Mój post był tak długi, ponieważ przeczytałam prawie wszystkie materiały dotyczące dwójek na forum (a trochę jednak tego jest) i starałam się wypisać wszystko, co zwróciło moją uwagę. A teraz też będzie długi, bo taka już moja natura! XD
@Reszka
Robiłam kilka testów, z różnych stron. Robiłam z kilkuletnim odstępem, w czasie gdy byłam w miarę szczęśliwym człowiekiem, jak i bardzo nieszczęśliwym. Za każdym razem 2w1. Opisy też czytałam i żaden nie wydaje się pasować poza 2w1. Jak powiedziałam, naprawdę większość opisów się zgadza, a to co się nie zgadza, wyłuskałam i szczerze napisałam. Myślę, że trzeba brać pod uwagę, że opisy są mocno wymieszane, bo dotyczą dobrych i złych poziomów zdrowia, więc ogólny opis dwójki daje nam wymieszane informacje o dwójce zdrowej i jednocześnie o dwójkach chorych, wyciąga jakieś ogólne tendencje. Tyle że w przypadku dwójki zdrowa tendencja diametralnie różni się od chorej, może dlatego trochę rzeczy nie pasuje?
Jedynym typem który jeszcze mógłby pasować jest jedynka, ale jedynka wydaje mi się być za mało nastawiona na ludzi i emocje, niechętna do przyznania się do błędu, niechętna do brania na siebie odpowiedzialności, niechętna do kompromisów, co raczej do mnie nie pasuje.
Ale z tego co wiem, to może być tak, że 2w1 może oscylować pomiędzy 2 a 1, czasem być bardziej dwójkowe, czasem bardziej jedynkowe? Jeśli tak to by się zgadzało.
Bo moją główną motywację można byłoby chyba określić tak: 'być kochaną przez tych, przez których chcę być kochana, poprzez bycie człowiekiem dobrym'. Może dlatego udaje mi się unikać typowo dwójkowych zachowań w stylu przymuszania i manipulowania kimś w imię przeze mnie pojmowanego 'dobra', bo sam przymus uważam za zły. Ja bym nie chciała być zmuszana do czegokolwiek, nawet w imię dobra, a dwójki starają się przecież traktować innych tak, jak same chcą być traktowane. Oczywiście wiem, że niektóre dwójki wmawiają sobie, że użycie przymusu dla tego konkretnego dobra w danej sytuacji jest usprawiedliwione, więc dana manipulacja jest niby dobra, ale żebym ja tak uznała, to musi iść o coś naprawdę wielkiego, np. sprawa życia i śmierci. Zamiast zmuszać i manipulować, by ktoś zrobił to, co ja uważam za dobre, staram się raczej spokojnie wyjaśnić i wytłumaczyć, dlaczego to jest dobre. Chcę, by ta osoba chciała tego co i ja poprzez zrozumienie. Jeśli po rozmowie i tak nie chce, odchodzę nieco zawiedziona, ale czekam spokojnie na dalszy rozwój wydarzeń. Obserwuję z bezpiecznej odległości, wypytam tu i tam. Jeśli wszystko zmierza ku katastrofie tak jak przewidywałam, przyjdę jeszcze raz i ostrzegę dzieląc się informacjami, które zdobyłam. Jeśli i to nie pomoże, nie interweniuję już wcale, czekam aż ta osoba sama do mnie przyjdzie ze zmienionym nastawieniem. Po prostu staram się hamować typowo dwójkowe instynkty poprzez etykę, co nie znaczy że nie potrafiłabym manipulować gdybym chciała.
Tak w ogóle to mocno mnie rozbawiła jedna rzecz - Ty i Snufkin odpisaliście mi jako pierwsi, a oboje jesteście piątkami. A ja mam jakoś tak, że często lgną do mnie chore piątki XD jednakże mam nadzieję, że akurat Wy jesteście zdrowi
@ Intan
ano, rzuciła mi się w oczy pewna sytuacja tutaj na forum, ale nie będę wymieniała osób ani numerów, więc na wszelki wypadek zapowiedziałam na starcie jakie mam oczekiwania. A no właśnie, bo jak wspominałam nie wchodzę w relacje z innymi bez określenia na starcie jaka jestem i czego oczekuję, jak widać na forach również
Mam 23 lata. Z socjoniki jak kiedyś robiłam test wyszło EII. Ale nie do końca rozumiem zawiłości tego systemu, mogę Ci za to pokazać jeszcze moje wyniki, jeśli umiesz je interpretować:
@ Agon
Ledwo się pojawiłam, a już mnie chcą plagiatować ;D
Och och, kolega popełnia podstawowy błąd na starcie. Prosiłam by najpierw pytać mnie o daną kwestię, zanim się mnie oceni. Skąd możesz wiedzieć co jestem w stanie pojąć, a czego nie potrafię, skoro się jeszcze nie znamy?
Jak widzę Ty kolejna piątka, podobnie jak Reszka i Snufkin. Jak na poszukiwaczy wiedzy przystało wyciągacie z nowej osoby ile wlezie? XD WIEDZA WIEDZA WIEDZA!
Jak już wspomniałam w odpowiedzi do Reszki, to właśnie piątki do mnie często lgną i się zaprzyjaźniają. Zakładasz że dwójki nie są w stanie zrozumieć piątek. Ja moje piątki podobno rozumiem, wydaje mi się że w naturze dwójek leży próba ZROZUMIENIA innych. Ale chyba mieszasz pewne kwestie. To że dwójka Cię zrozumie, wcale nie oznacza, że się z Tobą zgodzi.
Nie wiem jak u innych dwójek. U mnie wygląda to tak.
Ja mam swój punkt widzenia/przekonanie. Rozmówca ma swój. Wypytuję go o jego punkt widzenia, zależności, dlaczego myśli tak a nie inaczej. Każdą wątpliwość wyciągam na wierzch i dopytuję. Ja także odpowiadam na pytania drugiej strony i nie denerwuję się, gdy ktoś podważa i krytykuje mój punkt widzenia. Jeśli argumenty drugiej strony mnie przekonają, nie boję się zmienić zdania. Ale oczekuję, że rozmówca też będzie miał odwagę zmienić swój punkt widzenia, gdyby uznał, że moje argumenty są bardziej przekonujące. Oczekuję traktowania moich poglądów na równi z cudzymi. Bardzo nie lubię ludzi, którzy wyrażają stanowisko 'ja mam rację, ja mam monopol na prawdę, a jeśli się ze mną nie zgadzasz, to znaczy że jesteś na to za głupi/a'. Każde z nas może się mylić. I co do niczego na tym świecie nie będzie 100% pewności. Dlatego pychą jest zakładać, że ma się monopol na prawdę.
Ale możecie się z tym nie zgadzać i dalej tkwić w swoim świecie przekonań
Mam wrażenie że rozmawiasz ze mną trochę z góry, a nie na równi, właśnie z powodu takiego przekonania, że wiesz lepiej.
Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałeś. Opinia i przekonanie nie są jednoznaczne z prawdą, ale w pewien sposób nas określają. To co moje jest moje. Dlatego powiedziałam, że jako dwójka zmieniam zachowanie, ale nie zmieniam poglądów. Chodziło mi o to, że nie jestem dwulicowa i że nie mówię komuś, że jestem za karą śmierci by mu się przypodobać, a komuś innemu mówię że przeciw, żeby też go zadowolić. Jak jestem za to za, jak przeciw to przeciw. Obie osoby usłyszą to samo, zmieni się tylko forma w jakiej zostanie to przekazane. Ale to wcale nie znaczy że nigdy nie zmieniam zdania. Jasne, mogę zmienić, ale dlatego że wewnętrznie czuję się do tej zmiany przekonana, a nie dlatego że chcę coś na tym ugrać. Mam nadzieję, że teraz już jasne o co mi chodziło.
Nie wydaje mi się bym miała prosty umysł, jak mi zarzucasz. Dzięki za szufladkowanie na dzień dobry
ale może Ty masz 5x bardziej skomplikowany ode mnie i może w porównaniu z Twoim mój jest maluczki. Nie wiem, nie znam Cię. Ale Ty też nie znasz mnie, więc nie powinieneś raczej tak zakładać.
Przekonania z samej swojej natury nie są czymś stałym, bo przecież się zmieniają. Co innego sądzimy i rozumiemy jako dzieci, co innego jako dorośli, a co innego jako starcy. To kwestia zebranych doświadczeń. Ale coś musimy sądzić jako istoty myślące. Zgodzę się z Tobą że przekonania i opinie to tylko nasz subiektywny sposób interpretowania rzeczywistości. Ja tylko dodałabym do tego, że gdzieś zapewne jest jakaś prawda (nawet gdyby okazało się że prawda nie istnieje, to jej nie istnienie już będzie prawdą), więc jedni poprzez swoje przekonania muszą być bliżej tej prawdy, a inni dalej. A kto jest bliżej a kto dalej, nigdy się nie dowiemy, możemy tylko przypuszczać.
Dwójki pewnie nigdy nie zrozumieją Piątek, bo jesteście mocno subiektywne i silnie wierzycie we własne opinie.
Cóż, to prawda że silnie wierzę w niektóre z moich opinii. Ale nie dlatego, że jestem taka zadufana w sobie, a dlatego, że póki co nikomu nie udało się niektórych z nich obalić. Ale jestem otwarta na to obalanie, here you go. Jak się komuś uda, zmieniam opinię i nie boję się mylić.
Powiedziałam już, że nie jestem standardową dwójką, może zwykle dwójki nie są obiektywne. Ja staram się być. Ale weź pod uwagę, że ani dwójka, ani piątka, ani żaden inny człowiek nigdy, ale to nigdy, nie będzie w stanie być w 100% obiektywny. Nawet oceniając coś bez emocji, bez uprzedzeń itp. i tak mamy pewne skazy w postaci środowiska w jakim się wychowaliśmy, języka którego używamy, pewnych struktur w mózgu, osobowości. Wszyscy są subiektywni. Jedni bardziej, drudzy mniej.
Dlaczego twierdzisz, że bycie szczerym niewiele znaczy? Nie jestem zwolenniczką radykalnej szczerości. Uważam że należy dbać o uczucia innych, i jeśli można im przekazać prawdę tak, by ich nie ranić, to lepiej to zrobić właśnie delikatnie. Albo czasami przemilczeć lub nie kłamiąc powiedzieć tylko część prawdy. No ale ja dwójka. Ja zważam na uczucia innych.
Co do Boga i jego istnienia bądź nie istnienia. Wiara w Boga to przekonanie, ale brak wiary też. Ktoś wierzy że Bóg jest, a ktoś wierzy że Boga nie ma. Pewność ateistów co do tego, że Boga nie ma, wynika z ich innego przekonania - że tyko fizyka, nauka itp. są wyznacznikami prawdy. A to przekonanie może być przecież nieprawdziwe, ale oni tę myśl odrzucają. Tak samo gdy nawet są świadkami jakiegoś niewytłumaczalnego naukowo zjawiska, zakładają, że na pewno jest naukowe wyjaśnienie, ale jeszcze go nie znamy. A to znów kolejne przekonanie - tym razem wiara w istnienie naukowego wyjaśnienia absolutnie wszystkiego. I to przekonanie też może być mylne.
Ale to też działa w drugą stronę. Mamy wielu ludzi którzy mówią, że doświadczyli obecności Boga. Czuli Go, widzieli, udzielił im cudu itp. Ale ich wszelkie odczucia mogą być wytłumaczalne w jakiś inny sposób, którego nie znamy, tak jak mówią naukowcy. Wszelkie cudy przypadkiem.
Ale pewności nie ma i nie będzie.
@ Kimondo, cóż Ty mi tym gifem chcesz powiedzieć? XD