Ostatni raz z takim "tragicznym" uczuciem miałam do czynienia w szkole średniej. Sądziłam, że z tego się wyrasta - tzn. rozmyślanie o tym, że czegoś długo nie będzie zastępuje myślenie o możliwości wydarzenia się czegoś innego. I to właśnie jest to słynne "opanowanie", w którym Piątki brylują (przesadnie).Xan pisze:I to uczucie, że długo już nie będzie tak fajnie jest tragiczne.
Problemy Dwójek
Z tym uwielbieniem tłumu to był rzecz jasna żart (chociaż obserwując jedną spokrewnioną Dwójkę da się zauważyć, że tłumy po paru dniach jej absencji zaczynają zniecierpliwione walić doń drzwiami i oknami). Natomiast z Twojego postu wyłania się obraz sytuacji, w której kłująca tęsknica za najulubieńszymi znajomymi rośnie wprost proporcjonalnie do dzielącej was odległości i upływającego czasu od rozłąki. Bardzo dwójkowe (i czwórkowe).
5w6
Ta, czasem nikt się do mnie nawet nie odezwie, aż tu nagle zewsząd walą ludzie, którzy chcą pogadać, gdzieś pójść, o coś zapytać.ewutek pisze:chociaż obserwując jedną spokrewnioną Dwójkę da się zauważyć, że tłumy po paru dniach jej absencji zaczynają zniecierpliwione walić doń drzwiami i oknami
Czasem aż za bardzo ;].ewutek pisze:Natomiast z Twojego postu wyłania się obraz sytuacji, w której kłująca tęsknica za najulubieńszymi znajomymi rośnie wprost proporcjonalnie do dzielącej was odległości i upływającego czasu od rozłąki. Bardzo dwójkowe (i czwórkowe).
Najśmieszniejsze jest to, że mimo przebywania z innymi, czy też pomagania im, ciągle w środku siedzi taka myśl, że o wiele fajniej byłoby "z Nimi". Czasem tak miesza, że 2 musi wspiąć się na wyżyny umiejętnośći ukrywania wszelkich uczuć by nikt tego nie zauważył. Manipulacja jest oczywiście niezbędna .
Ja choć szkołę średnią mam dawno za sobą to mam z tym do czynienia dość często ;]. Wyrosnąć można, owszem, tylko, że to czasem potrafi wrócić nagle, niczym bumerang, w najmniej odpowiednim momencie. Czasem Piątkom tego "opanowania" zazdroszczę ;].ewutek pisze:Ostatni raz z takim "tragicznym" uczuciem miałam do czynienia w szkole średniej. Sądziłam, że z tego się wyrasta - tzn. rozmyślanie o tym, że czegoś długo nie będzie zastępuje myślenie o możliwości wydarzenia się czegoś innego. I to właśnie jest to słynne "opanowanie", w którym Piątki brylują (przesadnie).Xan pisze:I to uczucie, że długo już nie będzie tak fajnie jest tragiczne.
2w1 - zabawne, nie?
"Don´t tell me it´s not worth trying for.
You can´t tell me it´s not worth dying for.
You know it´s true EVERYTHING I do, I do it for You."
"Don´t tell me it´s not worth trying for.
You can´t tell me it´s not worth dying for.
You know it´s true EVERYTHING I do, I do it for You."
A, no tak. Manipulowanie ludźmi to wasze hobby pod przykrywką "konieczności" (i na odwrót ). Robicie to z zaangażowaniem, często w dobrej wierze (i jeszcze lepszym skutkiem) - a ci, którzy to widzą (i rozumieją), nie robią z tego powodu wyrzutów. Na tym m. in. bazuje moje przekonanie (które potwierdza Enneagram) o dobrym porozumieniu Piątek i Dwójek.Xan pisze:Czasem tak miesza, że 2 musi wspiąć się na wyżyny umiejętnośći ukrywania wszelkich uczuć by nikt tego nie zauważył. Manipulacja jest oczywiście niezbędna .
No, ale ja już konczę offtopa, będę tu zaglądać żeby poczytać o Waszych problemach i słabościach.
5w6
hm...
do xan...tak to nie problem...to tragedia...jak sobie przypomne że kiedyś miałem 20 osobowy dwór "adoratorów"...koszmar...ta bzdura o której piszesz, smutek, odległość...to wszystko wynika z pustki, dawca to pusta bestia, gdzie po spadku emcocji pojawia się czarna rozpacz...im więcej się produkujesz dla innych tym mnie jest ciebie..."szykowanie niespodzianek"...żałosne...żałosne...żałosne...skoro tak dużo gadasz, to może napiszesz, dlaczego pomino wrodzonej ineligencji, dawca sprawia wrażenie totalnego idioty...hm??
Re: hm...
Czy słusznie wyczuwam tu pewien sarkazm i coś w stylu "aleś Ty głupi"?enngiv pisze:do xan...tak to nie problem...to tragedia...jak sobie przypomne że kiedyś miałem 20 osobowy dwór "adoratorów"...koszmar...ta bzdura o której piszesz, smutek, odległość...to wszystko wynika z pustki, dawca to pusta bestia, gdzie po spadku emcocji pojawia się czarna rozpacz...im więcej się produkujesz dla innych tym mnie jest ciebie..."szykowanie niespodzianek"...żałosne...żałosne...żałosne...skoro tak dużo gadasz, to może napiszesz, dlaczego pomino wrodzonej ineligencji, dawca sprawia wrażenie totalnego idioty...hm??
Zostawmy to narazie, spróbuję jakoś w miarę mozliwości odpowiedzieć Ci na to pytanie, które zadałaś.
Według mnie dawca ma to do siebie, że gdy juz zabiera się za pomaganie, kieruje nim coś w stylu "mentalności żołnierza". Brnie do przodu, byle tylko zrobić to co zakładał (pomóć, rozbawić etc) i nie kalkuluje w żaden sposób. Z punktu widzenia osób postronnych (głownie tych, które nie są blisko z taką dwójką) to idiotyczne zachowanie. Myślenie włącza dopiero gdy jest już "po". Czy to się podobało? Czy warto było? I tu własnie włącza się ta "wrodzona inteligencja", która za nas dobiera odpowiedni schemat działania manipulacyjnego, które ma naprawić błędy, jakie wyłapaliśmy w czasie analizy naszego działania.
Tak mi się wydaje, chybaże nie zrozumiałem dokładnie pytania.
2w1 - zabawne, nie?
"Don´t tell me it´s not worth trying for.
You can´t tell me it´s not worth dying for.
You know it´s true EVERYTHING I do, I do it for You."
"Don´t tell me it´s not worth trying for.
You can´t tell me it´s not worth dying for.
You know it´s true EVERYTHING I do, I do it for You."
hm...
hm...Nie odpowiedziales mi na pytanie, tylko na zarzuty...nie ma w Tobie agresji...kolejny topic..."agresja"...lejesz wode, mrugając przy tym oczami jak panna...to mnie irytuje...kiedy to jest kobieta, rozumiem, tu kokieciarstwo jest znane i powszechnie stosowane, nawet kamienne piątki, mają takie maski, że pozazdrościć, ale czytając Twoje wypowiedzi, czuję, że potzrebujesz opieki i towarzystwa w zastraszającym stopniu...koszmar...przestań tłumić agresje i powiedz co myślisz!!!!
Mój Drogi/Droga. Już widze pytanie. Umknęło mi po prostu, jakoże znalazło się na samym końcu. A schemat odpowiedzi często mi szybko znika więc rzuciłem się w wir pisania postu zupełnie o nim zapominając. Tak 2 sprawiają wrażenie totalnego idioty.
Może nie tyle potrzebuję opieki co towarzystwa (o którym także wspomniałeś). I to bardzo. Od zawsze byłem najbardziej "wszechobecną" osobą w moim otoczeniu. Ciągnąłem ludzi w świat, poznawałem ich ze sobą, robiłem za spowiednika i ostatnią deskę ratunku. Nic dziwnego, że to uczucie rosło razem ze mną i teraz jest duuuuże . Na szczęście ostatnio pewna grupa osób "wyczuła" mnie i bardzo się z tego powodu cieszę. Ja nie tłumię agresji, agresję wyładowywuję na boisku piłkarskim albo w czasie dyskusji o polityce z kumplami ;]. I z reguły mówię co myślę. Ograniczam się tylko wtedy gdy wiem, że moje słowo może naprawdę kogoś mi bardzo bliskiego mocno zdołować, a tego bym za żadne skarby nie chciał.
Może nie tyle potrzebuję opieki co towarzystwa (o którym także wspomniałeś). I to bardzo. Od zawsze byłem najbardziej "wszechobecną" osobą w moim otoczeniu. Ciągnąłem ludzi w świat, poznawałem ich ze sobą, robiłem za spowiednika i ostatnią deskę ratunku. Nic dziwnego, że to uczucie rosło razem ze mną i teraz jest duuuuże . Na szczęście ostatnio pewna grupa osób "wyczuła" mnie i bardzo się z tego powodu cieszę. Ja nie tłumię agresji, agresję wyładowywuję na boisku piłkarskim albo w czasie dyskusji o polityce z kumplami ;]. I z reguły mówię co myślę. Ograniczam się tylko wtedy gdy wiem, że moje słowo może naprawdę kogoś mi bardzo bliskiego mocno zdołować, a tego bym za żadne skarby nie chciał.
2w1 - zabawne, nie?
"Don´t tell me it´s not worth trying for.
You can´t tell me it´s not worth dying for.
You know it´s true EVERYTHING I do, I do it for You."
"Don´t tell me it´s not worth trying for.
You can´t tell me it´s not worth dying for.
You know it´s true EVERYTHING I do, I do it for You."
Jeszcze raz witam, zgłębianie forum jest bardzo zajmujące i czasochłonne. Ale nie o tym...
Właśnie kiedyś kolega powiedział mi, ze uwielbia tą moją bezinteresowną pomoc, bycie w każdej sytuacji, w gruncie rzeczy zastanawiałam sie nad tym. Obserwując otoczenie.
Doszłam do wniosku ( ojoj, wiem ze to nie będzie nowość : P ), że ludzie dążą do zaspokajania własnych ( i tylko własnych! ) potrzeb, jest to rzecz priorytetowa. Liczą się tylko oni, jakby byli pępkiem świata... Ok zgadzam się, tylko dlaczego w takich czasach zapominają o innych wartościach, które też są ważne, jak przyjaźń, miłość.
Żyjemy w społeczeństwie, każdy z nas w jakiejś grupie społecznej, dlaczego nie ma między nami współpracy, takiej zwyczajnej, zainteresowania drugą osobą, zaangażowania?
Każdy z nas jest egoistą. Wiem!
Mnie to po prostu dobija, takie podejście ludzi do życia.
Czego się boicie?
Właśnie kiedyś kolega powiedział mi, ze uwielbia tą moją bezinteresowną pomoc, bycie w każdej sytuacji, w gruncie rzeczy zastanawiałam sie nad tym. Obserwując otoczenie.
Doszłam do wniosku ( ojoj, wiem ze to nie będzie nowość : P ), że ludzie dążą do zaspokajania własnych ( i tylko własnych! ) potrzeb, jest to rzecz priorytetowa. Liczą się tylko oni, jakby byli pępkiem świata... Ok zgadzam się, tylko dlaczego w takich czasach zapominają o innych wartościach, które też są ważne, jak przyjaźń, miłość.
Żyjemy w społeczeństwie, każdy z nas w jakiejś grupie społecznej, dlaczego nie ma między nami współpracy, takiej zwyczajnej, zainteresowania drugą osobą, zaangażowania?
Każdy z nas jest egoistą. Wiem!
Mnie to po prostu dobija, takie podejście ludzi do życia.
Czego się boicie?
"Jestem powątpiewaniem w sens...
Formą ponad treść..."
Formą ponad treść..."
Może tego, że ofiarowując innym pomoc nie otrzymają nic w zamian?
Ja sama jestem 1w2, ale mam dziwne podejście do pomocy. Lubię ją dawać ot tak, sama od siebie, za to nienawidzę, gdy ktoś mnie o nią prosi. Czuję się, jakby stawiono mi warunek czy jakieś żądanie. Ja sama jestem wolontariuszką co prawda, ale... nie czuję się tam dobrze. Gdy widziałam podejście innych wolontariuszy do dzieci, którymi się opiekują, byłam w szoku. Nie mogłam ich zrozumieć. Myślałam sobie "Czy do tego trzeba mieć talent?". Ale teraz wiem, że oni po prostu lubią to, co robią, i pomoc innym sprawia im przyjemność.
Poza tym nie każdy, kto nie chce pomagać innym, od razu jest egoistą. Życie bywa różne i czasem samemu potrzebujemy wsparcia. Chociaż muszę przyznać, że jestem typową 1w2 i w moim przypadku to raczej czysty egoizm
Ja sama jestem 1w2, ale mam dziwne podejście do pomocy. Lubię ją dawać ot tak, sama od siebie, za to nienawidzę, gdy ktoś mnie o nią prosi. Czuję się, jakby stawiono mi warunek czy jakieś żądanie. Ja sama jestem wolontariuszką co prawda, ale... nie czuję się tam dobrze. Gdy widziałam podejście innych wolontariuszy do dzieci, którymi się opiekują, byłam w szoku. Nie mogłam ich zrozumieć. Myślałam sobie "Czy do tego trzeba mieć talent?". Ale teraz wiem, że oni po prostu lubią to, co robią, i pomoc innym sprawia im przyjemność.
Poza tym nie każdy, kto nie chce pomagać innym, od razu jest egoistą. Życie bywa różne i czasem samemu potrzebujemy wsparcia. Chociaż muszę przyznać, że jestem typową 1w2 i w moim przypadku to raczej czysty egoizm
6w5, IEI
No coz moge powiedzec. Jesli chodzi o mnie to pomagam i wymagam. Pomagam tylko tym ktorych lubie, szanuje, kocham. Czasami lubie zrobic cos milego dla kogos i faktycznie czerpie z tego przyjemonosc. Nie mysle jednak, ze jest to cokolwiek zlego. Nie czuje sie wykorzystywany, bo robie tylko to co lubie, a robienie czegos przyjemnego nie jest raczej przykre. Nawet jesli oczekujemy wiele w zamian. Swiat powinien funkcjonowac wedlug reguly "Dostajesz co dajesz". Byloby to jak najbardziej ok.
Ludzie dziela sie na czystych i szczesliwych !!
ESFp- najprawdopodobniej
Enneagram? - wsio po trochu
WRC
Warcy Rycy Cescy !!
ESFp- najprawdopodobniej
Enneagram? - wsio po trochu
WRC
Warcy Rycy Cescy !!
Zaufanie - zawsze na to stawiałam przede wszystkim, ale zostałam zdradzona. I to podwójnie.
Ciężko mi. Z jednej strony coś zmusza mnie do wybaczenia, ale z drugiej.... jak mogę wybaczyć komuś, kto uważał się za przyjaciela a zrobił mi największe świństwo na świecie i jeszcze oczekuje, że kiedyś zaufam :/
Gryzie mnie to, że chcę spokoju, harmonii, chcę, żeby było jak dawniej, nie chcę mieć wrogów, ale z drugiej strony....cholera, jak raz wybaczę to wszystko może się powtórzyć.
"umiesz liczyć, licz na siebie" :/
Ciężko mi. Z jednej strony coś zmusza mnie do wybaczenia, ale z drugiej.... jak mogę wybaczyć komuś, kto uważał się za przyjaciela a zrobił mi największe świństwo na świecie i jeszcze oczekuje, że kiedyś zaufam :/
Gryzie mnie to, że chcę spokoju, harmonii, chcę, żeby było jak dawniej, nie chcę mieć wrogów, ale z drugiej strony....cholera, jak raz wybaczę to wszystko może się powtórzyć.
"umiesz liczyć, licz na siebie" :/
Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga - śmiać się albo oszaleć. Dzisiaj trzecią możliwością jest taniec.
2w1
2w1
Odniosłam wczoraj wielki sukces-otóż nie dałam sie wykorzystać (!). Dziś z kolei znów zwykła porażka-dałam sie wciągnąc w coś czego kompletnie cnie chciałam i teraz pluję sobie w brodę czemu nie wykazałam sie asertywnoscią. Ech, ta dwojkowatość... byle ćwok jest nieszcześliwy czy zrobi maślane oczy, a już pędzę "wybawiać". Ech, co za naiwność
"Jeżeli już mam wierzyć w coś, czego nie widać, to wolę wierzyć w cuda niż w bakterie".