1 a upór

Dyskusje na temat typu 1
Wiadomość
Autor
konstancja
Posty: 35
Rejestracja: wtorek, 1 marca 2011, 12:39
Enneatyp: Zdobywca

Re: 5 i upór

#31 Post autor: konstancja » piątek, 17 czerwca 2011, 21:03

Shirayo pisze:Teraz do Ciebie pojedzie i zacznie narzekać, że to nie rozsądne, że paliwo za drogie i że masz wracać i nauczyć się układać naczynia.

Cha cha cha :-))) Nie pojedzie do mnie, bo akurat nie może tego zrobić obecnie ze względów organizacyjnych. Ale coś podobnego będzie mieć miejsce, tzn. na pewno znajdzie brak logiki w moim postępowaniu i padną kolejne oskarżenia.
I jeszcze będzie oczekiwać przeprosin ;-)

Jeśli on się nie zmieni, to ja z nim nie wytrzymam. Czy można jakoś do niego dotrzeć żeby przestał się czepiać o takie bzdety? Zależy mi na nim, ale nie zniosę tego na dłuższą metę. Czuję się jak jakiś więzień.


Największą przyjemnością w życiu jest osiąganie tych celów, o których inni ludzie myślą, że nie dasz rady ich osiągnąć.
Ludzie nie mający w życiu celu łatwo padają ofiarą mało ważnych trosk, obaw, problemów i rozczulania się nad sobą.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 1 a upór

#32 Post autor: yusti » sobota, 18 czerwca 2011, 08:29

Właśnie mnie jedynka doprowadziła do szału. Ciągłe gderanie i bezwzględne upieranie się przy swoim doprowadziło do tego, że zwiałam od mojego faceta. Przez kilka dni wysłuchiwałam jego krytyki na temat mojego sposobu zmywania naczyń i układania rzeczy w szafce. Uparcie gderał żeby postawić na swoim i zmusić mnie do tego żebym robiła dokładnie tak, jak on chce. W końcu nie wytrzymałam, wyszłam z domu i wyjechałam bez słowa. Zostawiłam mu tylko kartkę gdzie jestem.

Nie mam pojęcia jak mu uświadomić, że to gderanie mnie unieszczęśliwia. Nie rozumiem jak można tak kogoś krytykować non stop przez kilka dni tylko po to tylko żeby ktoś układał rzeczy w określony sposób. To są dla mnie jakieś pierdoły i głupoty bez znaczenia. Zaczęłam się z niego nabijać, że powinien zacząć układać swoje rzeczy według kolorów i nawet sama to zrobiłam żeby mu uświadomić absurdalność jego wymagań, ale nie zrobiło to na nim wrażenia.

Ten jego upór jest straszny. Mam wrażenie, że jedynki to sadyści.
Ten temat powiedział ci co masz zrobić - wskazać na spokojnie, argumentami, dlaczego się myli i dlaczego jego rozwiązanie nie będzie korzystne. starałaś się go wysłuchać? nauczyć czegoś od niego? na jakiej podstawie twierdzisz, ze nie ma racji? najgorsze co może być to go dziecinnie wyśmiać i tchórzliwie zwiać. Dlaczego gderanie cię unieszczęśliwia? Twoje szczęście nie powinno zależeć od innych. jeśli zależy, to znaczy ze powiedział PRAWDĘ i cię zabolało, bo nie byłaś jej świadoma. jedynka wychowała się na permanentnym krytykowaniu jej, zauważano ją tylko poprzez skrytykowanie. A nie pomyślałaś może, że jak ci mówi o swoich potrzebach, to najwyższy akt troski z jej strony? Żeby zbudować coś dobrego wspólnie, a nie asekuracyjnie "ja sam". Nie pomyślałaś o tym, co? na kłótnie trzeba mieć energię. jeśli gdera, to znaczy, ze jest to dla niego ważne. A ty nie umiesz porozmawiać, tylko wiejesz. w dodatku oceniając :!: to jako pierdoły i głupoty. TO CO JEST WAŻNE DLA NIEGO ty wartościujesz jako nic nie znaczące. No jak on ma się czuć? W ogóle się z nim nie liczysz! z jego pragnieniami. I jeszcze się z niego dziecinnie nabijasz. A układanie wg kolorów ma sens! Ja tak robię i to jest świetny sposób na szybkie założenie na siebie ciuchów w odpowiednim zestawieniu. Ty mu nic nie uświadamiasz, ty go wyśmiewasz, dodatkowo wkurzasz, nie dając żadnych argumentów. i jeszcze ucieczka...
No w tym temacie napisano już wszystko, czego NIE robić, a ty swoje.
Powodzenia! <rzekła yusti z ironią>
Bo z 1 da się pójść na kompromis. Ale coś za coś. Ty mnie słuchasz, wspierasz, współpracujesz, a ja spełniam twoje oczekiwania odnośnie nieszalenia z różnym kolorem i wielkością czcionek na forum hahahah :mrgreen: MOŻNA? Mozna. ale lekko nie jest, bo jedynki zawsze miały ciężko. Okażesz miłość to się zwróci. A jak dajesz nabijanie się, to trudno żeby w drugą stronę on też liczył się z twoimi potrzebami. Co dajesz - otrzymujesz. A ty kłujesz [dlaczego MF podkreśla?!] i jeszcze się dziwisz, że to rodzi nieprzyjemne reperkusje.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 1 a upór

#33 Post autor: Shirayo » sobota, 18 czerwca 2011, 08:42

[...]jeśli gdera, to znaczy, ze jest to dla niego ważne[...]
Jeśli by mu to przeszkadzało to zamiast gderać poprostu by porozmawiał.
Gderaniem nic nie zdziała, no chyba że wku*wi.

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: 1 a upór

#34 Post autor: boogi » sobota, 18 czerwca 2011, 09:19

Shirayo pisze:Jeśli by mu to przeszkadzało to zamiast gderać poprostu by porozmawiał.
Gderaniem nic nie zdziała, no chyba że wku*wi.
Zgadzam się, gdyby robił tak jak proponujesz to byłoby szybciej, łatwiej i piękniej. I byłoby to zachowanie z serii "Witaj w idealnym świecie, gdzie nikt nie ma słabszych dni ani problemów".

Niestety, tak naprawdę witamy w rzeczywistości, gdzie facet po prostu nie wie, czemu się zachowuje tak, jak się zachowuje, i trzeba najpierw spróbować go zrozumieć, zanim zaczniemy go na siłę zmieniać na swoją modłę. Tym bardziej, że konstancja może mieć względem swojego partnera całkiem inne oczekiwania niż byśmy mieli od swoich partnerek ja czy Ty, shirayo.

A Jedynka gderaniem zaznacza bardzo wyraźnie, że jest jakaś sytuacja, która nie zgadza się z tym, co ona by chciała, żeby było, ale nie ma w sobie tyle siły i zdecydowania by powiedzieć o tym wprost. Bo nie jest pewna, czego by chciała dla siebie. Umie tylko spełniać żądania krytyka i stosować się do zasad, tak więc z określeniem tego co chce naprawdę ma problem i może być na etapie gdy po prostu nie jest w stanie wypowiedzieć się w swoim własnym imieniu: "tak, tego właśnie chcę". Piątek taki problem np. nie dotyczy.
Jedynka, gderając i marudząc, daje wyraźną wskazówkę że ma poczucie, iż coś jest nie tak. I nie chodzi o to że zasady są złamane, tylko że jej osobiste chęci nie są w jakiś sposób zaspokojone. I jej czepianie się wszystkiego to zwykły niemy krzyk "zobacz mnie". Na pewnym etapie Perfekcjonista nie potrafi inaczej zwrócić na siebie uwagi.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 1 a upór

#35 Post autor: yusti » sobota, 18 czerwca 2011, 09:23

zauważ, że to konstancja powiedziała "gdera", a ona strasznie wartościuje. To jej interpretacja. Można i warto stwierdzić: "On mnie informuje, co dla niego jest istotne". Wiesz: jak się nastawisz, tak masz. Sam sobie dołek kopiesz, negatywnie oceniając. Ja lubię swój wpływ 5. łagodzi moje jedynkowe FiSe. Polecam innym!

Ja jeszcze zapodam z życia:
Nauczono mnie danego sposobu wykonywania czynności ścielenia łóżka [analogicznie do zmywania naczyń w przykładzie konstancji]. Moja przyjaciółka POINFORMOWAŁA mnie, że ma na to inny sposób niż mój, zaprezentowała i uważa, że jej sposób jest lepszy. Poobserwowałam. Za drugim razem dostrzegłam, ze jej sposób jest szybszy i mało męczący. Za trzecim razem sama spróbowałam i... TO JEST BOSKIE! W przypadku małych kołder sprawdza się to rozwiązanie w mig! Ja dotąd miałam do czynienia z dużą pierzyną, więc tak w rękach w powietrzu tego nie byłam w stanie zrobić i nigdy nie robiłam, zawsze składając pierzynę na pół, wpychając do otworu i tam ja rozkładając. Ale teraz już wiem, ze jedno znane mi -"moje"- rozwiązanie w przypadku dużej pierzyny jest ok, a to jej świetnie sprawdza się w przypadku małych kołder. I tak się człowiek uczy. NLP - naśladuj tych, którym lepiej coś idzie; nie trzymaj się kurczowo znanych przemocą wtłoczonych postępowań, które nie sprawdzają się zawsze.
Warto!
konstancja jest stronnicza. Moze jest irracjonałką, a jej men racjonałem i ona go nie może zdzierżyć? [w oparciu o socjonikę]
Moja przyjaciółka i ja jesteśmy racjonałkami. Dorosłymi kobietami. Umiemy się uczyć od siebie nawzajem. Bo to trzeba chcieć! być otwartym. A nie się wyzywać i zwiewać jak dzieci z piaskownicy :twisted: Bo do związku to trza dojrzeć i na innych chcieć się otworzyć. A jak nie, to latasz swobodna i wygodna jak ja, nie bawiąc się niczyim kosztem i jasno stawiając sprawę, ze to nie dla ciebie-narcyza :mrgreen: W ogóle trzeba być dojrzałym i szczerym ze sobą. A nie takie akcje na pokaz odwalać. :twisted: Uwielbiam krytykować! I będę.

ej, no boogi!
no to właśnie "gderanie" jest mówieniem czego się chce/nie chce.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: 1 a upór

#36 Post autor: Cotta » sobota, 18 czerwca 2011, 12:29

Każdy jest stronniczy, bo wie tylko, jak sam się czuje, więc kieruje się właśnie tym. U drugiej osoby w głowie nie siedzi, to jak ma być niestronniczy. Inna rzecz, że rozmową można dużo zdziałać, bo się wyciąga to, co siedzi w głowie po obu stronach.
Dlaczego gderanie cię unieszczęśliwia? Twoje szczęście nie powinno zależeć od innych. jeśli zależy, to znaczy ze powiedział PRAWDĘ i cię zabolało, bo nie byłaś jej świadoma.
Co do takiego dyrygowania, krytykowania, czepiania się, gderania - to naprawdę jest męczące, nawet jeżeli ten ktoś robi to z dobrymi intencjami. I jest męczące nie dlatego, że "zabolała, więc powiedziała prawdę", tylko dlatego, że ma się poczucia bycia permanentnie krytykowanym, permanentnie pod czyimś obstrzałem, permanentnie na dywaniku. Za cokolwiek się weźmiesz, wiesz, że zaraz usłyszysz, że robisz to ŹLE (źle, bo inaczej, a nie źle bo coś nie tak z tym, co robisz). W takich sytuacjach odechciewa się robić cokolwiek, traci się radość z codziennych rzeczy. Zwłaszcza, kiedy to, co robisz dobrze, nie jest dostrzegane, a jedynie to, co robisz źle jest wytykane. Ja pod takim obstrzałem byłam ze strony 8 i to wykańczało psychicznie. Różnica taka, że on to robił, żeby mnie sobie podporządkować, żeby wyczuć, jak bardzo pozwolę sobie wejść na głowę, a nie po to żeby było mi lepiej. Jedynce chyba chodzi właśnie o to, żeby było lepiej, tylko niekoniecznie dobre środki dobiera stawiając na czepliwość. Ale jeżeli robi to z przekonania, że to dobre dla dwojga, to jest światełko w tunelu, bo faktycznie oznacza, że mu zależy. Można próbować rozmowy, wyjaśnienia, dlaczego każde woli robić coś tak a nie inaczej. Może wykluje się jakiś rozsądny kompromis. Albo zmienić podział obowiązków (lub po prostu go wprowadzić, jeżeli takiego nie było). U jednej pary, którą znam, to się bardzo dobrze sprawdza (on jest 1w9). Po prostu tak się podzielili, że te rzeczy, w których jest szczególnie wymagający, robi on, inne robi żona. Więc może też się jakoś podzielcie - jeżeli najwięcej spięć jest przy zmywaniu, to może umówcie się, że on zmywa, a Ty masz jakiś inny obowiązek. (Ale niech to nie będzie w kłótni i oskarżycielsko na zasadzie "taki jesteś mądry, to sam to rób, ja mam dosyć!", tylko dojrzale; no i niech ten podział będzie w miarę równy.)

A jak z forumowymi Jedynkami wychodzi taki podział obowiązków? Dobrze byście przyjęli takie rozwiązanie?
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: 1 a upór

#37 Post autor: Cotta » sobota, 18 czerwca 2011, 13:00

boogi pisze: Jedynka, gderając i marudząc, daje wyraźną wskazówkę że ma poczucie, iż coś jest nie tak. I nie chodzi o to że zasady są złamane, tylko że jej osobiste chęci nie są w jakiś sposób zaspokojone. I jej czepianie się wszystkiego to zwykły niemy krzyk "zobacz mnie". Na pewnym etapie Perfekcjonista nie potrafi inaczej zwrócić na siebie uwagi.
Czyli to może być np. sygnał ze strony 1, że chciałby, żeby druga strona się bardziej zaangażowała i że on traktuje ten związek poważnie, tylko nie ma pewności, czy druga strona ma takie samo podejście? Albo że czuje się w związku w jakiś sposób ignorowany, pomijany?
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 1 a upór

#38 Post autor: yusti » sobota, 18 czerwca 2011, 15:03

I jest męczące nie dlatego, że "zabolała, więc powiedziała prawdę", tylko dlatego, że ma się poczucia bycia permanentnie krytykowanym, permanentnie pod czyimś obstrzałem, permanentnie na dywaniku.
Witamy w jedynkowie :roll: . Jedynkowe dzieciństwo a nawet teraźniejszość, bo o samodzielność niełatwo przy takich zarobkach i kosztach utrzymania. 1 w tym wyrosło. Tylko to zna. Dlatego rozwój polega na uświadomieniu sobie, ze można inaczej i warto. Choc jak pisałam wcześniej - tak się jest uwarunkowanym i tak jest prosto, szybko, naturalnie, wiec nielekko coś zmienić. Ale przy odpowiednim wsparciu... Naprawdę można i warto.
W takich sytuacjach odechciewa się robić cokolwiek, traci się radość z codziennych rzeczy.
Dokładnie! Tak powstaje Jedynka. trudno żeby innym czyniła inaczej. Człowiek-tragedia. Dramat jednostki.

Dalej piszesz o intencjach. no trudno w to wejść tak głęboko. Ale jasne - jeśli nawet ma dobre zamiary, to nauczono Jedynkę niewłaściwej formy ich wcielania. i tu jest kłopocik.

Podział obowiązków ok [ku..a Cotta zostań moją żoną!!! Nic nie umiem, wiec będę mało uparta :mrgreen: ], ale potem wyjdzie na to, ze 1 jest chore i ono "wszystko robi najlepiej", a potem "wszystko jest na jego głowie" itd. pretensje. Coś czarno widzę :wink: Ja jestem zwolenniczką ugadania się. Bez żalów i wzajemnych wypominek-docinek. Rozwiązania życiowo ważne są trudne, a te łatwe są niby szybkie ale nie sprawdzają się na trwałe. To zamiast wspólnoty byłaby wymiana usług. Ze mną trzeba jak z jajkiem, można mnie przekonać, nauczyć. ja to strasznie cenię! I w drugą stronę- nie chcę nikogo wyręczać, ale nauczyć. jeśli sugerowałam komuś moje rozwiązanie, on skorzystał ze swojego i potem wyszło źle, to odbieram to jako osobistą porażkę, ze nie wystarczajaco go przycisnęłam. Wiem, ze inni powinni popełniać swoje błędy, ale ja się potem przejmuję i czuję winna :cry: I w drugą stronę- mam osobistą satysfakcję jak ktoś dostrzeże że mam rację :P Że komuś byłam potrzebna, za coś mnie ceni. A moje rozwiązanie stosuje i się sprawdza.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 1 a upór

#39 Post autor: yusti » sobota, 18 czerwca 2011, 15:20

Czyli to może być np. sygnał ze strony 1, że chciałby, żeby druga strona się bardziej zaangażowała i że on traktuje ten związek poważnie, tylko nie ma pewności, czy druga strona ma takie samo podejście? Albo że czuje się w związku w jakiś sposób ignorowany, pomijany?
Ojejej aż tak bym nie dramatyzowała. 1 wiele zniesie. jest cholernie zahartowane, nie miało wyjścia. mechanizm wyparcia swoich pragnień i takie tam. więc jak gdera, to już, cholera, jest to dla niego ważne!
:P
Oczywiście jak ktoś się tylko zeń wyśmiewa i ucieka co rusz, to faktycznie - dramat Dramaticusa gigantyczny odbywa się wewnątrz niepostrzeżenie. Niby jak wku..isz jedynkę, to ci wysprząta w mig cała chatę, ale to nie o to tu chodzi... Nie o to.. A o dojrzałą rozmowę.

Ja to coś czuję, podtłuszczykowo, że to chodzi o wysokie wymagania 1. O wysoko stawianą poprzeczkę. Że tego gderania jest za dużo, bo wszyscy wokół cenią luz. I gderają w "tylko naprawdę ważnych chwilach" a 1 uważa wszystko za ważne, bo nie umie ustalać priorytetów, odpuścić. i stad kłopocik. Musi nieco spuścić z tonu. poczuć że jest kochane niedoskonałe. usłyszeć nieraz śmiech i radość, gdy popełni błąd! Ja to bym już po każdym jego błędzie dawała buziaka, tak ze aż szkoda by mu było ich nie popełniać! tresowanie pieska. 8) Wiem jestem wredna. :mrgreen: Ale skoro ten emoszantaż działa... Nauczyć innych wzorców niż miał od dziecka - (nie)docenienie za harówkę.

dużo czwórek ma ojców jedynków ;p i też są niemiłe z tym swoim uporem. tyle że 1 są bardziej zależne, posłuszne, cierpiące wewnętrznie. 4 szaleją emocjonalnie. Ja się nieraz spotykam u innych z tym uporem, zatwardziałością, nazywaniem moich rozwiązań pogardliwie dziwacznymi. Nienawidzę tego. zamiast to oceniać, pokaż mi jak ma być lepiej i dlaczego.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 1 a upór

#40 Post autor: Shirayo » sobota, 18 czerwca 2011, 15:43

Konstancja!
Rzuć go. Mój stary jest 1 i mówie Ci, twoje przyszłe dzieci nie chcą mieć takiego ojca. :twisted:

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: 1 a upór

#41 Post autor: Cotta » sobota, 18 czerwca 2011, 17:53

Oj, dopiero teraz zauważyłam, Konstancjo, że to dłuższy problem z tym facetem (bo rozumiem, że to ten sam, co z tematu Facet 1w2 w związku). No, burzliwy ten Wasz związek. Z drugiej strony trochę szkoda przekreślać wszystko, co do tej pory udało Wam się osiągnąć, z powodu ustawienia naczyń w szafce... Skoro już tyle poważnych rozmów przeszliście, to może uda Wam się przejść następną. Te rzeczy, które piszą tu Jedynki, mogą być pewną wskazówką (że chcą wiedzieć, że są kochane pomimo niedoskonałości i że "Jedynka, gderając i marudząc, daje wyraźną wskazówkę że ma poczucie, iż coś jest nie tak. I nie chodzi o to że zasady są złamane, tylko że jej osobiste chęci nie są w jakiś sposób zaspokojone. I jej czepianie się wszystkiego to zwykły niemy krzyk "zobacz mnie". Na pewnym etapie Perfekcjonista nie potrafi inaczej zwrócić na siebie uwagi."). W połączeniu z Jego obsesyjną obawą przed zdradą i potrzebą kontrolowania drugiej osoby, wyłania się jakiś ogólny zarys osoby, która gdzieś w środku jest bardzo niepewna swojej wartości i która w jakiś sposób szuka sposobów na zwrócenie i utrzymanie uwagi tej drugiej osoby. Tak mi się zdaje. Ale psychologiem nie jestem. (Czy jest na sali psycholog? :wink: ) W każdym razie, powodzenia w następnej turze rozmów.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 1 a upór

#42 Post autor: Shirayo » sobota, 18 czerwca 2011, 20:14

Pamiętaj o przyszłości swoich dzieci! To dla ich dobra!
Spoiler:

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: 1 a upór

#43 Post autor: bodzios » sobota, 18 czerwca 2011, 23:02

Są pieruńsko uparte. Ten Jedynek, którego znam najlepiej, jest chyba najbardziej upartą osobą po mnie. A może i nawet na równi. :twisted:

Z tym, że... praktycznie od zawsze mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, którą on, paternalistyczna głowa rodziny, autentycznie szanuje. Bo jako jedyny jestem mu się w stanie postawić i to nie na zasadzie walki, sprzeczki (choć i to potrafię), a w miarę sensownej wymiany zdań. Doskonale zdaję sobie sprawę z jego ciągotek, on zna moje, czasem zdarzają się spięcia (z nikim nie kłócę się częściej), ale po pewnym czasie i tak osiągam swoje, z reguły, dość perfidnym sposobem zresztą: jeśli się nie zgadzam z czymś, co on mi proponuje, zaleca, albo bądźmy szczerzy, NAKAZUJE, to robię to tak, jak on tego chce. Po jakimś czasie robię dokładnie to samo po swojemu. W ten sposób skończyło się jego marudzenie o moje spóźnialstwo (bo jestem tylko idealnie o czasie, w porywach minutę przed) i niedbalstwo (bo nie wszystko jest perfekcyjnie ułożone i ustalone, co ciekawe, mój "bałagan" jest tylko zewnętrzny, bo zdarza mi się często wiedzieć lepiej, co i gdzie on zostawił).

Jest ciężko, ale moim zdaniem warto. Bo Jedynka to ten typ, na którym można zawsze polegać. Lub prawie zawsze, ale wyjątki czynią regułę.
No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: 1 a upór

#44 Post autor: boogi » niedziela, 19 czerwca 2011, 22:57

Cotta pisze:
boogi pisze:Jedynka, gderając i marudząc, daje wyraźną wskazówkę że ma poczucie, iż coś jest nie tak. I nie chodzi o to że zasady są złamane, tylko że jej osobiste chęci nie są w jakiś sposób zaspokojone. I jej czepianie się wszystkiego to zwykły niemy krzyk "zobacz mnie". Na pewnym etapie Perfekcjonista nie potrafi inaczej zwrócić na siebie uwagi.
Czyli to może być np. sygnał ze strony 1, że chciałby, żeby druga strona się bardziej zaangażowała i że on traktuje ten związek poważnie, tylko nie ma pewności, czy druga strona ma takie samo podejście? Albo że czuje się w związku w jakiś sposób ignorowany, pomijany?
Tak, to może być taki sygnał i chyba zazwyczaj właśnie będzie. Z tym, że może być tak, że Jedynka nie jest świadoma czego do końca chce (robi to co musi, a nie to co chce przecież na niższych PRO). I wtedy też nie jest świadoma tego, że jakieś jej standardy czy *nieuświadomione* potrzeby nie są spełniane. I wtedy też zaczyna gderać. Jest zła, ale nie wie czemu. Nie krzyknie na ciebie bo nie krzyczy się na innych, ale będzie gderać, męczyć, czepiać się. To będzie w jakiś drobny sposób rozładowywało jej wewnętrzne napięcie. To wewnętrzne napięcie, które wynika z niespełnionej potrzeby. Potrzeby, której Jedynka nie jest sobie w stanie sama uświadomić.
Rozwiązanie: usiąść wspólnie z Jedynką parę razy na rozmowę. Wsłuchać się od czasu do czasu w to, czego ona chce. Bo to widać, do czego ona zmierza i czego pragnie (oczywiście odrzucamy z naszych obserwacji to, co Jedynka musi zrobić: to nie jest zwykle to czego ona chce). Widać to z zewnątrz i wszyscy wokół często widzą, o czym Jedynka marzy, zaś Jedynka jako jedyna sama nie wie o czym marzy.
Dalej można zrobić etap pośredni, nieobowiązkowy, w którym spełnimy potrzebę Jedynki sami. I porozmawiamy z nią o tym, czy tego właśnie chce, czy czuje się już dobrze kiedy ta jej upragniona rzecz/czynność/stan zostały osiągnięte.
Ostatecznie, jeżeli dbamy o naszą Jedynkę i zależy nam na jej dobrze, to uczymy ją uświadamiać sobie jej własne potrzeby. Uczymy ją dbać o to, by zadbała o nie - by potrafiła sama uświadomić sobie, czego chce, oraz zawalczyć o to. Odkładając na ten czas np. swoje "święte obowiązki". Uświadamiamy też, że często "święte obowiązki" to jest objaw prokrastynacji (ale to już temat na osobny wątek). Jeżeli wykonaliśmy krok pośredni, to jest łatwiej, bo możemy pokazać Jedynce na przykładzie, że może być szczęśliwa. Oraz dodatkowo przekonać ją argumentem (i nawet zrobić z tego "świętą sprawę" dla Jedynki) że jeżeli Jedynka zadba sama o siebie i swoje szczęście, to dzięki temu będzie szczęśliwsza i bardziej miła dla otoczenia (mniej wymagająca i krytyczna), dzięki czemu i jej otoczenie będzie szczęśliwsze. Pytanie, jak dla Jedynki jej otoczenie (rodzina, przyjaciele) są ważni w porównaniu do jej "obowiązków". Na to każda Jedynka musi udzielić odpowiedzi sama sobie - oraz sama swojemu otoczeniu. Najważniejsza jest świadomość siebie. Im jej więcej, tym wyższy PRO.

Proces opisany w trzech powyższych akapitach może zająć np. rok. Albo trzy lata. W kilka tygodni to się raczej nie skończy. Ciężko w chwilę odwrócić *trwale* całe swoje dotychczasowe życie, nawyki i schematy myślowe. By zmiana była *trwała* to zwykle trzeba i nad jej wykształceniem popracować jakiś czas, a potem dodatkowy czas poświęcić na jej utrwalenie.


Jeżeli Jedynka ma zdrowo rozwiniętą osobowość, to zna swoje potrzeby. I umie się o nie upomnieć w zdrowy sposób. A to znaczy, że nie będzie gderać, tylko postawi sprawę jasno. Bo wie czego chce i jak to osiągnąć. Gderają tylko Jedynki na niskich PRO.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 1 a upór

#45 Post autor: yusti » poniedziałek, 20 czerwca 2011, 08:01

nie ma MJ, ale już czuję jak cię zmusztruje, ze "potrzeba" to siku, a tobie chodzi o pragnienia.
nie będę się tu więcej wypowiadać, bo to straszne sranie w banie.
Bo wie czego chce i jak to osiągnąć. Gderają tylko Jedynki na niskich PRO.
Co za bzdura! gratuluję ci, że tak wszystko MOŻESZ.
I jeśli ktoś dopuszcza do myśli Pragnienia, to właśnie gdera. Bez gderania to on się tylko tłumi i jest osowiały. Poprzez gderania wyraża swe chcenia.
porzucenie obowiązków tylko dodaje kłopotów. nie bez kozery jesteśmy sumienni.

ODPOWIEDZ