Savoir-vivre

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Eruantalon
Posty: 1963
Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
Lokalizacja: Z dupy
Kontakt:

#16 Post autor: Eruantalon » wtorek, 20 listopada 2007, 13:23

Gdybym nie by sob, chciabym być angielskim arystokratą ; d Wiec się zgadza.


Obrazek
“It is better to be hated for who you are, than to be loved for someone you are not. ”

Awatar użytkownika
sarnandynka
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 00:16

#17 Post autor: sarnandynka » wtorek, 20 listopada 2007, 19:53

Też będę wredna. :D Grzeczność jest czymś o wiele bardziej ważnym i skomplikowanym niż się zdaje. Nie chodzi w niej tylko o to, żeby zachowywać się właściwie, ale np o to, żeby kogoś okłamać, przedstawić się w lepszym świetle, uzyskać coś poprzez dodatnie wartościowanie kogoś, słowem chodzi moim zdaniem w zachowaniach grzecznościowych o MANIPULOWANIE.

Czy więc grzeczność jest taka dobra drogie jedynki? :)

Awatar użytkownika
fra
Posty: 287
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 05:40

#18 Post autor: fra » wtorek, 20 listopada 2007, 20:08

Tak, grzeczność jest dobra. Grzeczność to jeszcze nie nie manipulacja. Grzeczność to nie nadskakiwanie komuś. Grzeczność to szanowanie prywatnej przestrzeni innych. To nie bycie zbyt wścibskim i natrętnym. To nie bycie złośliwym i chamskim pod pozorem szczerości i prawdziwości. grzeczność/ savoir vivre stosuje się w większym gronie, nie w prywatnej intymnej rozmowie. Uzywa jej się wsytuacjach, kiedy niekoniecznie znajdujemy się w towarzystwie wyłącznie sprawdzonych kumpli. Wtedy nikt nam nie może zarzucić manipulacji, bo nie mamy prawa oczekiwać w takich relacjach wypruwania sobie flaków w imie szczerości. Do tego mogą służyć spotkania z przyjaciółmi :)
1w...6

Awatar użytkownika
sarnandynka
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 00:16

#19 Post autor: sarnandynka » wtorek, 20 listopada 2007, 20:20

Fra, zawęziłaś pojęcie grzeczności. Ona oznacza realizowanie określonych aktów, intencja nie jest istotna.

Awatar użytkownika
fra
Posty: 287
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 05:40

#20 Post autor: fra » środa, 21 listopada 2007, 08:51

Owszem, ograniczyłam pojęcie grzeczności - do savoir-vivru. Taki jest temat tego watku. Pozdrawiam :)
1w...6

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#21 Post autor: yusti » środa, 21 listopada 2007, 10:12

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 7 października 2010, 19:27 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
fra
Posty: 287
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 05:40

#22 Post autor: fra » środa, 21 listopada 2007, 10:44

A kto i gdzie mówi o udawaniu milusiej idiotki?!
Milusia idiotka nie jest grzeczna, bo jest irytująca i może być nawet narzucająca się ze swym milusiństwem. Wszystko zalezy od sytuacji i relacji z ludźmi! Mówimy o savoir-vivre. Chozi o takie zachowanie, żeby nikomu nie przeszkadzać i nie robić krzywdy. Mówię o sytuacjach, w których mamy do czynienia z osobami, które znamy mało, powierzchownie.
Taka sytuacja: mam zły nastrój, ktoś bliski mnie wkurwił, idę ulicą i na przeciw idzie moja nauczycielka. Jak mam się zachować? Mam jej nawtykać albo udać ze jej nie widzę, bo wtedy będę autentyczna? Prawdziwa? Może jednak wypada mi się lekko uśmiechnąć i powiedzieć "dzień dobry"?- Nie, nie - toż to manipulacja! Hipokryzja! Jest mi źle, wcale nie mam ochoty mówić tej krowie dzień dobry, więc po co jeszcze ten uśmiech, prawda? Powinnam z fochem i łzami w oczach rzucić jej dzień dobrrrry!! - bo wtedy będę sobą. Niech widzi, że cierpię - w ten sposób będę prawdziwa i nikogo nie oszukam swoim zachowaniem, tak? To jest ten złoty środek?
Teraz przykład radykalny, gdzie ludzie są na jeszcze bardziej oficjalnej płaszczyźnie:
Czy grzeczna jest pani z okienka na poczcie, która widząc, że zbliżasz się do niej, udaje, że jest bardzo zajęta, ziewa patrząc na ciebie bezczelnie, urządza sobie pogaduchy z sąsiadką a jak już się odezwiesz, to chce cię zabić wzrokiem? Ona jest nieszczęśliwa w tej pracy, mąż ją zdradza i ma okres, więc na całe szczęście nie udaje milusińskiej idiotki tylko jest prawdziwa. Odchodze od okienka cała w skowronkach bo nikt nie próbował mną manipulować.
Obecnie we wszelkich biurach, bankach szefowie wymagają od swoich pracowników grzeczności. Człowiek chce być obsłużony po ludzku, jak na zachodzie, skończyły się zcasy komuny, gdzie urzędas robił łachę, ze z człowiekiem rozmaweiał. I w d.... mam to, że obecnie ta baba jest dla mnie sztucznie milusińska. Nie znam jej, nie czuję się oszukana, zmanipulowana - wybaczcie. Na tym wlaśnie polega sztuka dobrego zachowania się, grzeczniość. Ja wiem, że ona może być wredą małpą na codzień a uśmiecha się do mnie bo tak jej każą. Jakoś mnie to nie boli. Ludzie - po to jest savoir-vivre, żeby mnie jakaś obca baba sobą i swoimi fochami nie zamęczała, nie zniesmaczała itd. Ona chyba t5ez nie ma wyrzutów sumienia wobec klientów. Wolność i dystans! :)

ps. Aha! Okres ma ta pani a nie jej mąż ;) :P
1w...6

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#23 Post autor: yusti » środa, 21 listopada 2007, 11:45

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 7 października 2010, 19:27 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
fra
Posty: 287
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 05:40

#24 Post autor: fra » środa, 21 listopada 2007, 12:37

Skasowałam. Te wywody były bez sensu i nie do końca na temat. Przemyślałam jeszcze raz i w skrócie to będzie tak: piszesz, że nalezy być naturalnym i zgodnym ze sobą. Ja jestem naturalna, jeśli usmiechnę się mimo złego nastroju do tej nauczycielki. Dlaczego? Bo taka jestem. Ja się z tym lepiej poczuję, bo nie w mojej naturze jest przenoszenie na innych ludzi, niewinnych mojego złego nastroju. Naturalny jest u mnie uśmiech, naprawdę. Mimo wszystko. Twoja mama jest przykładem, który przenosi na rodzinę frustracje, bo w pracy kazano jej być miłą mimo wszystko. Dla mnie nie byłoby to usprawiedliwienie. Choć z drugiej strony może jestem na wygodnej pozycji własnie dzięki temu, że usmiech mimo złego nastroju nest u mnie naturalny. Nie zgrzyta nic we mnie, naprawdę. Chciałabym, żebyś to wzięła pod uwagę :)
Wsjo, nie ma sensu się sprzeczać. Dla Ciebie może to być hipokryzja, ale dla mnie to jest naturalne. Może i wyuczone, ale jest częścią mnie. pozdrawiam :)
Aha. Jestem asertywna, nie daję sobie wleźć na łeb. Jak mi coś nie pasuje to o tym mówię, czasem tez krzyczę i klnę.
1w...6

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#25 Post autor: yusti » środa, 21 listopada 2007, 13:09

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 7 października 2010, 19:27 przez yusti, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
fra
Posty: 287
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 05:40

#26 Post autor: fra » środa, 21 listopada 2007, 13:17

Yusti, dooodkładnie, beeeez kitu, jak mawia mój facet :)


Kurdę, jak ja lubię Jedynki, nawet te zupełnie różne ode mnie :)
1w...6

Awatar użytkownika
Riviette
Posty: 405
Rejestracja: niedziela, 29 października 2006, 13:09
Enneatyp: Lojalista

#27 Post autor: Riviette » środa, 21 listopada 2007, 13:22

Ano. Te jedynki z forum też lubię. Prawie wszystkie 8)

A szkoda, bo tak dziwnie w realu nie znam żadnej... Chciałabym porozmawiać z kimś o psychice podobnej do mojej :)
6w5, IEI

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#28 Post autor: yusti » środa, 21 listopada 2007, 13:27

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 7 października 2010, 19:26 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
fra
Posty: 287
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 05:40

#29 Post autor: fra » środa, 21 listopada 2007, 13:41

wiesz co...? Pociesze Cię. Z obserwacji stwierdzam, że na niemiłą obsługę ze znanych mi typów najbardziej narzekają 4w3. Naprawdę. Znam 2 przedstawicieli tego typu i to, jak się nabluzgali na sprzedawców, kierowców autobusów i inne "ciomkające czołgi" w kolejkach, to cała armia Jedynek w życiu tego nie zrobiła. Chyba nie muszę dodawać, że to "narzekanie" było jeszcze mniej smaczne niż opłakiwane zajście. Niestety "zua ekspedientka" nie usłyszy osobiście tych obelg, cała przemiła wiązanka znajduje ujście z Czwórki dopiero po wyjściu ze sklepu prosto do twojego,a nie ekspedientki ucha... Ech... Taki już urok tych Czwóreczek, no nic...
1w...6

Awatar użytkownika
Riviette
Posty: 405
Rejestracja: niedziela, 29 października 2006, 13:09
Enneatyp: Lojalista

#30 Post autor: Riviette » środa, 21 listopada 2007, 13:50

yusti pisze:Siódemka by to olała nadzwyczajniej i nic nie pamiętała. A ja rozpamiętuje, że ta pani jest blee i nie pojadę:D kto by się tak przejmował jak nie jedynka....bycie na bakier z savoir-vivrem powoduje u nas niesmak i wręcz traumę:D Choć pewnie same sobie możemy mieć coś do zarzucenia, ale sie nie przyznamy. Słusznie nam czasem zarzucają hipokryzje, ale trudno nie być hipokrytą, jak się stawia sobie najwyższe wymagania:)
Myślałam, że tylko ja mam taki problem.

Bo owszem, potrafię bardzo długo pamiętać czyny kogoś, kto mnie zasmucił, rozwścieczył itp. Gorzej z tym, że czasem mam tendencję do wypominania innym czegoś, co zrobili już jakiś czas temu. ;)
Kiedyś byłam naiwna w dobroć ludzką, na czym już nie raz się przejechałam. Teraz tak jakoś nie ufam innym. W przypadku takich właśnie osób, do których mam jakiś wewnętrzny żal (chociaż aż takiej wielkiej krzywdy mi nie zrobili), zawsze podczas spotkania z nimi przypominam sobie wszystko i patrzę na nich krzywo. Tak... mimowolnie.

Ale trochę zaofftopowałam. Zawsze starałam się zachowywać zasady savoir-vivre, ale nie w postaci ładnie ułożonych sztućców (jak to ktoś już zauważył), lecz tak, aby mieć zachowaną kulturę osobistą. Zero niechlujstwa, robienia wokół siebie hałasu itd. I to wcale nie znaczy, że zmuszam się, żeby być dla innych milusia. W sumie wręcz przeciwnie.
I to wcale nie znaczy także, że jestem sztywna ;) No, chyba że dla niektórych rozrywką jest wódka, imprezy do 7 rano, zero moralności i jakichkolwiek zasad kultury, to może mieć problem.
6w5, IEI

ODPOWIEDZ