Ja też bym mogła... Byle nie piątki, bo nie lubię jak ktoś się czepia pierdół i wtrąca w to, co ja robię >.>akwa pisze:Revania, mnie otaczały głównie 4 Nie jesteś sama. W sumie to chciałabym poznać więcej ludzi z innym typem osobowości
Za dużo 4!
Czego nie lubię w Jedynkach
- paranoidandroid
- Posty: 201
- Rejestracja: niedziela, 27 maja 2007, 16:20
...
Ostatnio zmieniony czwartek, 24 stycznia 2008, 18:51 przez paranoidandroid, łącznie zmieniany 1 raz.
- paranoidandroid
- Posty: 201
- Rejestracja: niedziela, 27 maja 2007, 16:20
...
Ostatnio zmieniony czwartek, 24 stycznia 2008, 18:51 przez paranoidandroid, łącznie zmieniany 1 raz.
- Orest Reinn
- Posty: 190
- Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 16:30
W kwestii czepialstwa Jedynki to pikuś przy Ósemkach - 1 poprzestanie na wypowiedzeniu swoich "betonowych" racji, a Ósiem oprócz tego pomacha ci pięścią przed nosem (ew. boleśnie wykorzysta ten argument).ktośtam pisze:Dziwne... Jezeli to typowe zachowanie dla 5 to ja chyba też ich nie lubię.nie lubię jak ktoś się czepia pierdół i wtrąca w to, co ja robię
Mnie takie zachowanie kojarzyło się zawsze z jedynkami. Może to nie zależy od typu...?
5w6
Jestem straszną nudziarą. Okropnie mi o tym pisać, ale to prawda. Nawet mój ojciec mi to powiedział wprost. Mam kota na punkcie "ładnej rozmowy". Że trzeba się słuchać, nie przerywać, patrzeć na mówiącego, wkurzam się jak ktoś podczas rozmowy ze mną pisze SMSy albo zerka na tv, albo - co najgorsze - siedzi odwrócony do mnie d... , gapi się w ekran kompa i odpowiada tylko: tak lub nie. Mam na myśli oczywiście "ważne rozmowy", ale sama stwierdzam, że takowych oczekuję ciut za często. Bo wydawało mi się, że ja ciągle mówię "ważne rzeczy" i "dla dobra wszystkich". Bla bla bla - jasne.
Nie zawsze byłam taka straszna.
Dawno temu mi to wisiało. Jak ktoś mnie olał, gdy do niego mówiłam, nie wkurzałam się, tylko milkłam i już do tego nie wracałam. Teraz odczytuję to jako brak szacunku - straszne to, wiem. Nie mówię, że wszyscy od razu powinni się olewać, przerywać sobie itd, ale trzeba wyluzować, a tym mam poważny problem.
Ostatnio udało mi się nie przynudzać na imprezie. 2 razy mniej się odzywałam i praktycznie wcale nie wygłaszałam swoich mądrości. Nikogo nie zamęczałam swoją "ętelegęcją", za to dużo się śmiałam i żartowałam - było baaardzo miło. Czułam, że wszyscy dobrze się bawili
Nie złożyłabym tu tej samokrytyki, gdyby mnie samej już nie zaczęło przeszkadzać moje zachowanie. Ech... Ale chyba wiem już na czym to polega, to dystansowanie się i luz
Nie zawsze byłam taka straszna.
Dawno temu mi to wisiało. Jak ktoś mnie olał, gdy do niego mówiłam, nie wkurzałam się, tylko milkłam i już do tego nie wracałam. Teraz odczytuję to jako brak szacunku - straszne to, wiem. Nie mówię, że wszyscy od razu powinni się olewać, przerywać sobie itd, ale trzeba wyluzować, a tym mam poważny problem.
Ostatnio udało mi się nie przynudzać na imprezie. 2 razy mniej się odzywałam i praktycznie wcale nie wygłaszałam swoich mądrości. Nikogo nie zamęczałam swoją "ętelegęcją", za to dużo się śmiałam i żartowałam - było baaardzo miło. Czułam, że wszyscy dobrze się bawili
Nie złożyłabym tu tej samokrytyki, gdyby mnie samej już nie zaczęło przeszkadzać moje zachowanie. Ech... Ale chyba wiem już na czym to polega, to dystansowanie się i luz
1w...6
Polacy tego nie lubią. Wiem co mówię - rozmawiałem z Kanadyjczykami i Amerykanami w ten sam sposób jak z rodakami i im to jakoś nie przeszkadzało. Mało tego - jeden Kanadyjczyk powiedział mi, że na jego uniwerku ktoś taki jak ja nie robiłby za dziwaka, ale za ciekawą nieszablonową osobę.Ach, bogowie wszystkich wyznań - w których nie wierzę - czemuście kazali mi urodzić się tutaj...fra pisze:Jestem straszną nudziarą. Okropnie mi o tym pisać, ale to prawda. Nawet mój ojciec mi to powiedział wprost. Mam kota na punkcie "ładnej rozmowy". Że trzeba się słuchać, nie przerywać, patrzeć na mówiącego, wkurzam się jak ktoś podczas rozmowy ze mną pisze SMSy albo zerka na tv, albo - co najgorsze - siedzi odwrócony do mnie d... , gapi się w ekran kompa i odpowiada tylko: tak lub nie. Mam na myśli oczywiście "ważne rozmowy", ale sama stwierdzam, że takowych oczekuję ciut za często. Bo wydawało mi się, że ja ciągle mówię "ważne rzeczy" i "dla dobra wszystkich". Bla bla bla - jasne
Ja też nie. Potem dorosłemfra pisze:Nie zawsze byłam taka straszna.
Dawno temu mi to wisiało. Jak ktoś mnie olał, gdy do niego mówiłam, nie wkurzałam się, tylko milkłam i już do tego nie wracałam. Teraz odczytuję to jako brak szacunku - straszne to, wiem. Nie mówię, że wszyscy od razu powinni się olewać, przerywać sobie itd, ale trzeba wyluzować, a tym mam poważny problem.
zdrowa Jedynka - to się chyba tak nazywa. Pozwolę sobie na nieskromność i powiem, że gdy ja czuję sie szczęśliwy to ludziom jest dobrze w moim towarzystwie - żartuję, śpiewam, układam rymowanki. Szkoda że rzadko tak jestfra pisze:Ostatnio udało mi się nie przynudzać na imprezie. 2 razy mniej się odzywałam i praktycznie wcale nie wygłaszałam swoich mądrości. Nikogo nie zamęczałam swoją "ętelegęcją", za to dużo się śmiałam i żartowałam - było baaardzo miło. Czułam, że wszyscy dobrze się bawili
Alleluja i do przodufra pisze:Nie złożyłabym tu tej samokrytyki, gdyby mnie samej już nie zaczęło przeszkadzać moje zachowanie. Ech... Ale chyba wiem już na czym to polega, to dystansowanie się i luz
1w9
Z tym się w zupełności nie zgadzam 8) Z resztą, jak najbardziej tak. I nie uważam tego za coś złego - wręcz przeciwnie.fra pisze:Jestem straszną nudziarą.
Może i nie lubią, ale co mnie to obchodzi. Trochę kultury w ten naród trza wstrzyknąć, bo się chamy rozpanoszą...Raven pisze: Polacy tego nie lubią. Wiem co mówię - rozmawiałem z Kanadyjczykami i Amerykanami w ten sam sposób jak z rodakami i im to jakoś nie przeszkadzało. Mało tego - jeden Kanadyjczyk powiedział mi, że na jego uniwerku ktoś taki jak ja nie robiłby za dziwaka, ale za ciekawą nieszablonową osobę.
Zapytaj matki, a nie do Bogówczemuście kazali mi urodzić się tutaj...
Bo jest to brak szacunku. Nienawidzę, gdy mając coś bardzo ważnego do powiedzenia, ktoś się kręci dupskiem i rozgląda się po bokach Normalnie nerwy mnie biorą i zwracam uwagę. Takie sytuacje jednak zdarzają się bardzo rzadko, ale to jeszcze potęguje moją złość względem tych wyjątków/palantów.Dawno temu mi to wisiało. Jak ktoś mnie olał, gdy do niego mówiłam, nie wkurzałam się, tylko milkłam i już do tego nie wracałam. Teraz odczytuję to jako brak szacunku - straszne to, wiem. Nie mówię, że wszyscy od razu powinni się olewać, przerywać sobie itd, ale trzeba wyluzować, a tym mam poważny problem.
,,Wszystkie słabe rządy opierają się na tym, że kneblują mądrzejszej części narodu usta."
Georg Christoph Lichtenberg
Na pohybel katolictwu
______________
1w2
Georg Christoph Lichtenberg
Na pohybel katolictwu
______________
1w2