psychologia społeczna >> socjologia

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

psychologia społeczna >> socjologia

#1 Post autor: atis » wtorek, 19 października 2010, 09:17

Gdy tylko zobaczyłam podforum o psychologii, od razu przyszedł mi do głowy jeden z jej działów, który nigdy do mnie nie przemawiał i co do którego zawsze miałam spore wątpliwości.

Psychologia społeczna i wywodząca się z niej socjologia.


xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
greenlight
Posty: 280
Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
Lokalizacja: Łódź

Re: psychologia społeczna >> socjologia

#2 Post autor: greenlight » wtorek, 19 października 2010, 21:01

Z socjologią nazwaną po imieniu jestem zmuszona spotykać się dopiero od niedawna i....jest dla mnie całkiem interesująca a na pewno stanowi chwilę relaksu w napiętym grafiku.

Co ciekawe często nie drażniło mnie traktowanie ludzi jako tłumu, bo jakoś nie przychodziło mi do głowy utożsamiać się z nim tzn. nie myślałam w kategorii "my jako..." tylko "oni jako...." to tak jak nauka o pszczołach w ulu albo społecznościach mrówek "ale ci ludzie mają dziwne zwyczaje....." jakbym była kosmitom, dopiero po czasie dociera do mnie ,że też niestety reprezentuję homo sapiens....i wtedy byłam bardzo rozdrażniona....ale mam jakiś taki opór kiedy ktoś mówi "my naród, my ludzie itp" u mnie zaraz odzywa się głosik "nie, nie, nie....nie my....Ty,wy....ale nie my,nie ja"
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał

Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

Re: psychologia społeczna >> socjologia

#3 Post autor: Matea » wtorek, 19 października 2010, 22:18

Dzięki wpływowi społecznemu, grupy społeczne są czymś więcej niż zbiorem jednostek. Poprzez jego oddziaływanie powstają normy grupowe, opinie publiczne, a pojedynczy ludzie potrafią wykroczyć poza interes własny i skierować swoją aktywność na realizację dobra danej społeczności. Wpływ społeczny jest zatem istotną siłą, stojącą u podłoża zjawisk społecznych które warunkują postęp cywilizacji. Psychologia społeczna wykorzystywana umiejętnie, potrafi wywierać skuteczny wpływ na społeczność, która kształtuje przyszłą rzeczywistość.
To zdanie mi się podoba. Myślę, że zagadnienie stosunków i współpracy międzyludzkiej może być naprawdę fascynujące i niezwykle produktywne. W końcu najczęstszą przyczyną wszelkich psychologicznych zaburzeń jest właśnie nieumiejętności odnalezienia się w grupie. I nie mam tu na myśli biernego podporządkowania, ale świadomego uczestnictwa w życiu społecznym, rozumienia ludzkich zachowań i umiejętność właściwego określenia swojej społecznej roli. W końcu człowiek nie żyje tylko i jedynie dla samego siebie, ale jest częścią jakiejś większej całości i to ona właśnie decyduje w dużej mierze o jego szczęściu. Im lepsze są nasze stosunki z innymi ludźmi tym lepsze i bardziej wartościowe jest nasze życie.
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: psychologia społeczna >> socjologia

#4 Post autor: Kapar » środa, 20 października 2010, 10:54

atis pisze:Gdy tylko zobaczyłam podforum o psychologii, od razu przyszedł mi do głowy jeden z jej działów, który nigdy do mnie nie przemawiał i co do którego zawsze miałam spore wątpliwości.

Psychologia społeczna i wywodząca się z niej socjologia.
Psychologia społeczna i socjologia nie mają tych samych korzeni. Mają więcej różnic niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Za pionierów socjologii uważa się Durkheima, Smitha i tak dalej... a psychologia społeczna jest znacznie młodszą dziedziną. Pomieszane jest to chyba przez niektórych (także naukowców) którzy o Stanisławie Mika mówią raz jako socjologu a innym razem społecznym psychologu. Cóż granica kiedyś była bardzo cieńka.

Powtórzę za jednym psychologiem, o którym z tym rozmawiałem:
Socjologia zajmuje się tłumem i grupami traktując je jako całość mniej poświęcając jednostkom. Jednostki i ich zachowania są tylko źródłem do zrozumienia ogółu i wyciągnięcia szerszych wniosków.
W psychologii społecznej sprawy mają się zgoła inaczej. Skupienie jest na jednostce i jaki jest wpływ grupy czy społeczeństwa na pojedyńczego człowieka. Podejście do indywidualności jest podmiotowe a nie przedmiotowe jak można by zaryzykować wygląda to w socjologii. Kierunek jest w obu przypadkach odwrotny, bo w psychologii na podstawie zachowań grupy podchodzi sie do indywidualności. Na podstawie danych o grupie wnioskuje się nt znaczenia pojedyńczych zachowań w obrębie tejże grupy.

Jednostka->Grupa Społeczna->Społeczeństwo - socjologia
Społeczeństwo->Grupa Społeczna->Jednostka - psychologia społeczna
Powyższy schemat bardzo ogólnie opsuje czym sie obie zajmują i nie wyczerpuje możliwości.

Jest rzecz jasna sporo pokrywania się tematów i obszarów zainteresowań ale różne są metody badawcze (metodologia) i podejście do kwestii dowodów naukowych czyli urzeczywistnienia wniosków względem danych. Podobne jest bardzo podejście do dynamiki grupy i interakcji (obie dziedziny są tym tak samo zainteresowane lecz doszłyby do innych wniosków ze względu na koncentracje na innych aspektach). Współnym mianownikiem są np zjawiska kompromisu ale znowu podchodzą do niego z innych kierunków.

Po pierwsze w socjologii występuje paradoks. Bo celem socjologa (jak psychologa) jest dokonać obiektywnej obserwacji na temat grupy, społeczności czy narodu. Sęk jest w tym, że teoretycznie socjolog nigdy nie może obiektywnie zbadać żadnego z wymienionych, ponieważ praktycznie zawsze jest częścią społeczeństwa. Ok, nie wiem jak to dokładnie wyjaśnić, danwo temu miałem cały wykład na ten temat.
Psycholog ma jednak większe możliwości obiektywnego ujęcia pewnych zachowań - różnica jest w metodologii. Przykładowo wiele eksperymentów są laboratoryjne i pod kontrolą. Socjolog takich warunków nie ma i robi badania na żywym zbiorowym organizmie i nie ma wpływu na czynniki. Socjolog nie może sprawdzić a jeśli usunąłbym tę a taką zmienną, czy coś by się zmieniło? Nie ma także narzędzi by skutecznie wyciągać wnioski nt interakcji między zmiennymi. A psycholog społeczny może np manipulować zmiennymi i więcej "manipulować" eksperymentując. Socjolog może tylko czynnie obserwować ale trudno o obiektywne wnioski jeśli np było się w obserwowanej grupie. Skąd wiadomo jak obecność obserwatora wpłynęła na wnioski z obserwacji? Ponieważ społeczeństwo jest nieustannie zmienne, socjolog, jeśli dojdzie do jakiś wniosków, są one praktycznie zawsze nieaktualne, bo liczy się uchwycony moment np nastroju społecznego, który się szybko deaktualizuje. Socjolog nie zajmuje sie wiele przewidywaniami na podstawie wyciągniętych wniosków może odnosić się tylko do tego, co się stało i co się udało zbadać.
Psycholog społeczny stara się poznać przykładowo prawdopodobieństwo pewnego zachowania przy takich a takich warunkach lub wskazać co przyczyni się do nie pojawienia sie zachowania. Jak można na te zachowanie wpłynąć i z jakim prawdopodobieństwem te zachowanie będzie inne.

To właśnie zniechęciło mnie do socjologii, bo jest to nauka wyjątkowo statyczna choć zajmuje się jakże dynamicznym przedmiotem badań - ludźmi. Socjologia jest więc głownie abstrakcją i ma niewiele zastosowania do codziennego życia czy common sense. Psychologia natomiast jest o wiele bardziej dynamiczna i elestyczna (trudno mi się zgłędbiać w szczegóły, bo to temat jak rzeka) oraz ma bardziej stałe metody naukowe. Wiele z socjologii jest słuszne ale polega na wesołej twórczości własnej i temu co się komuś wydaje. Mniej jest tego w psychologii (najwięcej w klinicznej lecz mało w społecznej!).
atis pisze: Oczywiście nie można im zarzucić braku racji w wielu sprawach, gdyż jasnym jest, że zdecydowana większosć badań dotyczących zachowania 'tłumu' czy społeczności ma sens i się sprawdza - o to nie zamierzam się kłócić. Co więc mi się nie podoba? Traktowanie ludzi jako 'masę', odejście od indywidualnego spojrzenia na każdego człowieka. Koncentracja na 'my jako zbiorowość ludzka' a nie na 'ja jako człowiek'. Moja silna potrzeba odrębności, wolności i niezależności kłóci się ze stwierdzeniami, że tak naprawdę jestem częścią tłumu, w który jestem wtopiona i od którego jestem zależna; co gorsza - że zachowuję się jak ten właśnie tłum. A raczej - że bardziej jestem jego częścią niż sobą.

Materiałów na ten temat w sieci jest mnóstwo, dla totalnie nieobeznanych z tematem:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia_spo%C5%82eczna

Ja jednak wolałabym poznać opinię innych użytkowników do takiego podejścia w ogóle niż teoretyzować ;)
Jeśli masz takie silne poczucie odrębności, to w oczach socjologa jesteś społeczną dewiantką :) (w naukowym sensie nie ma to negatywnego wydźwięku). Dewianci mają poświęconą specjalną uwagę w sensie dlaczago zachowują się oni inaczej niż 90% ludzi w podobnym wieku, o podobnym statusie społecznym itp. Jakie jest uwarunkowanie? Nie spotkałem się z założeniem daleko uogalniająym wszystkich razem. Rozumiem, że może się wydawać, iż wszyscy są wrzuceni do jednego worka i nie ma co takiemu podejściu zaprzeczać. Ale chyba jest to stricte subiektywne odczucie bycia kategoryzowanym. Lecz koncentracja jest np na odnalezieniu warunków czy wspólnego mianownika dla grupy dewiantów od pewnej normy a nie próbie wciśnięcia ich razem z innymi. Czy jest coś co ich łączy oprócz tej dewiacji? Czy istnieje coś, co tłumaczy tę samą odmienną postawę.
Poszłaś bardzo daleko mówiąc o wrażeniu, iż socjologia czy psychologia zakładają, że jesteś bardziej częścią tłumu niż sobą. Podstawą jest uznanie dynamiki, że tak jednostka ma pośredni wpływ na innych jak i inni mają na nią (problematyczne jest nature vs nurture, jaki wpływ mają geny a jaki środowisko). Pytanie jest o proporcje miedzy nimi. Nie słyszałem wiele o determinizmie, w którym mówiłoby się, że psychologiczna teoria mówi: zachowasz się tak a tak i nigdy inaczej. Są pewne bardzo podstawowe założenia np u behawiorystów, którzy doszli do wniosku, że wcale się nie różnimy od zwierząt i nasz reakcje są dość przewidywalne itepe itede ale dziś się mało przywiązuje uwagi do tych wniosków - nie ma takiego entuzjazmu co do naszej zwierzęcości w sensie behawioralnym. Kiedyś się kłóciłem z SuperDursonem na ten temat, nie wiem w jakim wątku to było. Coś o NLP zapewne :D
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Słomkowy_Kapelusz
Posty: 850
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
Lokalizacja: Z głowy
Kontakt:

Re: psychologia społeczna >> socjologia

#5 Post autor: Słomkowy_Kapelusz » środa, 20 października 2010, 23:46

atis pisze:Traktowanie ludzi jako 'masę', odejście od indywidualnego spojrzenia na każdego człowieka. Koncentracja na 'my jako zbiorowość ludzka' a nie na 'ja jako człowiek'. Moja silna potrzeba odrębności, wolności i niezależności kłóci się ze stwierdzeniami, że tak naprawdę jestem częścią tłumu, w który jestem wtopiona i od którego jestem zależna
Trudno mieć pretensję do dziedziny, że bada aspekt X, a nie aspekt Y. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, a stado jest katalizatorem dla pewnych zachowań, a dla innych barierą. To, że człowiek czasem dąży do stada jest częścią jego indywidualnego bytu. Przecież to nie stado jest podmiotem.
Matea pisze: Myślę, że zagadnienie stosunków i współpracy międzyludzkiej może być naprawdę fascynujące i niezwykle produktywne. W końcu najczęstszą przyczyną wszelkich psychologicznych zaburzeń jest właśnie nieumiejętności odnalezienia się w grupie.
A co byś powiedziała, gdyby ująć to tak: "najczęstszą przyczyną wszelkich psychologicznych zaburzeń jest, to że ludzie nie umieją być poza grupą, że grupa jest im absolutnie konieczna do szczęścia i bez niej czują się nieważni. Jeśli jednostka przyznaje grupie tak wielkie znaczenie, to daje jej obrzymią władzę i jednocześnie czuje się całkowicie zdruzgotana, gdy popadnie w niełaskę grupy. "?
Matea pisze: W końcu człowiek nie żyje tylko i jedynie dla samego siebie, ale jest częścią jakiejś większej całości i to ona właśnie decyduje w dużej mierze o jego szczęściu.
No właśnie - decyduje w dużej mierze o szczęściu. A sednem byłoby by z jednej strony nie żyć tylko dla siebie, a z drugiej strony stać na tyle na własnych nogach by nie pozwolić grupie decydować, o tym co ja sam myślę o sobie i czy czuję się szczęśliwy.
baby_kapar pisze: Psycholog ma jednak większe możliwości obiektywnego ujęcia pewnych zachowań - różnica jest w metodologii. Przykładowo wiele eksperymentów są laboratoryjne i pod kontrolą.
Tylko ten błąd oczekiwań eksperymentatora ;)
baby_kapar pisze: Wiele z socjologii jest słuszne ale polega na wesołej twórczości własnej i temu co się komuś wydaje. Mniej jest tego w psychologii (najwięcej w klinicznej lecz mało w społecznej!).
To chyba ogólna maniera humanistów, którzy myślą "powinno", mówią "jest". Pomyśl np. o takiej politologii ;).

Nawiasem mówiąc stwierdziłeś "wiele z socjologii jest słuszne" - nauka ma nie być słuszna, tylko skuteczna w docieraniu do prawdy :D . Pewnie to miałeś na myśli, ale zboczenie subiektywizmu i wartościowania bywa "udzielne".

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: psychologia społeczna >> socjologia

#6 Post autor: atis » piątek, 22 października 2010, 12:51

Pomieszane jest to chyba przez niektórych (także naukowców)
Tak się uczyłam na samej socjologii, że to 'córka' lub 'młodsza siostra' psychologii społecznej. Możliwe, ze jest inaczej, szcześliwie ten przedmiot miałam tylko 1 semestr ;)
Moje wrażenie, o którym mówiłam, być moze wynika własnie ze sposobu, w jaki wyłożone miałam te zagadnienie, gdzie po każdych zajeciach całym swoim jestestwem krzyczałam 'nie nie NIE!' - gdy czytam notatki siostry z psychologii to się rozpływam nad ich sensem i logiką, przy socjologii było dokładnie odwrotnie (a cały pierwszy wykład kobieta nam tłukła o tym ścisłym związku między socjologią a ps. społeczną)
Jeśli masz takie silne poczucie odrębności, to w oczach socjologa jesteś społeczną dewiantką
spójrz na mój podpis ;)) zawsze wolałam być postrzegana jako nawiedzona indywidualistka niż hiper-poprawna przeciętniaczka. Częściowo z tego właśnie wynika, że gdy kobieta od socjologii co drugie zdanie zaczynała od "generalnie ludzie są..." "wszyscy ludzie robią..." i innych, podobnych, to tylko posłusznie pisałam ale starałam się nawet nie wnikać, bo były to dla mnie bujdy podobne do tych, które nam wmawiano na takich śmieciowych przedmiotach jak etyka biznesu czy zarządzanie ryzykiem w czymśtam.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Naavle
Posty: 67
Rejestracja: poniedziałek, 24 sierpnia 2009, 00:25

Re: psychologia społeczna >> socjologia

#7 Post autor: Naavle » czwartek, 4 listopada 2010, 19:13

Dość trafnie napisał baby_kapar o trudności w uchwyceniu prawidłowości w socjologii, bo przecież społeczeństwo jest dynamiczne. Oraz o problemie obiektywności w badaniach.
Jednak są pewne zasady, takie jak podział społeczeństwa na makrostruktury, mikrostruktury i jednostki. Każde zjawisko społeczne socjologia bardzo trafnie tłumaczy z perspektywy tych wszystkich trzech "działów".
Niestety nie uciekniesz od socjologii krzycząc, że jesteś inna, nie jesteś częścią masy itp. Socjologia jest wszędzie wkoło, to każde zjawisko społeczne jak np. obchodzenie świąt, patologie, trendy, ruchy społeczne. Nawet takie rzeczy jak system kulturowy, normy kulturowe (to, jak MOŻESZ SIĘ zachować na ulicy), najbardziej powszechny model rodziny, a nawet ceny towarów są tłumaczone trafnie przez socjologię.
Może CI się " nie podobać" traktowanie ludzi jako "masę" . Możesz to nazwać inaczej. Jednak nie jesteś w stanie zanegować tego, że faktycznie jesteś częścią społeczeństwa i tylko dzięki niemu jesteś człowiekiem. Bo przecież bez społeczeństwa nie można mówić o człowieku. Więc wg. mnie bardzo warto zgłębiać tajniki i prawidłowości w nim zachodzące.
A to, że Tobie się to nie podoba jeszcze nie czyni Cię dewiantką, jak mylnie zauważył ktoś przede mną. Dewiantką byłabyś, gdybyś była w grupie opierającej się w jakiś sposób wpływowi społecznemu i przeczącej swoim zachowaniem czy sposobem myślenia ogólnie narzuconym normom społeczno-kulturowym).
9w1
ENFp

ODPOWIEDZ