadeszło gimnazjum, które niestety przyniosło fatalne skutki. Jestem dość zdolny, nigdy nie potrtzebowałem się uczyć, a oceny i tak były bardzo dobre. Jednak klasa "ściągnęła mnie w dół", żeby wtopić się w nich, zacząłem wszystko "olewać". Dwa lata wątpliwej"wolności" i mobilizacja w trzeciej klasie. Ostatcznie wyszedłem ze średnią 4,75 i 79 pkt-ami z testu.
W liceum nie chciałem kolejny raz popełnić tego błędu. Złożyłem podanie do jednej ze szkół w Bielsku Białej (mieszkam w mieście oddalonym o ok 18 km) i chciałem oddalić się od starego otoczenia. Cóż, teraz klasa ma znów za wysoki poziom, co ogromnie mnie przytłacza. Myśli w stylu:''jestem głupi, nic nie potrtafię" jeszcze bardziej pogarszają mój stan.
Ach, pamiętam dokładnie, jak jadąc do szkoły obiecałem sobie, że będę obojętny i chłodny. Że tą klasę ja będę miał "gdzieś'', a nie na odwrót, jak to zwykle bywało. I jestem taki już... Cztery miesiące...
4w5
Totalny ignorant, na dodatek bez pasji w życiu.
I jeszcze denerwuje ludzi...

Awatar użytkownika
Nesca
Posty: 202
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 19:18
Lokalizacja: Spadłam z waniliowego nieba :)

#93 Post autor: Nesca » czwartek, 15 lutego 2007, 16:21

Vellmysar pisze:Ach, pamiętam dokładnie, jak jadąc do szkoły obiecałem sobie, że będę obojętny i chłodny. Że tą klasę ja będę miał "gdzieś'', a nie na odwrót, jak to zwykle bywało.
Niecierpie czegos takiego, kiedy nachodza mnie wlasnie takie mysli... a tak trudno mi schowac honor i chec zemsty za niewiadomo co do kieszeni... ale ucze sie tego...

I dalo cos takie podejscie?
Kobieta jest z Wenus, a Mężczyzna... spadł z Księżyca.
Nieszczęscia chodzą parami, a szczęścia...spadają z Księżyca. Tuż za Mężczyzną ;)
_______
4w5

Awatar użytkownika
Vellmysar
Posty: 38
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 00:58

#94 Post autor: Vellmysar » czwartek, 15 lutego 2007, 16:24

Nesca pisze:I dalo cos takie podejscie?
Hmm. Dało. Rano nie mam nawet od kogo zadania odpisać, bo nie odzywam się do nikogo. Na szczęście jest chyba jeszcze szansa zmiany postawy i właśnie się do tego przymierzam...;)
4w5
Totalny ignorant, na dodatek bez pasji w życiu.
I jeszcze denerwuje ludzi...

Awatar użytkownika
Nesca
Posty: 202
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 19:18
Lokalizacja: Spadłam z waniliowego nieba :)

#95 Post autor: Nesca » czwartek, 15 lutego 2007, 16:33

I tak mi mow :wink:
Droga wlasnych doswiadczen (bo madry czlowiek uczy sie na czudzych bledach, ja jestem jak najbardziej glupia w tej kwestii) wiem, ze nie warto...
czasami zwykly usmiech moze zmienic nastawienie do twojej osoby, chociaz ja jak sie odizoluje calkiem to potem nie umiem sie otworzyc przez osobami niby bliskimi, a jednak tak mi obcymi... i o blahostach nie potrafie rozmawiac...
Kobieta jest z Wenus, a Mężczyzna... spadł z Księżyca.
Nieszczęscia chodzą parami, a szczęścia...spadają z Księżyca. Tuż za Mężczyzną ;)
_______
4w5

Awatar użytkownika
Vellmysar
Posty: 38
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 00:58

#96 Post autor: Vellmysar » czwartek, 15 lutego 2007, 21:08

Bla, niestety, mój uśmiech wygląda bardziej jak grymas niż odzwierciedlenie radości, więc czynię ten gest bardzo, bardzo rzadko...
Szkoła dopiero za tydzień (ferie!) , mam czas wszystko przemyśleć ^^
4w5
Totalny ignorant, na dodatek bez pasji w życiu.
I jeszcze denerwuje ludzi...

Awatar użytkownika
Nesca
Posty: 202
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 19:18
Lokalizacja: Spadłam z waniliowego nieba :)

#97 Post autor: Nesca » wtorek, 20 lutego 2007, 20:09

Ktos ci powiedzial cos takiego? o tym usmiechu?
w przemysleniach samotny nie bedziesz, tez sie zlozylo ze wolne mam niespodziewanie i rownie niespodziewanie troche mi na glowe spadlo rzeczy, coby je trzeba poukladac...
Kobieta jest z Wenus, a Mężczyzna... spadł z Księżyca.
Nieszczęscia chodzą parami, a szczęścia...spadają z Księżyca. Tuż za Mężczyzną ;)
_______
4w5

Awatar użytkownika
Vellmysar
Posty: 38
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 00:58

#98 Post autor: Vellmysar » wtorek, 20 lutego 2007, 21:23

Tak, kilka razy już o tym słyszałem od innych.

Co miałem przemysleć, przemyślałem. Zobaczymy, jak to wyjdzie... ;)
4w5
Totalny ignorant, na dodatek bez pasji w życiu.
I jeszcze denerwuje ludzi...

Awatar użytkownika
Nesca
Posty: 202
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 19:18
Lokalizacja: Spadłam z waniliowego nieba :)

#99 Post autor: Nesca » czwartek, 22 lutego 2007, 18:01

Ze masz krzywy usmiech? nie wierze :wink: (sie uczepilam...)

Teraz w czyn wprowadzaj :)
A ja jak to ja... zostawilam w ciemnym kacie, niech sie samo mysli...
Kobieta jest z Wenus, a Mężczyzna... spadł z Księżyca.
Nieszczęscia chodzą parami, a szczęścia...spadają z Księżyca. Tuż za Mężczyzną ;)
_______
4w5

Awatar użytkownika
imogen
Posty: 15
Rejestracja: środa, 28 lutego 2007, 18:39

#100 Post autor: imogen » środa, 7 marca 2007, 02:17

koffal pisze: potrzebuje jakiegos zastrzyku mocnych emocji.
takie cos łapię co jakis czas kiedy ide biegac albo na spacer w nocy.
wtedy czuje świat czuję że żyję
ale to mija. mija cholernie szybko.
bezsens....
mam podobnie,na co dzień jakby czekam..az najdzie taki kolejny moment ze poczuje uniesienie,jakąs moc..i chwilowa radość,własciwie czuje sie jakbym tylko dlatego zyła...do kolejnego genialnego utworu , ktory sprawi ze poczuje...zachodu słonca gdy sobie przypomne , ze jest jesczce cos pieknego i trwałego...jakiejs rozmowy,ktora ozywi we mnie wiare w to ,że mozna naprawde rozmawiac i czuc niesamowita nic porozumienia..
4w5 ...

Awatar użytkownika
tlurka
Posty: 104
Rejestracja: sobota, 3 marca 2007, 23:34

#101 Post autor: tlurka » środa, 7 marca 2007, 08:38

chodu słonca gdy sobie przypomne , ze jest jesczce cos pieknego i trwałego...jakiejs rozmowy,ktora ozywi we mnie wiare w to ,że mozna naprawde rozmawiac i czuc niesamowita nic porozumienia..
Szkoda tylko że zdarza się to tak rzadko i trwa krótko... Ale racja, zdarzają się chwile w których wydaje mi się że mógłbym zawojować Świat.

Podejrzewam że nikt nie ma przepisu jak można się czuć tak zawsze? :)
Zastanawiając się nad ludzkim życiem, już sam fakt że żyjemy powinien nas najbardziej zastanawiać... // 4w5 i INFP

Awatar użytkownika
Tula
Posty: 96
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 02:39

#102 Post autor: Tula » czwartek, 8 marca 2007, 00:30

Wczesne dzieciństwo miałam chyba w porządku, choć naprawdę mało pamiętam. W porównaniu do moich znajomych, mam strasznie kiepskie pojęcie o tym, co działo się ze mną w przedszkolu czy pierwszych klasach podstawówki. Późniejsze lata to istny koszmar, chyba nie było w szkole większego wyrzutka ode mnie ; ) Wtedy też zaczęły się moje problemy z ojcem, nie przychodzi mi do głowy lepsze określenie niż "maltretowanie psychiczne". W końcu mama, doprowadzona do ostateczności, zagroziła mu rozwodem, a trzeba znać moją mamę żeby wiedziec, że nie pozostawiono jej wyboru. Jak się czuje dziecko, które nagle dowiaduje sie o rozpadzie rodziny - tego raczej nie muszę tłumaczyć ; )
Im byłam starsza, tym było gorzej, w efekcie mój kontakt z rodzicami zanikł zupełnie, doprowadził do bardzo przykrych rzeczy, mojego pierwszego w życiu buntu i bardzo złych decyzji.
Teraz jest jednak teraz, nie jestem już dzieckiem i myślę, ze na tym moja opowieść powinna się zakończyć.
4w5 / INTP (...INFP?)

Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś

Awatar użytkownika
Ketchup_suicide
Posty: 149
Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:33
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Tauzen

#103 Post autor: Ketchup_suicide » czwartek, 5 kwietnia 2007, 00:41

Moje zycie dotychczasowe to była (jest) sinusoida skrajności.
Raz, w dziecinstwie byłam bardzo aktywna towarzysko, potem stałam się introwertyczna, potem znów krótki etap bycia towarzyskim, później głębsza introwersja.
Aktualne przechodze przez rosnąc stan byca ekstrawertykiem (albo introwertykiem z wyboru, kontaktuje się tylko z tymi którzy na to zaslugują).
A co do tych 'czworkowych problemow' to prawdpodobnie moje mają podloze w wychowaniu, gdyz nawet teraz widze, ze moja rodzina nie daje mi tyle milosciile dawac powinna, wiec co dopiero kiedys..

alibi88
Posty: 5
Rejestracja: wtorek, 3 kwietnia 2007, 20:17

#104 Post autor: alibi88 » czwartek, 5 kwietnia 2007, 12:10

na pewno nie bylam tak introwertyczna jak teraz.
jestem najmlodsza, mam 2 starsze siostry, jakos zawsze bylo tak, ze one lgnely do siebie, a ja mialam lepszy kontakt z mama, babcia, bylam bardziej przez nie rozpieszczana, spedzalam tez wiecej czasu sama, bo np. nie lubilam wtedy ogladac telewizji.
chyba bylam malym terrorysta,czesto plakalam i wpadalam w histerie by cos uzyskac:)
ale chyba nie bylam jakos szczegolnie wyalienowana, tez czasem wymyslalam nowe zabawy i nie zawsze mnie odrzucano.
przedszkole i podstawowka to przeplatanka roznych okresow, lepszych i gorszych.raz bylam lubiana, raz nie.i w roznym towarzystwie zachowywalam sie inaczej. czasem jak 8.bylam psychicznie uzalezniona od jednej kolezanki. potem mialam inna, ktora z kolei siebie ode mnie uzalezniala. ale to trwalo gdzies do 5 klasy. potem znienawidzil mnie jeden kolega, a wraz z nim reszta klasy. bylam odrzucana. wtedy mialam pierwsze mysli samobojcze.
potem gimnazjum, tam bylo juz lepiej. poglebilam przyjazn z ta dziewczyna z podstawowki. byla mi najblizsza przez pere lat, chociaz w roznym stopniu. poznalam tez inne dobre kolezanki. tyle ze nie z elity klasowej, a wtedy mi na tym zalezalo.mowili ze jestem ladna i zgrabna, podobalam sie. ale do czasu. potem wpadlam w anoreksje i bulimie. ale sama sobie jakos z tym poradzilam.
znow czasem bylam jak 8 ale najczesciej chyba cicha i niesmiala.
potem przed liceum dosc ciekawy okres, pierwsze prawdziwe imprezy i szalenstwa o ktore nikt by mnie nie podejrzewal.
no i sukcesy edukacyjne, imponowalam niektorym. ale wiekszosc miala mnie za kujona, chociaz zawsze bylam leniem i nie zalezalo mi na nauce.
potem liceum. na pozatku mialam 2 dobre kolezanki. potem zkumplowalysmy sie z innymi dziewczynami, taka wymarzona przeze mnie paczka.prawie ze, bo zaczelam coraz bardziej odstawac. ale bylam blisko z 1 osoba, tak sie mi przynajmniej wydawalo.
wszystko zaczelo sie naprawde psuc przez ostatnie wakacje. cierpialam przez obietnice, ktore okazaly sie puste.
zamknelam sie. zrobilam sie sceptyczna.teraz nikt z klasy mnie juz nigdzie nie zaprasza.
a ja znowu wpadam w depresje.

Awatar użytkownika
tokheen
Posty: 26
Rejestracja: piątek, 6 kwietnia 2007, 15:24
Enneatyp: Obserwator

#105 Post autor: tokheen » piątek, 6 kwietnia 2007, 16:10

Otoczenie ma wpływ na życie ale nie aż w tym stopniu :] mam rodzeństwo w porównaniu ze mną odwrotne charaktery. Towarzyscy, mili, sympatyczni, gromadzą wokół siebie znajomych po prostu chcą być lubiani. JA wręcz odwrotni mam kilku swoich kolegów, wystarczające jak dla mnie lubię być sam siedzieć w ciszy iść przed ciebie przez łąki i las. Teraz jak mam neta to zawieram więcej znajomości ale przez to iż wielu wyraża te same poglądy co ja, ma podobne zainteresowania a nie to że jestem osobom towarzyską :!: dzieciństwa nie wspomina myślę o przyszłości bo to co było nie wróci lecz to co może sie stać prędze czy później nastąpi i trzeba być przygotowanym by poradzić se we wszystkich sytuacjach. Na pozór jestem osobom bardzo spokojną lecz jak ktoś mi sie narazi zrobię wszystko by uprzykrzyć mu życie i nie jestem z kręgu ludzi wyrozumiałych:)
Ostatnio zmieniony sobota, 7 kwietnia 2007, 12:52 przez tokheen, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ