Włóczęga
Włóczęga
Dokad sie wloczy wloczega? W jakim kierunku zmierza, co mu mysli zmiesza? Gdzie on spoglada i jak jego wloczega wyglada? Czy kiedy sie wloczy, to sie uczy? Co ma ze soba, idzie sam czy z inna osoba? Wiec licze na to, ze wloczega na chwile przystanie na krotkie opowiadanie...
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Wlocze sie dzien po dniu, szukajac upragnionego szczescia. Czasem oddaje sie hedonizmowi, czasem nie jestem w stanie, ale zawsze staram sie utrzymywac pion. Mam marzenia i pamietam o nich, by kiedys moc je zrealizowac i powiedziec, ze oto naprawde jestem.
Troche jest w moim zyciu przypadku, poniewaz nie wierze w pecha to sadze, ze jest gdzies, w jakis sposob, zaplanowany. I wydaje mi sie, ze to wlasnie ten przypadek prowadzi mnie ku realizacji marzen, zamiast spokojnej i nudnej kariery, np. urzedniczej. Poki co, nie zaluje swojego zycia, choc zmienilbym pare elementow biografii...
Troche jest w moim zyciu przypadku, poniewaz nie wierze w pecha to sadze, ze jest gdzies, w jakis sposob, zaplanowany. I wydaje mi sie, ze to wlasnie ten przypadek prowadzi mnie ku realizacji marzen, zamiast spokojnej i nudnej kariery, np. urzedniczej. Poki co, nie zaluje swojego zycia, choc zmienilbym pare elementow biografii...
4w7? Na pewno ENFJ.
Absynt - genialnie to ułożyłeś =]
Jak dawno temu oglądałem Muminki, to Włóczykij był moim prawie idolem ^^ Miał zawsze najlepsze teksty i sprawiał wrażenie takiego max dojrzałego emocjonalnie hehe. Coś w tym stylu =]
Ok, powaga już. Jeśli włóczęga oznacza tuptanie bez celu, to całe moje życie nią było. Trochę posiedziałem, zobaczyłem coś ciekawego niedaleko - podszedłem sprawdzić, znowu posiedziałem, pochodziłem w kółko, poleżałem w cieniu, wszedłem na drzewo, spadłem, odszedłem kawałek.. Niby się coś dzieje, ale nie ma punktu przeznaczenia. Nie ma celu.
I już nawet mi to nie przeszkadza. Przywykłem.
Jak dawno temu oglądałem Muminki, to Włóczykij był moim prawie idolem ^^ Miał zawsze najlepsze teksty i sprawiał wrażenie takiego max dojrzałego emocjonalnie hehe. Coś w tym stylu =]
Ok, powaga już. Jeśli włóczęga oznacza tuptanie bez celu, to całe moje życie nią było. Trochę posiedziałem, zobaczyłem coś ciekawego niedaleko - podszedłem sprawdzić, znowu posiedziałem, pochodziłem w kółko, poleżałem w cieniu, wszedłem na drzewo, spadłem, odszedłem kawałek.. Niby się coś dzieje, ale nie ma punktu przeznaczenia. Nie ma celu.
I już nawet mi to nie przeszkadza. Przywykłem.
______________________________________________________________________________________________
A ja sie wlocze juz chyba bez celu. Cele czasem gdzies widzialem, ale caly czas zdaje mi sie je gdzies mijac, zapominac o nich. Ide wiec. Moze tam jest cel. Wlocze sie, mijajac kolejne dnie i noce, wschody i zachody Slonca. Spotykam roznych ludzi, czegos sie od nich ucze. Ale ciagle wiem, ze nic nie wiem, choc pare razy myslalem, ze juz cos wiem. Ide. Spie, gdzie zasne, ide, gdzie ide. Nie ide, gdzie akurat nie ide. Pojde wszedzie, nie zajde wszedzie. Sam czy z kims, wlocze Sie.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Włóczęga włóczy się, nie myśląc o celu, odurza się zapachami świata, smakuje tęsknotę, taką bolesną i taką piękną
Włóczyłem się - z rękoma w podartych kieszeniach,
W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą,
Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo !
Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach !
W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą,
Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo !
Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach !
Wlocze sie....doslownie. Gdzie sie wlocze? Wszedzie. Tu, tam, z celem i bez celu. Nawet styl chodzenia mam jak typowy wloczykij. Bardzo czesto udawalem sie tam, gdzie mnie nie chcieli i nie rozumieli. Tam gdzie drwili z mojej slabosci. Po co to robilem? nie wiem. Moze po to, zeby utwierdzac sie w przekonaniu jak inny jestem od reszty i nabrac pokory. Bo pokory najbardziej potrzebowalem. Od urodzenia przygladalem sie swojej duszy z zainteresowaniem. To o czym mowia wielcy mistycy czyli ciagla samoobserwacja....robilem to od bardzo wczesnego dziecinstwa. Nadmierna chorobliwa ciekawosc wlasnej egzystencji i swiata sprawila,ze doswiadczalem multum SKRAJNYCH doswiadczen. Doswiadczenia ducha i ciala. Moje imie to "Skrajny". Tyle niesamowitych doswiadczen spotkalo mnie w zyciu dzieki nadmiernej ciekawosci, ze powinienem to chyba opisac kiedys. Jesli nie w formie biografii to w inny sposob.Moje imie ziemskie to Pawel, ale ja caly czas jestem jeszcze 'Szawłem'. Czy zycie mnie czegos nauczylo? Bardzo duzo,ale chcialbym umiec wykorzystac ta wiedze w praktyce. Teraz nie potrafie tego. Jestem jeszcze na to za slaby. Nic nie jest mnie w stanie zaskoczyc. Rozumiem swiat intuicyjnie,zawsze patrzylem na swiat przez pryzmat wlasnej intuicji. Ufam jej jak malo czemu. Dla mnie jest to najlepszy rodzaj wiedzy. Choc z rozumu tez korzystam. Zjawiska parapsychiczne sa dla mnie czyms oczywistym i powszednim. Uwazam,ze wszystko jest mozliwe. Nawet to, co niektorzy nazywaja 'cudami' nie jest mnie w stanie zaskoczyc ani w najmniejszym stopniu zdziwic. Moze dlatego, ze tak bardzo zycie mnie doswiadczylo i w pewnym sensie zniszczylo.Przezywalem niebo i najgorsze rodzaje piekla.Upadlem tak nisko, ze zaczely sie mna interesowac demony.
Teraz robie wszystko, zeby sie podniesc.Ale droga do tego jeszcze dluga i wyboista.Kiedys jednak musi byc dobrze. Chce w to wierzyc....
Teraz robie wszystko, zeby sie podniesc.Ale droga do tego jeszcze dluga i wyboista.Kiedys jednak musi byc dobrze. Chce w to wierzyc....
4w5,tragiczny romantyk,astrologiczny wodnik
- Tetragramaton
- Posty: 31
- Rejestracja: wtorek, 29 maja 2007, 12:09
- Lokalizacja: Nigdziebądź
Muszę się zgodzić, włóczykij był najfajniejszą, najbliższą mi archetypicznie, postacią z Muminków.after pisze:Jak dawno temu oglądałem Muminki, to Włóczykij był moim prawie idolem ^^ Miał zawsze najlepsze teksty i sprawiał wrażenie takiego max dojrzałego emocjonalnie hehe. Coś w tym stylu =]
Odnośnie zaś włóczęgi. Mam wrażenie, że na razie dopiero się przymierzam, cały czas mam rozgrzewkę, podczas której powoli się przemieszczam, ale najwyżej o kilka kroków. W ogóle zdaje mi się, że żyję na pół gwizdka, nie wykorzystuję potencjału jaki dają mi życie i wyobraźnia. Czegoś mi brakuje do rozpoczęcia prawdziwej, upragnionej Wędrówki, najpewniej dobrych butów. Gdy je znajdę/kupię wyruszę. Niestety nie wiem gdzie mogą być i jaką miałyby mieć postać.
Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
4w3/4/4w5
4w3/4/4w5
- Kwiecia
- Posty: 213
- Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 15:54
- Lokalizacja: z Puszczy Kozienickiej
Z worem (a właściwie związanym rogami kocem) i kijem chodziłam ja... jak miałam kilka lat i obraziłam się na rodziców. Mówiłam, że idę w świat i fruuu na drugi koniec podwórka. A pierwsze, co pakowałam do tego tobołka, to moja świnka skarbonka z groszami, "żebym miała za co kupić jedzenie"...
Teraz moja wędrówka wygląda mniej scenicznie i desperacko, ale nadal brzmi dumnie. Otóż idę sobie przez świat w poszukiwaniu wielkiej rzeczy - wolności. Wolności od smutku, nienawiści, ograniczeń, które to mieszają mi we głowie i robią we mnie to, czego nie powinny. Idę blisko ludzi, bo to przy ludziach człowiek się rozwija i to przy nich widzi postępy, jakie poczynia. Na tyle blisko, żeby móc poprosić ich o pomoc i żeby móc ich kochać. No i generalnie tyle...
Teraz moja wędrówka wygląda mniej scenicznie i desperacko, ale nadal brzmi dumnie. Otóż idę sobie przez świat w poszukiwaniu wielkiej rzeczy - wolności. Wolności od smutku, nienawiści, ograniczeń, które to mieszają mi we głowie i robią we mnie to, czego nie powinny. Idę blisko ludzi, bo to przy ludziach człowiek się rozwija i to przy nich widzi postępy, jakie poczynia. Na tyle blisko, żeby móc poprosić ich o pomoc i żeby móc ich kochać. No i generalnie tyle...
4w5
O cholera, przypomnialas mi, Kwiecia, ze jako 6 - latek uciekalem z domu z 4 parowkami, buleczkami i zapalkami. Chcialem uciec do lasu, zbudowac szalas, rozpalic ognisko, usmazyc parowki, przenocowac, a od nastepnego rana chcialem sam znajdowac pozywienie.
Szkoda, ze las byl za maly, blisko drogi, zadnej w nim zwierzyny, same jagody, ze pora byla zimna i ze po zjedzeniu parowek za szybko zrobilem sie glodny .
Ale juz jako maluch mialem do pustelnictwa ciagi .
Szkoda, ze las byl za maly, blisko drogi, zadnej w nim zwierzyny, same jagody, ze pora byla zimna i ze po zjedzeniu parowek za szybko zrobilem sie glodny .
Ale juz jako maluch mialem do pustelnictwa ciagi .
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.