Jest wszystkim, no, prawie wszystkim - jak widzicie, często siedzę w pracy i sobie z wami piszę, często nie chce mi się odpowiadać na pytania, kiedy wiem, że to wymaga dłuższej rozkminy - rzucam coś zdawkowego; mówię, że odpowiem później albo że to zbyt głęboko siedzi w mojej głowie.Enturie pisze:Np. Czym dla Ciebie jest komfort? Jak podchodzisz do spraw związanych z komfortem? Potrafią u Ciebie wyjść ponad inne sprawy kiedy wiesz, że nie masz czasu?
Czuję w chxx niepokój, jak mam więcej niż 2-3 sprawy do załatwienia i zazwyczaj zapominam, że tak mam i sam się wpierdzielam w takie sytuacje.
Wszystko kończy się tak, że mam w dupie - pierdolę, nie robię albo robię na minimum - pewnie dlatego utknąłem na 4'tym semestrze studiów.
Mobilizuję się w imię własnego interesu, o ile dobrze to interpretuję, przy czym zazwyczaj to się kręci w okół kreatywności, dobrej zabawy lub bardzo ważnych kwestii (miłość, powódź, nalot bombowy).
Przykładowo, zamiast jebać zadania na uczelnię, wolę wyciągnąć trochę emocji z kogoś innego albo zrobić coś kreatywnego - preferuję coś technicznego ale artystycznie też może być (jako, że nie czuję, że to moja działka, to zdarza mi się nawet robić pisanki - bardzo ładne).
Bywa też, że przybiera to formę totalnego nonsensu - zostaję w pracy na noc, bo jesteśmy w dupie z robotą i zależy mi, żeby nadrobić sytuację ale jakoś wychodzi tak, że biorę kilku godzinny udział w konferencji enneagramowej XD.
Standardową formą efektywnej pracy, jest u mnie albo ogromne pochłonięcie umysłowe przy zadaniu (co się zdarza raczej rzadko, coś mnie musi interesować, a tak jest głównie przy moich koncepcjach) lub (częściej) jak największe rozdrabnianie się - zrobię jedno - przerwa - zrobię drugie - przerwa...
Rozdrabnianie, może też przybierać formę "kumulowania energii" - opierdalam się 6h i wtedy czuję "ok, w sumie, to nawet sporo się poopierdalałem, mogę coś porobić" i wtedy jest taki moment decyzyjny, mocno losowy - o ile czuję się dobrze (a nie wiem od czego to zależy), to biorę się za robotę (przez to, bywa, że sobie przedłużam dobę zarywaniem nocy, bo długo mi zajmuje przygotowanie do pracy), jeżeli nie czuję tego "komfortu", to wtedy myślę sobie "a w sumie - jebać to, raz się żyje - przecież dach mi na głowę nie spadnie, jak tego nie zrobię".
Pewnie dlatego tak mocno się trzymam palenia - to daje nieograniczoną ilość przerw.
Myślę że komfort, też mocno przejawia się w minimalizmie - małe, ładne, komfortowe mieszkania (łatwo się sprząta, przyjemnie patrzy), najlepiej "ciepłe" (teraz mam niestety "zimne"); niewiele ciuchów (choć one jakoś same mi znikają), często zaniedbanych, zniszczonych; w ogóle nie wiele rzeczy - wszystko co najpotrzebniejsze, mieści mi się w plecaku; wiele kwestii niematerialnych, też wyrzucam z życia, żeby nie poświęcać na nie uwagi/ilości pamięci - wspomnienia, zdjęcia, zależności, uciążliwe kontakty, utwory muzyczne - generalnie wszystko znika i się rozmowa - chyba dlatego, że to wygodne, wymaga mniej uwagi, mniej gromadzenia, mniej troski - mniej wszystkiego.
Aczkolwiek, co do tych "niematerialnych" rzeczy - warto podkreślić, że te ważne i tak mi z głowy nie ulatują - nie skupiam się po prostu na nich ale bywa, że sobie przypomnę i na nowo obejrzę jakiś film (ale muszę go słabo pamiętać, nie lubię powtarzać tych samych przeżyć) albo znajdę jakiś utwór na yt i pochłonie mnie nostalgia.
Czasem jest to przykre, że nie mam zdjęć i nie mam jak wrócić, do zacierających się wspomnień - z drugiej jednak strony, wnosi to jakąś wartość "duchową"? (takie mam wrażenie).
W zarządzaniu finansami, komfort też się przejawia - nie lubię się martwić, co będzie jutro (chyba że na daleki dystans, jeżeli znajdę sposób, na mocne podniesienie swojego komfortu/wolności/niezależności i mieści się to w kręgu moich zainteresowań - wtedy potrafię się zmobilizować, choć potrafi trwać to lata zanim się za to zabiorę), dlatego staram się mieć jakieś tam zabezpieczenie odłożone ale tak to w ogóle się nie przejmuję ile wydaję, a jeszcze jak to się dzieje w ferworze dobrej zabawy, to już w ogóle - nawet zabezpieczenie znika (chociaż zazwyczaj, wynika to z tego, że lekceważę jakieś ryzyko. Później okazuje się, że to jest właśnie ten miesiąc, w którym pracodawca, pierwszy raz w życiu, postanowił przelać mi hajs z terminem wpisanym na umowie, a nie tydzień przed nim).
Ogólnie nie przywiązuję jakiejś dużej wartości, do pieniądza - jest mi potrzebny, żeby czuć się bezpiecznie i zorganizować sobie odpowiednie środowisko oraz zabawę.
Bywa że oszczędzam ale muszę mieć cel i nie idzie to jakoś rewelacyjnie (chociaż tragicznie też raczej nie).
Spora część będzie oderwana od pytania Enturie (i tak już się sporo rozpisałem):
"ENTjs tend to put more effort than ENTps into finishing any new project they start." - mam masę niepokończonych modeli 3D, wierszy, projektów programistycznych, rysunków, projektów elektronicznych - sporo z nich, po prostu wyrzuciłem i zniknęła o nich wieść z tego świata.
"ENTps are relatively better at assessing the emotional atmosphere occurring in a group or during an activity than ENTjs." - zazwyczaj dbam o dobrą atmosferę, nie wiem czy to się pokrywa, a może ja źle rozumiem moje podejście.
"When working on a project, ENTjs experience more discomfort (than ENTps) if the project does not have a clearly delineated end-goal or result. This happens because ENTjs have more difficulty monitoring and understanding how the project is developing than ENTps because they are outside of the process." - nie musi być celu, wystarczy że jest kreatywnie albo jest dobra zabawa.
"ENTjs are more likely to believe in objective truths than ENTps. That is, ENTjs are more likely to believe there is a correct or best way of doing something than ENTps." - nie akceptuję dogmatów, podważam co się da (o ile jest ku temu odpowiednia sytuacja), nie patrzę wcale na normy społeczne czy środowiskowe.
"ENTjs tend to have stiffer more angular movements. ENTps tend to have more relaxed fluid movements." - bardzo rzadko jestem "sztywny", choć z reguły, nie jestem też jakoś super mega zwinny (powiedzmy, że trochę powyżej przeciętnej) - kiedy pojawi się odpowiedni ładunek emocjonalny, wtedy intuicja przejmuje kontrolę nad ruchami i potrafię wtedy nawet dobrze tańczyć (co odkryłem dość niedawno) ale muszę czuć się komfortowo (można to zastąpić litrem wódki).
"ENTps are relatively more flexible and tolerant than ENTjs." - o ile coś mi nie wejdzie na ambicje lub na ego, to akceptuję wszystko jak leci - szczególnie indywidualne wybory, decyzje. Bardzo nie lubię katolicyzmu ale uważam go nawet za potrzebny. Nie lubię pedalstwa ale bez problemu podam rękę homoseksualiście i nie będę się czuł przy nim źle (nie dam mu też do zrozumienia, że nie lubię pedalstwa)
"When working on a project, ENTps are more likely than ENTjs to break up larger tasks into several stages. Then ENTps mobilize to carry out each stage (and demobilize between the stages)." - o tym pisałem wyżej - zadnko, przerwa, zadanko, przerwa...
"When conversing, ENTjs types are inclined to communicate in the form of monologues, where each party has "its turn." Because of that they subconsciously attempt to transform a dialogue into a series of monologues. Conversely, ENTps tend to prefer more of a question and answer style format." - odzywam się, kiedy jest coś z zakresu moich kompetencji (potrafię buchać zaangażowaniem, gestykulować) lub kiedy trzeba zadbać o atmosferę - jednak raczej nie przerywam nikomu po chamsku, daję innym dojść do słowa, a jeżeli któraś z tych sytuacji nie występuję, to nie angażuję się za specjalnie w rozmowy (choć mogę być "głośny", jeżeli atmosfera będzie "zabawowa").
"ENTps tend to start more tasks and other projects than ENTjs, but the ENTps are less likely to complete all of them." - jak pisałem wyżej, często nierozważnie, biorę na siebie zbyt wiele (jak na mnie), później wymiksowuję się z tego, po najmniejszej linii oporu. Był kiedyś moment, że czułem się tak niekomfortowo, że niepotrzebnie wziąłem dziekankę - do dziś mam z tego tytułu problemy XD