Plan naprawy osobowości - typ 9

Dyskusje na temat typu 9
Wiadomość
Autor
Fau
Posty: 36
Rejestracja: niedziela, 5 maja 2019, 22:50

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#61 Post autor: Fau » niedziela, 5 maja 2019, 23:47

Fi5heR pisze:
poniedziałek, 1 sierpnia 2016, 22:26
Jako, że mam pytanie do "zdrowych" 9, a nie chcę zakładać oddzielnego wątku podepnę się pod ten założony przez @liadan, bo najbardziej zbliżony jest do tego czego chce się dowiedzieć...

9 jak wyglądał Wasz proces zdrowienia? Mieliście jakiś przełomowy dzień/moment/jakieś_konkretne_wydarzenie, które wpłynęło na Was na tyle, że postanowiliście podjąć walkę z wadami osobowości, czy był to bardziej proces uświadamiania sobie Waszych problemów? Opowiedzcie proszę Waszą historię.
Było ciężko. Zjadła mnie depresja, oczywiście - wypierana. Mogłam sobie do woli czytać o niej, o innych przypadłości, ale zawsze coś a la sceptycyzm mnie odsuwał od jednoznacznego wniosku i tak kręciłam się wokół około-psychologicznych wątków. Sama chciałam tego się dowiedzieć, nie angażując rodziny, znajomych. Nie chciałam nikogo męczyć sobą, swoimi problemami i któregoś dnia, gdy po prostu kolejny raz leżałam w łóżku, bez sił do czegokolwiek, jedna osoba jakoś tak mi coś powiedziała, a ja się ocknęłam. Naprawdę olśniło mnie i zrozumiałam, że to ja - właśnie w takim stanie jestem problemem.

Jakbym miała się, nie wiem, zabić (o śmierci myślałam, ale trudno powiedzieć, czy to może dziewiątkowe, czy po prostu moje - nie byłabym w stanie tego zrobić, co najwyżej oczekiwać, aż mnie coś zmiecie z bez-łez padołu), to też bym sprawiła problem. Byłam w pacie, zaczęłam widzieć bezsensowność trwania w tym stanie, a opcja nie-trwania, była równie bezsensowna - obie kończyłyby się tym samym skutkiem, do którego dopuścić nie chciałam. Kontynuacją, i eskalacją cierpienia bliskich mi osób, które to do tamtej pory docierało do mnie jak przez mgłę, nie wywołując efektu.

Ruszyłam. Wpierw porozmawiałam o sobie, o swoich problemach z jedną bliską osobą. Z tym wsparciem zaczęłam chodzić do psychologów, robić badania organizmu. Powychodziło trochę organicznych przyczyn, które nie rozwiązywały wszystkiego, ale udało mi się powoli, powoli ruszyć przed siebie. Coraz bardziej zaczęłam się usamodzielniać i sama załatwiać sobie terminy (telefonowanie jeszcze sprawia mi duży problem, szczególnie w nowe miejsca). Dopiero od kilku tygodni czuję się naprawdę świetnie i tak szacuję, że udało mi się wejść na poziom 3 lub 4 (akurat bardziej wierzę w 3, bo wśród znajomych naprawdę się otworzyłam, nie zgrywam osoby, jaką w ich oczach zdawałam się być - po prostu jestem sobą i nie obawiam się wychylać z cienia jak ongiś. Odnoszę nawet wrażenie, że hmm jakoś tak raczej rzucam się w oczy i mi to nie przeszkadza :scratch: )


papa

ODPOWIEDZ