Dzieciństwo Czwórek

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Madź
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:36
Lokalizacja: Dziki Zachód ;]

#31 Post autor: Madź » poniedziałek, 18 grudnia 2006, 15:37

aliszien pisze:
Madź pisze:Czwórką zaczęłam być dopiero mając jakies 13 lat - mniej więcej po skończeniu podstawówki.

:) Najgorsze, że nie zdarzyło się nic takiego, co mogłoby tak znacznie zaburzyć moją osobowość. A jeśli już, powinno to stać sie jakieś 3 lata wczesniej. No, chyba że reaguję na takie rzeczy z "lekkim" opóźnieniem. Dobrze, że chociaż dzieciństwo miałam szczęścliwe ;P
Hormony :wink:
Podobno koło 12-13 wieku życia, pod wpływem burzy hormonów i dojrzewania zaczynamy przechodzić lekkie szaleństwo.
Ja w tym wieku na jakiś czas stałam się 7w8/8w7 :wink:
Może i hormony. Problem w tym, że obecnie lat mam prawie 17 i niestety w byciu czwórką coraz bardziej się pogłębiam ;P Co jak co, łatwiej było mi być tym, kim byłam przed 13 rokiem życia. No ale, nikt przecież nie mówił, że życie ma być proste ;P



Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

#32 Post autor: aliszien » poniedziałek, 18 grudnia 2006, 16:11

Madź pisze:
aliszien pisze:
Madź pisze:Czwórką zaczęłam być dopiero mając jakies 13 lat - mniej więcej po skończeniu podstawówki.

:) Najgorsze, że nie zdarzyło się nic takiego, co mogłoby tak znacznie zaburzyć moją osobowość. A jeśli już, powinno to stać sie jakieś 3 lata wczesniej. No, chyba że reaguję na takie rzeczy z "lekkim" opóźnieniem. Dobrze, że chociaż dzieciństwo miałam szczęścliwe ;P
Hormony :wink:
Podobno koło 12-13 wieku życia, pod wpływem burzy hormonów i dojrzewania zaczynamy przechodzić lekkie szaleństwo.
Ja w tym wieku na jakiś czas stałam się 7w8/8w7 :wink:
Może i hormony. Problem w tym, że obecnie lat mam prawie 17 i niestety w byciu czwórką coraz bardziej się pogłębiam ;P Co jak co, łatwiej było mi być tym, kim byłam przed 13 rokiem życia. No ale, nikt przecież nie mówił, że życie ma być proste ;P
Ależ ty jesteś niecierpliwa :lol:
17-18 rok mojego życia to było apogeum, pandemonium i istne tsunami emocjonalne :)
Czasami dopiero po 20 roku życia wszystko powoli się układa, uspokaja.
4w5, INFj, sp/sx

Awatar użytkownika
Madź
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:36
Lokalizacja: Dziki Zachód ;]

#33 Post autor: Madź » poniedziałek, 18 grudnia 2006, 21:31

aliszien pisze:
Madź pisze:
aliszien pisze: Hormony :wink:
Podobno koło 12-13 wieku życia, pod wpływem burzy hormonów i dojrzewania zaczynamy przechodzić lekkie szaleństwo.
Ja w tym wieku na jakiś czas stałam się 7w8/8w7 :wink:
Może i hormony. Problem w tym, że obecnie lat mam prawie 17 i niestety w byciu czwórką coraz bardziej się pogłębiam ;P Co jak co, łatwiej było mi być tym, kim byłam przed 13 rokiem życia. No ale, nikt przecież nie mówił, że życie ma być proste ;P
Ależ ty jesteś niecierpliwa :lol:
17-18 rok mojego życia to było apogeum, pandemonium i istne tsunami emocjonalne :)
Czasami dopiero po 20 roku życia wszystko powoli się układa, uspokaja.
No tak, ja to wszystko rozumiem. Z tym, że ja sobie nie wyobrażam, by coś tak diametralnie się zmieniło. Mam dziwne wrażenie, że moja osobowość jest już mniej więcej ukształtowana. Tzn nie przeczę, że jest to wiek, w którym wszystko się zmienia etc, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, bym mogła "wyjść" z tej obecnej czwórkowej natury. Bym nie miała tych wiecznych problemów egzystencjalnych i nie robiła z igły widły, bym się tak wszystkim nie przejmowała i żyła życiem swoim - a nie wszystkich naokoło. By nie dotykały mnie tak często stany apatii i ogólnego zniechęcenia. Bym mogła otwarcie, prosto w oczy powiedzieć komuś co mnie boli lub zwrócić się o pomoc. Bym żyła tym, co jest teraz a nie wieczne przeszłością. I bym uwierzyła, że jestem choć trochę coś warta. Wydaje mi się to po prostu n i e r e a l n e by tak mocna zmiana we mnie nastąpiła. Ale mogę się mylić. Wróć. Obym się myliła.

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#34 Post autor: Gabriel » wtorek, 19 grudnia 2006, 19:02

Wystarczy, że staniesz się zdrową czwórką i większość takich problemów zniknie. A nad tym zawsze można popracować i osiągnąć efekty :)
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

balkowczanka
Posty: 4
Rejestracja: piątek, 29 grudnia 2006, 21:52

#35 Post autor: balkowczanka » piątek, 29 grudnia 2006, 23:08

moje dzieciństwo..
rodzice kiedyś mi powiedzieli, że byłam jedynym zaplanowanym ich dzieckiem. wydaje mi sie, ze przez to mieli wobec mnie jakies wieksze oczekiwania,

na pocztaku, mama strasznie była ze mnie dumna. mowila , ze jestem starsznie zdolna, spostrzegawcza, towarzyska. tak najparwde wszyscy mnie uwielbiali. sasiadki, kolezanki z pracy mamy...

w szkole podstawowej szlo mi bardzo dobrze. tak naprawde sie nie uczylam, jakos samo mi przychodzilo.

w gim. liczylam tez na tylko kreatywnosc i inteligencje, mialam pasek.

liceum, juz gorzej..
najgorsze jest to ze widzialam ich spojrzenia.. ze jakos sie zmienilam, na gorsze,,, nie radze sobie,
codziennie od rano do wieczora.. asiu wybierz w koncu kierunek studiow..

nie wiem ile razy plakalam nie wiedzac co mam zrobic...

teraz jest juz lepiej.. w ogole jak czlowiek wie do czego juz dazy.. zycie jest prostsze..

4 w 3 to cala ja..

ale

ludzie od zawsze uwazali mnie za dusze towarzystwa.. uwazaja , ze ich rozbawiam, lubia moje zarty..

tak na pierwszt rzut oka, kloci sie to z opisem tego skrzydla..

ale inaczej jest jak wroce do domu.. potrafie lezec 4 godziny i po porstu rozmyslac... dolowac sie.. nie wiem juz sama...

kiedys znjomy zyczyl mi zebym byla zawsze taka radosna, i zeby ten moj usmiech nigdy nie zszedl z mojej twrazy.. i ze nie widzial mnie i nie wyobraza mnie sobie smutnej..

co za paradoks......

PS przepraszam za chaotycznosc.. pisane pod wplywem emocji..

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#36 Post autor: Gabriel » sobota, 30 grudnia 2006, 10:52

tak na pierwszt rzut oka, kloci sie to z opisem tego skrzydla..
Wcale się nie kłóci. Tam jest napisane, że 4w3 może wyglądać jak siódemka.
Mam podobnie. Ludzie mi zawsze powtarzają, żebym całe życie był taki uśmiechnięty, energiczny i w ogóle. Nie mają pojęcia jaki jestem w samotności. Na zewnątrz staram się być zawsze radosny i pogodny. Przynajmniej sobie humor poprawię. A jak będę marudził i narzekał to i tak tylko stracę, a nic nie zyskam. Wolę samemu radzić sobie z moimi problemami i nie zamartwiać nimi innych. Zresztą trudno jest wyobrazić mnie sobie jak inni mi ciągle pomagają. To ja wolę pomagać innym - taka rola bardziej mnie satysfakcjonuje.
A teraz pozostaje mi uczyć się jeszcze wewnętrznej pogody ducha, radości z małych rzeczy i ciągłej satysfakcji z życia, co zresztą robię :)
I nie martw się spadkiem średniej. Tak jest zawsze. Siostra mi powtarza, że jak średnia spada w liceum o 1.0 w porównaniu do gimnazjum to jest git. Nie przejmuj się oczekiwaniami innych. Każda ma prawo wymagać tylko od siebie.
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

balkowczanka
Posty: 4
Rejestracja: piątek, 29 grudnia 2006, 21:52

#37 Post autor: balkowczanka » sobota, 30 grudnia 2006, 12:47

to dobrze:)

dzieki:)

Awatar użytkownika
młoda
Posty: 7
Rejestracja: piątek, 29 grudnia 2006, 22:07
Lokalizacja: Atlantyda

#38 Post autor: młoda » sobota, 30 grudnia 2006, 15:20

Dzieciństwo - raczej beztroskie(związane głównie ze wsią)...zawsze byłam uważana za chłopczycę, chyba nawet do teraz...zamiast bawić się lalkami w wieku lat 6-7 ja wolałam pistolety i takiego typu zabawki lub chodzić po drzewach z kolegami, myślę, że dlatego iż mój ojciec jak zabierał mnie ze sobą gdzieś to najczęściej byłam wśród chłopaków...później były wyprawy do opuszczonych domów i granie w piłkę nożną (co mi zreszta zostało do dzisiaj - bo trenuję)...nie lubiłam nigdy ubierać sukienek, a jak już to z przymusu i zawsze był płacz...preferowałam/preferuję luźniejsze-sportowe ciuszki... - wulkan energii - która gdzieś ulatuje...chyba...się starzeję...
Podstawówka - pierwsze zawirowania miłosne...hihihi... - "czas sportowej gwiazdy"...
Gimnazujm - początek: w miarę spokojna, później się rozkręciłam, 3 klasa gim. to już w ogóle "moje panowanie"...Poza tym duży wpływ na mnie miała śmierć ojca...
Liceum - pierwszą klasę kończyłam w innym mieście(przez klub...ale nie ważne)...2 klasa - mogę chyba powiedzieć,że taki mały "pajac" klasowy byłam...nie ważne czego bym nie zrobiła chciałam zresztą jak i chcę nadal zwrócić na siebie uwagę...zazwyczaj w taki sposób, żeby można było się uśmiać tudzież być pozytywnie zaskoczonym(bo lubię zaskakiwać ludzi)...3- klasa wrzuciłam troche na luz...ale ja się chyba nigdy nie zmienię...
No i do tego dochodzi,że jestem najmłodsza...i jak mówią moje siostry rozpieszczona...
To na tyle mojego krótkiego opisu...
"Każde niepowodzenie jest nawozem sukcesu"

"Miło jest być kimś ważnym, ale ważniejsze jest być kimś miłym"

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#39 Post autor: ktośtam » sobota, 30 grudnia 2006, 16:14

Ja w dzieciństwie byłem bardzo zamknięty, nierozumiany i nielubiany przez rówieśników. Zresztą nie bardzo mi to przeszkadzało, bo raczej stroniłem od ludzi.
Uczyłem się dobrze mimo, iż oceny kompletnie mnie nie interesowały; nigdy nie odrabiałem lekcji, za to często uczyłem się rzeczy, które mnie interesowały, a były mi niepotrzebne (astronomia, chemia). Ponadto byłem bardzo nieusłuchany, zbieralem mnóstwo uwag, pedagog szkolny w podstawówce stwierdził u mnie nawet ADHD (na szczęście nigdy brałem leków). :) Byłem takze bardzo emocjonalny (zresztą jestem taki do dzisiaj) - miałem skłonność do załamywania się, łatwo było mnie zranić albo wyprowadzić z równowagi; bywałem agresywny gdy ktoś mnie zaczepiał, przez to często się biłem (a byłem dosyć silny) i bardzo przeżywałem, gdy komuś zrobiłem krzywdę...

Dziwię się, że nie wyrósł ze mnie psychopata :D

Awatar użytkownika
mmm
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 15:44
Lokalizacja: wroclaw

#40 Post autor: mmm » sobota, 30 grudnia 2006, 17:46

ja od kad pamietam, jestem czworka, jako dziecko spedzalam kupe czasu na drzewach i namawialam dzieciaki zeby chodzic za wielka ulice bawic sie na bagnach, dzieci oczywiscie baly sie rodzicow i z tego powodu bylam sama...
prawdziwa trauma zaczela sie w zerowce - nie chodzilam do przedszkola, bo moj ojciec byl na rencie i sie mna zajmowal
pierwszy dzien przez pomylke spedzilam w grupie o rok mlodszej i bardzo mi sie tam spodobalo, kolejnego dnia pomylka zostala wyprostowana i oczywiscie wszystkie dzieci sie ze mnie smialy, nie potrafilam sie odnalezc w grupie, po jakims czasie znalazlam sobie dwoch kolegow i bylismy najniegrzeczniejszymi dziecmi, caly czas szalelismy i zero podporzadkowania...
w szkole nie udalo mi sie przez pierwsze 4 lata znalezc kolezanki, a na dodatek musialam siedziec z chlopakiem ktorego nie znosilam i nic nie pomagalo, interwencje u nauczycielki nie przynosily efektow jesli mi pozwalali siedziec z kims innym, to nie na dluzej niz na tydzien...
no i do tego bylam mankutem, pani przy tablicy mowila ze sie beda dzieci ze mnie smialy jak sie nie naucze pisac prawa reka ;)
no i sie nauczylam, tyle ze mi sie pomieszalo i teraz nie wiem czy jestem lewo, czy prawo reczna, nie potrafie okreslic czy pewne rzeczy robie lepiej jedna, czy druga reka...
pozniej bylo calkiem dobrze, nawet udalo mi sie zostac kims "waznym" w hierarchii klasowej i tak zostalo tez w szkole sredniej, tyle ze z pierwszym alkoholem i narkotykami...
a teraz studiuje i nie widze totalnie sensu, do niedawna traktowalam to jako wyzwanie, ale po co walczyc o cos czego nie lubie i nie jestem w stanie robic?
no i popadlam w pracoholizm... daje mi to satysfakcje i niezaleznosc, i poczucie ze do czegos sie nadaje
a tak btw, moj ojciec byl alkoholikiem i pierwsze lata ktore pamietam polegaly na tym, ze siedzialam z nim na dzialce i patrzylam jak sie upadla i przegrywa w karty kase...

ale sie rozpisalam...
wybaczcie ;-)
chora 4w5
osiagajaca sukcesy zawodowe

Awatar użytkownika
Al99
Posty: 9
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 19:26

#41 Post autor: Al99 » sobota, 30 grudnia 2006, 20:13

Dzieciństwo miałem szczęśliwe i miło je wspominam....

Potem zaczęła się podstawówka a wraz z nią Piekło.... :?

Czasem tak sobie myśle że gdyby nie te lata w szkole Podstawowej,

byłbym zupełnie inny... :cry:

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#42 Post autor: Gabriel » sobota, 30 grudnia 2006, 21:57

Co do dziecińśtwa, przypomniałem sobie, że kiedyś miałem tak, że jak ktoś płakał to ja też automatycznie :) Też tam może macie/mieliście? Ja na szczęście z tego wyrosłem :)
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#43 Post autor: ktośtam » sobota, 30 grudnia 2006, 22:10

Potem zaczęła się podstawówka a wraz z nią Piekło....
Czasem tak sobie myśle że gdyby nie te lata w szkole Podstawowej,
byłbym zupełnie inny...
O tak, podstawówka to była prawdziwa szkoła przetrwania - jak przeżyć, gdy pół klasy chce ci dać w mordę a nauczyciele uwarzają cię za nienormalnego i sprawcę wszelkiego zła :twisted:
Może trochę wyolbrzymiam, ale z punktu widzenia dziecka tak to wyglądało i tak to zapamiętałem...

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#44 Post autor: Gabriel » sobota, 30 grudnia 2006, 22:15

Też w podstawówce patrzyłem na życie jak na pole walki. W gimnzjum zresztą też. Choć jakoś zawsze udawało mi się w miare trzymac kontakty z klasą. Zresztą w podst. mieliśmy mentalnosć: "Nasza klasa kontra reszta szkoły. Napierd... im!" Wspomnienia niektóre mam jak z wojny, a teraz jak patrze na te szkraby z podstawowki to dziwie sie jak oni sobie w ogole krzywdę mogą zrobić :D
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

Marek
VIP
VIP
Posty: 718
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:59
Lokalizacja: nibylandia

#45 Post autor: Marek » sobota, 30 grudnia 2006, 22:39

Al99 pisze:Potem zaczęła się podstawówka a wraz z nią Piekło.... :?
A to dlaczego? Możesz streścić?

Co do bójek w podstawówce, to z moim udziałem pamiętam tylko jedną i to niedużą.
Gabriel pisze:a teraz jak patrze na te szkraby z podstawowki to dziwie sie jak oni sobie w ogole krzywdę mogą zrobić
Dokładnie. W ogóle świat w podstawówce wyglądał inaczej (to chyba nie nowina, że świat wygląda różnie w zależności od wieku), ci wszyscy licealiści, z którymi dzieliliśmy budynek, wydawali mi się tacy dorośli i tacy dojrzali....dzisiaj wiem, że się myliłem :)
Ostatnio zmieniony sobota, 30 grudnia 2006, 22:58 przez Marek, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ