Niebotyczne pokłady frustracji 1 (2-9)

Wiadomość
Autor
yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Niebotyczne pokłady frustracji 1 (2-9)

#1 Post autor: yusti » środa, 2 stycznia 2008, 17:32

.
Ostatnio zmieniony piątek, 8 października 2010, 16:29 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.



pacanoid
Posty: 378
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 08:46

#2 Post autor: pacanoid » środa, 2 stycznia 2008, 18:07

...
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 lipca 2009, 22:52 przez pacanoid, łącznie zmieniany 1 raz.
5

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#3 Post autor: ktośtam » środa, 2 stycznia 2008, 18:12

jak bez przykładania się, kontroli osiągacie Wasze cele?
Nie osiągamy.
jak nie pracować i mieć piątki?
Trzeba mieć szczeście przy urodzeniu się. Nie każdy ma takie zdolności i nie każdy ma ich dużo...

Zresztą całkowicie bez pracy i tak prawie nikt nic nie osiągnie. Ciężka praca jednak na dłuższą metę się opłaca. ;) Zawsze znajdą się ludzie, którzy mają łatwo to, na co my musimy się męczyć. Tak mają wszystkie typy, nie tylko jedynki. Ale jakoś nikt z tego powodu się nie załamuje...
Ostatnio zmieniony środa, 2 stycznia 2008, 23:44 przez ktośtam, łącznie zmieniany 2 razy.

pacanoid
Posty: 378
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 08:46

#4 Post autor: pacanoid » środa, 2 stycznia 2008, 18:21

...
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 lipca 2009, 22:55 przez pacanoid, łącznie zmieniany 1 raz.
5

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#5 Post autor: ktośtam » środa, 2 stycznia 2008, 18:26

No to widocznie ja mam szczęście, bo nie robię absolutnie NIC
Tacy też są. :P
Słyszałem opowieści o najlepszym studencie malopolski, nie pamiętam już gdzie studiuje. (chyba na UJ-cie) Nic nie robi a ma same 5 i 6. ;)

pacanoid
Posty: 378
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 08:46

#6 Post autor: pacanoid » środa, 2 stycznia 2008, 18:29

...
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 lipca 2009, 22:55 przez pacanoid, łącznie zmieniany 1 raz.
5

Awatar użytkownika
nasedo
Posty: 126
Rejestracja: sobota, 2 grudnia 2006, 20:49
Lokalizacja: Katowice

Re: NIEBOTYCZNE POKŁADY FRUSTRACJI 1 (2-9)

#7 Post autor: nasedo » środa, 2 stycznia 2008, 18:40

yusti pisze: Drogie Siódemki i inne nie sfrustrowane typy: jak bez przykładania się, kontroli osiągacie Wasze cele?
O kurcze, cóż za bełkot. Ja na przykład przez całe życie mam generalnie fuksa, jakieś takie szczęście, często małym nakładem pracy wychodzi bardzo wiele. Wg mnie ludzie nie potrafią wykorzystywać swojego potencjału, niektórzy ładują energie nie tam gdzie trzeba i suma sumarum nie mają praktycznie nic. Poza tym dobrze jest być wszechstronnym i mieć wiele możliwości, dróg do wykorzystania, jak jedno nie wyjdzie, to wyjdzie drugie. Jak się chce osiągnąć to trzeba dążyć i wierzyć w to co się robi. Stawiać sobie małe cele i krokami do nich po kolei dochodzić, czasami mam wrażenie, że ludzie w ogóle o czymś takim nie pomyślą a ich działania to jakiś totalny chaos, a potem sie dziwią, że nic im nie wychodzi :| No i dobra organizacja czasu, nie potrafiłbym nic zrobić, gdybym wcześniej nie zaspokoił swoich potrzeb jakiś tam hedonistyczych... wiec jak je sobie zaspokoje to siadam do roboty :)

To co napisałaś jest ultra niespójne, jak chcesz mieć piątki kiedy piszesz (a więc myślisz) tak niekoherentnie? Nie chcę być chamski, niegrzeczny ale paranoid_android2 mogło miec trochę racji, ale oczywiście bez pracy nie ma kołaczy ;>
7w8; INTJ; sx/so/sp;
gg: 3626262

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#8 Post autor: yusti » środa, 2 stycznia 2008, 19:24

.
Ostatnio zmieniony piątek, 8 października 2010, 16:29 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#9 Post autor: ktośtam » środa, 2 stycznia 2008, 19:28

...
Ostatnio zmieniony środa, 2 stycznia 2008, 23:43 przez ktośtam, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Ediakar
Posty: 577
Rejestracja: wtorek, 11 grudnia 2007, 00:56
Lokalizacja: Z nieba rodem

#10 Post autor: Ediakar » środa, 2 stycznia 2008, 19:48

Paranoid i inni pierdoły gadają Yustin. Niechto, nie pamiętam ile masz lat więc mogę powiedzieć nie na temat!

U mnie zawsze na pierwszym miejscu była nauka, dopiero gdy wszystko umiałem był czas na zabawę.

Ja w podstawówce kółem ile się dało, kilka godzin dziennie.
Geografia, polski, biologia były dla mnie masakrą siedziałem normalnie i nic nie wchodziło - bo są to przedmioty pamięciowe - a pamięć mam cienką jak idzie o zapamiętywanie dat czy coś, dat na historię to się uczyłem kilkadziesiąt minut a jak przyszło co do czego do i tak nie pamiętałem. Na geografię umiałem, bo wykułem. Ale baba chciała żeby opowiadać jako całość - a zadawała sprecyzowane pytania, więc odpowiadałem na pytanie i nic więcej nie mówiłem bo dała pytanie, i choć wiedziałm więcej to nie mówiłem - i cienko było - truja.
Kiedyś na matmie był sprawdzian z dodawania i odejmowania, a baba powiedziała że wszystko trzeba dodać, więc ja dodałem, choć były znaki minus, i znów źle, bo przecież głupia baba mogła powiedzieć dodać lub odjąć - ale to głupie :roll:

Na wuefie byłem jedynym co siedział gdy się grało w piłkę, bo ta gra mi się nie podoba, ale gdy się teraz patrzę to widzę że nauczyciel wf-u to debil, bo jak by był mądry to kazał by mnie wybierać kolegą chociażby po to bym nie był taki odludny.

Z plastyki i techniki zato byłem zawsze najlepszy w całej klasie - ale każdemu się wydawało że to tylko głupoty :evil:.

Jechałem więc na 3 i 4 z przedmiotów humanistycznych zaś na 5 i 6 z plastycznych, i technicznych


W liceum terz kółem i było podobnie jak w podstawówce, ale na matmie byłem najlepszy z brył, widzeniu ich w trujwymiaże, nawet zaginałem nauczycielkę.

Dopiero na studiach okazało się do czego jestem. Na pierszym roku byłem najlepszy I, na 2 byłem V a na 3 - III

Kółem oczywiście jak zwykle, ale całe kucie szło w to co lubię - i dawało zaje efekty.


Tak więc uważam z autopsji, że kuć warto, bo poszeża to granice poznania, gdybym nie kół był bym głupi do potęgi a tak, mózg się rozbudował trochę w tamtych nielubianych przeze mnie przedmiotach, oraz nauczyłem sie zawziętości - i przystosowałem się do kilku godzinnego ślęczenia nad książkami i rycia. Muj kolega zaś co rodzice go nie nakłaniali do nauki ulega okropnie szybkiemu wyłączaniu się i nie potrafi skupić uwagi dłużej niż kilkadziesiąt minut. Ja zaś mogę kilka godzin coś studiować.

Ci co ściągają, nie uczą się - CHOĆ WIEDZĄ ŻE SĄ GŁUPI są dla mnie cieniasami.

Takie ściąganie na studiach itp. wyjdzie im źle ponieważ nie będą siebie pewni, są siebie niepewni - więc jak przyjdzie co do czego to i tak skapitulują, a ja będę parł, wiedząc, że niema rzeczy której nie pokonam - takie nastawienie to podstawa, ja się żadnej pracy nie boję bo wiem, że mogę na siebie liczyć, jak widzę, że na studiach jakiś nauczyciel źle poprawił sprawdzian czy źle robi zadanie na tablicy to odrazu to mu mówię bo jestem pewny siebie, zaś ci co g. umią bo tylko śćiągają to ani me ani miał miał, bo to cieniasy - którzy nie kuli.

Jeszcze jedno, zawsze w szkołach zadawałem dóżo pytań nauczycielom, a klasa się ze mnie śmiała - byłem znany z zadawania głupich pytań, ale głupi ci są co nie zadają pytań. Pytania są bardzo ważne.

Jeszcze jedno, uważam że bez systematycznej nauki codziennej mózg muj by nie uciągnął, dzięki systematyczności ja głupi daleko zaszedłem.

I naprawdę uważam, że każdy kto się dóżo uczy coś pozytywnego osiągnie, tak więc wszystko zależy od nastawienia rodzicó - by cisnęli do nauki.

Okropnie ważne jest by na studia wybrać to co się lubi bo inaczej będzie klapa, napewno każdy jest z czegoś dobry, każdy coś specyficznego ptrafi

A to dopiero alem się spisał :evil:

Tylko perfekcja pozwala coś osiągnąć trzeba się starać robić naj jak się da :x

Tak więc uważam, że jak się ma trujki choć się uczy to wszystko jest spoko 8)

Podstawa że mózg się rozbudowuje, a nie guwniane oceny
Ostatnio zmieniony środa, 2 stycznia 2008, 20:04 przez Ediakar, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
wiadukt
Posty: 567
Rejestracja: poniedziałek, 31 grudnia 2007, 17:08
Lokalizacja: Enneagram 1w2 -/- -/- Socjonika ESTj

#11 Post autor: wiadukt » środa, 2 stycznia 2008, 19:50

Chaos w łebku mam wtedy gdy sie w czymś zapętle i trzeba mnie z tego za kark wyciągnąć, perfekcjonizm to dla mnie przekleństwo
Wczesniej czy później konczy sie tragicznie dla otoczenia, poniekąd i dla mnie, wszystko bede udoskonalać aż zepsuje :roll:
Co do nauki/ocen/wiedzy, to ja w przypadku szkół leciałam z żywiołem, zazwyczaj "dobrze" bez wysiłku, za to z leserowaniem po 60% obecności,
więc nie wiem jak doradzić :| wyluzować (?) Taaa, wiem pierdolnęłam :? moze ja po prostu nie miałam ambicji.
Frustracje za to miałam gigantyczne, z wiekiem też przechodziło, zrozumienie w czym problem i samodyscyplina pomogły.
Teraz juz nawet napady agresji, moge przejsc bez mordów na otoczeniu, ale dzięki mojemu 4w5 który ma na mnie leczniczy wpływ (o ile mu pozwalam)
Bez jego obecności, mam po sprowokowaniu, destrukcyjny wpływ na wszytsko zaczynając od siebie samej.
Wiem jak ciężko odpuścic, wiem jak to jest rywalizowac i dostawac białej gorączki, wiem bo moja znajoma tak ma od lat.
Ja osobiscie nie mam na tym tle frustracji, wiedza "czysto szkolna" i "oceny dziennikowe" nie mialy na mnie wplywu.
Pamiętam jak dostawałam kiedys pały od sora z gery, bo nie kolorowalam mu diagramow (facet mial ze 60 lat nie wiem po co oni go trzymali)
ale po latach zawartosc wykresów znam nadal, to mnie obchodzilo, że wiem, a nie lufy za niechęć do kredek :?
Nie wiem Yusti :arrow: pracuj nad luzowaniem w tym temacie, zeby nie zwariować :|
Obrazek
...bardzo być może, ale żaba pozostaje żabą...
Monty Python

Awatar użytkownika
Łukasz:)
Posty: 413
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:55
Lokalizacja: trudno powiedzieć

#12 Post autor: Łukasz:) » środa, 2 stycznia 2008, 21:30

Kurcze byłem w podobnej sutuacji.Dawałęm naprawdę dużo z siebie a tu 4.0 na koniec roku:\Liceum moje też jest dobre ale w końcu w naszej klasie były osoby które nawet miały pasek.W sumie musiałem przemyśleć cały rok szkoły,poszukać błędów i popieram to co napisała osoba przede mną-perfekcjonizm nie popłaca.Zamiast skoncentrować się na najważniejszym chciałem ze wszystkiego mieć najlepsze oceny,zapominałem jaki mam profil i w sumie zmarnnowałęm rok.Ale przemyślałem to i w tym jest dużo lepiej:)A w to że ludzie sie nie uczą nie ma co wierzyć.Wielu lubi udawać że nic sie nie uczą i że są tacy inteligętni etc.ale to nieprawda i jeśli się do nich zbliżyć to wychodzi na jaw że po prostu kują ale po cichu:).nie iwem stosujesz jakies techniki szyvbkien nauki czy cuś bo t pomaga dużo.

A tak swoją drogą to widze w twoich podpisach różne typy eneagramu a zachowujesz się w 100% jak moja koleznaka która mówi o sobie że jest 7w8 a wiem dobrze że to 4w3:)Wiele twoich postów to jakby z jej ust czy tam klawiatury.Nio to możę jednak Indywidualista cio? :wink:
4w3 so/sp/sx|MBTI:ENTJ
Global 5 :Egocentric

"efrgasf gfbbng dsxcxczz qedvsbgbs" Rcdscs Tdcaa

Raven
Posty: 528
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 23:57
Lokalizacja: Wrocław

#13 Post autor: Raven » środa, 2 stycznia 2008, 22:25

Łukasz:) pisze:A w to że ludzie sie nie uczą nie ma co wierzyć.Wielu lubi udawać że nic sie nie uczą i że są tacy inteligętni etc.ale to nieprawda i jeśli się do nich zbliżyć to wychodzi na jaw że po prostu kują ale po cichu
Tacy są maksymalnie chxx. "Ale numer, mam 19/20 a dzień wcześniej kacowałam imprezę u kumpla". Brak słów
1w9

pacanoid
Posty: 378
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 08:46

#14 Post autor: pacanoid » środa, 2 stycznia 2008, 22:38

...
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 lipca 2009, 22:55 przez pacanoid, łącznie zmieniany 1 raz.
5

Raven
Posty: 528
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 23:57
Lokalizacja: Wrocław

#15 Post autor: Raven » środa, 2 stycznia 2008, 23:47

Problem w tym, że ci ludzie po prostu KŁAMIĄ. Wystarczy zobaczyć po ich zachowaniu, sposobie bycia itp. - są to ludzie ambitni, nie żadni Mozartowie z filmu "Amadeusz", którzy dzień i noc jedzą, piją, lulki palą a potem dają dowody geniuszu. Po co? Ano żeby klasowe tzw. towarzystwo ich lubiło. To raz. A dwa, nie wiem jak inni wypowiadający się w tej kwestii, ale ja akurat miałem takie oceny, że nie musiałem nikomu zazdrościć. Tylko nie byłem skończonym hipokrytą żeby opowiadać banialuki o tym jak ja nie olewam wszystkiego itp.
1w9

ODPOWIEDZ