Jak staliście się takim super typem jakim jest Jedynka?
Jak staliście się takim super typem jakim jest Jedynka?
Jak w temacie. Zastanawia mnie, czy były jakieś inne powody oprócz tego, że zawsze mówiono nam "stać Cie na wiecej", szczególnie w szkole. Sytuacja: oddany sprawdzianik, pytanie "jaką ocene dostałęś" odpowiedz "czwórkę" 'zero pochwały' pytanie "a jak 'nazwisko najwiekszego kujona:D'?" "on dostał piątke". To była chyba główna przyczyna mojego perfekcjonizmu. Zawsze ktoś był lepszy odemnie, a ja nie mogłem pozostać obojetny, kiedy nie dostawałem pochwał za i tak dobre wyniki, no ale ciut gorsze od najwiekszych kujonków ;p. Jeszcze pamiętam sytuacje jak wracałem z moim najlepszym kumplem po rozdaniu świadectw w 4 klasie podstawówki. Miałem wtedy 4.0, czyli słabo jak na podstawówke i powiedziałem mu wtedy "nie wiem jak Ty, ale ja od tej pory biore sie za nauke, przysięgam to sobie" i tak przez calą podstawówke i gimnazjum miałem czerwone paski na świadectwie;p W lo na luzie jechałem i uczyłem sie tego co mnie interesowało. Na studiach tez nie gardze swoją średnią, a raczej jestem z niej bardzo zadowolony. Jak widać dotrzymuje przysięgi;p. Jak było to u Was ?
PS. Nie jestem kujonem.
PS. Nie jestem kujonem.
Skąd ja to znam...Surowo było. Może podświadomie chciałam znów usłyszeć to jedyne krótkie zdanko bo tak rzadko gadaliśmy? Tylko skzoła...nie wolno mi było nigdzie zbaczac tylko dom szkoła dom szkoła dom ...
A nie próbowałaś wytłumaczyć im, że to cię po prostu interesuje? Być może im wydawało się, że zgłaszałaś się tylko i wyłącznie po to, by być widoczną i lubianą przez nauczycieli, a mało kto lubi lizusów...Podobno nadgorliwośc jest gorsza od faszyzmu i ja dzisiaj spytałam na ang. jak jest "schowanko" bo opisywaliśmy pomieszczenia i wszyscy PRZESTAŃ!!! przecież ja im się tego nie każę uczyc tylko chce wiedziec oni widocznie nie chcą. (...)
Przez nich nic mnie nie cieszy oni mnie ograniczaja wychylam się a oni mnie zawsze sprowadzaja na ziemię.
Ostatnio zmieniony niedziela, 25 lutego 2007, 18:32 przez ktośtam, łącznie zmieniany 1 raz.
hmm..
to moze ktos stad mi to powie?
w szkole podstawowej bylam przecietna... bylismy najlepsza klasa.. ciezko bylo sie wybic..
w sredniej z matmy bylam najlepsza.. i jak juz narzucilam sobie taki poziom to ciagnelam go jeszcze wyzej.. i wyzej.. jakos tak dziwnie nie osiadalam na laurach
podobnie bylo z rosyjskim.. wrzucili mnie do zaawansowanej grupy.. kulalam, a pozniej mnie cos opetalo.. starczylo mi pare sukcesikow i pochwal, zeby miec odpowiedni bodziec
hmm.. klasowa wycieczka w gory.. zawsze musialam byc pierwsza na szczycie.. ah ta rywalizacja.. kolejne wyprzedzanie poszczegolnych osobnikow..
biegi.. na krotkich dystansach zawsze bylam najlepsza..
no prosze nawet nie wiedzialam ze troche tego bylo..
to moze ktos stad mi to powie?
w szkole podstawowej bylam przecietna... bylismy najlepsza klasa.. ciezko bylo sie wybic..
w sredniej z matmy bylam najlepsza.. i jak juz narzucilam sobie taki poziom to ciagnelam go jeszcze wyzej.. i wyzej.. jakos tak dziwnie nie osiadalam na laurach
podobnie bylo z rosyjskim.. wrzucili mnie do zaawansowanej grupy.. kulalam, a pozniej mnie cos opetalo.. starczylo mi pare sukcesikow i pochwal, zeby miec odpowiedni bodziec
hmm.. klasowa wycieczka w gory.. zawsze musialam byc pierwsza na szczycie.. ah ta rywalizacja.. kolejne wyprzedzanie poszczegolnych osobnikow..
biegi.. na krotkich dystansach zawsze bylam najlepsza..
no prosze nawet nie wiedzialam ze troche tego bylo..
Ostatnio zmieniony niedziela, 25 lutego 2007, 18:12 przez Adwokatka, łącznie zmieniany 1 raz.
1w2
W moim wypadku nacisk byl kladziony nie tyle na osiagniecia jak na zachowanie i uksztaltowanie ulozonej osobowosci. Bylam wychowywana w sposob by poprawnie sie zachowywac, byc uczciwa, szczera, ale i tez sprawiedliwa i konkretna. W szkole zawsze uczylam sie przecietnie (poza przedmiotami jakie kochalam), ale za to nigdy nie bylo skarg na moje zachowanie (dopiero przez krotki okres buntu w lo, kiedy to czasem np. uciekalam z lekcji). Powiem, ze nie zawsze mialam latwe dziecinstwo, ale w chwili obecnej ciesze sie ze sposobu wpajania mi wartosci i idealow przez glownie: mame.
1w9, INFJ/j, sx/sp/so (silny zwiazek z polaczeniami 7 i 4, oraz i8i6)
___
Oh laughing man
What have you won?
Don't tell me what cannot be done.
___
Oh laughing man
What have you won?
Don't tell me what cannot be done.
Mnie głównie wychowywała mama. Tata był od początku nieobecny. Mama nie była przychylna. Była moim kontrolerem. Od początku trzymała mnie żelazną ręką. Musiałem chodzić zawsze jak w zegarku. Początkowo gdy byłem młody buntowałem się, ale potem przyzwyczaiłem się i teraz sam jestem własnym kontrolerem.
Jestem spod znaku lwa dlatego gdy byłem młody byłem niegrzecznym dzieckiem. Mama jednak ujażmiła mnie i stałem się z 8 na 1.
Jestem spod znaku lwa dlatego gdy byłem młody byłem niegrzecznym dzieckiem. Mama jednak ujażmiła mnie i stałem się z 8 na 1.
Hmm... to zastanówmy sie może, Drogie Jedynki, czy i my potrafimy kogoś obdarzyć komplementem. Sami dobrze chyba wiecie, jak trudno czasem się zdobyć na pochwalenie kogoś innego. Ja tam nie uważam tego za takie calkiem złe - mnie to akurat motywuje do działania. Skoro nikt mnie nie chwali, znaczy, ze mogę to zrobić jeszcze lepiej - a wtedy na pewno ktoś zauwazy. Działa to tez u mnie w druga stronę - jesli zostane pochwalona, natychmiast przestaję się mobilizować - bo po co, skoro już jestem taka genialna?Czekolada pisze: Mama (1w2) nigdy mnie nie chwalila. Tylko raz zauwazylam u niej dume ze mnie - kiedy sprostalam jej ambicjom. Moj tata chwalil mnie, jawnie pokazywal, ze byl ze mnie dumny - podnosil mnie na duchu.
"Lepiej spróbować, i potem żałować, niż żałować, że się nie spróbowało..."
1, 3 lub 3w4
1, 3 lub 3w4
U mnie ztym chwaleniem i karaniem było następująco. Mama chwaliła i karała. Była bardzo sprawiedliwa. Nigdy mnie nie gnębiła, wykożystywała, drażniła. Od niej zawsze brałem dobre wzorce zachowania. Tata nie chwalił i karał. Nie był sprawiedliwy. Często mnie gnębił, wykożystywał, drażnił. Bił mnie też. Od niego zawsze brałem zle wzorce zachowania.
Tata i mama byli dwoma przeciwieństwami. Mama dobra, uczuciowa ludzka. Tata zły, bezuczuciowy, nieludzki. Z resztą moja mama to 2, a tata to 1.
Tata i mama byli dwoma przeciwieństwami. Mama dobra, uczuciowa ludzka. Tata zły, bezuczuciowy, nieludzki. Z resztą moja mama to 2, a tata to 1.
Ja dorastając coraz bardziej wierzyłem w najważniejsze wartości, przyznam, że świetnie się czułem, gdy byłem najlepszy w danej dziedzinie. Spędzałem więcej czasu nad tematami które mnie interesowały, dawałem część siebie do tego. Faktycznie, emocjonalnie czuje się trochę zubożały, może na krzyść bardziej logicznego myślenia. Dużo czasu straciłem poświecając się perdołom i mało przydatnym rzeczom, Nigdy nie byłem kujonem(może poza informatyką, hehe), nauka przychodziła mi raczej z łatwością, jeżeli tylko poświęcałem jej dostateczną ilość czasu. Wpłynęły na mnie również kazania ojca, który potrafił mówić do rzeczy, teraz już trochę inny, wie ile wiem, na kogo wyrastam i już nie musi się tak starać.