car II:
- ... dodatkowo ja uwielbiam kiedy ktoś mi pokaże, że coś można robić w sposób lepszy/bardziej wydajny niż ja to robię. Albo logicznie uargumentuje, że moje myślenie w jakiejś sprawie nie obejmuje ważnego kryterium.
Dokładnie mam tak samo i do tego zawsze bardzo imponuje mi taka osoba.
Także zgadzam się z oboma stwierdzeniami.
car II:
Pytam więc o to czy 1 potrafi używać nie "darciem mordy" a rozmowy opartej na zaufaniu w celu zmieniania tej drugiej osoby?
A gdy już "darciem mordy" użyje czy np. potrafi przeprosić i porozmawiać i wyjaśnić powiedzmy "normalnie".
car II:
Moim zdaniem Jedynka potrafi wypracować w sobie system komunikacji z innymi oparty o jasne oczekwiania i precyzję słowną, ale ten typ musi wcześniej nauczyć się asertywności i pewnego rodzaju dojrzałości, by jasno komunikować, o co chodzi, zamiast używać "fochów" bądź też wydzierania się itp. No i druga strona musi być nastawiona na to samo, żeby nie było reakcji łańcuchowej, że jedno okrzyczało drugie, to drugie zaczyna krzyczeć na pierwsze, bo czemu niby ma się starać, skoro druga strona się nie stara i tak w kółko... Choć zdrowo wyrażona złość czasem potrafi oczyścić atmosferę.
Myślę, że Jedynka odczuwa wyrzuty sumienia, kiedy postąpi niewłaściwie i dodatkowo jeśli widzi, że druga strona jest w porządku, jest jej jeszcze bardziej przykro i potrafi przyznać się do błędu oraz przeprosić (np. ja tak mam). Ważna jest wtedy postawa drugiej strony, żeby nie pastwić się nad leżącym, ale okazać przebaczenie i zrozumienie, bo winne 1 i tak w środku przez jakiś czas być może będzie się biczować.
car II:
- ... ale co Wy na pomysł = obowiązki "wykonywane razem"?
Bardzo dobry pomysł, poszerzyłabym go jeszcze o jakieś wspólne hobby i ogólnie jakąś aktywność "razem". Myślę, że coś ciekawego lub potrzebnego w odczuciu obu osób, kiedy jest pracą zespołową, jeszcze bardziej zbliża i łączy emocjonalnie oraz mentalnie dwie osoby. Jak to mówią: "nie patrzcie sobie w oczy, ale patrzcie w tym samym kierunku". Jak już ludzie się poznają i minie etap zauroczenia oraz endorfin, to ta wspólna część bardzo będzie ich łączyć i zawsze będą potrafili miło i produktywnie spędzać czas w swoim towarzystwie, co w pewnym sensie zapewnia stabilizację związku.
car II:
Palmer tak pisze czy gdzieś indziej to znalazłaś?
Znalazłam na stronie
http://www.enneagram.pl w opisie zdrowej Jedynki i o ile dobrze pamiętam, było o tym też w książce Palmer, ale czytałam dawno, więc pewności nie mam. Jeżeli autorka strony korzystała głównie z tej pozycji przy tworzeniu, to niewątpliwie może ta informacja pochodzić od H.P.
car II:
Idealny argument. Co robić w sytuacji kiedy jednak się posunie?
Moim zdaniem to sprawa indywidualna. Każdy jest inny, ma inny bufor cierpliwości, zasady, odczucia, ilość szans, które jest w stanie dać, próg wytrzymałości na różne rzeczy, skalę, wg której mierzy postępowanie drugiej osoby oraz posiada różną wrażliwość. Także są różne możliwości. Moim zdaniem zależy, jaka była sytuacja: czy ktoś po czymś nazwijmy to "takim" jest w stanie żyć dalej z tą drugą osobą, ile razy dana sytuacja negatywna miała miejsce ze strony drugiej osoby oraz czy drugiej osobie faktycznie jest przykro, czy jest szczera, poprawi się, żałuje itd. Także tu bym rozpatrywała indywidualnie, nie ma złotej zasady. Zależy od okoliczności no i na pewno od wspomnianej przez Ciebie siły uczuć w pierwszym poście w tym temacie itd.
car II:
Więc cytat brzmiałby :“Dla mnie nie musisz być nieomylny, bez błędów ani doskonały, bo: Ja przecież dobrze się czuję w Twoim towarzystwie i podoba mi się Twoje zachowanie!”
Czy więc teraz mamy przepis na 1 + 1=happy love?
To bardziej o przyjaźni by było, bo do miłości jednak potrzeba jeszcze takich trochę prozaicznych kwestii typu podobanie się sobie itp.
jednak inną miarę przykładamy do drugiej połówki niż do kumpeli/kumpla itp. najbliższej nam osobie chyba wyżej ustawiamy poprzeczkę, tak sobie myślę...
car II:
To co jeszcze jest potrzebne?
Trudne pytanie zadałeś... Mój mózg je trawi. Na razie wypluł jeden wynik
szerokopojęta zgodność jest potrzebna. Łatwiej przetrawić, że kumpelka robi coś nie tak, jak się by Tobie podobało, niż Twoja własna druga połówka. Z przyjacielem nie zawsze w najważniejszych kwestiach człowiek się zgadza, ale nie przeszkadza to w przyjaźni tak, jak przeszkadza w miłości. Tu wymagania są większe.
car II:
Każda jedynka powinna mieć to nad łóżkiem ;P
Dokładnie
car II:
Mojego podejścia nie zmienia. Dlaczego miałoby zmieniać?
Nie myślę, że dwoje ludzi 1 jest klonami tylko, że są w kilku sprawach podobni a w kilku nie.
W ogóle chyba po to siedzę na forum. To jest ciekawe zajęcie; poznawanie innych ludzi i sprawdzanie w czym jesteśmy podobni a w czym nie. Zwłaszcza jeśli chodzi o sposoby myślenia na jakiś temat.
Bardzo to ładnie i mądrze napisałeś, mam podobny pogląd.