phalcore pisze:Sorry, że się wtrącę, ale moim zdaniem na pewno szczęśliwcami można nazwać tych, którzy mieli właśnie tych kochających, mądrych, dojrzałych rodziców. Potem takie dziecko zupełnie inaczej postrzega świat :> No way, nawet jeśli ktoś przeżył uraz w życiu i potem staje się tą "osobowością dojrzałą" to i tak to w nim zostaje, wydarzenia z przeszłości, taka osoba jest już gorsza (cały czas piszę IMHO), w niskich poziomach zdrowia to wychodzi, trzeba z nią inaczej rozmawiać, na każdego patrzy poprzez pryzmat tamtych wydarzeń. Dlatego stronię od czwórek, większość czwórek miała jakieś przeżycia i najgorsze jest to, że powiedzmy ja czyli aktualny partner tej czwórki muszę płacić za tamte wszystkie krzywdy, ona już na przykład inaczej patrzy na seks (bo powiedzmy została na tym tle skrzywdzona w dzieciństwie czy tam w poprzednim związku). I co? dxxx. Nawet jeśli nawiąże z nią super bliskość i uczucie jakiego nigdy do nikogo nie miała to i tak już ma tą rzecz w psychice, jest wrakiem.
I morał tej historii:
Czemu ku*wa mam płacić własną skórą za czyjeś problemy?
1. Pewnie masz rację. Ci, którzy urodzili w kochającej rodzinie są szczęśliwcami. Czy w związku z tym masz zamiar usiąść i płakać ze swojego nieszczęścia do końca życia?
2. Osobowość dojrzała, podobnie jak stan w którym jesteś szczęśliwy nie jest odpowiednikiem kolejnego levelu z gry RPG. Trzeba o to non stop zabiegać i ciężko na to pracować.
3. Osobowość dojrzała nie cechuje się uprzedzeniami. Nawet, jeśli kiedyś doznała porażki w podobnych warunkach, traktuje to jako teraźniejsze, nowe wyzwanie. Żyje tu i teraz (Perwikowy pkt. 7).
4. Nie musisz płacić za czyjeś problemy, to Twój własny wybór. Jest wiele sposobów radzenia sobie z toksycznymi związkami.
Co do samej osobowości dojrzałej - ciekawi mnie jak to się ma do analizy transakcyjnej, wg. której większość ludzi podąża za skryptem. Czy osobowość dojrzała, to ta, która nie ma własnego skryptu?