Strona 1 z 1

Perfekcjoniści a pewność siebie

: sobota, 8 grudnia 2007, 18:30
autor: yusti
.

: sobota, 8 grudnia 2007, 18:42
autor: Revania
Jeśli chodzi o charakter, to raczej nie mam sobie wiele do zarzucenia. Fakt, nie jest dobrze, bo powinnam postępować lepiej, ale nie jest też źle, ponieważ w końcu udało mi się dostrzec we własnej osobie zalety. Zajęło to trochę czasu, często pytałam o to innych ludzi, ale w końcu zauważyłam, że jestem według nich odważna, umiem wypowiadać własne zdanie, a przy tym jestem miłą osobą.

Więcej kompleksów mam, jeśli chodzi o wygląd. Jest wiele osób brzydszych ode mnie, ale ja najchętniej zrobiłabym sobie liposukcję każdej części ciała, jakiej tylko można :roll: . W spokoju zostawiłabym moje usta, uszy i nos, bo to jedyne, co mi się w sobie podoba.

: sobota, 8 grudnia 2007, 20:33
autor: yusti
.

: niedziela, 9 grudnia 2007, 01:02
autor: Revania
A GDZIE 2500KCAL.
Aż tyle kalorii?! Ja na pewno tyle nie zjadam, a jakoś nie chudnę... Ostatnio dorwałam dietę szwedzką w necie, muszę to zastosować. Może porównuję się z innymi, może nie czuję się wystarczająco dobrze, ale trzeba spróbować coś z tym zrobić, a nie tylko marudzić.

Co do artykułu w tym linku, to gdybym tak wyglądała, to bym popełniła samobójstwo. Już nie chcę być chamska i niekulturalna, ale ta kobieta wygląda nieestetycznie, współczuję jej :roll:

: niedziela, 9 grudnia 2007, 17:37
autor: yusti
.

: niedziela, 9 grudnia 2007, 20:47
autor: misiek
miałem to samo... przyrównywałem się do innych... no i nie było ciekawie... byłem gruby... więc postanowiłem biegać... schudłem usłyszałem z ust kilku osób że pozytywnie się zmieniłem - wyprzystojniałem... no i przeszło :)
ogólnie rzecz biorąc jak w sobie czegoś nie akceptowałem a mogłem to zmienić to to zmieniałem abym to zaakceptował... nie praktykowałem chorej według mnie akceptacji czegoś co nie powinno zostać zaakceptowane... nie tańczyłem - tańczę... byłem aspołeczny - jestem mniej aspołeczny... stałem się śmielszy... każdy kolejny sukces pociągał za sobą kolejne... wystarczy zacząć... wystarczy chcieć...

yusti wybacz ale wydaje mi się że dla ciebie jest to problemem w twoich oczach i starasz się to zaakceptować... ale nie jesteś w stanie... więc próbójąc to zaakceptować nie starasz się z tym walczyć... tylko wmówić sobie że to jest dobre mimo że nie znajdziesz sama tak mocnych argumentów które cię do tego przekonają... (i broń cię panie Boże nie jest to atak na twoją osobę)

: niedziela, 9 grudnia 2007, 20:50
autor: Raven
Jak często czuję swoje braki. To zależy. A dokładnie od nastroju. Jeśli jest dobry, mam do tego wszystkiego dystans i nie czuję się jakoś fatalnie. Ale jeżeli idzie w życiu gorzej, to wtedy bywam sfrustrowany, a przez to czasem dla otoczenia nieznośny

: niedziela, 9 grudnia 2007, 21:15
autor: yusti
.

: niedziela, 9 grudnia 2007, 23:48
autor: Raven
yusti pisze:o. to Ty Ravenku te z? a ja myslałam że już jesteś totalnie luzowy
oj, dwója z psychologii...

: poniedziałek, 10 grudnia 2007, 00:43
autor: misiek
moje życie zmieniła jedna nieszczęśliwa miłość... wtedy nauczyłem się nie tyle akceptować świat bo nie da się zaakceptować tego co uważamy za złe... a bardziej znajdować drugą stronę medalu... tą lepszą... myślenie "co mi to daje?", "czy coś z tego pozytywnego wynika?" nie wiąże się to z akceptacją bo to wogóle nie ta droga... ale niewątpliwie daje to dużo siły... nieraz do walki aby zmienić to co jest według nas dla nas złe... bo walczyć o siebie warto...

wracając do odchudzania... najlepszą metodą na odchudzanie jest jedzenie tyle ile się je (albo mniej) tylko w mniejszych porcjach i częściej (zamiast zjeść 3 posiłki co 6h dziennie zjedz 6 co 3h ale dwa razy mniejszych)... kolejny krok to aktywność fizyczna... oba te czynniki wpływają na przyspieszenie metabolizmu...

: poniedziałek, 10 grudnia 2007, 04:07
autor: Revania
moje życie zmieniła jedna nieszczęśliwa miłość...
tak, to wiele zmienia w życiu. ja przez takie doświadczenia stałam się bardziej zamknięta w sobie, zaczęłam się trochę bać ludzi i mam mniejsze do nich zaufanie...

: poniedziałek, 10 grudnia 2007, 11:44
autor: Raven
misiek pisze:moje życie zmieniła jedna nieszczęśliwa miłość
Moje też. Na gorsze. Może za jakiś czas rozwinę ten wątek, zresztą chyba pisałem już o tym tu i ówdzie

: poniedziałek, 10 grudnia 2007, 13:32
autor: yusti
.

: poniedziałek, 10 grudnia 2007, 18:31
autor: Raven
Rzeczywiście, to dobrze. Jak nie wiedziałem co to miłość i byłem sam, nie odczuwałem tego jakoś szczególnie