Poczucie winy - gdybym mógł/a postąpić wtedy inaczej...

Wiadomość
Autor
korusia
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 17 lutego 2008, 20:30

#31 Post autor: korusia » niedziela, 17 lutego 2008, 21:44

Rozpamietywanie tego co było, nie jest dobre. No ale jakby inaczej, że ja tak robię, i rozpamietuję.. Hm.. kojarzy mi się to z samookaleczaniem. Wracając do przeszłości, której nikt nie zmieni, wzbudzamy pouczucie winy.

Kiedyś byłam z kimś, kogo kocham aż po dziś. Szmat czasu minął od tego, kiedy byliśmy razem. Wtedy rozstanie się było najlepszym rozwiązaniem, dziś, mam nadzieję, że nie byłambym tak głupia. Tak czy siak, stało się.



Awatar użytkownika
Meth
Posty: 50
Rejestracja: niedziela, 17 lutego 2008, 19:57
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

#32 Post autor: Meth » niedziela, 17 lutego 2008, 22:05

Ja natomiast napiszę tak. Że w moim przypadku problem przeszłości oraz pytania "czy postąpiłem właściwie?" pojawia się czasami i wtedy raczej zbyt wesoły nie jestem. Na własnych błędach można się uczyć najlepiej, choć podobno cnotą prawdziwą jest uczyć się na cudzych i błędów nie powielać, ale to trudne. Trzeba uczyć się wyciągać wnioski i analizować to co się wydarzyło. Choć samo w sobie rozpamiętywanie i jak to korusia napisała "samookaleczanie" także jest typowe. Chcemy się czuć lepszymi, winiąc się za coś co nie musiało być naszą wina do końca i rozdrapując stare rany wspomnieniami dla nas bolesnymi. Każdy dąży do szczęścia lecz nie jest ono zazwyczaj od tak, na wyciągnięcie ręki. Zazwyczaj zaczynamy wracać do przeszłości gdy teraźniejszość nas zawiodła, gdy znów okazało się że popełniliśmy błąd i szukamy odniesienia wytłumaczenia racjonalnego, jakiegokolwiek potwierdzenia na to że uniknęlibyśmy tego gdyby tamta sytuacja wyglądała inaczej. To taka pętla z której się nie wychodzi ponieważ z każdym następnym doświadczeniem przykrym będziemy wracali, lecz wciąż coraz głębiej i głębiej, coraz dalej, cofając się pamięcią i na końcu tłumacząc sobie że całe nasze życie zmarnowaliśmy przez 1 błąd który popełniliśmy 6 lat temu. Ale się rozpisałem i niepotrzebnie jeszcze gotów jestem zacząć robić własną psychoanalizę :)
4w5

"Samotność sprawia, że stajemy się bardziej surowi dla siebie samych a łagodniejsi dla innych: i jedno, i drugie czyni nasz charakter lepszym."

Fryderyk Nietzsche

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Poczucie winy - gdybym mógł/a postąpić wtedy inaczej...

#33 Post autor: Rilla » sobota, 4 kwietnia 2009, 00:52

Zielony smok pisze:Na ile jesteście niewolnikami wyrzutów sumienia z przeszłości? Czy potraficie sobie wybaczyć ?
Nigdy nie wybaczam innym, bo nie mam czego. Nigdy nie wybaczam sobie, bo nie potrafię sobie wybaczyć niczego. Gdy jestem w dobrym nastroju, to po prostu nie skupiam się na swoich winach, nie myślę o nich, ale nie wybaczam.
Nie wiem, ile win zapomniałam, bo ich po prostu nie pamiętam, ale wiele pozostało mi w pamięci, nawet tych z czasów wczesnego dzieciństwa.
Nie dziwię się Twojej koleżance, Smoku. W pełni ją rozumiem. Swoich błędów nigdy się nie zapomina. Poczucie winy tkwi głęboko w sercu i ciąży niemiłosiernie przez cały czas. Bardzo boli.
U mnie problem polega nawet na tym, że gubię się już w tym, o co się winię. Gdy wpadam w wyjątkowo kiepski stan emocjonalny mam poczucie winy głębiej niezdefiniowane. Czuję się winna, choć nie wiem dokładnie czemu. Wtedy to o wszystko jestem w stanie się obwinić: o to, że kolega ma zły humor, że koleżanki się pokłóciły, że wojna wybuchła na drugim końcu świata, że doszło do tragedii 11 września 2001 roku, itd. O wszystko. Wiem, że to może wydać się nieprawdopodobne, ale tak jest. Część bardziej racjonalna mojej osobowości mówi mi, że to bezpodstawne, że szalone, ale przecież gdybym była inna, gdybym umiała, to czego nie umiem, gdybym nie była taka, wszystko byłaby dobrze. Pragnę wtedy z całej siły krzyknąć "PRZEPRASZAM!!", by usłyszał każdy człowiek na świecie, by mi wybaczył. Co?- nie ważne, ważne, by przebaczył...
Zielony smok pisze:Czy macie myślenie,,Gdybym wówczas postąpił/a inaczej" , co jest o tyle durne, że przeszłości zmienić się nie da.
Nie da się, ale jeśli sama przyczyniam się do zagłady swojego świata, to trudno nie mieć do siebie pretensji. Poza tym rzadko snuję historie, co by było, gdybym postąpiła inaczej. Myślę częściej "jest tak, jak jest, bo zrobiłam to, co zrobiłam".
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
pumpkin
Posty: 282
Rejestracja: środa, 8 listopada 2006, 13:37

Re: Poczucie winy - gdybym mógł/a postąpić wtedy inaczej...

#34 Post autor: pumpkin » sobota, 4 kwietnia 2009, 10:43

Zielony smok pisze: Na ile jesteście niewolnikami wyrzutów sumienia z przeszłości? Czy potraficie sobie wybaczyć ?

Czy macie myślenie,,Gdybym wówczas postąpił/a inaczej"

Czy nadmierne dołowanie się przeszłością, nie jest niepotrzebnie dźwiganym balastem....
ciągle mnie prześladują moje dawne błędy, pluje sobie w mordę, że zrobiłam tak, jak zrobiłam. nie mogę sobie wybaczyć, myślę, że jestem głupia przez te durne cyrki, które odstawiałam.

wyciągnęłam wnioski, myślę, że drugi raz nie postąpie tak samo.

ale strasznie, strasznie, straaaaasznie chciałabym cofnąć czas.


myślę, że za bardzo skupiam się na tym, co było. jakby się głębiej zastanowić, to chyba ja wcale nie chcę skupić się na tym, co jest teraz.

głupota


hahaha a pewnie za parę lat, jeśli dożyję, to będę sobie pluła w mordę, że dzisiaj dramatyzowałam, narzekałam itp : p :lol:
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"

Awatar użytkownika
Wookie
Posty: 163
Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2009, 15:28
Kontakt:

Re: Poczucie winy - gdybym mógł/a postąpić wtedy inaczej...

#35 Post autor: Wookie » sobota, 4 kwietnia 2009, 11:18

pumpkin pisze:ciągle mnie prześladują moje dawne błędy, pluje sobie w mordę, że zrobiłam tak, jak zrobiłam. nie mogę sobie wybaczyć, myślę, że jestem głupia przez te durne cyrki, które odstawiałam.

wyciągnęłam wnioski, myślę, że drugi raz nie postąpie tak samo.

ale strasznie, strasznie, straaaaasznie chciałabym cofnąć czas.


myślę, że za bardzo skupiam się na tym, co było. jakby się głębiej zastanowić, to chyba ja wcale nie chcę skupić się na tym, co jest teraz.

głupota


hahaha a pewnie za parę lat, jeśli dożyję, to będę sobie pluła w mordę, że dzisiaj dramatyzowałam, narzekałam itp : p :lol:
miałem identycznie, ale już powoli z tego wyrastam ; )
4w5
!

Awatar użytkownika
skylines
Posty: 109
Rejestracja: niedziela, 9 listopada 2008, 15:12

Re: Poczucie winy - gdybym mógł/a postąpić wtedy inaczej...

#36 Post autor: skylines » sobota, 4 kwietnia 2009, 11:53

Rilla pisze:
Zielony smok pisze:Czy macie myślenie,,Gdybym wówczas postąpił/a inaczej" , co jest o tyle durne, że przeszłości zmienić się nie da.
Nie da się, ale jeśli sama przyczyniam się do zagłady swojego świata, to trudno nie mieć do siebie pretensji.
Zgadzam się. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że zdanie sobie sprawy z popełnionego błędu i wyrzuty sumienia z tego powodu są nie tylko przydatne, ale wręcz niezbędne. Człowiek, któremu brak jakiejkolwiek refleksji nad sobą i swoim życiem nie nauczy się zbyt wiele, będzie ślepo szedł przez świat i popełniał ciągle te same błędy. Ważne jest wiedzieć, że się nawaliło, wziąć to do serca i mając już tą wiedzę, starać się wykorzystać ją jak najlepiej.
Zielony smok pisze:Na ile jesteście niewolnikami wyrzutów sumienia z przeszłości? Czy potraficie sobie wybaczyć ?
Kiedyś w dużym stopniu byłam niewolnikiem niepowodzeń i popełnionych błędów. Rzeczywiście ciężki balast. Byłam na siebie wiecznie zła, ciągle coś sobie zarzucałam. Zastanawianie się "co by było gdyby" potwornie zatruwa życie. Człowiek wierci się, krąży w jednym miejscu, chce iść dalej, ale nie może, bo nie wie jak... :|

Na szczęście kilka lat temu przyszedł ten przełomowy moment, w którym nagle zdałam sobie sprawę, że nie żałuję. Akurat poszłam na studia, wreszcie byłam otoczona ludźmi, z którymi czułam więź porozumienia. W takich warunkach łatwo było zrzucić ten zbędny balast ^_^ Właściwie to nie zastanawiałam się nad zrzuceniem go, nie planowałam, nie zbierałam się w sobie.
Któregoś dnia nagle zdałam sobie sprawę że gdybym nawet mogła cofnąć się w czasie, nie chciałabym niczego zmienić, bo wszystko przez co przeszłam doprowadziło mnie tu, gdzie jestem (a bardzo podobało mi się gdzie akurat byłam ;)). Zaczęłam patrzeć na błędy nie jak na coś czego muszę unikać jak ognia, ale jako nauczki, z których mam czerpać ile się da.
Od tego czasu minęło już kilka lat, bywało lepiej, bywało też całkiem źle, ale na szczęście udaje mi się dalej patrzeć na świat w ten sposób. To, co poszło źle to lekcja dla mnie; gromadzę wiedzę i doświadczenia, staram się robić z niej pożytek.
W zeszłym roku zrozumiałam bardzo boleśnie, że jedna pochopnie podjęta decyzja może wywołać lawinę, która pochłania wszystko co jest na jej drodze. Z jednej strony chętnie cofnęłabym tamtą decyzję, ale z drugiej widzę ile się nauczyłam od tego czasu. Czasami po prostu trzeba schować dumę/żal/gniew/itp. w kieszeń i wypić piwo, które naważyliśmy. Nie ma innej możliwości. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny. Nie jest to łatwe, ale czułabym się o wiele gorzej nie biorąc jej na siebie (wtedy to dopiero miałabym wyrzuty sumienia!). Zaskoczyło mnie ile harmonii można znaleźć w chaosie, ile spokoju w oku cyklonu. W wyjątkowo paskudnym okresie udało mi się uzyskać stabilność i wspiąć na 3 poziom zdrowia :)
. 4w5 . INFp .

"My dreams were all my own;
I accounted for them to nobody;
they were my refuge when annoyed ---
my dearest pleasure when free."
/ Mary Shelley

samaniewiemjaka
Posty: 125
Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 21:57
Lokalizacja: z łona matki;]

#37 Post autor: samaniewiemjaka » sobota, 4 kwietnia 2009, 23:01

poczucie winy to bde miec jutro bo najpierw sie uczylam 4 godzin y zeby komis mnie nie dopadl, a potem troszeczke procenty pojechaly i wlasnie jutrio bede miec poczucie winy ze moglam, sie uczyc dalej a nie pic i tak to juz jeeeest !
ja cóż- włóczęga, niespokojny duch,
ze mną można tylko pójść na wrzosowisko
i zapomnieć wszystko.

Awatar użytkownika
morbus
Posty: 801
Rejestracja: czwartek, 26 marca 2009, 13:25
Enneatyp: Obserwator

#38 Post autor: morbus » niedziela, 5 kwietnia 2009, 11:48

Tylko chaos jest sprawiedliwy.

Podchodząc do tego bez emocji, myślę że powinienem parę spraw/ rzeczy zakończyć o wiele wcześniej niż to zrobiłem.

Zawsze po piciu alkoholu żałuję na następny dzień że się tak złoiłem...
Mind.
a beautiful servant,
a dangerous master.

samaniewiemjaka
Posty: 125
Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 21:57
Lokalizacja: z łona matki;]

#39 Post autor: samaniewiemjaka » niedziela, 5 kwietnia 2009, 14:27

e, nie zaluje :)

tylko teraz sie wkruzam, bo nie moge sie doroboty zabrac - jak zwykle
ja cóż- włóczęga, niespokojny duch,
ze mną można tylko pójść na wrzosowisko
i zapomnieć wszystko.

Awatar użytkownika
pumpkin
Posty: 282
Rejestracja: środa, 8 listopada 2006, 13:37

#40 Post autor: pumpkin » niedziela, 5 kwietnia 2009, 18:09

i ja też zamiast brać się do roboty (a jest tego dużo) siedzę na necie i nie mogę się zmusić ; |
a co do alkoholu, to zwykle nie żałuję, bo raczej nie robię nic głupiego, nie piję jak żul : p
ale zdarzyło się w przeszłości, że przesadziłam, ale staram się tego nie rozpamiętywać ; )
poza tym są gorsze rzeczy do rozpamiętywania niestety
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

#41 Post autor: ein » niedziela, 5 kwietnia 2009, 22:42

Mozesz chciec, ale widocznie cos sprawia, ze nie chcesz. Poczucie winy towarzyszy mi chyba od poczatkow gimnazjum (czyli dobre osiem lat). Wczesniej tez pojawialy sie podobne mysli, ale nie w takim natezeniu. Zawsze zalowalem, ze czegos nie zrobilem: nie nauczylem sie grac na gitarze, plywac, nie bylem dosc blisko z ludzmi, na ktorych mi bardzo zalezalo. Z kazdym rokiem jest gorzej. Mam co prawda jakies lepsze dni, nawet tygodnie, w ktorych robie wszystko tak jak nalezy, ale pozniej znowu wracam do mojej wiezy i nie walcze juz z nikim, nie walcze juz o nic. Najlepszych lekarstwem na to wszystko jest dzialanie, tylko czasami brakuje silnej woli by zaczac. Psycholozka nawet mi kiedys wspomniala, ze ja musze lubic ten stan nieszczesliwosci. Sam juz nie wiem co myslec, moze lepiej byloby wcale nie myslec? Marzy mi sie piekne cialo i maly rozumek, ktory nie bedzie widzial w kazdej sytuacji drugiego dna i zacznie realizowac swoje potrzeby.

samaniewiemjaka
Posty: 125
Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 21:57
Lokalizacja: z łona matki;]

#42 Post autor: samaniewiemjaka » niedziela, 5 kwietnia 2009, 22:45

ja tez.
wlasnie sie ucze do poprawy spr.
io ciagle mam w glowie
MOGLAM sie nauczyc i miec spokoj
tez tak mam, gdzies od gimn sobie tluke, ze moglam inaczej postepowac i korzystac z zycia, rozwijac sie.
najchetniej to bym sie wrocila do przedszkola i zaczela wsxzystko od nowa
a z drugiej strony moje bledy pokazuja mi obroty sprawy lepsze czasem od tych, ktore sobie zaplanowalam
..
ja cóż- włóczęga, niespokojny duch,
ze mną można tylko pójść na wrzosowisko
i zapomnieć wszystko.

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

#43 Post autor: ein » niedziela, 5 kwietnia 2009, 22:52

Tez bym chcial cofnac czas. Jeszcze jakbym mogl zachowac wspomnienia i osobowosc. Pewna nadzieje daje mi reinkarnaca. Moze moja dusza jest stosunkowo mloda i za drugim podejsciem poradze sobie lepiej w zyciu?

Przynajmniej widzisz jakies pozytywy. Tez tak potrafie, ale tylko w jakies blizej niesprecyzowanie wybrane dni. Brakuje mi tutaj postow Pustelnika. Przepelnial je chyba podobny zal do swiata jaki przezywam od jakiegos czasu.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#44 Post autor: yusti » poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 09:47

.
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 października 2010, 17:19 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

samaniewiemjaka
Posty: 125
Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 21:57
Lokalizacja: z łona matki;]

#45 Post autor: samaniewiemjaka » poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 16:09

ein pisze:Tez bym chcial cofnac czas. Jeszcze jakbym mogl zachowac wspomnienia i osobowosc.

Przynajmniej widzisz jakies pozytywy. Tez tak potrafie, ale tylko w jakies blizej niesprecyzowanie wybrane dni.

racja ein , zapomnialam dodac o istotnej rzeczy, tkroa napisales na samym poczatku, czyli osobowosc, czas.


2. nie zawsze widze pozytywy, ale staram sie nie zalamywac, szkoda czasu.



do yousti:
napisalam ,ze zaluje , aczkolwiek nie napisalam jeszcze innych rzeczy, bo mi sie nie chcuialo. ;p
pisze po prostu to co mi przyjdzie na mysl w danym momencie a ze we wczoraqjszym akurat nasunelo mi sie, ze musze siedziec nad matma i nie wiem czy poprawie, czy poprawilam i dlaczego nie udalo mi sie tego zaliczyc w 1 terminie, taka zlosc , ktora trwala dluzsza chwile
nie napisalam ze umialam na 1 termin, ale ze po prsotu sprawdzian mnie przerosl
nie na pisalam ze planowalam miec 1 , bo myslalam, ze poszlo mi dobrze /poszlam z zamiarem zaliczenia za 1 razem/ takze wizje negaatywow mialam ;] mimo iz 1 ne jestem.
jednak widze same plusy /o ile zdam to beda same ;d/ uczenia sie powtornego ale to juz moje wzgledy osobiste i potoczenie sie spraw.
mimo iz 4w5 takie sa, ja czasem musze dostac kopa zeby sie otrzasnac, to nie znaczy ze nie potrafia trzezwo myslec, kazdy po prostu uczy sie na bledach , uczy sie zycia, niezaleznie jakim jest typem..

jezeli chodzi o sentymentalizm, zauwazylam, ze mi to przeszkadza w zyciu, ze sie cofam zamiast isc do przodu i walcze z tym, tylko po prostu w swoim tempie, nie mozesz tez kogos zjechac, ze nei mysli jak ty !
co do tego myslenia, carpe diem! teraz mi ciezko, ale wiem , ze na studiach bedzie gorzje i jeszcze bede tesknic, takze korzystam ile moge :d
a to ze czasem sie czlowiek nie pozbiera, co powoduje wyrzuty, no coz, jestesmy tylko ludzmi...
ja cóż- włóczęga, niespokojny duch,
ze mną można tylko pójść na wrzosowisko
i zapomnieć wszystko.

ODPOWIEDZ