Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#16 Post autor: Venus w Raku » wtorek, 5 stycznia 2010, 18:24

Interesująca jest koncepcja Huny. Odrzucając ezoteryzm i mistycyzm, oraz te dziwne słowa, to znajuduję tam mnóstwo mądrości na temat, jak uporządkować swoje życie w taki sposób, aby nie pchać siebie, ani innych do punktu załamania.

Reiki. Kiedyś o tym czytałam. Moim zdaniem każdy rodzaj dotyku uspokaja system nerwowy i nie musi to być związane z jakąś filozofią. Jak się ma kogoś "dotykalskiego" koło siebie, to należy się jak najczęściej dotykać, bo dotyk sprawia, że bez słów można wysłać informację, że druga osoba jest ważna, a jak nam się pozwala dotykać, to jest poczucie, że my też jesteśmy ważni. Czasami wystarczy tylko ścisnąć rękę. Może dlatego, (żeby stworzyć więź), podajemy sobie ręce na powitanie z nieznajomymi.
boogi pisze:Jak już wreszcie wylazło, to należy się cieszyć, że dłużej nie musisz tego cisnąć, czymkolwiek by to nie było (skoro cisnęłaś w sobie coś, z czym Ci było źle, to na zdrowy chłopski rozum należy się po prostu wrogiego balastu pozbyć). Nie wciskaj znowu do środka.
Nie mam zamiaru. Poza tym, jak zaczynamy sobie uświadamiać, gdzie jest błąd w naszym postępowaniu, to potem nie da się tego ukryć przed samym sobą i trzeba wziąść za to odpowiedzialność.
boogi pisze:W jednym fragmencie piszesz coś w stylu "nic nie daje mówienie zbierz się w sobie, bo problem jest tylko w twojej głowie", by w innym fragmencie stwierdzić "oczywiście wiem, że problem jest we mnie i to to już wiem".
Dla mnie to są dwie różne sprawy. Jedna to jest to, że uświadamiasz sobie swoje problemy i to co przeszkadza, i chcesz nad tym pracować. Druga strona jest taka, że niektórzy ludzie chcą pomóc w takiej sytuacji i dać jakąś dobrą radę, ale jedyną radę jaką mogą dać, to jest, żeby nie przejmować się i ignorować problem. Frustracja jest obopólna, bo ty chcesz pracować nad sobą, co powoduje zaburzenia w codziennej rutynie, a druga osoba chce powrotu do status quo.
Pisząc "uświadomiłam sobie, że problem jest we mnie" miałam na myśli to, że nie szukam problemu na zewnątrz i w innych ludziach, ale przeniosłam uwagę na mój własny udział.
boogi pisze:mam nadzieję, że czytając te słowa nie przyjmujesz już postawy obronnej
Dla uściślenia obronno-agresywnej, ale z Nowym Rokiem nowym krokiem. Tak przynajmniej myślę.


1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
car II
Posty: 558
Rejestracja: piątek, 22 maja 2009, 18:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#17 Post autor: car II » piątek, 12 lutego 2010, 20:17

Ja np. czasami lubię sobie ułożyć pasjansa, ale jak mąż wejdzie nagle do pokoju i mnie na tym "przyłapie", to zaraz sztywnieję w środku, że zostałam przyłapana na zabawie.
to do tego tematu mi pasuje i noooo mam podobnie. Nie lubie być przyłapany na takich rzeczach, jak sobie np podśpiewuję coś pod nosem albo gadam sam do siebie :oops:
Niestety to jest tak szybka reakcja, że ciężko zdążyć nad nią zapanować, najlepiej jak ktoś to od razu zauważy i rozładuje...
A wogóle to mnie to wkurza jak mi ktoś włazi do pokoju bez pukania :P (ale mąż to niby może tak...)
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#18 Post autor: yusti » piątek, 12 lutego 2010, 21:54

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:05 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#19 Post autor: Venus w Raku » sobota, 13 lutego 2010, 02:44

yusti pisze:i kto tu nie akceptuje siebie, hę?;>
Jest oczywiste, że to ja sama nie akceptuję siebie, ale to jest bardzo złożona sprawa i sięga korzeniami do wczesnego dzieciństwa. Nie mam nawet ochoty rozwodzić się na ten temat w tej chwili i wolałabym o tym nie myśleć, ale te wspomienia z dzieciństwa są ciągle przyklejone do mnie, jak śmierdzące gówno, od którego nie mogę się uwolnić. Minęło już kilkanaście lat, jak nie mieszkam z moją rodziną, a więc nie mają wpływu na moje życie. A mój wewnętrzny krytyk nie przemawia do mnie głosem mojej matki, ale moim własnym głosem. Dla mnie wyśmiewać ten głos i ignorować go jest równoznaczne z wyśmiewaniem i ignorowaniem siebie. A więc, ja sama jestem dla siebie najgorszym krytykiem i wrogiem. Jeżeli zechcę zniszczyć ten głos w sobie, to muszę zniszczyć siebie, bo nie przyjęłam wymagań i nakazów moich rodziców, bo takowych mi nie stawiali, ale sama stworzyłam w sobie mój własny kodeks moralny, którego się trzymam lub go łamię.
car II pisze:Nie lubie być przyłapany na takich rzeczach, jak sobie np podśpiewuję coś pod nosem albo gadam sam do siebie :oops:
No, jak postanowisz być blisko z drugą osobą, to będziesz ciągle przyłapywany na takich rzeczach. Mnie osobiście, to zajęło kilka lat, żebym się częściwo wyluzowała przy drugiej osobie, bo do końca nigdy się nie rozluźnię. Ale to jest bardzo długa historia, bo nawet w domu rodzinnym nie czułam się swobodnie. Szczerze powiedziawszy, to gdybym wiedziała kiedyś, to co wiem teraz, to raczej zostałabym samotną osobą.
1w9, 6w5, sp/sx

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#20 Post autor: yusti » sobota, 13 lutego 2010, 08:55

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:05 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#21 Post autor: Venus w Raku » poniedziałek, 15 lutego 2010, 11:37

yusti pisze:...co z tymi jedynkami ze tak muszą podkreślać "mojszość"?!
Słuszna uwaga.
Właśnie wczoraj czytałam ewaluację pracy mojego męża (typ 7) i jego kolegi (typ 1) za 2009 rok. W skrócie wygląda to tak, że najpierw pracownik ocenia siebie, odpowiadając na 10 pytań, a potem jego szef dopisuje swoją opinię i daje ogólną ocenę.

Różnica w tonie wypowiedzi między 1 i 7, a która dotyczy kontaktów z klientami jest taka (nie przytaczam wszystkiego, żeby nie zanudzić):

Jeden: Otrzymuję listy i emaile od klientów, którzy są mi bardzo wdzięczni za moją pomoc.

Siedem: Listy i emaile od zadowolonych klientów, którzy otrzymali jasną i wyczerpującą odpowiedź na pytania dotyczące naszych produktów są dostępne do wglądu w każdej chwili.

I wiem, że ta Jedynka bardziej się wszystkim przejmuje i ma trudności w kontaktach z klientami, bo gadatliwość i uśmiechanie się na zawołanie nie są jej atutem. Szef mu napisał: "Jest systematyczny i zorganizowany. Buduje dobre stosunki z ludźmi. Przykłada za dużą uwagę do szczegółów. Notorycznie ma trudności, żeby dostarczyć pisemne sprawozdania na czas. W istocie jest zawsze ostatnią osobą w zespole, jeżeli chodzi o składanie sprawozdań. Jest odpowiedzialny i wykonuje wszelkie powierzone mu zadania sumiennie. Przykładny pracownik."

A moja Siódemka, to jest pewna siebie i narcystyczna gaduła. Szef pisze o nim: "Ma doskonałe zdolności w porozumiewaniu się z klientami. Potrafi szybko dzielić się swoją ekspertyzą i mądrością z innymi. Nigdy nie miałem powodu, żeby kwestionować jego uczciwość. Jest bardzo twórczy. Jego techniczna wiedza jest doskonała. Zmusza innych, aby dyskutowali z nim o jego politycznych poglądach w godzinach pracy. To stanowi poważny problem, bo obniża produktywność i stawia pod znakiem zapytania jego bliskie relacje z innymi pracownikami. Aby zadowolić innych bierze na siebie wszystkie projekty i zadania, ale ma trudności, żeby je ukończyć. Wykonał doskonałą pracę, formułując nowy produkt XYZ. Jest doskonałym opiekunem i mentorem dla młodszych pracowników. Ma wiedzę i stosuje się do naszej polityki Higieny i Bezpieczeństwa Pracy. Jako jedna z czterech osób w naszej fabryce posiada certyfikat na obsługiwanie gaśnicy"

I czytam sobie te dwa opisy, które stworzył jakiś 2w1 lub 9w1. Dokładnie nie potrafię określić enneagramowego typu szefa mojego męża. Ale osoba jest zewnętrznie bardzo spokojna, małomówna i delikatna w zachowaniu. W każdym bądź razie, opis 1 wygląda nieciekawie, a opis 7 jest ekscytujący. Kurcze, muszę zacząć intensywnie obserwować tą moją Siódemeczkę.

Zrobiłam jakiegoś potwornego off-topa w moim własnym temacie. Ale ten temat o wewnętrznym krytyku jest dość przygnębiający i założyłam go, bo byłam wtedy w jakimś dużym dole psychicznym. Teraz VR chce być bardziej pozytywna. I być bardziej 1--->7 niż 1--->4. Yusti może trochę przesadziła i wyraziła swój całkowity brak akceptacji do wszystkiego, co jest jedynkowo-dziewiątkowe, ale przedstawiła raczej odpowiednio te jedynkowe stany załamania: "Takie czwórkowe emo... ty 1w9 ty... akceptujesz i lubisz siebie zestrachaną jawnością swej nieproduktywności..."
1w9, 6w5, sp/sx

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#22 Post autor: yusti » poniedziałek, 15 lutego 2010, 15:51

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:07 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
car II
Posty: 558
Rejestracja: piątek, 22 maja 2009, 18:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#23 Post autor: car II » poniedziałek, 15 lutego 2010, 17:01

mniej działań inicjuje/ podejmuje, choć enneagram plasuje Jedynki jako typy działające.
bo różnica jak sama zauważyłaś jest właśnie na poziomie PODJĄĆ się a WYKONAĆ :D
Jedynka to kocha Wolność
serio?
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#24 Post autor: yusti » poniedziałek, 15 lutego 2010, 18:08

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:07 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#25 Post autor: Venus w Raku » poniedziałek, 15 lutego 2010, 22:44

Opisałam historię z życia wziętą, która wydała mi się zabawna. Właśnie o to chodzi, że trzeba znajdować pozytywy w drugiej osobie i w sobie, i na tym się skupiać. Uczyć się od innych tego, co nam brakuje.

I po co mi ten wewnętrzny krytyk. Okazuje się, że cokolwiek bym nie napisała, to zaraz Yusti nakrzyczy na mnie pogrubionymi zdaniami. Nie mam dzieci, bo boję się, że z powodu własnych ułomności też bym na nie ciągle krzyczała i wychowałabym je na nieszczęśliwych ludzi.

Ah! Użaliłam się nad sobą.
1w9, 6w5, sp/sx

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#26 Post autor: yusti » sobota, 27 marca 2010, 18:13

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:51 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#27 Post autor: Venus w Raku » poniedziałek, 29 marca 2010, 09:57

Rozumiem, yusti. Nie zawsze i nie każdemu można pomóc.
Ze złością się już trochę uporałam na własną rękę, bo to był ewidentny "problem of mine".
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Jero
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 17 lutego 2007, 00:32

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#28 Post autor: Jero » niedziela, 31 października 2010, 16:12

Ciekawe. Teoria jest stosunkowo uznana naukowo. Superego ma każdy. Więc to wszystko trochę kłóci się ideą enneagramu, który zakłada, że takie cechy miałby głównie typ 1, a socjonicznie przede wszystkim ISTj oraz ISFj oraz w zupełnie odmiennym kontekście także INTp oraz INFp.

Chociaż jest pewna różnica. Enneagram zakłada, że ten głos dla pewnej grupy byłby na tyle konstruktywny, iż zdecydowałby się głownie nim kierować. A koncepcja Superego raczej widzi ten czynnik jako destruktywny.

W przypadku socjoniki, dany delikwent poniekąd wybiera podobny styl świadomie. (przynajmniej jeżeli chodzi o ISTj i ISFj) i w zależności od warunków otoczenia będzie mógł się dostosować i na ogół ma gdzieś jak jego własne starania są dalekie od ideału (polar Ne). Stara się, ale jak bardziej już nie może, wystarczać będzie mu sama świadomość że się starał. A koncepcja superego twierdzi że jest to coś podświadomego.

Już bardziej naturalnie można spojrzeć na INFp –a, którego można by utożsamić z romantykiem, szukającym idealnej miłości. Poniekąd to też można uwzględnić, tak czy inaczej to tylko chemia. Ale życie samo w sobie też nie ma żadnego sensu i w konsekwencji chemia która nas motywuje, ma dużo słuszności.

Wewnętrznego krytyka, nie można dostosować. Być może traumatyczne przeżycia mogą go „nadpisać”, ale twierdzenie, że całe superego jest nabyte, to przegięcie.


Uważam, że wewnętrzny krytyk jest informacją zapisaną w nas genetycznie, która domaga się od człowieka pewnej „formy”. Więc chociaż sprawia to czasem wrażenie jakichś nabytych społecznych dążeń, w swej istocie jest czymś pierwotnym a nie wtórnym. To społeczne dążenia wynikają z „tego czegoś”. To wszystko to, do czego dąży człowiek, a nie ma specjalnie żadnego logicznego uzasadnienia jak chociażby to, dlaczego na ogół chcemy żyć, dlaczego na ogół nikogo nie podnieca przedstawiciel przeciwnej płci u innego gatunku, dlaczego czasem w ogóle nawet nas nie podnieca przedstawiciel własnego gatunku o cechach dalekich od „standardu człowieka”.

U mnie króluje głównie niszczyciel. Ale ma najwyraźniej rację. To nie ja mam kłopot z niszczycielem, to „forma” której żąda mój wewnętrzny głos ma problem ze mną. Ale powoli uczy mnie jak go rozwiązać… nawet wbrew temu, co z innej strony szepcze. I zaczynam czuć się komfortowo .


Haha, nie da się edytować ale można usunąć i ponowić :twisted:

EDIT

Tak sobie jednak głębiej przemyślałem sprawę… I chyba za bardzo bronię „to coś”. Gówno mnie nauczył ten krytyk, on mnie co najwyżej motywował.

Niech sobie to będzie jakimś genetycznie zaprogramowanym słusznym dążeniem, ale gówno z tego, jeżeli samo to dążenie nie jest w stanie rozwiązać własnego problemu. I w tym tkwi istota rzeczy.

Nieważne co gdzie szeptał „wewnętrzny krytyk”, to dopiero moje świadome ego ponosi fizyczne konsekwencje danego postępowania, to dopiero świadome ego znajduje rozsądne rozwiązania.

Bredzenie tylko jak jest dobrze a jak źle, samo w sobie faktycznie mogłoby się okazać drastycznie destruktywne, doprowadzając do sprzecznych dążeń, które z definicji „sprzeczności”, rozwiązane być nie mogą.

Skrajnie żałosny przypadek, wsłuchujący się w takiego „krytyka”, to nawet samobójstwa pewnie nie będzie w stanie popełnić, tylko będzie się miotać w skrajnym bólu i strachu. Gdzie rozwiązanie przyniesie dopiero katatonia czy jakieś inne pierdolnięcie psychiki i już niekontrolowane zejście z tego świata 8)
5w4 ILI
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate

Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#29 Post autor: ewutek » niedziela, 31 października 2010, 17:46

Jero pisze:Superego ma każdy. Więc to wszystko trochę kłóci się ideą enneagramu, który zakłada, że takie cechy miałby głównie typ 1, a socjonicznie przede wszystkim ISTj oraz ISFj oraz w zupełnie odmiennym kontekście także INTp oraz INFp.
Tak, kłóci się nie tylko z ideą enneagramową ale też z socjoniczną, poprzez utożsamianie funkcji psychicznych z elementami informacyjnymi w "wewnętrznym krytyku" (Super ego).
wewnętrzny krytyk jest informacją zapisaną w nas genetycznie, która domaga się od człowieka pewnej „formy”
Reprezentantem wpływów dziedzicznych (zapis genetyczny) jest Id (popędy). Super ego wykształca się w toku rozwoju człowieka (okres dzieciństwa, relacje z rodzicami), w rozbudowę którego wkład wnoszą następnie inni, w tym kultywowane w społeczenstwie wzorce, autorytety.
5w6

Awatar użytkownika
Jero
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 17 lutego 2007, 00:32

Re: Superego, czyli Wewnętrzny Krytyk

#30 Post autor: Jero » poniedziałek, 1 listopada 2010, 22:42

ewutek:
Reprezentantem wpływów dziedzicznych (zapis genetyczny) jest Id (popędy). Super ego wykształca się w toku rozwoju człowieka (okres dzieciństwa, relacje z rodzicami), w rozbudowę którego wkład wnoszą następnie inni, w tym kultywowane w społeczenstwie wzorce, autorytety.
No dobra. Trochę się wkopałem.

Twierdziłem że wewnętrzny krytyk jest pierwotnie zapisaną w nas genetyczną informacją. Dodałem, że co najwyżej niewielką część mogą nadpisać jakieś „społeczne” dążenia, ale nadal to wszystko nazywałem Superego.

A trzymając się definicji, faktycznie, za to coś naturalnie zapisanego raczej odpowiada ID. Więc co najwyżej część wewnętrznego krytyka mógłbym umieścić tam a część w Superego. I ten w Superego byłby definitywnie nabyty, przez co mógłby być koszmarnie szkodliwy, doprowadzający do paraliżu psychicznego. (Ale i ten - założony w mojej teorii - naturalny krytyk może być nie lepszy).

wikipedia:
Jest to ostatni wykształcający się element osobowości, kształtuje się pod wpływem kar i nagród, stosowanych przez rodziców. To, co wychowawcy aprobują i nagradzają, włączane jest w obręb subsystemu superego - ja idealnego. Sumienie karze, wywołując poczucie winy, ja idealne nagradza, powodując poczucie dumy. Samokontrola zajmuje miejsce kontroli sprawowanej przez rodziców.
Mam „ja idealne”, które z pewnością nie wykształcili wychowawcy. Skąd więc się wzięło ?

Moje najsilniejsze dążenia określane podświadomie, z pewnością nie są nabyte w procesie wychowawczym. Wręcz przeciwnie, wyparły jakieś 70% tych nabytych. Jakby to ująć… wychowywałem się sam, wbrew usilnym staraniom rodziców.

Mógłbym to zdefiniować jako świadome EGO, ale to zgodnie z teorią albo zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń, albo te ignoruje tak czy inaczej akceptując dostępne opcje.

Więc albo odbiegam od standardu człowieka, albo psychologia źle to definiuje.

Dopóki nie zobaczyłbym kilku rzeczy i tego jak na mnie działają, w życiu bym ich nie chciał. Jak nie widziałem interesujących rzeczy, niczego nie chciałem i jak zbiór dostępnych "interesujących" rzeczy zbliża się do 0, tak podobnie można opisać zbiór moich realnych aktualnych dążeń. I nie dam sobie wmówić, że to było nabyte. Bo szybciej uznam za nabytą skłonność do życia niż "tamto".

Więc jedyne, co budzi moje wątpliwości - to nie jestem pewien czy gdybym nie widział, że coś gdzieś się dzieje, że coś gdzieś jest, że coś gdzieś inaczej można robić, to nie odczuwając wielkiej „tęsknoty” mógłbym być bardziej skory do akceptacji dostępnych opcji. Na zasadzie, że nie każdy (chyba) może stać się narkomanem nawet po częstym używaniu kokainy czy nawet heroiny, ale prawie każdy może normalnie funkcjonować, jeśli w ogóle nie spróbował tych specyfików.
5w4 ILI
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate

ODPOWIEDZ