Nonkonformizm boli.
-
- Posty: 16
- Rejestracja: czwartek, 1 kwietnia 2010, 12:47
Re: Nonkonformizm boli.
Ja się bardzo cieszę ze swojego nonkonformizmu. Dzięki temu jestem oryginalny, myślę po swojemu. Bo nikt mi nie wmówi, że Słowacki "wielkim poetą był". No i co bardzo ważne - nie jestem hipokrytą.
Największy problem, jeśli chodzi o stosunki międzyludzkie, zauważyłem, w momencie gdy ktoś traktował mnie protekcjonalnie. Z tego wynikła ogromna dyskusjo-kłótnia. Bo to, że ktoś jest starszy, nie musi oznaczać, że wie lepiej, i że muszę się z tym zgadzać (:
I jak napisała poprzedniczka - ramowe godziny pracy to tragedia. Już to widzę po tym, jaką mam cudowną frekwencję w szkole. Dobrze, że już końcówka (:
Największy problem, jeśli chodzi o stosunki międzyludzkie, zauważyłem, w momencie gdy ktoś traktował mnie protekcjonalnie. Z tego wynikła ogromna dyskusjo-kłótnia. Bo to, że ktoś jest starszy, nie musi oznaczać, że wie lepiej, i że muszę się z tym zgadzać (:
I jak napisała poprzedniczka - ramowe godziny pracy to tragedia. Już to widzę po tym, jaką mam cudowną frekwencję w szkole. Dobrze, że już końcówka (:
Re: Nonkonformizm boli.
Tak, nonkonformizm boli.
Może nie cały czas, bo staram się życ raczej w zgodzie z innymi ludźmi, ale po prostu nie umiem znieśc niektórych sytuacji i muszę wyrazic własne zdanie/bronic go... Niestety, jest to przyczyną konfliktów i bywam skazywana na tzw. 'ostracyzm', czyli - prościej mówiąc - olanie przez większośc osób, którym się przeciwstawiłam. Nie potrafię ulegac tzw. 'liderom' grupy, popadam z nimi w konflikty
Może nie cały czas, bo staram się życ raczej w zgodzie z innymi ludźmi, ale po prostu nie umiem znieśc niektórych sytuacji i muszę wyrazic własne zdanie/bronic go... Niestety, jest to przyczyną konfliktów i bywam skazywana na tzw. 'ostracyzm', czyli - prościej mówiąc - olanie przez większośc osób, którym się przeciwstawiłam. Nie potrafię ulegac tzw. 'liderom' grupy, popadam z nimi w konflikty
7w8
Re: Nonkonformizm boli.
Boli, ale tylko troszkę. Mam przyjaciół i liczy się dla mnie głównie to, co oni myślą. Jeśli chodzi o innych... staram się być przyjazna i kuluralna. A jak się nadarzy sytuacja, wyrażam swoje zdanie, ale staram się nie kłócić.
Moja twarz jednak nieustannie mnie zdradza . Wszyscy mi to mówią. To właśnie bywa przyczyną bólu, bo czasem nierozsądne jest pokazywać, co się czuje. Zwłaszcza, że gdy ktoś wygłosi jakiś komentarz na ten temat, od razu odpowiadam jakąś ironiczną głupotę - a nawet jeśli uda mi się to powstrzymać, to i tak wszyscy widzą, że skruszona nie jestem.
Oszustka ze mnie żadna. Konformistką nie mogłabym być, nawet gdybym chciała.
Moja twarz jednak nieustannie mnie zdradza . Wszyscy mi to mówią. To właśnie bywa przyczyną bólu, bo czasem nierozsądne jest pokazywać, co się czuje. Zwłaszcza, że gdy ktoś wygłosi jakiś komentarz na ten temat, od razu odpowiadam jakąś ironiczną głupotę - a nawet jeśli uda mi się to powstrzymać, to i tak wszyscy widzą, że skruszona nie jestem.
Oszustka ze mnie żadna. Konformistką nie mogłabym być, nawet gdybym chciała.
Czuję się jak morderczyni.
Najnowsza diagnoza - 6w5w9.
"Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach."
- FlyingDutchman
- Posty: 6
- Rejestracja: środa, 29 września 2010, 17:23
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Tam gdzie jestem sam na sam ze sobą
Re: Nonkonformizm boli.
Nonkonformizm = uwielbiam go!
Zawsze dążę pod prąd nie lubię iść to drogą co wszyscy gdy czuje że ta droga chociaż troszeczkę jest zła. To właśnie skłania do częstego myślenia nad wyborami, a nie kierowanie się tam "gdzie podąża całe bydło". A wybieranie innej drogi niż inny spotyka się z dezaprobatą innych i nieodłącznie z krytyką, czasem boli ale można nauczyć się z tym żyć by nie bolało.
Zwykle to ja sam brnę zatwardziale pod prąd, a tu nagle widzę ze tu jest pełno takich szaleńców jak ja
Zawsze dążę pod prąd nie lubię iść to drogą co wszyscy gdy czuje że ta droga chociaż troszeczkę jest zła. To właśnie skłania do częstego myślenia nad wyborami, a nie kierowanie się tam "gdzie podąża całe bydło". A wybieranie innej drogi niż inny spotyka się z dezaprobatą innych i nieodłącznie z krytyką, czasem boli ale można nauczyć się z tym żyć by nie bolało.
Zwykle to ja sam brnę zatwardziale pod prąd, a tu nagle widzę ze tu jest pełno takich szaleńców jak ja
4w5>>
„ Usuń ze swojego słownika słowo problem i zastąp słowem
wyzwanie. Życie stanie się nagle bardziej podniecające i interesujące"
„ Usuń ze swojego słownika słowo problem i zastąp słowem
wyzwanie. Życie stanie się nagle bardziej podniecające i interesujące"
Re: Nonkonformizm boli.
A ja często robię sobie wyrzuty o brak nonkoformizmu. Na ogół nie wiem już gdzie jest granica między nonkoformizmem, a moim brakiem dystansu. Czy to, że się zirytuję będzie naturalną reakcją, czy przewrażliwieniem?
Mój problem polega na tym, że nie lubię i unikam jednoznacznych opinii. Niewiele osób jednak podziela moje spojrzenie na mnóstwo aktualnych spraw, bo zwykle stoją albo po jednej, albo po drugiej stronie. Ja staram się stać tak, by widzieć wszystko i nie przegapić żadnego szczegółu. Mierzi mnie ta cała fałszywa moralność, tworzenie kolejnych sztucznych zasad i pozorowana tolerancja wielu osób. Zwykle widzę, że obie zwalczające sie strony robią dokładnie to samo, z tym, że jedna pełni rolę tej kulturalnej i postępowej, druga nie.
Przez to właśnie czuję się często zagubiona w tym wszystkim, bo nie wiem czy dokonuję dobrych wyborów i wydaję dobre osądy. Gdyby było choć kilka osób, które myślą i patrzą podobnie, czułabym się lepiej.
Inny problem stanowi moje poczucie humoru. Nie lubię odmawiać sobie powodów do śmiechu, więc śmieję się ze wszystkiego, co uznam za dobre, bez wnikania w motywy danego żartu: czy to czarny humor, czy już jednak uprzedzenia i niechęć.?
Mój problem polega na tym, że nie lubię i unikam jednoznacznych opinii. Niewiele osób jednak podziela moje spojrzenie na mnóstwo aktualnych spraw, bo zwykle stoją albo po jednej, albo po drugiej stronie. Ja staram się stać tak, by widzieć wszystko i nie przegapić żadnego szczegółu. Mierzi mnie ta cała fałszywa moralność, tworzenie kolejnych sztucznych zasad i pozorowana tolerancja wielu osób. Zwykle widzę, że obie zwalczające sie strony robią dokładnie to samo, z tym, że jedna pełni rolę tej kulturalnej i postępowej, druga nie.
Przez to właśnie czuję się często zagubiona w tym wszystkim, bo nie wiem czy dokonuję dobrych wyborów i wydaję dobre osądy. Gdyby było choć kilka osób, które myślą i patrzą podobnie, czułabym się lepiej.
Inny problem stanowi moje poczucie humoru. Nie lubię odmawiać sobie powodów do śmiechu, więc śmieję się ze wszystkiego, co uznam za dobre, bez wnikania w motywy danego żartu: czy to czarny humor, czy już jednak uprzedzenia i niechęć.?
- kama.zielona
- Posty: 922
- Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
- Enneatyp: Obserwator
Re: Nonkonformizm boli.
Jeśli odpowiednio rozegra się sprawę, to może boleć mniej. Wcale nie trzeba wyrzekać się własnych poglądów, by żyć w zgodzie z innymi. Możesz mieć własne zdanie i inny system wartości. Ba! Nawet prowadzić gorące dyskusje na ten temat (mam na myśli dyskusję, a nie dwa drące się ryje) i rozstać się potem ze swoim rozmówcą w zgodzie i pokoju. Wymaga to jednak dojrzałości i akceptacji, że możemy nie mieć racji, że może gdzieś na świecie jest inna prawda, jednak taka czy inna wersja jest dla mnie najbardziej wiarygodna. Uważam, że jestem nonkonformistką, mam poglądy, przy których najbardziej racjonalne i przyziemne wywody stają się idealistyczną wizją. Każdego kto stoi na ziemi przekonuję, że może wykopać sobie jeszcze dołek,że w tym momencie jest jednak jeszcze za blisko chmur. Chociaż wokół mnie jest wiele różnych osób, dogaduję się z nimi- jest przecież tyle innych płaszczyzn, nie musimy wcale gadać za każdym razem o filozofii czy polityce. Śmieszą mnie, czy zadziwiają osoby, które z powodu odmiennego światopoglądu izolują się od innych. Podejście ja dobry, a wy FEEE jest niedojrzałe. Nie trzeba walczyć.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.
Re: Nonkonformizm boli.
.
Ostatnio zmieniony sobota, 23 października 2010, 18:02 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Nonkonformizm boli.
Mnie nie przeszkadzają ludzie, którzy mają inne poglądy, nawet jeśli czasami naprawdę ich nie rozumiem. Dobrze dogaduję sie z osobami, które maja zupełnie inne przekonania niż moje, bo zwykle odbywa się to w miłej atmosferze; czasami można obronić się przed jakimiś konstruktywnymi zarzutami i dysputa filozoficzna gotowa.Śmieszą mnie, czy zadziwiają osoby, które z powodu odmiennego światopoglądu izolują się od innych. Podejście ja dobry, a wy FEEE jest niedojrzałe. Nie trzeba walczyć.
Znacznie gorzej znoszę jednak widok osób, które podzielają w większości moje poglądy, podszywają się pod tych walczących o wolność i tolerancję, wymagaja jej dla siebie (bo ja jestem taką biedną lesbijką, takim pokrzywdzonym metalem, takim potępianym ateistą, nie jem ciał zwierząt i wszyscy mnie nienawidzą), a tak naprawdę niczym się nie różnią od ludzi odbierajacych innym prawo do wolności.
Coraz częściej przekonuję się, jak często sprawdzaja się słowa pewnego człowieka "Pamiętaj, że kiedy wytykasz kogoś palcem, trzy palce wskazują na ciebie". Zdaje sobie z tego sprawę i biore to pod uwagę przy swoich działaniach, decyzjach, osądach, a widzę, że niektórym jednak brakuje samokrytycyzmu. I im bardziej się z nimi zgadzam, tym bardziej mnie to męczy.
Z tym właśnie nie potrafie sobie poradzić. Proszę więc szybko o jakąś receptę!
-
- Posty: 19
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2010, 23:31
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: totutotam
Re:
Zgadzam się z przedmówcą 100%Gabriel pisze:Zawsze robię po swojemu. Ból sprawiałoby mi, gdybym tak nie postępował.
Czy to świat jest zły, czy my ?
dziun - Audiobooki
Ebooki po Polsku -dla ludzi o otwartych umysłach.
dziun - Audiobooki
Ebooki po Polsku -dla ludzi o otwartych umysłach.