Strach - czego się boicie?
- Grave Digger
- Posty: 27
- Rejestracja: piątek, 29 czerwca 2007, 11:16
- Lokalizacja: Warschau
Ludzi. To słowo pojawia się w tym temacie bardzo często. Ciągle mam wrażenie że ktoś w autobusie/tramwaju/pociągu się na mnie gapi i chce mnie okraść, zabić, albo że mu się nie podoba to jak wyglądam i że zaraz mnie pobiją...
Obawiam się również że do końca życia nie spotkam tej jedynej... Wychodzę codziennie z domu z nadzieją że spotkam swoją Małgorzatę... I wracam dobity myślami że jak mi się jakaś trafi to albo głupia, albo nie w moim typie, eh...
No i tego co jest po śmierci
Obawiam się również że do końca życia nie spotkam tej jedynej... Wychodzę codziennie z domu z nadzieją że spotkam swoją Małgorzatę... I wracam dobity myślami że jak mi się jakaś trafi to albo głupia, albo nie w moim typie, eh...
No i tego co jest po śmierci
- Zielony Śledzik
- Posty: 2
- Rejestracja: piątek, 29 czerwca 2007, 00:06
- Lokalizacja: Uć
Tak apropos nienawiści zawsze marzyłam o tym, żeby rozjechać wózkiem jakiegos moherowego bereta w supermarkecie, który już ze sto razy zdążył mnie potrącić swoim wózkiem i jeszcze na mnie powjeżdzać pod nosem... ;] No ale to raczej mało realne... W każdym razie fajnie sobie odreagowac, chociażby wyobrażając sobie taką scenę
4w3
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Faktycznie, wiele z nas boi się ludzi. Niedawno dowiedziałam się, że nazywa się to fobią społeczną. Ale by dojść do fobii trzeba mieć nielada przerażenie w oczach.Grave Digger pisze:Ludzi. To słowo pojawia się w tym temacie bardzo często. Ciągle mam wrażenie że ktoś w autobusie/tramwaju/pociągu się na mnie gapi i chce mnie okraść, zabić, albo że mu się nie podoba to jak wyglądam i że zaraz mnie pobiją...
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Zauważyłam ostatnio u siebie ciekawe zjawisko, mianowicie nienawidzę jeżdzić autobusami z tymi wszystkimi ludźmi, ale pociągami już lubię. Przecież ludzie to ludzie, obojętnie gdzie. Ale w pociągu jakoś przyjemniej jest
Nie cierpię też wszelkiego rodzaju imprez publicznych, gdzie zejdą się tłumy, będzie głośno, tłoczno, duszno, zginę wśród tych setek ludzi... Okropne.
Ale to tak nie na temat troszkę było.
Nie cierpię też wszelkiego rodzaju imprez publicznych, gdzie zejdą się tłumy, będzie głośno, tłoczno, duszno, zginę wśród tych setek ludzi... Okropne.
Ale to tak nie na temat troszkę było.
Kiedyś bardzo bałam się ludzi, teraz tylko w sytuacji, gdy znajdują sie za blisko mnie. Mam wtedy wrażenie, że chcą mnie
a)napaść
b)okraść
c)uprowadzić,
d)inne nieprzewidywalne.
Czasem wychodzą z tego komiczne (albo żenujące) sytuacje, np stojąc w kolejce, gdy czuje czyiś oddech na karku to mam jakieś nieskoordynowane ruchy
a)napaść
b)okraść
c)uprowadzić,
d)inne nieprzewidywalne.
Czasem wychodzą z tego komiczne (albo żenujące) sytuacje, np stojąc w kolejce, gdy czuje czyiś oddech na karku to mam jakieś nieskoordynowane ruchy
4w5 INFP + 4w5
Mało brakowałoby, a doszłoby do dość idiotycznej sytuacji.
Jechałam tramwajem. był straszny tłok, tak, ze większy juz nie byłby możliwy (jak to zawsze rano bywa).
Miałam na sobie kurtkę z dużymi kieszeniami, a jednej kieszeni portfel. Nagle poczułam, jak coś coś twardego jeździ mi po boku. Z początku ignorowalam to, ponieważ i tak, z powodu tłumu, byłam do wszystkich przytulona. Jednak ożywiłam się, gdy poczułam, że to twarde coś zjeżdża w kierunku kieszeni... Pomyślałam sobie: "O, tak! To MUSI być złodziej, chce się dobrać do mojego portfela, nie ma innej opcji!". Już chciałam się wydrzeć: "ZŁODZIEJ!!!", by odstraszyć intruza, ale... coś mnie powstrzymało.
Odwróciłam się, i spojrzałam. Okazało się, że stałą do mnie tyłem jakaś kobitka, czytała książkę, i miała tak ustawione ręce, ze łokciem opierała się o mój bok.
Do dziś śmieję się z tej głupiej sytuacji.
Jechałam tramwajem. był straszny tłok, tak, ze większy juz nie byłby możliwy (jak to zawsze rano bywa).
Miałam na sobie kurtkę z dużymi kieszeniami, a jednej kieszeni portfel. Nagle poczułam, jak coś coś twardego jeździ mi po boku. Z początku ignorowalam to, ponieważ i tak, z powodu tłumu, byłam do wszystkich przytulona. Jednak ożywiłam się, gdy poczułam, że to twarde coś zjeżdża w kierunku kieszeni... Pomyślałam sobie: "O, tak! To MUSI być złodziej, chce się dobrać do mojego portfela, nie ma innej opcji!". Już chciałam się wydrzeć: "ZŁODZIEJ!!!", by odstraszyć intruza, ale... coś mnie powstrzymało.
Odwróciłam się, i spojrzałam. Okazało się, że stałą do mnie tyłem jakaś kobitka, czytała książkę, i miała tak ustawione ręce, ze łokciem opierała się o mój bok.
Do dziś śmieję się z tej głupiej sytuacji.
100% of 4w5
Ja też ostatnio zaczynam się bać na poważnie ludzi . Odkąd dwóch gości napadło na mnie i moich znajomych (kumpel+kumpela) prawie zawsze jak widze jakieś towarzycho facetów w wieku od 15 lat w liczbie 2+ to od razu adrenalina działa, mózg pobudzony, pięści same się lekko zaciskają. Obserwuję ich i cały czas jestem gotów na ich atak, swoją obronę, ochronę znajomych, ucieczkę. Cholera ciągle teraz tak mam. A najgorsze to to że nigdy sie na poważnie nie biłem i pewnie dostałbym z łatwością wpierdziel od każdego napotkanego, no chyba że bym zdążył uciec. Ale wtedy co z moimi towarzyszami? Nie mógłbym w takiej sytuacji uciec
A poza tym fobii jako takich to nie mam. Pająka się nie boję, ale np. wziąć na łape to nie wezme bo sie brzydze, tak samo inne robale więc nie uznaje tego za strach. Czasem mózg mi nakaże to zrobię to ale dla samego brania to nie
No i boję się swoich imaginacji swojego mózgu. Jak naczytałem się na początku tematu o oobe i ld to miałem ostre schizy. Trzeba być naprawdę debilem żeby samemu się nakręcać na postacie w swoim pokoju. Oczywiście w nocy i to takie najstraszniejsze dla mnie - nie wydające żadnego dźwięku, szybkie. Czasem mój mózg walczy sam ze sobą - jedna część wykonuje projekcje takich bzdur, a druga mówi że przecież przez 17 lat nie spotkałes żadnego stwora, choć sam sobie to wmawiam ,to teraz miałbym akurat spotkać? I inne logiczne argumenty, które mnie uspakajają ale niestety nie potrafię się wtedy uciszyć na 100 póki o tym mysle. Jak zasne albo nałoże mp3 na uszy to zapominam i jest bajerka
A poza tym fobii jako takich to nie mam. Pająka się nie boję, ale np. wziąć na łape to nie wezme bo sie brzydze, tak samo inne robale więc nie uznaje tego za strach. Czasem mózg mi nakaże to zrobię to ale dla samego brania to nie
No i boję się swoich imaginacji swojego mózgu. Jak naczytałem się na początku tematu o oobe i ld to miałem ostre schizy. Trzeba być naprawdę debilem żeby samemu się nakręcać na postacie w swoim pokoju. Oczywiście w nocy i to takie najstraszniejsze dla mnie - nie wydające żadnego dźwięku, szybkie. Czasem mój mózg walczy sam ze sobą - jedna część wykonuje projekcje takich bzdur, a druga mówi że przecież przez 17 lat nie spotkałes żadnego stwora, choć sam sobie to wmawiam ,to teraz miałbym akurat spotkać? I inne logiczne argumenty, które mnie uspakajają ale niestety nie potrafię się wtedy uciszyć na 100 póki o tym mysle. Jak zasne albo nałoże mp3 na uszy to zapominam i jest bajerka
- Grave Digger
- Posty: 27
- Rejestracja: piątek, 29 czerwca 2007, 11:16
- Lokalizacja: Warschau
Ja akurat pociągami też w miarę lubię, ale takimi długimi składami bo jak ludzie się rozwalą gdzieś po nim a ja sobie stanę koło drzwi przy kabinie maszynisty to jest w miarę ok. Albo jak jest pusto i sobie usiądę gdzieś sam. Ale przeważnie nie trwa to długo, bo mam wrażenie że zaraz wyskoczy ktoś i będzie chciał czegoś ode mnie. Lub że to będzie kanar i będę mu musiał wyjmować portfel, tego też unikam. Wczoraj jak widziałem że sprawdza bilety to wysiadłem na najbliższej stacji i przeszedłem na tył pociągu gdzie sprawdził już bilety... Mam wrażenie że z dnia na dzień wpadam w jakąś coraz większą paranoję...Rosveen pisze:Zauważyłam ostatnio u siebie ciekawe zjawisko, mianowicie nienawidzę jeżdzić autobusami z tymi wszystkimi ludźmi, ale pociągami już lubię. Przecież ludzie to ludzie, obojętnie gdzie. Ale w pociągu jakoś przyjemniej jest .
Tego, że nigdy nie spotkam kogoś, kto będzie zarazem moim przyjacielem i moją miłością....tego, że zostane sama...bez nikogo...bez rodziny...robali...wszelkich.......tego, że moja kochana kotka...że jej juz przy mnie nie będzie....że kiedys nie wytrzymam i zrobie sobie to, o czym często mysle (mysli samobójcze)....
To be, or not to be....NOT!!
Boję się wlasnej nieuwagi. tego, że przegapię kilka ważnych przystanków w swoim życiu, a przecież cofnąć się nie mozna...
I boję się strachu. Najbardziej... niszczy wszytko, co ukladalo się w glowie od dłuższego czasu, w decydującym momencie potrafi obrócić w perzynę marzenia i nadzieje. a najgorsze jest to, że sami go tworzymy w swoim mózgownicach...
I boję się strachu. Najbardziej... niszczy wszytko, co ukladalo się w glowie od dłuższego czasu, w decydującym momencie potrafi obrócić w perzynę marzenia i nadzieje. a najgorsze jest to, że sami go tworzymy w swoim mózgownicach...
4w5
Moją obawą są...zmiany. Jeżeli miałbym to określać w jednym słowie. Mam na myśli zmiany, które nie zależą ode mnie. Sytuacje, które w pewnym stopniu odmienią moje życie, a nie tylko jego pewien przedział. Chyba nie jestem zbyt dobry w poprawnym wyrażaniu swoich myśli, dlatego dla przykładu:
kiedy tracę ukochaną osobę - boję się, że uraz w moim sercu zostanie już do końca życia i będzie uwierał jak niedopasowane buty
boję się, że po wypadku mogę już nie żyć jak dawniej, będąc niepełnosprawnym
Zmiany niezależne ode mnie są w mojej głowie największym koszmarem.
kiedy tracę ukochaną osobę - boję się, że uraz w moim sercu zostanie już do końca życia i będzie uwierał jak niedopasowane buty
boję się, że po wypadku mogę już nie żyć jak dawniej, będąc niepełnosprawnym
Zmiany niezależne ode mnie są w mojej głowie największym koszmarem.
"Nikt nie śpiewa tak czysto jak ci, którzy są w najgłębszym piekle. Ich krzyk jest tym, co uważamy za śpiew aniołów"
4w5
4w5
- In3orn
- VIP
- Posty: 601
- Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Kraków
Ta, to jest najgorsze, ale wydaje mi się, że głównym tego powodem jest bezradność. Jesteśmy bezradni wobec tego, że ktoś nas teraz nienawidzi chociaż chcielibyśmy, zeby było inaczej. Podobnie z wypadkiem. No niby można się starać jakoś żyć, ale czy ja wiem czy to by było jak dawniej?Martinez pisze: ...kiedy tracę ukochaną osobę - boję się, że uraz w moim sercu zostanie już do końca życia i będzie uwierał jak niedopasowane buty
boję się, że po wypadku mogę już nie żyć jak dawniej, będąc niepełnosprawnym...
Don't give up! Never give up! Never back down!