Nasi rodziciele

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
szisziek
Posty: 51
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 13:37

Nasi rodziciele

#1 Post autor: szisziek » piątek, 18 grudnia 2009, 14:08

drogie2, jakimi typami sa wasi rodzice? wiadome ze to jak nas wychowują dziala na nasze patrzenie na świat
dodatkowo chcialabym poruszyc ten temat, bo nie mam pojecia jakim typem jest moj tato..mama jest 4.
pzdr:)



Awatar użytkownika
chupser
Posty: 740
Rejestracja: niedziela, 5 października 2008, 21:55

Re: nasi rodziciele

#2 Post autor: chupser » sobota, 19 grudnia 2009, 21:36

Moja mama to najprawdopodobniej 1, za to moj ojciec to 7. Probuje jeszcze rozszyfrowac siostre, ale ciezko mi z nia idzie. Prawdopodobnie dlatego, ze jeszcze jest zbyt mloda (jednak obstawiam u niej cos z triady rozumu ewentualnie 3).

Co do Twojego ojca to strzelam: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 lub 9. Nie bardzo rozumiem w jaki sposob moglby Ci ten temat pomoc w rozszyfrowaniu typu ojca.

NoLeader
Posty: 783
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 01:50

Re: nasi rodziciele

#3 Post autor: NoLeader » sobota, 19 grudnia 2009, 22:10

@Sziszek

Napisz coś o swoim tacie, można wtedy spróbować coś wyjaśnić.

Awatar użytkownika
szisziek
Posty: 51
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 13:37

Re: nasi rodziciele

#4 Post autor: szisziek » niedziela, 20 grudnia 2009, 10:29

hm ciezko mi cokowiek powiedziec,niby spedzam z nim duzo czasu ale poprostu nie mam pojecia, ciagle go obserwuje a on za kazdym razem mnie zaskakuje.jest 100%introwertykiem, myslalam nad 5 ale jakos niektore rzeczy mi sie nie zgadzają. nie wydaje mi sie zeby byl4 bo jest całkiem inny od mamy (mimo,ze 4 są rózne) jakos całokszałt mi nie pasuje.
widzialam w opisie 2 ores . ktoro bardzo dobrze to opisuje

Mój ojciec był osobą zamkniętą w sobie i niedostępną. Zabawa w zdobywanie jego uwagi była przez to bardziej podniecająca, tym bardziej że nikt z mojego rodzeństwa nie odnosił w tym sukcesów. Czułam się jak barometr starałam się go wybadać. Wracałam do domu, szłam do jego gabinetu. Stawałam w drzwiach, wahając się czy wejść, póki nie wyczułam w jakim jest humorze. Wtedy wiedziałam już, jak się mam tego wieczoru zachować.
Czułam potrzebę ustalenia, którą ze swoich ról mam danego wieczoru odegrać. Gdy już dobrałam odpowiednią rolę grałam ją po to, by mu sprawić przyjemność. Wiele lat później w czasie pewnej sesji terapeutycznej nadałam wszystkim tym rolom imiona, przypominając sobie także zestaw uczuć dla każdej z ról.
Najbardziej lubiłam odgrywać księżniczkę. Była ona taka słodka. Gdy grałam księżniczkę, opowiadałam mu o wszystkim, co robiłam gdy on był w pracy. Czasem bywałam tez księżniczką w szkole, gdy ojca przy mnie nie było. Mogłam wtedy odpowiadać z lekcji bardzo odważnie, bo czułam, że jestem córką króla, w którego imieniu przemawiam.
Inny typowy scenariusz odnajdujemy w relacjach tych Dwójek, których szczególna wrażliwość rozwinęła się dlatego, że musiały wspierać swoich rodziców emocjonalnie.

Jako dziecko dużo w domu pomagałam. Byłam bowiem przekonana, że moja rodzina jest zupełnie niezaradna i potrzebuje dużo pomocy. Opiekując się rodzicami wzmacniałam ich na tyle, by się mną zajęli. Nakłoniłam rodziców do chodzenia do kościoła w niedzielę, ponieważ miałam wrażenie, że ich to krzepi. Wiedziałam jednocześnie, ze jestem ulubienicą Jezusa, ponieważ wskrzesiłam w swoich rodzicach wiarę.
Jako osoba dorosła wciąż powtarzałam ten sam schemat oddania się mężczyźnie. Służyłam mu, by w ten sposób zmusić go do służenia mnie. Pracowałam i dawałam mu pieniądze na nasze wspólne życie, by mógł „za mnie płacić". Jeżeli uświadamiałam sobie, ze tak naprawdę to ja sama się o siebie troszczę, czułam, że nie jestem kochana, skoro nie on się mną Opiekuje.

NoLeader
Posty: 783
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 01:50

Re: nasi rodziciele

#5 Post autor: NoLeader » niedziela, 20 grudnia 2009, 15:05

@Sziszek

Ciekawy opis, dokładnie tak wyobrażałem sobie podejście 2 do swoich ojców...

Natomiast on jest nakierowany na rolę dwójki w stosunku do ojca, a o samym ojcu nie napisałaś prawie nic... to że jest introwertykiem to za mało.

Awatar użytkownika
chupser
Posty: 740
Rejestracja: niedziela, 5 października 2008, 21:55

Re: nasi rodziciele

#6 Post autor: chupser » poniedziałek, 21 grudnia 2009, 00:25

Jako wstepna analize opisz ojca w 5 slowach ktore pierwsze Ci przyjda do glowy (przymiotnikami). Zapisz na kartce i przeczytaj nastepne 'instrukcje' ponizej.




















Nastepnie zastanow sie nad jego zachowaniem w srodowisku poza domem i opisz 5-cioma slowami. Czekamy na odpowiedz.

Awatar użytkownika
Aleksandrowa
Moderator
Moderator
Posty: 1452
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
Enneatyp: Zdobywca

Re: nasi rodziciele

#7 Post autor: Aleksandrowa » czwartek, 24 grudnia 2009, 11:23

moja mama to 6w5/5w6...ale raczej 6w5.
Did you see SEE se?

Trójkowdwójkę

Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.

John Perry Barlow

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nasi rodziciele

#8 Post autor: Venus w Raku » piątek, 25 grudnia 2009, 22:00

Moja mama 6w7. Bardzo zimna emocjonalnie i ekstremalnie kontrolująca osoba. Myślę, że urodziłam się Dwójką. Przyszłam na świat i pomyślałam, że chcę kochać, dawać i pomagać. Być taką altruistyczną Dwójką, ale w związku z tym, że był w moim życiu tylko zimny wychów zwierząt i brak jakiegokolwiek ciepła i uczucia od strony rodziców, to stałam się Jedynką i dlatego teraz Dwójki mnie tak irytują, bo one potrafią wyrażać swobodnie swoje uczucia, a ja nie. Mówienie prosto w twarz "kocham cię" i "chcę być pierszczony" denerwuje mnie, chociaż w środku to jest jedyna rzecz, której taka naprawdę pragnę. Dwójka musi mieć kogoś kto ją kocha, a ja nigdy nikogo takiego nie miałam. No to strałam się Jedynką, która tylko może marzyć o miłości i o szczęśliwym związku z drugą osobą. Dlatego Dwójki mnie pociągają, ale również walczę z nimi bezlitośnie, bo przypominają mi kim chcę i mogłabym być, a czego nie mogę mieć, bo wiem, że spieprzona jestem. Że w ramach wychowania i przystosowania do życia społecznego moja wrażliwość została zniszczona. Wiem, że w środku we mnie jest zdrowa Dwójka, która pragnie przede wszystkim miłości, chce dawać i pomagać bezinteresownie, nie manipuluje i potrafi kochać altruistycznie. Nie ucieka w hipochondrię. Nie używa cynizmu. Nie potrafi nienawidzieć. Nic nie robi dla własnej korzyści. Ten Enneagramowy typ, to jest tylko mechanizm obronny, jaki przyjęliśmy w dzieciństwie, ale nie jest naszą prawdziwą osobowością. Ja jestem Jedynką, ale nie cenię sobie cech zdrowej Jedynki i nie do tego dążę w życiu, bo ja chcę być zdrową Dwójką i to jest w środku we mnie. Znam Dwójkę, którą utożsamia się i którą pociągają cechy Trójki. Znam Dwójkę, która zachowuje się ja 100% Jedynka. Znam Siódemkę, która chce być Trójką i Ósemkę, która z wewnętrzenj natrury jest Czwórką. W związku z tym moja praca nad sobą nie polega na tym, żebym była doskonałą Jedynką, ale chcę być zdrową Dwójką i nad tym pracuję.
1w9, 6w5, sp/sx

NoLeader
Posty: 783
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 01:50

Re: Nasi rodziciele

#9 Post autor: NoLeader » sobota, 26 grudnia 2009, 01:20

Venus w Raku pisze:W związku z tym moja praca nad sobą nie polega na tym, żebym była doskonałą Jedynką, ale chcę być zdrową Dwójką i nad tym pracuję.
Bez sensu. Nie osiągniesz tego. Co najwyżej możesz udawać formę dwójki. Poza tym ta praca to najprawdopodobniej zmaganie się, a 1 to lubią i się na tym zafiksowują - bo to im sprawia wewnętrzną satysfakcję. Satysfakcję na starcie, a w końcu prowadzi to do frustracji i złości.
To droga do nikąd. Jedyne co powinnaś robić to uczyć się jak się wyluzowywać, odpuszczać z obowiązkami, skupiać się nie na tym co jeszcze można ulepszyć, ale po prostu relaksować się.
To powinno się powtarzać jedynkom jak mantrę. Tyle, że one tego nie chcą zrozumieć, bo przecież "to jest do zrobienia" i "to jest do zrobienia" I tak do zajebania. To wzięło się z tego, że jedynki były poddane presji zasad, często niesprawiedliwych. Dlatego jako dzieci nauczyły się, że przestrzeganie ich, a nawet wybieganie przed szereg z taką zasadniczością da im bezpieczeństwo, miłość, akceptacje, czy coś z tych rzeczy. Dodatkowo czasem bywa tak, że przez to, że stwierdziły, że zasady którym zostały poddane były właśnie często niesprawiedliwe, czyli niewłaściwe, one teraz będą wprowadzać te ulepszone właściwe zasady. Tak czy inaczej prowadzi to do tego, że jeśli one mają odpuścić z tą zasadniczością czują psychiczny dyskomfort, czasem lęk, pustkę itp. Świat zaczyna się robić chaotyczny, nie wiadomo za co się złapać, budzi się pierwotny dziecięcy niepokój. Trudno się dziwić, kiedy były dziećmi odpuszczenie sobie z przestrzegania zasad było dla nich zagrażające. Ale to jest właśnie klucz - ogarnięcie tego stanu i pozwolenie sobie na taki brak kontroli nad rzeczywistością, przełamanie dziecięcego automatyzmu. To samo można powiedzieć o każdym innym typie, tylko, że u każdego typu jest jak wiadomo co innego. U dwójek jest to koncentracja na potrzebach innych przez pomaganie im i często manipulację i w ten sposób ich "zdobywanie" , u 5 izolacja od innych. Bo to dawało bezpieczeństwo (nie wspominam o innych typach, bo raz, że to podforum 2, a dwa, że ja jestem 5) Tyle, że jak napisałem wcześniej, droga do uzdrowienia się idzie poprzez minimalizowanie tych wyuczonych zachowań. U dwójek rezygnacja ze zdobywania akceptacji innych ludzi, uzależniania ich od swojej pomocy. U piątek wyjście z emocjonalnej izolacji.

Tak czy inaczej: relaks, relaks, relaks - to sposób dla Ciebie na lepsze funkcjonowanie. Tak przynajmniej mówi teoria enneagramu i moje obserwacje.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nasi rodziciele

#10 Post autor: Venus w Raku » sobota, 26 grudnia 2009, 08:01

NoLeader pisze:Tak czy inaczej: relaks, relaks, relaks - to sposób dla Ciebie na lepsze funkcjonowanie. Tak przynajmniej mówi teoria enneagramu i moje obserwacje.
A ja Ci powiem NoLeader, że od kilku miesięcy zaczęłam sobie odpuszczać i relaksować się, i w zasadzie odkryłam, że jest we mnie potworny leń i sadysta. A tego to ja nie chcę. Enneagram daje diagnozę, ale niekoniecznie prowadzi do uzdrowienia. Dlatego czytam książki psychologiczne i próbuję robić samoanalizę siebie bez ograniczania się do jednego enneagramowego typu. Bo mój mechanizm obronny jest Jedynkowy, ale jest we mnie 1, 2, 4, 5, 6 i 9, a czasami ujawnia się 7. A jak ujawnia się 7, to jestem oddana innym, pomocna i kochająca. Na pewno nie jadę na safari do Afryki, ani nie uprawiam sportu dla relaksu, nie kładę się na ławce w parku i nie zaczepiam obcych ludzi na ulicy. W momencie kiedy przechodzę w 7, to staję się 2, która chce żeby wzięto ją na kolana, całowano i pieszczono, i która chce brać innych na kolana, wycałować i wypieścić do usrania, karmić, opiekować się, wyręczać ich we wszystkim i sprawiać im komfort bez manipulacji i bez oczekiwanie czegoś w zamian. Ale nie chcę być żadną tam mądrą i rozważną 1, która kojarzy mi się z dobrą starą ciotką, która radośnie i rozważnie pracuje ciężko, znosi pogodnie przeciwności losu, sprząta, gotuje, uprawia ogródek, dba o finanse domowe, wykształcenie dzieci i ma dobre rady życiowe dla każdego, bo to akurat, to nawet jako chora Jeden mogę robić z zamkniętymi oczami. Oczywiście, jako chora 1 robię to z poczuciem wewnętrznej złości, bo akurat dlaczego ja muszę być taka obowiązkowa, praktyczna i odpowiedzialna. Dlaczego to ja muszę pilnować dyscypliny i żeby nic złego nikomu się nie stało, a inni sobie łażą na luzie i bawią się. Spalony czajnik, pet upadł na dywan, to wypaliło dziurę, woda z pralki zalała sąsiadów, przysłali kary za opóźnienia, bo żaden rachunek nie był zapłacony na czas i to wszystko się dzieje, jak nie ma mnie w domu i zrelaksowane osoby mają kontrolę nad wszystkim. Nie chcę być Jedynką i nikt chyba nie chce. Nie chcę być również 6 i nie chcę być 8. Pierwsza ma za dużo strachu wewnętrznego, a druga za dużo agresji na zewnątrz. Chcę być Dwójką, która potrafi skupić się na drugiej osobie, akceptuje bezkrytyczne, daje innym i niczego nie wymaga w zamian.
1w9, 6w5, sp/sx

NoLeader
Posty: 783
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 01:50

Re: Nasi rodziciele

#11 Post autor: NoLeader » sobota, 26 grudnia 2009, 15:05

Venus w Raku pisze:A ja Ci powiem NoLeader, że od kilku miesięcy zaczęłam sobie odpuszczać i relaksować się, i w zasadzie odkryłam, że jest we mnie potworny leń
Bycie potwornym leniem i luzowanie się jest o wiele lepsze dla psychiki niż nieustanne napinanie się, że czegoś się jeszcze nie zrobiło i, że coś jest jeszcze do poprawy.
i sadysta.
????

Poza tym zrozum, nie możesz zmienić swojego typu na 2. Jeden typ enneagramowy jest Ci przypisany na zawsze. Nie mówiąc o tym, że mimo, że 1 i 2 ze sobą sąsiadują to typy bardzo się różnią.

Swoją drogą jak pracujesz na tym, żeby zmienić się w tę dwójkę?

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nasi rodziciele

#12 Post autor: Venus w Raku » sobota, 26 grudnia 2009, 19:04

Wiem, że nie zmienię swojego typu, ale mogę rozwinąć lepiej dwójkowe skrzydło. Myślę o tym, żeby po nowym roku raz w tygodniu pomagać ochotniczo w domu starców. Nauczyć się prawdziwej wrażliwości i dobroci za którą nikt mi nie będzie płacił.

Pracuję nad sobą przez samoanalizę i świadomą obserwację swojego postępowania, swoich myśli... Mam książki psychologiczne i z nich czerpię inspirację. Wiem już, że nie zawsze mam rację i nie jestem chodzącym dobrem i prawdą. Obserwuję swoją złość i kiedy lęki mnie nachodzą. Pozwalam sobie wygłupić się i popełniać błędy, chociaż bardzo mnie to boli. Czasami zwalczyć tego nie mogę, ale mam świadomość, kiedy to przychodzi i z czego wynika. Wszystko to spisuję w zeszycie. I dobre i złe myśli... bez oszukiwania się. Sny też spisuję, bo w snach ujawniają się elementy osobowości, które są podświadome.

A sadyzm polega na tym, że robię za taki chodzący wyrzut sumienia. Nikogo bym przecież nie skrzywdziła i krytykuję bezlitośnie, i wytykam błędy przecież tylko dla dobra drugiej osoby. To jest sadyzm i forma psychicznego znęcania się. Nie jest mi przyjemnie, bo przez całe lata myślałam o sobie, że jestem dobra, uczciwa, pracowita, ułożona itp, itd, i powinno się mnie za to podziwiać, a jak ktoś mi mówił, że jestem niezadowolonym z życia i zapatrzonym w siebie egoistą, to byłam oburzona. Dzisiaj wiem, że jest coś takiego we mnie.

Przepraszam za off topa.
1w9, 6w5, sp/sx

NoLeader
Posty: 783
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 01:50

Re: Nasi rodziciele

#13 Post autor: NoLeader » sobota, 26 grudnia 2009, 19:57

Venus w Raku pisze: Pracuję nad sobą przez samoanalizę i świadomą obserwację swojego postępowania, swoich myśli... Mam książki psychologiczne i z nich czerpię inspirację. Wiem już, że nie zawsze mam rację i nie jestem chodzącym dobrem i prawdą. Obserwuję swoją złość i kiedy lęki mnie nachodzą. Pozwalam sobie wygłupić się i popełniać błędy, chociaż bardzo mnie to boli. Czasami zwalczyć tego nie mogę, ale mam świadomość, kiedy to przychodzi i z czego wynika. Wszystko to spisuję w zeszycie. I dobre i złe myśli... bez oszukiwania się. Sny też spisuję, bo w snach ujawniają się elementy osobowości, które są podświadome.
Spoko, jeśli to idzie w kierunku odpuszczania sobie. Bo jeśli idzie to w kierunku łajania się za błędy na zasadzie "nie jestem taka jaka powinnam być" to zły kierunek
A sadyzm polega na tym, że robię za taki chodzący wyrzut sumienia. Nikogo bym przecież nie skrzywdziła i krytykuję bezlitośnie, i wytykam błędy przecież tylko dla dobra drugiej osoby. To jest sadyzm i forma psychicznego znęcania się. Nie jest mi przyjemnie, bo przez całe lata myślałam o sobie, że jestem dobra, uczciwa, pracowita, ułożona itp, itd, i powinno się mnie za to podziwiać, a jak ktoś mi mówił, że jestem niezadowolonym z życia i zapatrzonym w siebie egoistą, to byłam oburzona. Dzisiaj wiem, że jest coś takiego we mnie.
I ten sadyzm się ujawnia jak się relaksujesz, a znika jak jesteś w napięciu???????????????

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nasi rodziciele

#14 Post autor: Venus w Raku » niedziela, 27 grudnia 2009, 15:26

Z tym sadyzmem, to muszę sobie jeszcze przemyśleć, bo to mnie dopiero niedawno taka myśl uderzyła.
NoLeader pisze:Spoko, jeśli to idzie w kierunku odpuszczania sobie. Bo jeśli idzie to w kierunku łajania się za błędy na zasadzie "nie jestem taka jaka powinnam być" to zły kierunek
Krytykuję się, ale tłumaczę sobie, że ludzie przecież sobie odpuszczają i traktują wszystko bardziej na luzie. Problem jest w tym, że często śni mi się matka, która łaja mnie: "Jesteś leniem, jesteś nic nie warta...". Ojciec siedzi odwrócony plecami i nic się nie odzywa. We śnie czuję się całkowicie zneczulona i obojętna na to, ale jak się obudzę, to zaczynam odczuwać lęk i rozmyślam nad tym. Dla mnie jest oczywiste, że to ja sama siebie łajam, a matce narzuciłam rolę tego złego. Martwi mnie to, że moje sny są nieprzyjemne, bo jak jest prawdziwe odprężenie, to powinny być spontaniczne i przyjemne.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
szisziek
Posty: 51
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 13:37

Re: Nasi rodziciele

#15 Post autor: szisziek » poniedziałek, 28 grudnia 2009, 15:33

Venus w Raku

jak dla mnie to masz jakies podejcie jak chore 4. napisałaś/łeś ''jest we mnie 1, 2, 4, 5, 6 i 9, a czasami ujawnia się 7'', przecież każdy jeden typ cos z innego wiec nie wiem czy masz w tym racje,wydaje mi sie ze poprostu chcesz sie do nich upodobnić..

''Przyszłam na świat i pomyślałam, że chcę kochać, dawać i pomagać. Być taką altruistyczną Dwójką, ale w związku z tym, że był w moim życiu tylko zimny wychów zwierząt i brak jakiegokolwiek ciepła i uczucia od strony rodziców, to stałam się Jedynką i dlatego teraz Dwójki mnie tak irytują, bo one potrafią wyrażać swobodnie swoje uczucia, a ja nie. Mówienie prosto w twarz "kocham cię" i "chcę być pierszczony" denerwuje mnie, chociaż w środku to jest jedyna rzecz, której taka naprawdę pragnę.'' - poprostu nie chcesz byc tak jak matka, i to że masz skrzydło 9, myslisz ze jestes stworzona do tego by byc 2..pomagać kochac itp.
ja na twoim miejscu probowalabym zaakceptowc siebie, bo wa każdym człowieku jest cos cennego.

ODPOWIEDZ