Patrzę w lustro i?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Patrzę w lustro i?

#316 Post autor: Ninque » wtorek, 21 sierpnia 2012, 10:16

Nikt pisze:
panterkamrauu pisze:Kiedy wstaje rano i jestem zasppana roztrzepana to raczej nie mysle 'O JESTEM OKROPNA' tylko 'zaraz się ogarne i będe sexi-flexi'
Wam się tylko tak wydaje - banalnie by zabrzmiało gdybym powiedział, że kobiety o poranku wyglądają dla mężczyzn lepiej niż o każdej innej porze dnia lub nocy ;)

chyba nie widziałeś mnie rano :lol:


Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Hamlet
Posty: 16
Rejestracja: niedziela, 12 sierpnia 2012, 14:57
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Tatooine

Re: Patrzę w lustro i?

#317 Post autor: Hamlet » wtorek, 21 sierpnia 2012, 16:12

Patrzę w lustro i widzę potwora. Niestety. Z pięknymi oczami, ale jednak potwora.

Dlatego wolę koncentrować się na swoim wnętrzu. Jestem chodzącą sprzecznością, ale kocham siebie za to, jaka jestem. I mam gdzieś, że moje zachowanie niektórym nieodpowiada. Jak mnie nie akceptujesz, to wyp******aj.
The rest is silence... (Hamlet)

I can hear it callin' me back home! (Led Zeppelin)

A-ramble on, and now's the time, the time is now
Sing my song, I'm goin' 'round the world (...)
(Led Zeppelin)

Awatar użytkownika
elisabeth
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: środa, 22 sierpnia 2012, 13:29

Re: Patrzę w lustro i?

#318 Post autor: elisabeth » czwartek, 23 sierpnia 2012, 09:55

czasem nie mam czasu popatrzeć w lustro ...
raczej całe życie w pośpiechu ...
ale jak już spojrzę w lustro to widzę młodą dziewczynę, która ma wrażenie że trochę pogubiła się w życiu ...
na szczęście zaczynam się odnajdować :)

Awatar użytkownika
HiperTroll
Posty: 10
Rejestracja: sobota, 7 lipca 2012, 18:35

Re: Patrzę w lustro i?

#319 Post autor: HiperTroll » niedziela, 2 września 2012, 10:37

ja lubie na siebie patrzec w lustro-uwazam ze nawet przystojny jestem 8) 8) 8)
gorzej na fotach-tutak akurat sie sobie nie podobam :shock: :shock:
a jesli chodzi o cere to tez miałem kłopoty...i wiecie co jest najlepsze na jej poprawe??NIE JEDZCIE SŁODYCZY!!! (to mój nałóg) ale jak je odstawiłem 99% poprawy...szczególnie jesli chodzi o trądzik...ale trzeba

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Patrzę w lustro i?

#320 Post autor: Rilla » wtorek, 4 września 2012, 01:14

szerfi1991 pisze:Dla mnie wygląd fizyczny jest ważny ale dużo ważniejsze wnętrze (...)
Rozróżniasz wygląd na fizyczny i jaki? Jak się objawia ten niefizyczny? Biorąc pod uwagę fakt, że wygląd mówi o wnętrzu, trudno mi się zgodzić z opinią, że wnętrze jest ważniejsze. Pedant będzie wewnętrznie cierpiał w brudnych ciuchach czy z kołtunem na głowie. Dusza artysty z kolei będzie czuła się do pewnego stopnia usatysfakcjonowana, mogąc się finezyjnie wystroić. Osoba nienawidząca metalu raczej nie ubierze się w glany, czarne łaszki i nie obwiesi się żelastwem. Człowiek o łagodnym, spokojnym wnętrzu nie będzie z kolei rzucał się z wyzwiskami na ludzi. Oddzielanie ducha od ciała, wnętrza od wyglądu jest według mnie bez sensu.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Reaktancja
Posty: 8
Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2011, 16:13
Enneatyp: Indywidualista

Re: Patrzę w lustro i?

#321 Post autor: Reaktancja » środa, 5 września 2012, 22:53

HiperTroll pisze:ja lubie na siebie patrzec w lustro-uwazam ze nawet przystojny jestem 8) 8) 8)
gorzej na fotach-tutak akurat sie sobie nie podobam :shock: :shock:
Mam dokładnie to samo. :)
Nie unikam luster, lubię swoje odbicie. Czasem wyglądam tak dobrze, że potrafiłabym się w nie patrzeć i patrzeć gdybym nie miała nic innego do roboty... :D W kwestii wyglądu jestem więc raczej ze sobą pogodzona.
Co do diet. Zdaje sobie sprawę, że nie potrzebuje, ale ustaliłam sobie wagę, którą chcę osiągnąć i wciąż próbuje pozbyć się 3 lub 4 kg. Czasem w ogóle nie słodzę herbaty po czym przychodzi okres, że strasznie potrzebuje cukru i nadmiernie slodze. Zresztą podobnie jak z odstawkami chipsów, słodyczy itd. Tak naprawdę dążę do tego by odżywiać się w zdrowo ale bez całkowitego wykluczenia słodyczy i przekąsek. Raz na jakiś czas można. Życie bez tego byłoby straszne. :P

Nikt
Posty: 122
Rejestracja: sobota, 19 maja 2012, 11:00
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Łódź

Re: Patrzę w lustro i?

#322 Post autor: Nikt » środa, 5 września 2012, 23:33

Odnośnie odchudzania.

Nigdy nie miałem problemów z wagą ani nic, a ostatnio w ogóle mało jem - dlaczego? A no bo mój mózg twierdzi, że w lodówce nie ma nic ciekawego i rezygnuje np. ze śniadań. Co odkryłem?

Organizm się przyzwyczaja. Jeżeli ktoś ma problemy z wagą, chce schudnąć to nie ma nic lepszego niż po prostu... nie jeść.

Wstajecie rano, niby jesteście głodni, trochę ssie, potrzeba pokarmu - ok, ale zrezygnujmy. Wypijmy jakiś ciepły napój np. kawę, aby w trochę inny sposób zaspokoić pragnienie aniżeli herbatą, czy wodą (coś gęstszego po prostu - kawę z mlekiem mam na myśli) i to wszystko. Oczywiście głód będzie narastał, ALE tylko do pewnego stopnia. Nadejdzie w pewnym momencie "punkt krytyczny" dla głodu, jakieś 3-4 godziny później, PO CZYM głód minie. Nagle, tak zwyczajnie zniknie na okres godziny/dwóch. Gdy głód już powróci jeszcze trochę wytrzymujemy i w końcu się posilamy, ale nie z nadmiarem lecz tyle ile zawsze. Warto zauważyć, że informacja o zjedzonym pokarmie dociera do mózgu z opóźnieniem i dlatego często dochodzi do przejedzenia oraz bólów brzucha, dlatego wcale nie warto jeść więcej i więcej, gdy czujemy głód, bo wystarczy zjeść trochę, a po kilku minutach głód się ustabilizuje. Po tym posiłku spożywamy już tylko kolację (ja akurat jem ją bardzo późno), też w niezbyt dużych ilościach. Myślę, że dla osób, które nie są ruchliwe, nie chcą ćwiczyć, a chcą zrzucić tłuszczyk to najlepsza metoda - po prostu trzeba powalczyć siła woli i zwyczajnie nie jeść. Nie jest to nic aż tak trudnego jak mogło by się wydawać. Oczywiście ten sposób jest dobry tylko wtedy, gdy nic nie robimy, bo jeżeli planujemy jakąkolwiek wzmożoną aktywność fizyczną to jeść zwyczajnie potrzebujemy, ale jeżeli mało się ruszamy - głodówka jak najbardziej wskazana :D
4wu5.

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: Patrzę w lustro i?

#323 Post autor: kangur » środa, 5 września 2012, 23:41

nie lepiej zamiast głodówki po prostu ĆWICZYĆ? Wyrobić kondycję, może jakieś mięśnie się pojawią? Na pewno będzie to z korzyścią dla zdrowia, a głodówka z własnego widzimisie jest niewskazana, mogą się min stworzyć nadżerki w żołądku. Nie rozumiem po co pozbawiać się tak ważnego posiłku, śniadanie to rozruch dla całego organizmu.
Ale jeśli grubas jest leniwy, nie chce mu się ćwiczyć fizycznie ani psychicznie zmuszając się do ruchu i nie zależy mu na zdrowiu to cóż... Niech nie je wogóle.
Wypijmy jakiś ciepły napój np. kawę
wg mnie to niezbyt szczęśliwy pomysł. Kawa może podrażnić żołądek (który jest pusty), poza tym kawa wypłukuje z organizmu magnez. Tzn jako forma zabicia głodu może jest efektowna, ale...

Awatar użytkownika
sexta_espada
Posty: 131
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2012, 13:02
Enneatyp: Indywidualista

Re: Patrzę w lustro i?

#324 Post autor: sexta_espada » czwartek, 6 września 2012, 08:55

i, jak wiemy, jeść należy REGULARNIE, więc takie porady na nic (zwłaszcza dla tych, co mają zaburzenia odżywiania czyt. mnie) :|
...It can't rain all the time...

Awatar użytkownika
Ceres
Posty: 821
Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: UK

Re: Patrzę w lustro i?

#325 Post autor: Ceres » czwartek, 6 września 2012, 12:41

Ja tam ograniczyłam posiłki (m.in. nie jem już po godzinie 18:00) i schudłam 5kg w ciągu miesiąca, a nic a nic nie ćwiczyłam ;)
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...


4w5, sx/sp, EIE

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: Patrzę w lustro i?

#326 Post autor: kangur » czwartek, 6 września 2012, 13:41

co innego ograniczyć wielkość porcji, a co innego rezygnować z jednego lub dwóch ważnych posiłków dziennie.
Nie twierdzę, że bez ćwiczeń nie da się schudnąć :)

Nikt
Posty: 122
Rejestracja: sobota, 19 maja 2012, 11:00
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Łódź

Re: Patrzę w lustro i?

#327 Post autor: Nikt » czwartek, 6 września 2012, 13:58

Śniadania nie jem, bo tak jak mówiłem - po prostu twierdzę, że nie ma nic do jedzenia. Generalnie to jest tak, że gdy mieszkam sam kupię sobie świeże bułeczki i to już jakiś rozruch dla mojego apetytu :D

Ale gdy obecnie jestem jeszcze przez miesiąc z rodziną, codziennie zastaję jedynie chleb, o bułach nie chcę mi się im wiecznie przypominać, więc rano nie jem... :D
Bardzo, bardzo rzadko zachcę mi się podgrzać sobie lekko tosty i zjeść z tym oraz owym, ale to naprawdę bardzo rzadko.
Kawa mnie przy tym nie podrażni. Gęstszy napój lekko łagodzi głód i nawet syci. Jedynie z czym się borykam to właśnie brak magnezu i potasu, ale biorę tabletki itp., itd.
4wu5.

Awatar użytkownika
sexta_espada
Posty: 131
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2012, 13:02
Enneatyp: Indywidualista

Re: Patrzę w lustro i?

#328 Post autor: sexta_espada » piątek, 7 września 2012, 13:57

Zawsze zazdrościłam innym braku apetytu, ja bez sniadania czy obiadu robię się wredna i bezlitosna i wpadam w furię :mrgreen:
...It can't rain all the time...

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Patrzę w lustro i?

#329 Post autor: Rilla » piątek, 7 września 2012, 19:04

Nikt pisze:Ale gdy obecnie jestem jeszcze przez miesiąc z rodziną, codziennie zastaję jedynie chleb, o bułach nie chcę mi się im wiecznie przypominać, więc rano nie jem... :D
A czym się różni bułka od chleba? To pieczywo i to pieczywo. I dlaczego koniecznie musi być bułka na śniadanie, a nie coś innego? Takie uzależnienie się jest dość smutne, bardzo ogranicza.
Kiedyś na wycieczce szkolnej spotkałam dziewczynę, która przez trzy dni trwania tej wycieczki nic praktycznie nie jadła, bo niczego z oferowanych dań nie lubiła i to do tego stopnia, że nie mogła przełknąć. Zakrawało to wręcz o jakieś zaburzenia, bo ja rozumiem, nie lubić, każdy czegoś chyba nie lubi, ale bez przesady, COŚ jeść trzeba. Jakiś instynkt przetrwania? Cokolwiek? W skrajnych sytuacjach człowiek jest w stanie wypić własne siki, jeść własne buty, by się ratować. A ona po prostu nic nie jadła, bo "to obrzydliwe, niedobre". Wyglądała jak z Oświęcimia. A może była anorektyczką, tylko kto w takich czasach wiedział o anoreksji...

Nie wiem, jak można zazdrościć komuś brak apetytu. Gdy się stresuje, tracę apetyt. Gdy mam dużo ważnych spraw na głowie, zapominam o jedzeniu. To okropne. Chudnę wtedy w oczach. Spodnie się zsuwają, ciuchy wiszą, zegarek lata po nadgarstku. A potem jak ciężko przytyć! Schudnąć mogę przez parę dni- żaden problem, ale na przytycie potrzebuję parę tygodni. Ledwo mi się uda zakryć kości cienką warstwą tkanki, znów przychodzą stresy.
Teraz patrzę w lustro i moja waga mi się podoba. Nie chcę jej stracić. ;( W ogóle nie wyglądam najgorzej. Chyba zaczynam się w miarę akceptować.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
Friendofafriend
Posty: 10
Rejestracja: czwartek, 6 września 2012, 22:12
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Łódź

Re: Patrzę w lustro i?

#330 Post autor: Friendofafriend » piątek, 7 września 2012, 20:33

Rilla - zazdroszczę. Ja, żeby schudnąć powiedzmy... 5 kg potrzebuję 2 tygodni, a przytyć tyle mogę w 2 dni :] Generalnie od dziecka dostawałam furii patrząc w lustro (do tego stopnia, że kilka rozwaliłam). Dwa podstawowe problemy: waga i cera. Problem cery udało mi się rozwiązać jednym potężnie silnym lekiem i już od ponad roku mam skórę doskonałą, lepszą niż w ogóle mogłam sobie wymarzyć. Jesli ktos jest gotowy przetrzymać masę efektów ubocznych to gorąco polecam, bo warto :]
No a waga... Obiektywnie nie ma się do czego przyczepić, ale mój ideał to własnie taki anorektyczny, wyniszczony typ - pewnie jakas fiksacja, ale nic na to nie poradzę :P Więc dążę do tego jak się da. I jeszcze jedno dziwactwo - unikam słońca jak ognia, nie toleruję u siebie opalenizny. W sumie patrząc w lustro zawsze znajdę cos co jeszcze muszę poprawić, ale ogólnie jestem teraz zadowolona (aż nie wierzę, że to piszę) :)
Rilla pisze:
szerfi1991 pisze:Dla mnie wygląd fizyczny jest ważny ale dużo ważniejsze wnętrze (...)
Rozróżniasz wygląd na fizyczny i jaki? Jak się objawia ten niefizyczny? Biorąc pod uwagę fakt, że wygląd mówi o wnętrzu, trudno mi się zgodzić z opinią, że wnętrze jest ważniejsze. Pedant będzie wewnętrznie cierpiał w brudnych ciuchach czy z kołtunem na głowie. Dusza artysty z kolei będzie czuła się do pewnego stopnia usatysfakcjonowana, mogąc się finezyjnie wystroić. Osoba nienawidząca metalu raczej nie ubierze się w glany, czarne łaszki i nie obwiesi się żelastwem. Człowiek o łagodnym, spokojnym wnętrzu nie będzie z kolei rzucał się z wyzwiskami na ludzi. Oddzielanie ducha od ciała, wnętrza od wyglądu jest według mnie bez sensu.
Absolutnie się zgadzam. Dla mnie wygląd jest bardzo ważny, bo jest odbiciem wnętrza człowieka. Oczywiscie od każdej reguły są wyjątki, ale poziom "zadbania" ciała, ubiór czy styl swiadczą o priorytetach, kulturze, upodobaniach czy pewnych cechach charakteru.
4w5 sx/sp INFP

ODPOWIEDZ