Reiki. Kiedyś o tym czytałam. Moim zdaniem każdy rodzaj dotyku uspokaja system nerwowy i nie musi to być związane z jakąś filozofią. Jak się ma kogoś "dotykalskiego" koło siebie, to należy się jak najczęściej dotykać, bo dotyk sprawia, że bez słów można wysłać informację, że druga osoba jest ważna, a jak nam się pozwala dotykać, to jest poczucie, że my też jesteśmy ważni. Czasami wystarczy tylko ścisnąć rękę. Może dlatego, (żeby stworzyć więź), podajemy sobie ręce na powitanie z nieznajomymi.
Nie mam zamiaru. Poza tym, jak zaczynamy sobie uświadamiać, gdzie jest błąd w naszym postępowaniu, to potem nie da się tego ukryć przed samym sobą i trzeba wziąść za to odpowiedzialność.boogi pisze:Jak już wreszcie wylazło, to należy się cieszyć, że dłużej nie musisz tego cisnąć, czymkolwiek by to nie było (skoro cisnęłaś w sobie coś, z czym Ci było źle, to na zdrowy chłopski rozum należy się po prostu wrogiego balastu pozbyć). Nie wciskaj znowu do środka.
Dla mnie to są dwie różne sprawy. Jedna to jest to, że uświadamiasz sobie swoje problemy i to co przeszkadza, i chcesz nad tym pracować. Druga strona jest taka, że niektórzy ludzie chcą pomóc w takiej sytuacji i dać jakąś dobrą radę, ale jedyną radę jaką mogą dać, to jest, żeby nie przejmować się i ignorować problem. Frustracja jest obopólna, bo ty chcesz pracować nad sobą, co powoduje zaburzenia w codziennej rutynie, a druga osoba chce powrotu do status quo.boogi pisze:W jednym fragmencie piszesz coś w stylu "nic nie daje mówienie zbierz się w sobie, bo problem jest tylko w twojej głowie", by w innym fragmencie stwierdzić "oczywiście wiem, że problem jest we mnie i to to już wiem".
Pisząc "uświadomiłam sobie, że problem jest we mnie" miałam na myśli to, że nie szukam problemu na zewnątrz i w innych ludziach, ale przeniosłam uwagę na mój własny udział.
Dla uściślenia obronno-agresywnej, ale z Nowym Rokiem nowym krokiem. Tak przynajmniej myślę.boogi pisze:mam nadzieję, że czytając te słowa nie przyjmujesz już postawy obronnej