Arytmetyka, geometria, figury przestrzenne...

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
wloczega
Posty: 301
Rejestracja: wtorek, 3 kwietnia 2007, 00:05
Enneatyp: Indywidualista

#16 Post autor: wloczega » niedziela, 24 czerwca 2007, 14:30

antytalent totalny, najgorzej z chemią - ledwo przeszłam do następnej klasy, uczylam się na pamięć tych durnych wzorów, nic nie rozumiałam mimo korepetycji, z fizyką też słabiutko, matma odrobinę lepiej, na studiach poległam na I roku na logice;)


Włóczyłem się - z rękoma w podartych kieszeniach,
W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą,
Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo !
Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach !

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#17 Post autor: impos animi » niedziela, 24 czerwca 2007, 14:34

Kiedys nawet pomagalem koledze z dobrego serca w gimnazjum z matmy, heh . :)
A ja pomagałam koleżance z fizyki :P
Tyle, że to było w gim, teraz sama potrzebuję pomocy :P
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Awatar użytkownika
rhubarb
Posty: 570
Rejestracja: czwartek, 12 kwietnia 2007, 22:14

#18 Post autor: rhubarb » niedziela, 24 czerwca 2007, 14:52

co
Ostatnio zmieniony piątek, 22 lutego 2008, 14:49 przez rhubarb, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
after
Posty: 328
Rejestracja: sobota, 19 maja 2007, 16:16
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

#19 Post autor: after » niedziela, 24 czerwca 2007, 15:19

rhubarb pisze:matematyka = bóg
Jeśli tak jest, to nic dziwnego, że nie mogłem jej zrozumieć ;p
______________________________________________________________________________________________Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
rhubarb
Posty: 570
Rejestracja: czwartek, 12 kwietnia 2007, 22:14

#20 Post autor: rhubarb » niedziela, 24 czerwca 2007, 16:10

co
Ostatnio zmieniony piątek, 22 lutego 2008, 14:51 przez rhubarb, łącznie zmieniany 1 raz.

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#21 Post autor: impos animi » niedziela, 24 czerwca 2007, 17:52

cos mi sie wydaje ze dzisiaj w kolejce po zasilek predzej spotkasz humaniste niz scislowca. takie czasy? ;]
Niesprawiedliwe czasy :(
To niestety prawda :(
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Awatar użytkownika
Nesca
Posty: 202
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 19:18
Lokalizacja: Spadłam z waniliowego nieba :)

#22 Post autor: Nesca » niedziela, 24 czerwca 2007, 23:54

Matematyka... heh, jakos tak na przekor bardzo jej nieznosze i potrzebuje. Chociaz teraz potrzebuje przedkladam nad nieznosze :)

Chemia w porzadku. Fizyka - nie wiem co to, i nie chce wiedziec. Na szczescie juz ja pozegnalam, i wcale sie za nia nie ogladam :wink:

A znow takim humanista tez nie jestem do konca. Napisac cos umiem, owszem. Ale historyczna wiedza moja to tez raczej wezsza.

Jednak olowki to moj zywiol :)
Kobieta jest z Wenus, a Mężczyzna... spadł z Księżyca.
Nieszczęscia chodzą parami, a szczęścia...spadają z Księżyca. Tuż za Mężczyzną ;)
_______
4w5

Awatar użytkownika
Łukasz:)
Posty: 413
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:55
Lokalizacja: trudno powiedzieć

#23 Post autor: Łukasz:) » poniedziałek, 25 czerwca 2007, 09:55

Właśnie a czy intelekt zależy od rodzaju osobowości????Często czytam że jakieś skrzydła np.7,5,6 daje intelektualne zdolności ??Czy te skrzydła są wyjątkowo inteligentne?
4w3 so/sp/sx|MBTI:ENTJ
Global 5 :Egocentric

"efrgasf gfbbng dsxcxczz qedvsbgbs" Rcdscs Tdcaa

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#24 Post autor: Rilla » poniedziałek, 25 czerwca 2007, 10:19

Doświadczenia w tym nie mam. Nie zaobserwowałam takiej zależności i wątpię w jej prawdziwość. Nasz intelekt raczej nie zależy od osobowości, ale osobowość wpływa na rodzaj zainteresowań i może sposób poznawania świata, np. Czwórki poznają świat poprzez uczucia i emocje, a Piątki, domyślam się, że poprzez doświadczenia związane z obserwacją otoczenia.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
Bonny
Posty: 86
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 16:10
Lokalizacja: Warszawa

#25 Post autor: Bonny » poniedziałek, 25 czerwca 2007, 10:24

Ja pierdziele! Z tego, co widzę, należę do bardzo wąskiej grupy osób, którzy matmy nienawidzą i nie rozumieją. Różnica jest jeszcze jedna: bardzo lubię chemię. Otóż to. Doświadczenia są świetne, ale jak mam robć jakieś równania i.t.p., to też to lubię. Mój ulubiony przedmiot to biologia, o której nikt dotąd chyba nie wspomniał. Co do fizyki, mam mieszane uczucia. Na początku jej nienawidzę, ale jak mi jakiś korepetytor dobrze wytłumaczy, zaczyna mi się nawet podobać.

Chyba nie jestem umysłem humanistycznym. Jeśli historia jest podana w bardzo ciekawy sposób, nawet nie jest źle (przed chwilą obejżałam program w tv o pierwszym cesarzu Chin na National Geographic),a le na lekcjach nie potrafię zdzierżyć monotonnego ględzenia nauczyciela "W tym i tym roku nastąpiło coś tam coś tam..."

Na polskim śpię, a że nauczycielce to nie przeszkadza, wszystko jest w porządku.
100% of 4w5

dziewczyna_ze_szmaragdem
Posty: 10
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2007, 14:03
Lokalizacja: Warszawa

...

#26 Post autor: dziewczyna_ze_szmaragdem » wtorek, 26 czerwca 2007, 14:13

Bonny,
dobrze wiesz, że ja też nienawidzę matmy i też śpię na polskim.
co więcej tej wariatce też to nie przeszkadza :)
a geomertia jest przerażająca.
i jestem human tuman...
i też nienawidzę historii z tajrexem.
Trying to find your way back to love
To find that road you were walking on

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

#27 Post autor: ein » wtorek, 26 czerwca 2007, 16:36

Oj wstyd. Czwóreczki i nie lubią polskiego :P
Ja kiedyś też za nim nie przpadałem, w gimnazjum miałem nudnego nauczyciela, który pozwalał na 'lanie wody' na wypracowaniach i właściwie to moim zdaniem nie powinien uczyć - okropny był, ale fakt, szkoła też nie była pierwszorzędna. Później liceum - pierwszy rok pod tytułem 'zmiany nauczycieli', następnie w drugim półroczu dali nam prof. ściągniętą z emerytury. Cholerna baba kazała nam wkuwać notatki - inaczej nie było szans na wyższą ocenę jak trzy... w drugiej klasie chorowałem, więc załapałem się na nauczanie indywidualne w domu - wtedy się odrobinę przebudziłem, by w trzeciej klasie na fakultecie z polskiego pokochać polski. Romantyzm i dekadentyzm - Yeah! To było właśnie to, nigdy nie było mi tak fajnie w szkole, jak właśnie na tych zajęciach. Do tego jeszcze doszły o wiele ciekawsze niż na podstawie lektury. Tak... wspaniale było ;]
Jeśli kogoś to interesuje to do matury nie podszedłem, depresja i takie tam - nie czułem się zupełnie na siłach... chociaż zostałem dopuszczony i chyba nie miałbym problemów ze zdaniem, chociaz wyniki by mnie pewnie nie zadowolily ;)

Rosveen
Posty: 363
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 14:29
Lokalizacja: ja się tu wzięłam?

#28 Post autor: Rosveen » wtorek, 26 czerwca 2007, 17:13

Polski kocham i przypuszczam, że zawsze kochać będę. Jest jeden problem - uczy mnie jakaś nienormalna, niezróznoważona kobieta, która dawno powinna byc na emeryturze, ale woli nas torturować. Przez nią nie cierpię lekcji polskiego, chociaż sam przedmiot, jak już napisałam, kocham. I za każdym razem mam wrażenie, że gdyby mi pozwolono poprowadzić te lekcje, to zrobiłabym to 10 razy lepiej od niej :roll:
Cóż, trzeba przecierpieć...

Morgiana
Posty: 107
Rejestracja: piątek, 18 maja 2007, 18:29
Lokalizacja: Odludzie.

#29 Post autor: Morgiana » wtorek, 26 czerwca 2007, 21:19

Ja również kocham polski. Nie ma nic lepszego niż dyktando, czy rozprawka. Niestety jestem w takiej szkole, że formy te są bardzo rzadko wykorzystywane, a praca na lekcji ogranicza się jedynie do odpowiadania na dziecinnie łatwe pytania do jeszcze łatwiejszego tekstu.
cztery? cztery.

dziewczyna_ze_szmaragdem
Posty: 10
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2007, 14:03
Lokalizacja: Warszawa

#30 Post autor: dziewczyna_ze_szmaragdem » środa, 27 czerwca 2007, 09:04

kiedy ja uwielbiam polski.
lubię pisać, czytać i w ogóle. nawet nudne lektury...
tylko, że my miałyśmy (bo już idziemy do liceum, haha =) taka okropną nauczycielkę, że to się w głowie nie mieście, co ona wyczyniała na lekcjach.
raz np. obraziła się na całą klasę, rzuciła dziennikiem o stół i wyszła. i do końca lekcji nie raczył się pofaytygować i wrócić.
za to nakablowała na nas naszemu wychowawcy.
zabawne jest to, że nawet byliśmy cicho i nikt nie wie, o co jej chodziło ;)
Trying to find your way back to love
To find that road you were walking on

ODPOWIEDZ