Opisy Dziewiątki (Palmer; Rohr i Ebert)

Dyskusje na temat typu 9
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
sroka
Posty: 85
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2008, 11:47

Opisy Dziewiątki (Palmer; Rohr i Ebert)

#1 Post autor: sroka » środa, 24 czerwca 2009, 21:21

Punkt Dziewiąty: Mediator

Osobowość / Esencja
GŁOWA: Cecha dominująca Opieszałość Wyższy stan umysłu: Miłość
SERCE: Namiętność Lenistwo Cnota: Właściwy kierunek działania

Cechy drugorzędne
Seks: Poszukiwanie jedności
Kontakty z innymi ludźmi uczestnictwo
Ochrona siebie Apetyt

Dylemat

Dziewiątki jako dzieci czuły się pominięte. Pamiętają o tym, że rzadko kiedy brano pod uwagę ich punkt widzenia, a potrzeby innych były ważniejsze, niż ich własne. Z czasem Dziewiątki zapadły w sen, w tym sensie, że odwróciły uwagę od autentycznych pragnień i skoncentrowały się na drobnych przyjemnościach i surogatach miłości. Zdawszy sobie sprawę z tego, że ich najważniejsze potrzeby zostaną zlekceważone, przywykły popadać w odrętwienie, skupiać uwagę na celach drugorzędnych i zapominać o sobie.
Gdy ważna osobista potrzeba dochodzi do głosu. Dziewiątka łatwo ją odstawia na boczny tor. Robienie sprawunków staje się rzeczą równie pilną, co termin dokończenia pracy. Okazuje się, że koniecznie trzeba posprzątać całe biurko, zanim się ureguluje zaległy rachunek. Im więcej Dziewiątka ma czasu i energii na to, by poświęcić się realizacji ważnej, osobistej potrzeby, tym więcej uwagi poświęca rzeczom pobocznym. Im więcej ma czasu, tym mniej robi, ponieważ bywa jej trudno odróżnić sprawy nie cierpiące zwłoki od spraw mniej istotnych. Jedna z osób zapoznających się z Enneagramem zdała sobie sprawę z tego, że jest Dziewiątką, gdy usiłując przygotować w terminie pracę semestralną „ocknęła się", stwierdziwszy, że cały bezcenny ranek poświęciła poszukiwaniu nakrętek pasujących do pojemników w kuchni.
Dziewiątki relacjonują, że tracą kontakt ze swymi pragnieniami stapiając się z pragnieniami innych, poświęcając się zadaniom ubocznym, uciekając w oglądanie telewizji, czynności rutynowe, przejadanie się czy picie nadmiernych ilości piwa.
Dziesiątki podporządkowują się na ogół planom innych ludzi. Przekonane są, że ich własne dążenia zostaną zlekceważone, ale chcą nadal pozostać w kontakcie, dlatego nauczyły się utożsamiać z entuzjastycznymi dążeniami innych. We wstępnych fazach nowego związku czy przedsięwzięcia Dziewiątka ma często poczucie, że nie tyle podjęła jednoznaczną decyzję włączenia się, co płynie na fali cudzego zapału. Dziewiątka budzi się często w połowie jakiegoś przedsięwzięcia, czując, że wciągnęli ją inni, zastanawiając się, jak się to wszystko zaczęło, i nie umiejąc odmówić.
Odmawianie innym sprawia szczególną trudność ludziom skłonnym utożsamiać się z cudzymi uczuciami. Odmowa taka może sprawiać Dziewiątce taką samą przykrość, jakby to jej odmówiono. O wiele mniej zagrażająca jest sytuacja pozornej zgody (ponieważ nie powiedziano „nie") i podporządkowanie się cudzej woli, niż narażanie się na jawny gniew, mogący doprowadzić do rozstania.
Związek dziecka Dziewiątki z innymi opierał się na niezakłócaniu spokoju, na umiejętności wyczuwania pragnień innych i nie sprzeciwianiu się im. Nie należy jednak mylić pozornej ugodowości Mediatora z prawdziwym zaangażowaniem. Dziewiątka potrafi podporządkować się na długi czas określonej sytuacji, ciągle mocując się z ostateczną decyzją. Tak łatwo jej się utożsamić z punktem widzenia drugiej osoby, że potrafi dostrzec zalety każdego rozwiązania. Po co zajmować stanowisko, gdy po każdej stronie są jakieś racje? Po co człowiekowi własny cel nadrzędny, gdy tak łatwo jest przyjąć słuszność każdej zaangażowanej strony? Dziewiątki twiedzą, że o wiele łatwiej im przychodzi uświadomienie sobie wewnętrznego stanu innych ludzi niż ustalenie własnego punktu widzenia.
Gdy należy podjąć decyzję. Dziewiątka nadal sprawia wrażenie nastawionej ugodowo i nadal być może podąża za innymi. Pod tym zewnętrznym spokojem kryje się jednak wewnętrzne wzburzenie. „Czy zgadzam się, czy się nie zgadzam ze swoim przyjacielem?" „Czy jestem członkiem tej grupy, czy chcę od niej odejść?" „Czy powinienem kupić ten dom, czy poszukać innego?" Ta lista obsesji nie ma końca i uwaga przeskakuje raz po raz z jednego punktu widzenia na drugi. Mniej zagrażającym rozwiązaniem jest ciągłe rozważanie decyzji niż dokonanie wyboru, który mógłby zostać pominięty czy wymagać obrony. Dziewiątka znalazła bezpieczne schronienie w nieświadomości własnych pragnień, w braku własnego stanowiska, w pozostawaniu w otchłani niezaangażowania, w której decyzje zostały zawieszone.
Paradoksalne, że Dziewiątka jest najbardziej upartym punktem całego Enneagramu. Choć obsesyjnie rozważa każdą decyzję, nie oznacza to, że można ją do podjęcia tej decyzji zmuszać. Jeżeli ktoś próbuje Dziewiątce pomóc w podjęciu decyzji lub nakłania ją do przyjęcia określonego stanowiska. Dziewiątka się zaprze. Na ogół nie interpretuje swojego odraczania decyzji jako odmowy. Odraczanie jest raczej przejawem oporu przeciw zmuszaniu do przedwczesnego opowiadania się po określonej stronie, skoro nie podjęła jeszcze decyzji. Głęboki gniew, wywołany tym, że jej potrzeby zostały zignorowane, opanowany zostaje powstrzymywaniem się od wyborów. Dziewiątkę złości to, że musi podążać za innymi, tak jak złości ją to, że jeżeli nie pójdzie za innymi, zostanie pominięta. Dziewiątka podejmuje decyzję, że nie podejmie żadnej decyzji, że będzie się gniewać, ale nie da tego po sobie poznać, i że będzie sprawiać wrażenie, że idzie z innymi, choć w środku pozostanie rozdarta.
Gdy już raz przyjmie jakieś stanowisko, potrafi równie uparcie się go trzymać, jak uprzednio broniła się przed koniecznością jego podjęcia. Najbardziej naturalnym stanem umysłu Dziewiątki jest stan zawieszenia: zobowiązać się, ale nadal nie mieć pewności. Natomiast, gdy już przyjmie określone stanowisko, wydaje jej się ono tak kruche, że odrzuca jakikolwiek kompromis, by znów nie popaść w ten stan. Dziewiątka dlatego nazwana została Mediatorem i obrońcą pokoju, że w wyniku swojej naturalnej ambiwalencji jest w stanie zarówno zgadzać się, jak i nie angażować się w pełni w jakikolwiek punkt widzenia.
Dziewiątka bardzo wolno podejmuje decyzje, ponieważ ma głowę pełną pytań, na które nie znalazła odpowiedzi. Wspomnienia wydarzeń z przed wielu lat potrafią wrócić z taką siłą, jakby wydarzenia te miały miejsce zaledwie tydzień wcześniej i Dziewiątka musi jeszcze raz całą sprawę przemyśleć. Gdy się podejmuje decyzję, oznacza to, że trzeba coś zakończyć, odpuścić, zmienić, pójść naprzód. Wszystko to stymuluje na nowo lęk przed rozstaniem. Dziewiątka woli brać na siebie kolejne zadania, niczego nie odpuszczając, chce bowiem podążać znaną ścieżką zamiast ryzykować nagłą zmianę kursu.
Cudze pragnienia wydają się pilniejsze od własnych. Dziewiątka staje więc przed dylematem: podporządkować się cudzym planom czy stać się głuchą na potrzeby innych, by nie ulegać ich wpływowi. Pod naciskiem Dziewiątka na ogół kontroluje sytuację w sposób bierny, zwalniając tempo, siadając w środku konfliktu, by sprawę przeczekać, i mając nadzieję, że problem sam minie.
Trudność Mediatora w podejmowaniu decyzji, wyrażaniu złości i ustalaniu własnego stanowiska wynika z faktu, że pomijał siebie, „mianując" innych czynnikami sprawczymi własnego życia. Neurotyczna obsesja: „Czy zgadzać się, czy nie zgadzać z innymi ludźmi?" jest dla Dziewiątki zarazem przekleństwem i dobrodziejstwem. Przekleństwo polega na tym, że Dziewiątka nie wie czego chce, dobrodziejstwem zaś jest to, że utraciwszy własny punkt widzenia potrafi często w sposób intuicyjny utożsamiać się z wewnętrznym doświadczeniem innych. Jeżeli utożsamiasz się z każdym typem Enneagramu, jesteś prawdopodobnie Dziewiątką.

Charakterystyczne problemy Dziewiątki to:

• Zastępowanie potrzeb podstawowych nieistotnymi potrzebami zastępczymi. Najważniejsze sprawy zostawia się na koniec dnia.
• Trudność w podejmowaniu decyzji. „Czy zgadzam się, czy się nie zgadzam?" „Czy chcę tu być, czy nie?"
• Działanie nawykowe i powtarzanie uprzednich rozwiązań.
Rytuały.
• Trudności w mówieniu „Nie".
• Tłumienie fizycznej energii i gniewu.
• Kontrola za pośrednictwem uporu i biernej agresji.
• Koncentrowanie uwagi w taki sposób, by odzwierciedlać cudze punkty widzenia, co może prowadzić do:
-trudności w utrzymaniu własnego stanowiska, ale także do
-rozwoju wyraźnej zdolności odczuwania wewnętrznych doświadczeń innych
ludzi (podobieństwo do Punktu Drugiego, Dawcy).

Tło rodzinne

W dzieciństwie Dziewiątki czuły się pominięte, w związku
z czym nauczyły się pomniejszać własne podstawowe potrzeby. W ich opisach sytuacji rodzinnych znajdujemy zaniedbanie, pozostawanie w cieniu rodzeństwa i ignorowanie lub zwalczanie ich prób stawania w obronie własnych pomysłów.
Wspólnym elementem wszystkich tych sytuacji z dzieciństwa jest poczucie, że wygłaszane opinie były ignorowane, a bezpośrednie okazywanie gniewu utrudniało przekonywanie innych do swoich racji.

Rodzice bardzo mnie kochali, ale widziałem, że mój starszy brat rodzinny buntownik pozbawiany był wielu przywilejów z powodu swego zachowania. Stało się dla mnie jasne, że jeżeli będę słuchać rodziców, mogę zdobyć ich miłość, podporządkowując się ich zamiarom.
Pamiętam, że raz, gdy miałem trzy albo cztery lata, matka tak mocno mnie przyciskała, że dusiłem się jej paltem. Czułem, że mogę albo walczyć i narazić się na to, że mnie upuści, albo tkwić bezwładnie w jej ramionach. Przede wszystkim wstrzymałem oddech i poddałem się. Z czasem tak bardzo nauczyłem się podporządkowywać żądaniom rodziców, że gdy się sprzeciwiałem, czułem w środku w sobie ich rozczarowanie.

Dążenie Mediatora do zachowania spokoju za wszelką cenę wynika nieraz z tego, że chwytany był przez dwie przeciwstawne frakcje. Po co opowiadać się po którejkolwiek stronie, jeżeli w każdej opinii można znaleźć jakąś rację? Po co dodawać do tego własną opinię, jeżeli i tak nikt jej nie wysłucha?

Byłem na straconych pozycjach niezależnie od tego, czy coś zrobiłem, czy nie. Byłem najmłodszy z czterech braci i jeżeli zrobiłem to, czego oczekiwali ode mnie rodzice napadali na mnie bracia, jeżeli natomiast szedłem za braćmi rodzice mną pogardzali. Najłatwiej było pozostać w ukryciu, nie stawać po żadnej stronie, siedzieć i czekać, aż wszyscy sobie pójdą. Pamiętam, że raz za karę musiałem siedzieć na krześle z twarzą zwróconą w kąt pokoju. Po kilku godzinach, gdy mama przypomniała sobie o mnie, nadal tam siedziałem i tak bardzo już byłem zajęty własnymi myślami, że mógłbym tam siedzieć cały dzień.

Dziewiątka jako dziecko pogodziła się z tym, że nie ma wpływu na sytuację rodzinną. Nauczyła się izolować, łagodzić przykre uczucia drobnymi przyjemnościami fizycznymi, przeczekiwać, aż kto inny przejmie inicjatywę.

Mój ojciec był człowiekiem energicznym, mądrym i najlepiej się kontaktował, kiedy się go uwielbiało. Mama miała wiele własnych problemów i pozostawało jej mało siły dla dzieci. Wiedziałem, że aby czuć się bezpiecznie, powinienem się wślizgnąć gdzieś w mysią dziurę, nie zostawiając żadnego śladu po sobie, i dogadzać wszystkim po to, by i mnie uwzględnili. Zawsze miałem poczucie, że podążam za innymi nie dlatego, że naprawdę mam na to ochotę, ale dlatego że wydawało mi się, iż ich racje są zawsze bardziej donośne od moich.

Zgadzam się czy się nie zgadzam?

Stanowisko Mediatora najłatwiej zrozumieć, jeżeli zauważymy, że zajmuje on wierzchołek wewnętrznego trójkąta Enneagramu. Jedną nogą opiera się na dążeniu do własnego wizerunku i na konformizmie (Trójka), drugą osadzony jest w walce z autorytetami (Szóstka). Dziewiątka złapana jest w konflikt między pragnieniem aprobaty a pragnieniem nieposłuszeństwa. Punkt skrzydłowy. Jedynka, będący w Enneagramie pozycją grzecznego dziecka oraz punkt skrzydłowy Ósemka, czyli pozycja dziecka niegrzecznego, jeszcze bardziej uwypuklają konflikt między pragnieniem bycia w porządku a pragnieniem łamania reguł. Powiada się, że Dziewiątki uśpiły własne pragnienia, ponieważ uwaga ich koncentruje się przede wszystkim na tym, czy zgadzać się, czy nie zgadzać z poglądami innych ludzi, a nie na tym, jakie jest własne stanowisko. Jeżeli Dziewiątka zaangażuje się w określone stanowisko, zacznie się przejmować tym, czy inni się nie zrażą i nie porzucą jej, albo przeciwnie będzie się musiała innym podporządkować, a zatem poddać ich kontroli.
Jako dziecko Dziewiątka próbowała rozwiązać konflikt: „Podporządkować się czy się zbuntować?" nie wybierając żadnej z tych możliwości. W obliczu konieczności wyboru usiądzie raczej i przeczeka zamiast podjąć walkę, wycofać się, czy starać się bezpośrednio wpłynąć na decyzję. Pozornie zgadza się z cudzym stanowiskiem, ponieważ nie powiedziała „Nie". W środku jednak nadal rozważa właściwą decyzję. Odmawiając wprost opowiadamy się po określonej stronie. Dziewiątce zaś zależy na tym, by brać pod uwagę wszystkie możliwości, aby uniknąć wyboru. Pozornie zgadza się, w rzeczywistości jednak czeka po prostu na to, by inni rozwiązali problem. „Zastanawiam się, jakie stanowisko przyjmie każdy z nich?" Dziewiątka czeka. Zawsze ma czas, zawsze będzie jutro. Nie ma silnych motywów, nic więc jej nie popycha do tego, by jej decyzje przeważyły szalę w jedną czy drugą stronę. Nie ma określonego stanowiska, więc zawsze problemy mogą się jakoś same rozwiązać. Dziewiątka potrafi
zabrać głos w dyskusji, jednocześnie izolując się od całej sprawy i będąc „nieobecną". W ten sposób może się ze wszystkimi zgadzać, nie ryzykując z powodu określenia swego stanowiska. Lęki Dziewiątek związane z osobistymi wyborami łagodzone są działaniami rutynowymi. Gdy już Dziewiątka ustali sobie plan dnia, może wstać rano, wiedzieć dokładnie co ma do roboty i nie martwić się wyborami. Może przechodzić od jednej czynności do drugiej odmierzając tylko tyle uwagi, ile trzeba, by zadanie wykonać, i zastanawiać się nad nimi. Działając w sposób nawykowy Dziewiątka, jak twierdzi, „działa jak automat". Idzie przez życie jak somnambulik, bez świadomego wyboru. Nie ma konieczności wyboru, ponieważ wiadomo, jaką czynność trzeba następnie wykonać i ma się dla tej czynności usprawiedliwienie. Oddając się zadaniu. Dziewiątka może być tak dalece zajęta innymi myślami, że nie zwraca uwagi na to, co się wokół niej dzieje. „Śpi za kierownicą" w tym sensie, że pracując, jest albo tak bardzo nieobecna, albo tak bardzo zajęta myśleniem o nierozwiązanych problemach osobistych, że tylko przy największym wysiłku może skierować uwagę na coś nie będącego czynnością rutynową.

Działanie nawykowe

Dziewiątkom przypisuje się grzech lenistwa, ponieważ ich nawyki mają na celu odrywanie energii i uwagi od spraw podstawowych w ich życiu. Dziewiątce najłatwiej zapomnieć o sobie, jeżeli skieruje uwagę na przyzwyczajenie, od którego jest uzależniona. Takim przyzwyczajeniem może być wszystko, począwszy od narkotyków czy alkoholu, poprzez odrętwiające działanie telewizji czy plotek po drobne przyjemności życiowe. Dziewiątka potrafi zapomnieć o tym, co jest dla niej w życiu najcenniejsze, jeżeli jej byt określony jest przez jakiś nawyk, tak silny, że nie potrafi ona myśleć o niczym innym.
Większość Dziewiątek dysponuje rozbudowanym repertuarem
sposobów pozwalających zapomnieć o priorytetach i potrafi tych sposobów wściekle bronić. Rezygnacja z mało istotnej czynności zastępczej, takiej jak przyzwyczajenia kulinarne czy uzależnienie od telewizji, równoznaczna jest z pozbawieniem się przewidywalnego i wygodnego sposobu odwracania uwagi od rzeczywistych potrzeb życiowych.
Wiele Dziewiątek zastępuje swoje prawdziwe priorytety
szlachetnymi środkami zastępczymi. Pewien pediatra. Dziewiątka, od wielu lat marzy o tym, by otworzyć ambulatorium pomocy doraźnej dla chorych dzieci. Twierdzi, że długo zaniedbywał działania w tym kierunku, dając się wciągać w nieustanną opiekę nad dziećmi w ramach istniejącego systemu szpitalnego. Czasem te czynności uboczne ratowały dzieciom życie. Jednak pod koniec każdego dnia, przypominał sobie swoje marzenie. Ilekroć pozwalał, by go odrywano od stosu papierów, które musiał wypełnić, by osiągnąć cel nadrzędny, zdąjwał sobie sprawę z tego, że się od niego oddala.
Czynności uboczne zawierające w sobie elementy twórcze angażują człowieka nieraz przez wiele lat i są źródłem nagród. Dziewiątki działają energicznie i wydajnie w obrębie takiego systemu, który zapewnia im poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli jednak dana czynność nie jest niezbędna (ponieważ nie służy zaspokajaniu głęboko ukrytej potrzeby) musi z konieczności prowadzić do poczucia, że straciło się to, co w życiu najważniejsze.
Dziewiątki twierdzą, że działają „jak automaty", przyswajają sobie pewne rutynowe czynności, a nadmiar energii poświęcają błahym rozrywkom. Zainteresowaniom drugorzędnym poświęcają nieraz tyle samo czasu, co tym, które leżą u podstaw życia emocjonalnego lub zawodowego. Sprawy najistotniejsze są często zupełnie pomijane lub wciskane na koniec pracowitego dnia.
Gdy już raz Dziewiątka odda się czynności nawykowej, może sprawiać wrażenie energicznej i „obecnej", choć tak naprawdę wykrzesała z siebie ledwie tyle uwagi, by zadanie wykonać. Dziewiątkom wydaje się, że działają dzięki nawykom, a nie własnej aktywności i tylko wtedy muszą się obudzić, włączając pełną uwagę, gdy dzieje się coś wyjątkowego lub gdy stwierdzają, że popełniono błąd.

Od lat pracuję jako drukarz i potrafię obsługiwać wysokoobrotowe prasy poświęcając im zaledwie ułamek swojej uwagi. Mając na warsztacie wielką robotę i kontrolując działanie czterobarwnej maszyny, prowadzę równocześnie wewnętrzny dialog, który potrafi być tak samo angażujący, jak bezpośredni kontakt z osobami, z którymi zwykle rozmawiam w swojej głowie. Przypływają i odpływają wspomnienia, zerkam na ludzi przechodzących przez halę i przypominam sobie piętnaście innych rzeczy, które w danym dniu mam jeszcze do zrobienia.
W końcu mam wrażenie, że gazeta sama się wydrukowała, nie jestem bowiem świadomy tego, co zrobiłem. Czasem mam natłok myśli. Mam poczucie, że zbyt wiele jest do zrobienia, a wszystko wydaje się tak samo ważne. Nosisz w sobie ciężar tych wszystkich rzeczy i ponieważ czujesz się odpowiedzialny za ich wykonanie, zacinasz się i żadną nie potrafisz się zająć. Czasem robiąc na przykład zakupy, przypominam sobie coś, co mnie tak angażuje, że zapominam o pomidorach, które chciałem kupić, choć leżą na półce tuż przed nosem. Stojąc w kolejce do kasy, odpływam. Skoncentrowany na swoich myślach, pakuję rzeczy do torby, płacę, wychodzę, a torbę zostawiam w sklepie. Następnie stwierdzam, że jadę do domu dłuższą drogą, bo tą drogą wracałem ze sklepu do poprzedniego mieszkania. Jedzie się tędy piętnaście minut dłużej, ale ja wjechałem już na starą trasę i zatopiłem się w myślach najbardziej mnie w danej chwili nurtujących.

Określona struktura ratuje życie Dziewiątce, schwytanej w szpony ambiwalencji w obliczu ważnego wyboru. Działając w obrębie dobrze przemyślanej struktury Dziewiątka może iść naprzód, gdyż o wyborach decydują czynniki zewnętrzne. Dobry program studiów czy potrzeby przyjaciela pomogą Dziewiątce oderwać uwagę od obsesyjnych myśli i pozwolą jej na nowo się skupić, ponieważ nie przeżywa już napięcia związanego z koniecznością ciągłego dokonywania wyborów.

Istotne/nieistotne

Przy odpowiedniej ilości czasu i energii autentyczne potrzeby dojdą do głosu. Jeżeli więc Dziewiątka chce zapomnieć o sobie, bierze na siebie więcej zadań, ale coraz mniej podjętych wcześniej zobowiązań doprowadza do końca. Z zewnątrz wygląda to na lenistwo. Dziewiątka natomiast uważa, że jest tak zajęta, iż ważne cele gubią się wśród innych, stojących na drodze. Cele zasadnicze często ulegają zagubieniu, dlatego że Dziewiątka nie potrafi odróżnić rzeczy podstawowych od drugorzędnych. Tak zwane leniwe Dziewiątki stale są przepracowane i w związku z tym nie mogą skończyć tego, co dla nich najważniejsze.

Właśnie kroję marchewkę na obiad, na który mają przyjść goście. Wiem dokładnie, co chcę ugotować. Nie jestem pewna, czy mam ochotę na gości, ale zaczynam od marchewki. Wkrótce myśli moje wędrują ku różnym innym rzeczom, które wydają mi się równie realne i równie ważne. Trzeba na jutro zrobić pranie i wykonać szereg telefonów. Zaczynam w głowie rozmawiać z kimś przez telefon, a to przypomina mi inną rozmowę. Wzrok pada na firanki, co przywodzi na myśl jeszcze inne skojarzenia. Nadal jestem zajęta, ale w międzyczasie przeszłam prawdopodobnie do sortowania prania. Wszystko przypomina sen: realna kuchnia z deską do krojenia warzyw, sterty bielizny, niedokończona lista osób, do których trzeba zadzwonić, i marzenia. Wszystko wydaje się równie ważne, jak goście, którzy wkrótce nadejdą.

Ta kobieta nie zapomniała zupełnie o ważnym terminie obiadu, został on jednak zepchnięty na peryferie. Osobista decyzja, czy w ogóle zapraszać kogoś na obiad czy nie, została przysłonięta przez to, że uwaga przesunęła się ku sprawom mniej istotnym. W końcu decyzja została podjęta, ponieważ za późno już było na odwołanie gości.

Gromadzenie

Dziewiątki wciąż podejmują się nowych zadań, z niczego nie rezygnując. Wolną przestrzeń wypełniają gratami, wolny czas sprawunkami. Umysł napełnia się niedokończonymi sprawami, a liczne tory myślenia skutecznie blokują najważniejsze i najsłuszniejsze sprawy. Póki istnieje jakakolwiek wątpliwość, nie zostanie podjęta żadna decyzja. Dopóki nie zapełni się całej szafy, niczego nie trzeba wyrzucać.
Mediator trzyma się dawnych wspomnień z taką uporczywością, że nabierają one szczególnego znaczenia. Trzymając się tak mocno przeszłości. Dziewiątka mniej angażuje się w teraźniejszość. Z trudem zapomina i łatwo może wrócić do wspomnień, przeżywać je na nowo tak intensywnie, jakby chodziło o wydarzenia z ubiegłego tygodnia.
Dziewiątka może gromadzić w sposób dosłowny, jak hobbista, który każdą wolną przestrzeń wypełnia materiałami zbieranymi i przechowywanymi na wszelki wypadek. Mania gromadzenia może się rozszerzyć na kolekcjonowanie wszystkiego, od filiżanek po stare komiksy. Kolekcjonerstwo ujmuje skłonność do gromadzenia w przyjemne ramy i pozwala jej wypełnić wolny czas. Zbieractwo Mediatora może być konstruktywne: dzięki niemu zdolny jest do pochłaniania całych tomów na ulubiony temat. Następująca wypowiedź pochodzi od nałogowej zbieraczki, specjalizującej się w pierwodrukach i motylach.

Kolekcjonerstwo to rodzaj apetytu, przypominający głód popychający do objadania się w nocy słodyczami czy do przejeżdżania przez całe miasto po to, by kupić to, na co się ma ochotę. Ogarnia człowieka przekonanie, że musi zjeść dokładnie ten gatunek ciastka albo masło orzechowe tej marki i gotów jest wtedy przejechać prawie czterdzieści kilometrów, żeby to kupić. Ilekroć czuję się w życiu zupełnie zagubiona, wiem dokładnie, co mam ochotę zjeść r jaką książkę chcę kupić do swoich zbiorów. Mam wtedy także rodzaj „apetytu zakupowego": wszystko, co mi wpadnie w oko, wydaje mi się akurat bardzo potrzebne.
Ostatnio zrobiłam porządki w szafach i zawiozłam kilka toreb rzeczy na giełdę harcerską. Gdy wróciłam do domu, stwierdziłam, że przywiozłam więcej cudzych śmieci niż zawiozłam.

Tłumienie energii

Złość pozwala człowiekowi określić własne stanowisko. Gdy się gniewamy, wiemy dokładnie, czego nie chcemy. Zbliżamy się tym samym do zrozumienia, o co nam chodzi. Jeżeli dysponujemy dużym zasobem energii fizycznej, trudniej nam uniknąć uświadomienia sobie, czemu chcemy tę energię poświęcić. Gdyby Mediator zmobilizował w sobie tyle energii, by się rozzłościć, musiałby określić jasno swoje stanowisko, przynajmniej drogą eliminacji. Choć tak naprawdę Dziewiątka musi wyeliminować wszystko poza pierwszą decyzją. Łatwiej jej podjąć decyzję, gdy ma kilka wariantów do wyboru. Wariant nieodrzucony to wariant preferowany. Dziewiątka często wypuszcza z siebie energię zanim osiągnie punkt krytyczny, gdy musiałaby wybuchnąć gniewem lub dokonać wyboru.

Przez całe życie miałam problemy z nadwagą. Miewałam skoki wagi sięgające ponad dwadzieścia pięć kilogramów. W końcu narzuciłam sobie reżim ćwiczeń, by się zmobilizować do napisania pracy dyplomowej. Odniosłam duży sukces. Zaczęłam mniej sypiać i w czasie dnia miałam wysoki poziom mobilizacji. Mój problem polegał na tym, że im bardziej byłam rozbudzona, tym więcej pomysłów przychodziło mi do głowy.
Skończyło się na tym, że wzięłam się za odnawianie mieszkania, gdyż szansa korzystnej sprzedaży była tak duża, że szkoda było ją zmarnować. Nawiązałam bliskie kontakty z dwiema osobami, bo też gra wydawała się warta świeczki. Miałam wrażenie, że moja energia ucieka z pracy dyplomowej, skupiając się na wszystkich innych sprawach.

Dziewiątka stanowi punkt podstawowy dla wszystkich typów
gniewnych (Osiem-Dziewięć-Jeden) ulokowanych na szczycie Enneagramu i jest punktem biernej agresji, w którym gniew jest uśpiony. Lokując energię w sprawach drugorzędnych Dziewiątka praktykuje coś w rodzaju reakcji powstrzymywanej. Brakuje jej zawsze energii na poradzenie sobie z konfliktem, który wywołałoby podążanie za własnymi pragnieniami.
Dziewiątka opisując swoje reakcje na nadmiar energii fizycznej mówi o tym, że: lokuje ją w zainteresowaniach zastępczych; pozbywa się jej przejadając się lub nadużywając czegoś innego; czuje się wyczerpana i ma ochotę spać, chociaż nie jest zmęczona fizycznie; wreszcie, może spożytkować ją konfrontując się ze swoimi pragnieniami.

Przez pierwszy rok zajmowania się sztukami walki dosłownie zasypiałem na madę. Cieszyłem się, że idę na trening, dobrze się czułem w czasie rozgrzewki. Gdy dochodziło do padów i rzutów, kipiała we mnie energia. Pamiętam, że kilka razy sprawdzałem w lustrze, ciągnącym się wzdłuż całej sali, jak mi idą przewroty w tył. Miałem rumieńce, czułem się świetnie. Następna rzecz, którą pamiętam to to, że usiedliśmy, by przyjrzeć się trenerowi. Facet siedzący obok musiał mnie szturchnąć, ponieważ gdy tylko usiedliśmy, odpłynąłem i zasnąłem.
Myśl o tym, że miałbym działać w realnym świecie z taką masą energii przeraża mnie. Przez chwilę jest to podniecające, po czym oblatuje mnie strach i wpadam w swoje stare obsesje, czując niemal ulgę z tego powodu.

Bezwład i przygnębienie

Tłumienie energii zapewnia stan równowagi. Sił starcza zaledwie na rzeczy zbędne, a zadanie podstawowe spychane jest na koniec dnia. W ten sposób nie ma czasu na przygnębienie, grożące w wypadku bezczynności, ale nie ma go także na wzrost oczekiwań ani na ustalanie rzeczywistych priorytetów. Trzymając się znanych form działania Dziewiątka realizuje stały schemat zapobiegający groźbie całkowitego zatrzymania i konieczności ustalania priorytetów dla nowego kierunku działania.

Mam wrażenie, że gdybym się zatrzymał, nigdy już bym nie ruszył z miejsca. Spędziłem prawie dwa lata krążąc miedzy tapczanem, lodówką i telewizorem. Przed nikim nie byłem odpowiedzialny. Między jedną a drugą drzemką chodziłem na długie samotne spacery i czułem się całkowicie wolny. Gdy wreszde uświadomiłem sobie, że jestem przygnębiony, czułem, że mógłbym umrzeć nie wiedząc co począć ze swoim żydem. Zrobię wszystko, by uniknąć tego stanu braku energii i nadziei.
Prawo bezwładności to jedno z praw fizyki. Głosi ono, że ciało będące w spoczynku ma tendencję do pozostawania w spoczynku, zaś ciało będące w ruchu do pozostawania w ruchu. Faza spoczynkowa tego prawa odpowiada stanowi „fotelowej" depresji Dziewiątki, która niewiele wtedy mówi i zdaje się zastygać w wygodnym fotelu. Jest rozlazła i nieszczęśliwa. Gdy Dziewiątka zastygnie w ten sposób, wymaga na ogół pomocy z zewnątrz. Może ją zmobilizować nowa znajomość, nowa okazja lub ściśle określony harmonogram działań. Dziewiątce łatwiej się otrząsnąć, jeżeli może dołączyć do cudzego entuzjazmu lub zareagować na czyjeś potrzeby.

Zdarza się, że robię coś przez dziesięć lat, choć nie wydaje mi się, żeby wybór był mój. Nigdy nie miałem poczucia, że jest to moja decyzja czy realizacja mojej ambicji. W ten sposób skończyłem prawo i wszedłem w spółkę, czując, że znalazłem się tam mimochodem, ponieważ po prostu nadarzyła się okazja. Gdybym miał przyznać, że podjąłem tę decyzję sam, musiałbym naprawdę zmobilizować siły i stać się adwokatem. Musiałbym więc się zastanowić nad tym, co to znaczy być adwokatem, ponieważ nie utożsamiam się z tym zawodem. Wydaje mi się, że ktoś mnie doprowadził do tego stanowiska, że dostałem się tu tylnymi drzwiami lub dzięki jakiemuś splotowi okoliczności nie zapoczątkowanemu przeze mnie. Mógłbym oczywiście opisać rzekomą drogę swego życia, nie mógłbym jednak powiedzieć, że znalazłem się tu, gdzie jestem, na mocy własnej decyzji.

Gdy już Dziewiątka zmobilizuje energię i zajmie się czymś, depresja mija, choć nadal autentyczne potrzeby mogą pozostać nieuświadomione. Druga część prawa bezwładności głosi, że ciało będące w ruchu ma tendencję do pozostawania w ruchu. Dziewiątka może wybrać między starym nawykiem wydzielania porcji uwagi, by wykonać daną czynność mechanicznie, a bacznym koncentrowaniem się na sobie, póki nie ujawni się autentyczna potrzeba.

Uśpiony gniew

Dziewiątka ujawnia swój gniew w sposób pośredni. Ma bowiem nadzieję, że zapobiegnie to otwartej konfrontacji, która w jej mniemaniu prowadzi albo do odrzucenia albo do konieczności obrony własnego stanowiska.
Konieczność dokonywania wyborów jest źródłem tak wielkich przykrości, że Dziewiątka często podejmuje decyzję w sposób następujący: pozwala sytuacji pogorszyć się do takiego stopnia, by w końcu sama się rozpadła. Dziewiątka wie, czego nie chce, ale nie wie czego chce, zawsze więc istnieje możliwość gromadzenia ukrytych pretensji póki nie przekroczą punktu krytycznego i nie dojdzie do wielkiego wybuchu. Do wyboru dochodzi często tylko dlatego, że bieżąca sytuacja stała się nie do wytrzymania.

Przez długi czas nauczałam w szkole muzycznej. Nauczycieli traktowano tam po prostu okropnie. Nigdy nie mogłam się jednak zdobyć na to, by pójść do gabinetu dyrektora i powiedzieć: „Trzeba to zmienić, tak nie może być." Po prostu pozostawiałam sprawy swojemu biegowi, aż doszło do strasznej awantury w obecności ucznia. Wyszłam, trzaskając drzwiami, po czym napisałam list, w którym walnęłam prosto z mostu wszystkie zarzuty, które gromadziłam w sobie, starając się spojrzeć na sprawy z cudzego punktu widzenia.
List wywołał lawinę zdarzeń i miał liczne, nieprzyjemne reperkusje. Nie doszłoby do tego, gdybym nie musiała czekać aż sprawa przybierze postać nieznośnego wroga, z którym musiałam podjąć walkę.

Dziewiątka dopóty powstrzymuje się od wyrażania gniewu, dopóki jej rozdrażnienie nie osiągnie stanu krytycznego i nie poczuje się zmuszona do działania. Tłumienie wrogości to sposób wewnętrznego sprzeciwu przy zachowaniu pozorów zgody, a wrogość podsyca taktyki bierno-agresywne.
Dziewiątki mówią, że mają kilka sposobów wyrażania gniewu nie wprost. Pierwszy to upór, czyli stawanie okoniem i kontrolowanie akcji poprzez odmowę kolejnego ruchu. Inny sposób polega na tym, by nie zwracać uwagi na ludzi i zajmować się czymś innym. Jeszcze inny to postępować tak, by inni pierwsi musieli się rozgniewać.
Mediator zawsze wie, czego chcą inni, może ich więc rozzłościć po prostu nie spełniając ich oczekiwań. Może na przykład spartaczyć ważną pracę lub zwolnić tempo wtedy, gdy innym się spieszy, czy też udawać głupiego, gdy wie, że innym na czymś bardzo zależy. Tak czy inaczej, rozgniewana Dziewiątka doprowadzi do tego, by inni nie otrzymali tego, czego oczekują.
Dziewiątka odczuwa wielką ulgę, gdy wyrazi gniew wprost. Kłótnia stanowi punkt kulminacyjny tłumionych i niewyrażanych stanowisk, a zakończenie sporu przynosi po prostu ulgę.
Gniew ujawnia się bardzo powoli, ponieważ początkowo Dziewiątka zgadza się z cudzymi opiniami. Potem zaczyna zwlekać i bada sprawę ze wszystkich stron. Wreszcie przekonuje się, że jej gniew jest uzasadniony i wyraża go, często tak wybuchowo, że szokuje wszystkich przyzwyczajonych do jej ugodowości. Przed wybuchem często występuje długi okres ponurego wyciszenia. Gdy uśpiona Dziewiątka zda sobie wreszcie sprawę z tego, że naprawdę się gniewa, przypomina obudzonego z zimowego snu niedźwiedzia: wściekłego z powodu tak długiego odraczania zaspokojenia podstawowych potrzeb.

Ciężko mi uświadomić sobie własne stanowisko, ale często zły jestem na to, co robią inni, choć tego nie okazuję. Kilka razy do roku wybucham i czuję się wtedy wspaniale. Podnieca mnie to. Cały organizm żyje i pulsuje. To podniecenie wydaje mi się nagrodą za odnalezienie swojego punktu widzenia i ujawnienie go.
Problem polega teraz na tym, by nauczyć się mobilizować energię bez spiskowania przeciw komuś tylko po to, by odnaleźć siebie. Rewelacją jest także dla mnie to, ze świat nie padnie mi do nóg tylko dlatego, że określiłem swoje stanowisko. Tak wiele mnie kosztuje samo powiedzenie, czego chcę, że czuję się okropnie, gdy muszę jeszcze pracować, by zrealizować swoje pragnienia.

Związki intymne

Mediator przejmuje zainteresowania i główne dążenia partnera i traktuje je jak własne. Punktem odniesienia przy podejmowaniu decyzji staje się partner i Dziewiątka albo kieruje się jego pragnieniami, albo nieustępliwie się im przeciwstawia. Dziewiątki twierdzą, że w związkach opartych na miłości takie stapianie się z partnerem jest rzeczą naturalną, niwelującą poczucie oddzielenia. Dziewiątkom łatwiej nieraz przychodzi opisywanie uczuć partnera niż rozpoznawanie własnych. Wspominają także o nieprzyjemnym uczuciu władczości i o tym, że czują potrzebę obwiniania partnera, jeśli podjęły niewłaściwą decyzję, dlatego że drugą stronę obarczyły odpowiedzialnością za ustalenie ich własnego stanowiska.
Gdy Dziewiątka kocha, często ma ochotę stopić się całkowicie z partnerem, by przyjąć jego sposób życia jako własny, a nie po to, by nim manipulować, czerpać korzyści czy uzyskać dominację nad związkiem.
Typową cechą Mediatora jest to, że łatwiej mu wykrzesać siłę dla zaspokojenia potrzeb partnera niż dla zaspokojenia potrzeb własnych. Wejście z kimś w związek jest więc sposobem na ruszenie z miejsca. Dziewiątki tak silnie utożsamiają się z pragnieniami innych,że potrafią naprawdę głęboko poznać drugiego człowieka i to jest ich zaletą. Wadą natomiast jest to, że mogą zatracić własny punkt widzenia.

Czasem tak dobrze zdaję sobie sprawę z tego, czego chce mój mąż, że gdy on mnie o to pyta, plączę się. Potrafię całkowicie się zatracić w tym, co wydaje mi się, że nas łączy, aż zaczynam się zastanawiać, czyje jest to oblicze, czyje są te uczucia. Mam poczucie zupełnego zespolenia, zlania się w jedno i zdarza się to nieraz tak nagle, ze stojąc po przeciwnej stronie pokoju czuję, że wyszłam z siebie i stałam się nim. Jeżeli mąż zmusza mnie do określenia własnego stanowiska, szczególnie wtedy, gdy czuję się taka stopiona, wydaje mi się, że on chce, bym powiedziała coś, co by mnie od niego oddzieliło, a ja nie chcę zerwać tej więzi.

Ze względu na to, że Dziewiątka potrafi czuć partnera jako część samej siebie, chce się stopić całkowicie z partnerem idealnym, którego uczyni następnie celem swojego życia. Z trudem dopuszcza do zerwania, ponieważ czuje się wtedy tak, jakby odcinała część własnej egzystencji. Dlatego też związek trwa jeszcze długo, mimo że dawno już się wypalił, a partnerzy trzymają się siebie tylko siłą przyzwyczajenia nie wyboru. Samotna Dziewiątka przeżywa wewnętrzne odrętwienie i nie widzi sensu życia. Odrętwienie może maskować pociągiem do wielu partnerów. Innym sposobem maskowania jest zajmowanie się czynnościami zbędnymi, by w ten sposób mistrzowsko ukrywać zignorowanie autentycznych potrzeb.
Dziewiątka chce, by zasięgano jej opinii, by inni pomagali jej ustalić własny punkt widzenia. Pragnienie stopienia się z drugą osobą idzie w parze z równie silnym pragnieniem autonomii, zwalczania chęci roztopienia się w drugim człowieku, i marzeniem o przeciwstawianiu się jego żądaniom. Pozornej uległości towarzyszy nieraz ukryty bunt, przejawiający się w niechęci do uczynienia decydującego ruchu, w opieraniu się ostatecznemu zobowiązaniu i w uporczywym zadawaniu sobie pytania: „Czy mój wybór jest właściwy?"

Przez to, że potrafię tak się zespolić z kobietą, rodzi się we mnie poczucie, że ona mnie kontroluje. Jeżeli rozbudzone zostaną moje oczekiwania, a następnie nie zostaną spełnione, potrafię mieć żal dosłownie przez dziesięć lat a wspomnienia rodzą te same uczucia, które wówczas przeżywałem.
Jeżeli to ja chcę zerwać, przeżywam dylemat, ponieważ nie chcę odejść i nie chcę też zostać. Czuję, że tkwię wśród sprzecznych dążeń. Stan taki potrafi trwać latami. Kobiecie, z którą jestem, bardzo niewiele z tego komunikuję.
Najczęściej radzę sobie z nią w sposób pośredni, szukając pomocy u innych lub jakoś komunikując swoje uczucia na odległość. Jeżeli za dużo myślę o tym, czy odejść czy zostać, potrafię nawiązać wiele nowych kontaktów, ale nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, który z nich mi bardziej odpowiada.

Pozytywną cechą intymnych związków Dziewiątki jest to, że potrafi ona obdarzać drugą osobę bezwarunkową akceptacją. Nie będąc zaangażowana w obronę własnego wizerunku czy stanowiska. Dziewiątka potrafi słuchać bez oceniania. Potrafi utożsamiać się z potrzebami emocjonalnymi drugiej osoby i często przeżywa cudze dylematy jako własne. Potrafi trzymać się konstruktywnego planu nawet w okresie trudności emocjonalnych.
Negatywną cechą związków Dziewiątki jest to, że nie jest ona świadoma swych prawdziwych motywów i nieraz trwa w związku z przyzwyczajenia, a nie dlatego, że żywi do partnera płomienne uczucia. Wzloty i upadki życia emocjonalnego potrafi sprowadzić do średniego poziomu przewidywalnych kontaktów.

Przykład pary złożonej z Dziewiątki i Dwójki (Mediator i Dawca)

Dziewiątka często nie wie dokładnie, czego sama chce. To przyciąga Dwójkę, która chce wtedy pomóc. O ile zamiary Dwójki są dojrzałe, Dziewiątka ucieszy się, że to na nią właśnie zwróciła uwagę. Dziewiątka kwitnie, gdy ktoś jej pomaga. Darzy uczuciem i łatwiej rozwija potencjalne możliwości, gdy ktoś jest z niej zadowolony. Dwójka okaże się szczególnie pomocna, jeśli Dziewiątka rzeczywiście ma dane po temu, by wykazać się w dziedzinie, z której Dwójka może być dumna.
Partnerzy stapiają się emocjonalnie. Dziewiątka szuka celu, żyjąc za pośrednictwem partnera. Dwójka zaś chce wśród swoich licznych „ja" odnaleźć to prawdziwe. W efekcie każda strona może nieświadomie ulegać silnym wpływom drugiej. Dwójka dostosowuje się do „pragnień partnera", a Dziewiątka potrafi ten manewr zdemaskować, ponieważ także ma skłonność do stapiania się. Dziewiątka potrafi pomóc Dwójce odróżnić „ja autentyczne" od „ja dostosowanego", Dwójka z kolei potrafi przybrać taki wizerunek, który poruszy Dziewiątkę erotycznie.
Każda ze stron skupi się na partnerze i będzie chciała zaspokoić jego potrzeby. Dziewiątka może nawiązać autentyczny kontakt poprzez seks. Dwójka z kolei lubi, gdy ktoś się nią interesuje erotycznie, choć nieraz woli atencję od samego aktu płciowego. Oba typy z natury potrafią się kontaktować na poziomie niewerbalnym i to właśnie może się stać kamieniem węgielnym ich związku. Prawdopodobnie właśnie w akcie seksualnym Dziewiątka i Dwójka potrafią sobie pomóc najbardziej. Dwójka pyta: „Na co masz ochotę?" Dziewiątka zaś odpowiada: „Pragnę ciebie takiej, jaką jesteś naprawdę." A tego prawdziwego oblicza Dwójka poszukuje.
Dwójka, zwracając uwagę na wizerunek fizyczny i talenty społeczne, potrafi podbudować zaufanie Dziewiątki do własnego stylu i sposobu prezentacji. Pomoże Dziewiątce rozwinąć jej potencjalne możliwości w bezpiecznym otoczeniu, stworzonym przez nich oboje. Jeżeli Dziewiątka nadal nie będzie wiedziała, czego chce w życiu, stopi się z planami Dwójki i spełni zamiary partnera. Jeżeli tak się stanie, Dziewiątka przybierze taki kształt, z jakiego Dwójka będzie dumna. Po pewnym czasie Dziewiątka prawdopodobnie obudzi się i spostrzeże, że to partner wpłynął na jej wybór zawodu, dobór przyjaciół i sposób spędzania czasu.
Do kryzysu dojdzie wtedy, gdy Dwójka poczuje się niezastąpiona, a Dziewiątka kontrolowana. Dziewiątka zacznie podejrzewać, że tak naprawdę to, co robi służy zaspokajaniu nieuświadomionych potrzeb Dwójki i zareaguje upartą odmową współpracy, postara się wyrównać rachunki hamując własny rozwój i zajmując się czymś innym. Brak rozwoju Dziewiątki powoduje u Dwójki znudzenie, a wycofanie przez Dziewiątkę uwagi doprowadza ją do wściekłości.
Znudzona Dwójka zaczyna żądać swobody. Dziewiątka ocknie
się wtedy, ale stanie się zaborcza, podsycając tym samym dążenie Dwójki do odzyskania wolności. Jeżeli Dziewiątka postanowi wycofać swoje względy. Dwójka wścieknie się i będzie dążyła do ich odzyskania. Dziewiątka zdobywa maksymalną władzę nad związkiem, gdy powstrzymuje się od okazywania oczekiwanych od niej względów. Opór Dziewiątki może zostać złagodzony, jeżeli Dwójka zacznie wspierać jej autentyczne aspiracje zamiast wykorzystywać ją do własnych celów, a także jeśli sama Dziewiątka zacznie się odpowiedzialnie zastanawiać nad tym, co jest naprawdę w życiu ważne.

Związki z autorytetami

Dziewiątka potrafi być dobrym przywódcą, jeżeli kierunek działania jest jasny, nie lubi jednak dowodzić, jeżeli ciągle musi podejmować decyzje. Dziewiątce trudno jest podejmować decyzje, ponieważ wszystkie „za" i „przeciw" wydają jej się równie ważkie. Ma ona także tendencję do unikania nowych czy ryzykownych rozwiązań, co może doprowadzić do hamowania działania. Dziewiątka woli znane procedury i przewidywalne wyniki. Nie lubi niepewności i rozbudzonych nadziei mogących przynieść rozczarowanie.
Dziewiątka w roli podwładnego woli kontaktować się z władzą poprzez strukturę organizacyjną. Relacje są najlepsze, gdy procedura awansów i nagród jest jasno określona. Dziewiątka nie musi dążyć do uzyskiwania nagród, chce jednak wiedzieć, jakie ma szansę. Jej przyzwyczajenie do stapiania się z życiem innych ludzi objawia się przejmowaniem postaw i opinii współpracowników. Dziewiątka dostosowuje się do sytuacji, a nie do osoby mającej władzę. Bywa ambiwalentna wobec tych, którzy dzierżą ster. Szuka własnego kierunku i boczy się na to, że ktoś jej mówi, co ma robić. Swoją złość wobec autorytetów wyrazi raczej nie wprost: będzie partaczyć robotę lub zachowywać się bierno-agresywnie.
Dobrą stroną kontaktów Dziewiątki z autorytetami jest to, że jest świetnym mediatorem, ponieważ potrafi się utożsamić ze wszystkimi wygłaszanymi opiniami. Działa szczególnie skutecznie, gdy spotyka się z jawną wrogością. Poszukuje przyjaźni i współpracy i chce usłyszeć, co inni mają do powiedzenia. Dobrze pracuje, jeśli docenia się jej wysiłki publicznie i okazuje szacunek, ale sama z siebie nie poszukuje uznania. Kwitnie w takich warunkach, które zapewniają sprawiedliwą i systematyczną zapłatę za wysiłek.
Wadą Dziewiątek jest to, że potrafią uwewnętrzniać napięcia grupy, nie umiejąc jednocześnie wskazać konstruktywnych rozwiązań. Czują, że ich pozycja jest słaba, a obiekcje, choćby nawet uświadamiane, nie są wyrażane na głos. „I tak by mnie nie wysłuchali." Dziewiątka zamiast przeciwdziałać, stara się unikać problemu w nadziei, że rozwiąże się sam.
Dziewiątka potrafi przejąć pośrednią kontrolę nad sytuacją, przerzucając na innych odpowiedzialność lub zapominając o swoich obowiązkach. Nieuzewnętrzniony gniew może doprowadzić do upartego przeciwstawiania się nadzorowi. Styl pracy Dziewiątki charakteryzuje się bezwładnością: trudno jej rozpocząć pracę, mobiliżuje się, gdy zbliża się termin jej wykonania, a wysokie tempo przy końcu pracy prowadzi do kryzysu. Gdy już przystąpi do dzieła, trudno jej się zatrzymać, a nadmiar energii angażuje w czynności nieistotne.

Przykład związku z autorytetem: Dziewiątka i Siódemka (Mediator i Epikurejczyk)

Styl kierowania Dziewiątki polega na ustalaniu planów, dobieraniu pełnych zapału pomocników i metodycznym kroczeniu do przodu. Taki styl pracy różni się diametralnie od upodobania Siódemki do eksperymentowania i kierowania partnerskiego. Może dojść do konfliktów, jeżeli Dziewiątka zatnie się w sobie i nie będzie wyjaśniać ani bronić swojego stanowiska a Siódemka zbuntuje się, wynajdzie nowe sposoby zaspokajania własnych potrzeb i podejmie się kilku różnych zadań jednocześnie. Siódemka będzie uważała, że Dziewiątka działa ociężale i bezkompromisowo. Dziewiątka zaś że Siódemka jest kapryśna i niezaangażowana.
Dziewiątce pełniącej rolę szefa trudno będzie nadzorować Siódemkę, jeżeli będzie to wymagało konfrontacji. Ma bowiem tendencję do nieingerowania w bieg wydarzeń, aż dojdzie do kryzysu. Ma nadzieję, że podwładny wróci do swoich zadań bez konieczności osobistego napominania go. Gdy już Dziewiątka zacznie obarczać winą, trudno jej będzie wybaczać i nie będzie miała ochoty na negocjacje, a jednocześnie wycofa się z roli kierowniczej. Z czasem dojdzie do konfrontacji. Dziewiątka będzie obstawać przy stanowisku bezkompromisowym, zaś Siódemka-podwładny nadal nie będzie zorientowana w powadze sytuacji.
Jeżeli obie strony są dojrzałe, trudność można pokonać ustalając na nowo zakres odpowiedzialności. Siódemki na przykład potrafią dobrze inicjować i prowadzić spotkania i nie zależy im specjalnie na współuczestnictwie we władzy. Siódemka dobrze sobie radzi ze sprawami dotyczącymi promocji, nie zagrażając Dziewiątce zawodowymi ambicjami. Dziewiątka musi wykazać gotowość pokierowania Siódemką i jasnego określenia, jak zadanie ma być przedstawione. Dziewiątka woli konserwatywne ujęcia, podczas gdy Siódemka dąży do ujęć bardziej nowatorskich. Siódemka z kolei musi uwzględnić, że Dziewiątka chce wiedzieć, kto za co odpowiada, musi więc przedstawiać odpowiednią dokumentację realizacji zadania.
Jeżeli szefem jest Siódemka, tryb pracy może zostać określony w sposób pogmatwany czy nawet sprzeczny. Charakterystyczny dla Siódemki styl myślenia może spowodować, że to, co wydawało się konkretną obietnicą zamienia się w jedną z wielu możliwości. Niedoceniana Dziewiątka rozpocznie bierny sabotaż. Straci zainteresowanie i zwolni tempo, wykonując jedynie niezbędne zadania, pozostawiając wiele luźnych nitek, na co zwróci uwagę szef. Dziewiątka będzie się uparcie bronić przed jakimkolwiek nadzorem, stanowczo zmierzać do ustalania własnego tempa pracy i popadnie w złowrogie milczenie komunikujące innym jej niewypowiedziany gniew.
Można temu zaradzić, jeśli Siódemka będzie zasięgać opinii Dziewiątki i pozwoli jej wypowiedzieć swoje żale. Jeżeli Dziewiątka poczuje, że ktoś jej słucha, zaniecha biernej agresji. Mądra Siódemka-szef zatrudni Dziewiątkę przy planowaniu, ustalaniu regulaminów i wykonywaniu prac szczegółowych, których sama nie lubi. Jeżeli zadanie jest zagrożone, Dziewiątka potrafi dawać niezachwiane wsparcie. Jeżeli przedsięwzięcie da się jeszcze uratować, potrafi zmobilizować ogromne zasoby energii, by w ostatniej chwili wyjść z opresji.

Zalety

Dziewiątka potrafi dawać niezachwiane wsparcie. Ma ono charakter szczególny, ponieważ Dziewiątce mniej zależy na postawieniu na swoim, bardziej zaś na pośredniczeniu i zachowywaniu spokoju.
Dziewiątki bardzo się przejmują życiem innych. Potrafią ich wysłuchać i zaakceptować, nie czują potrzeby zdobywania władzy w związkach ani lokowania siebie w życiu innych ludzi. Potrafią słuchać i zrozumieć. Co więcej, potrafią wyczuć, co w cudzym życiu jest najważniejsze. Dzięki temu, że stale rezygnowały z własnego stanowiska na rzecz odzwierciedlania pragnień innych, mają szczególną zdolność określania, co jest ludziom najbardziej potrzebne.

Atrakcyjne otoczenia

Do atrakcyjnych dla Dziewiątek środowisk zaliczamy takie, w których praca oparta jest na rutynie, protokole i znanej procedurze: biurokracja, zawody wymagające śledzenia szczegółów.

Nieatrakcyjne otoczenia

Rzadko znajdujemy Dziewiątki w zawodach wymagających wyrazistego wizerunku i stałego promowania własnej osoby. Nie lubią zawodów wymagających ciągłej zmiany procedury, ani takich, gdzie teoria ważniejsza jest niż struktura i dbałość o detale.

Sławne Dziewiątki

Sławną Dziewiątką jest Poczta Amerykańska'. Świetna, jeżeli chodzi o organizację i detale. Przepisy wcielają w życie jej pracownicy, którzy zwalniają tempo właśnie wtedy, gdy należałoby przyspieszyć i uprzejmie wieszają kartkę z napisem „Zamknięte" o godzinie 14.59, właśnie wtedy, gdy człowiek dobiega ze swoją paczką.

Julia Child * Luciano Pavarotti * Buckminster Fuller * Obłomow * Eisenhower * Alfred Hitchcock * Kingo Starr

Na co Dziewiątki zwracają uwagę?

Gdy Dziewiątka zaczyna działać automatycznie, potrafi wykonywać złożone zadania nie zwracając uwagi na to, co robią jej ręce czy ciało. Wszyscy potrafimy się wyuczyć pewnych czynności i wykonywać je w sposób automatyczny. Powszechne na przykład jest doświadczenie „obudzenia się" po powrocie do domu, bez świadomości tego, jak się tam dojechało. Wysoko wykwalifikowane maszynistki, twierdzą, że potrafią marzyć lub rozważać jakiś problem wypuszczając jednocześnie całe ryzy maszynopisów w tempie 90 słów na minutę.
Cała sztuka u maszynistek polega na tym, by pisać nie czytając rękopisu. Poświęcają tylko tyle uwagi, ile trzeba, by wykonać zadanie, rozmyślając jednocześnie o innych sprawach. Taki styl koncentracji uwagi można nazwać „przetwarzaniem równoczesnym". Polega on na wykonywaniu jednocześnie kilku operacji umysłowych.
Dziewiątki opowiadają, że zanurzają się i wynurzają z rozmowy. Pewien sektor uwagi w sposób mechaniczny skupia się na wypowiedzi rozmówcy, ale jednocześnie przetwarzany jest inny ciąg myślowy, albo Dziewiątka stapia się z tym, co w jej mniemaniu odczuwają inni. Większość Dziewiątek opisuje takie równoczesne przetwarzanie jako ślizganie się między jednym obiektem uwagi a następnym. Na przykład w trakcie rozmowy określone słowo może wzbudzić wspomnienie, które uruchamia wewnętrzny monolog i Dziewiątka zaczyna rozważać, na ile obecna sytuacja przypomina tę dawniejszą. Wewnętrzne dygresje nie wpływają na tok rozmowy. Jak kierowca, który wrócił do domu nie pamiętając, jak tam dojechał, tak i Dziewiątka potrafi się obudzić i stwierdzić, że udzieliła właśnie w miarę sensownej odpowiedzi, choć zapomniała, jaki jest temat rozmowy. Dziewiątki twierdzą, że nastawiają swoje psychiczne radia na dwa czy trzy zakresy jednocześnie, przeskakując między muzyką klasyczną, country i rockiem.
Szczególną odmianę zdolności do równoczesnego przetwarzania informacji prezentują ci Mediatorzy, którzy twierdzą, że mają głowę pełną „ogni sztucznych". W tym przypadku uwaga skupia się jednocześnie na kilku rzeczach, na przykłład na wzorze na dywanie, guzikach przy rękawie, intensywnym uczuciu i kilku różnych kierunkach myślenia. Dziewiątka sprawiająca wrażenie nieobecnej i nie zwracająca uwagi na innych być może w środku ugina się pod naciskiem nadmiaru spraw.
Dziewiątka nie jest na ogół świadoma własnego stanowiska, nie ma więc zwyczaju poszukiwania informacji wspierających określony kierunek działania. Sytuacje nowe spostrzegane są w sposób ogólny. Wszystkie elementy mogą nawet zostać rozpoznane i opisane, ale żaden nie wysuwa się na plan pierwszy ani nie wydaje się wart wspomnienia. Tym Dziewiątka różni się diametralnie od Trójki, która koncentruje się na tych elementach nowej sytuacji, które służą określonym zadaniom. Sposób spostrzegania rzeczywistości charakterystyczny dla Dziewiątki różni się tez od stylu właściwego Szóstce, która przede wszystkim stara się wychwycić ukryte związki między ludźmi.
Dziewiątka uświadamia sobie wszystkie elementy zewnętrzne i ukryte interakcje, trudno jej natomiast odróżnić to, co ważne od nieistotnych szczegółów. Wszystko rejestruje, ale trudno jej określić właściwy punkt wyjścia oraz odróżnić sprawy kluczowe od szumu tła. Uwaga krąży swobodnie między tym, co w danej sytuacji ważne a tym, co drugorzędne. Taki właśnie styl koncentrowania uwagi utrwala poczucie zagubienia własnego stanowiska. Jak można zdecydować się, które stanowisko ma sens, gdy wszystko wydaje się równie ważne? Konflikt nie ma sensu, ponieważ nic nie wydaje się lepsze od innych rzeczy.

Styl intuicyjny

Dziewiątki czuły się w dzieciństwie pominięte i z czasem nauczyły się zachować więź z innymi poprzez wyczuwanie cudzych właściwości w sobie samym. Gdy globalny styl koncentracji uwagi skupiony jest na innych ludziach. Dziewiątka może stwierdzić, że „jest" tą osobą, która wywarła kiedyś na nią silny wpływ. Ma czasem wrażenie, że ktoś przejmuje nad nią kontrolę. Potrafi na przykład tak zupełnie zatracić własny punkt widzenia w trakcie rozmowy, że przejmuje maniery, specyfikę energetyczną czy nawet opinie osoby, która zwróciła jej uwagę. Dziewiątka jakby spostrzega innych całościowo, przejmując wszystko, co w jej mniemaniu dzieje się z przyjacielem.

Gdy jestem z kimś w bliskim kontakcie, wygląda to tak, jakby w pokoju siedziały nie dwie osoby, ale jedna. Nie ma żadnej oddzielności: zapominam o sobie a jednak w organizmie odczuwam wiele wrażeń. Zrozumiałam, że dzieje się tak dlatego, iż przez pewien czas utożsamiam się z bliską mi osobą. Gdy już poczuję tę więź, nie mam ochoty oddzielać się ani wycofywać. Najgłębsza znana mi postać intymności przejawia się w tym, ze jestem tak zespolona z tym, co przeżywa bliska mi osoba, że jednocześnie to samo dzieje się ze mną.

Mediatorzy twierdzą, że czasem czują, co dzieje się w organizmie innych i gdy „są" tym drugim człowiekiem, fizycznie odczuwają jego samopoczucie lub stan zdrowia, czują też rozbieżność między uczuciami a myślami czy pomiędzy sprzecznymi pragnieniami. Dziewiątki wchłaniają innych w sposób całościowy i często trudno im jest zrozumieć, skąd docierają informacje, gdy znajdują się w obecności kogoś, kto ma na nie tak przemożny wpływ. „Czy to Ty reagujesz czy ja? Czy ja jestem tak zapalona do tego projektu, czy też zarażam się Twoim zapałem? Czy mam ochotę na to, czy też stapiam się z Twoimi pragnieniami? Czy zadowolony jestem z tego, co zrobiłem czy wyczuwam Twoje zadowolenie ze mnie?" Gdy druga osoba jest fizycznie nieobecna. Dziewiątka kieruje z powrotem uwagę ku sobie i przypomina sobie, jakie sama zajmowała stanowisko. W ciągu dnia Dziewiątka potrafi się zespolić z wieloma osobami, szczególnie jednak wciąga ją takie połączenie wtedy, gdy jest zakochana lub jednoczy się z kimś z powodu jego potrzeb.
Intuicyjnie nastawione Dziewiątki potrafią się także jednoczyć ze złożonymi decyzjami. Następująca wypowiedź pochodzi od przemysłowca z San Francisco.
Od przeszło dwudziestu lat kieruję przedsiębiorstwem. Podejmuję decyzje w ten sposób, że analizuję problem ze wszystkich stron a także staram się uzyskać dosłownie „namiar cielesny" staram się poczuć, jak czynniki odgrywające rolę w zarządzanej przeze mnie firmie dają o sobie znać w moim wnętrzu. W ciele instaluję odczucia związane z takim czy innym wydziałem mojego przedsiębiorstwa, po czym próbuję wyczuć, jak przeciwstawiają mu się inne wydziały. Czasem mam poczucie dopasowania, często jednak uzyskuję bardzo precyzyjne „odczyty" niezgodności, gdy analizuję współdziałanie w obrębie mojego organizmu tych różnych elementów składowych.

Cnota działania

Lenistwo Dziewiątki nie polega koniecznie na tym, iż jej dało jest leniwe, że nie potrafi wytrwać w określonej pracy czy też że długo rano sypia. Dziewiątka pracuje często na dwóch etatach i dumna jest z tego, że ma dużo siły fizycznej. Wiele robi, ale nie potrafi dostrzec właściwego kierunku działania i trzymać się jednej wybranej drogi, nie rozpraszając uwagi na szczegóły.

Zawsze między mną a tym, co naprawdę chcę robić, jest masa rzeczy. Mój umysł przypomina zagracony pokój pełen pudełek wypchanych notatkami. Ja krzątam się między tymi stertami, starając się zrobić choć trochę, zanim jedna ze stert nie zwali się na mnie. Z zewnątrz wygląda to tak, jakby żadnej rzeczy nie udało mi się dokończyć, ale to dlatego, że ja biegam w środku między stertami spraw do załatwienia.
Zawsze wiedziałam, że kryję w sobie niewyczerpane rezerwy, ponieważ co jakiś czas zdarzają się dni, kiedy nie ma konfliktu między moją świadomością tego, co mam do roboty i zdolnością wzięcia się do tego bez przeszkód. Raz doświadczyłam tego wspaniałego uczucia jedności z działaniem po niesamowitym wypadku, gdy głaz spadł na autostradę tuż za naszym samochodem. Wiedziałam, że za chwilę następny samochód wyjedzie z zakrętu i wpadnie prosto na skałę. W ogóle nie zastanawiając się co zrobię, wysiadłam, wybiegłam rozpędem na autostradę i zepchnęłam głaz na bok.
Było niemożliwością, bym ruszyła taki ciężar, a jednak zrobiłam to. To zdarzenie jest jednym z najważniejszych w moim życiu, ponieważ moja rozpacz i ten głaz zjednoczyły się i trzeba było tylko się ruszyć.

Miłość jako wyższa jakość umysłu

Dziewiątka ma skłonność do utożsamiania się z grupą, otoczeniem czy ważnymi osobami, z którymi wchodzi w kontakt. Na poziomie psychologicznym potrzebuje utożsamiać się z cudzymi pragnieniami, by czuć się włączona i by zrekompensować sobie ignorowanie siebie. Bez grupy czy partnera, z którym może wejść w kontakt. Dziewiątka zaczyna sobie uświadamiać własne wewnętrzne odrętwienie i zaczyna zadawać sobie pytanie: „Po co to wszystko? Jeżeli to ma być tylko dla mnie, to życie nie ma sensu."
Jeżeli Dziewiątka nawiązuje kontakt z drugą osobą z chęci zjednoczenia swej uwagi z idealnym partnerem, który następnie staje się celem istnienia, to tak naprawdę w takim związku nie pojawia się wyższy stan umysłu, jakim jest miłość. Dziewiątka potrafi się zespolić i żyć życiem partnera tak jak własnym, ale tak naprawdę chodzi jej o rzecz następującą: „Nie oddalaj się ode mnie, a ja ci się nie przeciwstawię". Ze względu na to, że Dziewiątka potrafi tak zupełnie się zespolić z drugą osobą poprzez miłość, podatna jest na rozdzierającą zazdrość i rozpacz, tak jakby cały jej byt zagrożony był utratą kogoś, kogo Dziewiątka spostrzega jako część siebie.
Na wyższym poziomie rozwoju miłość mniej ma wspólnego z reakcją emocjonalną, bardziej natomiast polega na specyficznym lokowaniu uwagi, wymagającym punktu odniesienia wewnątrz siebie, w który można włączyć osobę ukochaną. Problem polega na tym, by umieć odróżnić sytuację utraty własnego punktu odniesienia, a co za tym idzie poddania się pragnieniom i uczuciom drugiej osoby, od umiejętności wyczuwania cudzej kondycji bez utraty świadomości siebie. Dziewiątka ma potencjalną zdolność do kochania bezwarunkowego, ponieważ od początku życia spostrzega innych za pośrednictwem własnego ciała. Nawykowo wyczuwa innych w sobie bez chęci wywierania kontroli czy zmuszania drugiej osoby do zmiany.

Podtypy

Podtypy psychologiczne odzwierciedlają problemy, na których skupiły się Dziewiątki w dzieciństwie, by w ten sposób zastąpić autentyczne pragnienia kompensacyjnymi środkami zastępczymi. Takie zastępstwo przeciwdziała nawrotom lęku przeżywanego przez dziecko, gdy jego osobiste pragnienia zostały zlekceważone przez dorosłych, dla których ważniejsze było co innego.

Jedność w relacjach dwuosobowych

Dla Dziewiątki jedność oznacza chęć zupełnego zespolenia się z partnerem. Pragnienie to może się rozszerzyć, przyjmując postać uporczywego pragnienia zjednoczenia z bóstwem.

Gdy spotykam ludzi, mam poczucie, że zwracam uwagę na kilka rzeczy na raz. Tak bardzo się wciągam we wszystkie warstwy tego, o czym mówią i wszystkie ich reakcje, że słowa, które wypowiadają stają się ;prawie bez znaczenia. Jeżeli chodzi o bliskie związki, to moje poczucie więzi z mężem jest tak silne, że odbieram nagrody za moje własne dokonania za jego pośrednictwem. Ja sama zupełnie nie odczuwam przyjemności z tego, co robię, natomiast czuję w sobie jego reakcje i gdy on jest ze mnie zadowolony, potrafię za jego pośrednictwem stwierdzić, że się cieszę.

&



Awatar użytkownika
sroka
Posty: 85
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2008, 11:47

#2 Post autor: sroka » środa, 24 czerwca 2009, 23:47

Uczestnictwo w grupach społecznych

Dziewiątki albo unikają zupełnie przynależności do grup, albo trzymają się różnych grup, na przykład klubów hobbistycznych czy grup znajomych. Pociąga je energia, płynąca z tego, że ludzie robią coś razem. Stanowi ona miłą odskocznię, dostarczając jednocześnie stałego tła energetycznego, w które Dziewiątka może się zanurzać do woli. Oto wypowiedź Dziewiątki, która lubi uczestniczyć w działaniach grupy.

Jako dziecko byłem mistrzem gry w kręgle. Większość wieczorów spędzałem z drużynami, które sam tworzyłem. Co ciekawe, choć wiele J godzin tygodniowo poświęcałem udoskonalaniu swojego stylu gry, J mniej mi zależało na wygranej, a bardziej na przebywaniu z paczką i na J poczuciu zatracenia w zespołowym entuzjazmie.

Apetyt jako sposób chronienia siebie

Dziewiątki nawykowo zastępują pragnienia podstawowe nieistotnymi środkami zastępczymi, takimi jak przejadanie się, nadmierne oglądanie telewizji, czytanie zbyt licznych powieści czy rozbudowane hobby. Apetyt ten rozszerza się także na gromadzenie informacji umacniających drugorzędne zainteresowania.

Pisałem akurat ważny dla mnie artykuł, mający iść do druku. Maszyna M do pisania stała w takim miejscu, że widziałem przez okno podwórko, 'J to zaś doprowadziło do niekontrolowanego łańcucha zdarzeń. Gdy siadłem do roboty, wpadłem na pomysł, że koniecznie muszę mieć widok za oknem, który by przyciągał mój wzrok. Zakupiłem więc liczne książki ogrodnicze, rozrysowałem kilka szkiców uwzględniając różne pory roku, by zapewnić stałe zmiany kolorytu. Zorganizowałem komitet blokowy, który wspólnie miał zakupić kwiaty i krzewy. Opóźniłem się w pisaniu artykułu o trzy miesiące.

Co może pomóc Dziewiątkom w rozwoju?

Mediator musi zdawać sobie sprawę z tego, kiedy usypia. W tym kontekście, mówiąc „sen" mamy na myśli odwracanie uwagi od autentycznej, ważnej potrzeby ku obsesjom lub działaniom nieistotnym. Dziewiątki często rozpoczynają terapię lub praktykę medytacyjną, dlatego że nie udało im się dokończyć ważnego przedsięwzięcia lub zaczęły nadużywać środków odurzających. Typowe objawy to depresja po wyczerpaniu różnych środków zastępczych lub wybuchy gniewu. Dziewiątka musi zdawać sobie sprawę z tego, że potrafi działać siłą nawyku, w stanie „uśpienia". Uśpiona Dziewiątka potrafi przeznaczyć akurat tyle uwagi, ile trzeba, by sprawić wrażenie w pełni obecnej w rozmowie czy w czasie sesji terapeutycznej, choć jednocześnie nie dopuszcza do siebie tego, co słyszy.
Jako istoty działające siłą nawyku. Dziewiątki dostosowują się do barwy otoczenia. Łatwiej im się zmienić, jeżeli zmienią otoczenie i podejmą rozplanowany w czasie, metodyczny wysiłek rozwijania nowych przyzwyczajeń. Intensywnie poszukując tożsamości. Dziewiątki dobrze reagują na ustrukturalizowaną pomoc, na przykład plan działań wzmacniany uchwytnymi dowodami powodzenia i entuzjazmem przyjaciół. Pomoc powinna być bezwarunkowa, by nie wzbudzać wątpliwości co do tego, czy się jej poddać, czy przeciw niej zbuntować. Dziewiątka może sobie pomóc, jeżeli:

• Znajdzie sposób na to, by zdobyć szacunek innych dla własnego stanowiska i jeżeli narzuci sobie plan realizacji swoich pomysłów.
• Zauważy, kiedy druga osoba staje się punktem odniesienia dla podjętych decyzji. „Czy się z nim zgadzam czy nie?"
• Zwróci uwagę na to, kiedy natrętne rozpatrywanie „za" i „przeciw" określonej decyzji zastępuje autentyczne uczucia i pragnienia.
• Wykorzysta terminy zakończenia prac i planowanie zadań jako środki strategiczne pomagające utrzymać koncentrację uwagi na celach.
• Zda sobie sprawę z tego, kiedy powstrzymuje się od wygłaszania osobistych opinii.
• Nauczy się doprowadzać zadania do końca, bez rozpraszania się na inne sprawy.
• Skoncentruje się na uczuciach poprzedzających przesuwanie uwagi ku nieistotnym środkom zastępczym, takim jak jedzenie czy telewizja; gdy nauczy się obserwować wyłaniające się uczucia zamiast sięgać po owe środki.
• Będzie prosić o podawanie alternatyw. Dziewiątka łatwiej jest w stanie określić, na co nie ma ochoty niż na co ma ochotę i drogą j| eliminacji może dojść do określenia własnych preferencji.
• Będzie ćwiczyć działanie najpierw z pozycji drugiego człowieka, ' a następnie z własnej pozycji tak, jakby była kimś innym.
• Nauczy się narzucać sobie limity czasowe i ograniczać liczbę zobowiązań, gdy uwaga rozprasza się na sprawy nieistotne.
• Skoncentruje się na kolejnym kroku, a nie na celu końcowym. Cel końcowy wydaje się zbyt odległy, a więc nieosiągalny.
• Zrozumie, że pod presją staje się uparta.
• Wyrazi swój gniew w fantazji. Wyobrazi sobie, że mówi lub robi rzeczy straszne, dopóki gniew się nie zmniejszy.

Co Dziewiątki muszą sobie uświadomić?

W miarę wycofywania uwagi od spraw nieistotnych Dziewiątki obserwują u siebie takie reakcje, jak wymienione poniżej. Zamiast uważać je za przejaw nerwicy, możemy je traktować jako wskaźniki postępu i zmiany. W miarę uświadamiania sobie własnych priorytetów wyzwoli się gniew wyrażany uprzednio w sposób bierno-agresywny (na przykład poprzez upór czy zwalnianie tempa). Gniew to motor zmiany i można go pielęgnować po to, by uświadomić sobie jasno własne stanowisko. U Dziewiątek, przystępujących do zmiany swoich nawyków, mogą się pojawiać następujące reakcje:

• Uzależnianie się od źródeł pomocy i niechęć do oderwania się od nich.
• Obarczanie winą. Dziewiątka tak bardzo zespoliła się z cudzymi pragnieniami, że gdy coś się zaczyna psuć to „oni są winni".
• Upór. Poczucie bycia popychanym przez innych. Niechęć do mówienia o problemach obciążonych emocjonalnie. Przeczekiwanie, zmuszające innych do zrobienia pierwszego ruchu.
• Zapał dla nowych zobowiązań, kradnących czas i energię.
• Wyłączanie się. Zanurzanie się i wynurzanie z rozmowy, myślenie o kilku sprawach na raz.
• Konieczność odróżniania autentycznych decyzji od skłonności do pozwalania na to, by sprawy nieistotne natrętnie absorbowały uwagę.
• Konieczność różnicowania pomiędzy celami autentycznymi a przyzwyczajeniem do planowania i działania w sposób mechaniczny.
• Odrętwienie. Przeczekiwanie, aż inni sobie pójdą. Przeczekiwanie trudnej rozmowy zamiast określenia własnego stanowiska. Pragnienie, by niewypowiedziane żale czy pretensje pozostały niezwerbalizowane.
• Niechęć do poskładania wszystkich rozproszonych cząstek, by nie stawać przed koniecznością przyjęcia jednoznacznego stanowiska.
• Przyjmowanie, że praca została wykonana, skoro ustaliło się już swoje psychologiczne priorytety. Ocena siebie na podstawie swoich potencjalnych możliwości, innych zaś na podstawie konkretnych dokonań.
• Niekończenie prac. Irytacja i niechęć do dokładności. Minimalna wydajność.
• Poczucie, że proste zadania przybierają rozmiary ciężarów nie do udźwignięcia i że ciężko się zabrać do pracy. „Za dużo do roboty. Skąd wziąć na to wszystko siły?" Zadania wymagają zbyt wiele wysiłku, co prowadzi do:
ogromnej wrażliwości na lekceważenie wysiłku, krytykę, pominięcie.
lęku przed ryzykiem i lęku przed zmianą; do przekonania, że zmiana doprowadzi do dalszych cierpień.
odwracania uwagi od siebie poprzez dygresje, rozwlekłe opowieści o sobie i powtarzanie nieaktualnych informacji

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Richard Rohr, Andreas Ebert - opis Dziewiątki

#3 Post autor: Zielony smok » niedziela, 20 września 2009, 23:30

RICHARD ROHR, ANDREAS EBERT ,,ENNEAGRAM” Wydawnictwo WAM Kraków 2004
 
DZIEWIĄTKA
Charakterystyka
 
DZIEWIĄTKI ustanawiają pokój. Mają dar akceptowania innych bez uprzedzeń. Wielu ludzi właśnie DZIEWIĄTKOM zawdzięcza poczucie zrozumienia i docenienia. DZIEWIĄTKI potrafią być neutralnymi sędziami rozjemczymi, ponieważ zarówno rozumieją punkt widzenia obu stron, jak i szanują ich argumenty. Ich zmysł „prawego postępowania" może uczynić je zaangażowanymi bojownikami o pokój i sprawiedliwość. Potrafią mówić trudne prawdy tak spokojnie, że wydają się one oczywiste i dlatego inni szybciej je przyjmują. W obecności DZIEWIĄTKI wielu ludzi łatwiej osiąga spokój. DZIEWIĄTKĘ natomiast często dręczą wewnętrzne lęki i niepokoje, ale nikt tego nie zauważa.
Nieprzypadkowo DZIEWIĄTKA zajmuje szczytowy punkt enneagramu; w pewien bowiem sposób reprezentuje pierwotną i nie zepsutą naturę ludzką. Wszyscy bylibyśmy prawdopodobnie DZIEWIĄTKAMI, gdybyśmy się nie urodzili w technicznym „cywilizowanym" świecie. Pisze Richard Rohr: To przekonanie żywię od czasu moich pobytów w Afryce, na Filipinach i w innych krajach Trzeciego Świata. Gdy w tamtejszych wsiach spotyka się tak zwanych tubylców, „pierwotny" rodzaj człowieka, jaki od zarania dziejów zaludniał naszą planetę, znawcy enneagramu natychmiast rzuca się w oczy, że ich zbiorową energią j est energia DZIEWIĄTEK.
Można sobie wyobrazić, co stało się z Afrykańczykami, którzy z natury byli DZIEWIĄTKAMI i którzy jako niewolnicy „zaciągnięci" zostali do amerykańskiego społeczeństwa TRÓJEK. Nic dziwnego, że uchodzą w zachodnim społeczeństwie sukcesu za nieudaczników: nasza gra nie jest ich grą. Nasze zabieganie, nasze dążenie do zrobienia kariery i związana z tym konkurencja nie odpowiadają temu, co oni chcą robić w życiu.
(Fikcyjne) mowy wodza Tuiawi z Tiavea, które opublikowane zostały w popularnej książeczce Papalagi (po raz pierwszy ukazały się w 1920 roku), przedstawiają zachodnie społeczeństwo industrialne widziane oczami mieszkańca wyspy na Morzu Południowym. Papalagi to biały mężczyzna, którego życia i działania nie rozumie „pierwotny człowiek". Całkowicie obcy jest mu sposób, w jaki ludzie Zachodu spędzają czas: „Przypuśćmy, że biały człowiek chce popłynąć rzeką, iść się opalać lub kochać ze swoją dziewczyną. Najczęściej psuje sobie całą przyjemność, zatruwając się myślą, że nie ma czasu na błahostki... Wymienia tysiąc rzeczy, które zabierają mu czas, ślęczy markotny i żałosny nad pracą..., która nie przynosi mu żadnej radości... Gdy potem nagle nieoczekiwanie zobaczy, że ma czas... to brakuje mu na odmianę ochoty na jakąkolwiek aktywność, gdyż jest zmęczony pracą bez radości... Istnieją papalagi, którzy twierdzą, że nigdy nie mieli czasu... Dlatego większość z nich toczy się przez życie jak strącony ze szczytu góry kamień...'".
„Cywilizowane" narody ogłosiły tę pierwotną postawę życiową grzechem i nazwały gnuśnością lub lenistwem. Skłonność DZIEWIĄTEK do bycia pasywnym spowodowana jest jakimś rodzajem wewnętrznej niejasności. DZIEWIĄTKI mają problem z poznawaniem własnej psychiki. Najpierw muszą dowiedzieć się, czego właściwie chcą i uświadomić sobie, kim są. Dlatego są niejako „wszędzie" i „nigdzie". Próbują wszystkiego po trochu, ale w żadnej dziedzinie nie stają się mistrzami. Pewien teolog, który jest DZIEWIĄTKĄ, opowiada:
Jestem wszechstronny. Potrafię trochę jeździć na nartach, trochę surfować, trochę jeździć na motorze, znam kilka chwytów gitarowych, jako tako śpiewam, całkiem nieźle tańczę, znośnie głoszę kazania, jestem dość dobrym słuchaczem, potrafię postępować z dziećmi, jako tako rozumiem angielski i francuski, a nawet trochę włoskiego z urlopu; umiejętność pływania wystarcza na użytek domowy, podobnie nurkowanie, chodzenie po górach, imitowanie dialektów, granie w kabarecie; z teologii też byłem dobry, ale miałem «dopiero» drugą lokatę na egzaminie. W szkole podstawowej tylko raz miałem świadectwo, na którym były same czwórki - to wyglądało dziwnie! Jestem też trochę uzdolniony manualnie; znam się na komputerach, motorach, pracach z drewna - wszystko na użytek domowy. Aha, zapomniałem o łowieniu ryb i akwarystyce.
DZIEWIĄTKOM czasami brakuje odwagi lub nie uważają się za tak ważne, by pracować nad jednym talentem. Tworzenie sztucznych wizerunków samych siebie nie jest w ich stylu. Potrafią się włączyć w jakiś projekt lub z niego zrezygnować, a inni ludzie prawie tego nie zauważają. Gdy ktoś inny poruszy temat, podejmują go, nawet gdy nie są nim zainteresowane. Gdy rozmówca zmieni temat, podchwytują następny. DZIEWIĄTKI chętnie płyną z prądem.
Wiele DZIEWIĄTEK twierdzi, że w dzieciństwie były niezauważane lub przeżyły jakąś „katastrofę". Były ignorowane bądź odrzucane, gdy wyrażały własną opinię. Pierwszeństwo miały zawsze interesy rodziców lub rodzeństwa. DZIEWIĄTKI są świadome, iż nawet ich wybuchy gniewu nie są rejestrowane. Dlatego postanowiły zachować swój gniew dla siebie. Inne DZIEWIĄTKI znajdowały się jako dzieci w tak trudnej i pozornie nierozwiązywalnej sytuacji rodzinnej, że musiały próbować pośredniczyć między frontami i „rozumieć" obie strony, by nie dać się wciągnąć w konflikt. W ten sposób nauczyły się wyczuwać potrzeby i interesy wszystkich innych, a z biegiem czasu łatwiej je dostrzegały niż swoje własne potrzeby. W tym zachowaniu DZIEWIĄTKI podobne są do DWÓJEK.
Niektóre DZIEWIĄTKI przeżyły wolną od napięć rodzinną harmonię bez większych wzlotów, upadków i wyzwań. Inne są tak rozpieszczone, że wcześnie zaczęły być bardzo wygodne. W szkole rzadko odznaczały się dużą energią. Cytowany powyżej młody ksiądz opowiada:
W pierwszej klasie ćwiczyliśmy liczenie w pamięci na wyścigi. Ten, kto miał pierwszy rozwiązanie, zgłaszał się. Ja liczyłem powoli; zawsze byłem w najsłabszej jednej trzeciej klasy. Dlatego uznałem się za złego matematyka i moja matematyczna kariera została zakończona. Przypominam sobie straszne godziny matematyki w gimnazjum. Broniłem się przed wysiłkiem. Całej mojej energii używałem do tego, by nie musieć się uczyć i tyle akurat uważać, żeby wystarczyło na przebrnięcie z klasy do klasy. Z innymi przedmiotami było podobnie. Wyglądało, jakbym przespał cały czas szkolny; dzisiaj sądzę, że włożyłem ogromną energię, byle tylko uniknąć prawdziwej pracy.
DZIEWIĄTKI są komunikatywne i zgodne; musi się je lubić. Nie mają jednak silnej osobowości. Większość z nich nie zmieni świata, ponieważ preferuje chodzenie drogą najmniejszego oporu i boi się decyzji, które mogłyby być wiążące. Osoby te kochają odsuwanie od siebie ważnych zadań i unikają wszystkiego, co jest trudne i wymaga dużego nakładu energii. DZIEWIĄTKI są szczere, nie tają motywów działania. Mówią to, co czują, nawet gdy to coś dopiero z trudem w sobie odkrywają. Ale to, co mówią, jest rzeczywiście tym, co myślą. Niektóre DZIEWIĄTKI mówią, że czasem wręcz znajdują się pod wewnętrznym naciskiem, by odpowiadać szczerze na pytania. Potem często denerwują się na siebie, że zwierzały się komuś, kto nie był godny zaufania.

Problem

Pokusa DZIEWIĄTEK polega na tym, żeby się - przede wszystkim przed sobą samym - zdyskredytować. DZIEWIĄTKI robią na pierwszy rzut oka wrażenie pokornych. W rzeczywistości za tą postawą często kryje się fałszywa skromność i strach przed pokazaniem siebie. Ponieważ DZIEWIĄTKI są niedowartościowane, trzymają się z boku i pielęgnują w sobie przekonanie, że nie są niczym szczególnym. Mogą wejść do pokoju i opuścić go, nie będąc przez nikogo zauważone. Nie przyciągają uwagi innych ludzi i nic nie robią, by to zmienić. DZIEWIĄTKI są zdane na inicjatywę innych. Pierwsze nigdy nie nawiązują kontaktu. Gdy ktoś je zauważa, są zaskoczone („Och, zauważyłeś mnie!") i gotowe wyjść ze swojego wewnętrznego ukrycia.
Dlatego niewiele DZIEWIĄTEK zajmuje ważne stanowiska. Ponieważ DZIEWIĄTKI same nie uważają się za ważne, często są pomijane przez innych. Amerykański prezydent Gerald Ford był DZIEWIĄTKĄ. Od razu pytamy: Gerald Ford? Kto to był? Jakoś nikt sobie nie przypomina.
Mechanizmem obronnym DZIEWIĄTEK jest odurzenie. Ponieważ często nie czują się zdolne do podejmowania wielu wysiłków, by sprostać wymaganiom życia, w pewnych okolicznościach uciekają do nałogu. Trudno jest im się zmobilizować
do działania i dlatego łatwo się usprawiedliwiają: „Może mi pomoże, gdy wypiję sobie kieliszeczek lub wypalę małego jointa". DZIEWIĄTKI sięgają do środków pobudzających i silnych podniet z zewnątrz, ponieważ same nie potrafią się przezwyciężyć i działać.
DZIEWIĄTKI robią często wrażenie nieobecnych duchem lub lekko zamroczonych. Gdy nic się wokół nich nie dzieje, potrafią zasnąć w biały dzień. Sen może być idealnym sposobem ucieczki, gdy życie wydaje się komuś za trudne. Natomiast w nocy DZIEWIĄTKI często walczą z bezsennością.
W trudnych sytuacjach DZIEWIĄTKI wycofują się; nie chcą być dla innych ciężarem i nie liczą na to, że ktoś je zrozumie i im pomoże lub że ktoś w ogóle będzie się interesował ich problemami. Gdy dochodzą do martwego punktu, w którym są jak sparaliżowane i nie są w stanie działać, potrzebują koniecznie pomocy z zewnątrz. Miłość i wsparcie są tymi cudownymi środkami, które stawiają z powrotem na nogi załamaną DZIEWIĄTKĘ. Ta miłość, rzecz jasna, może być tylko początkiem pomocy. Zadaniem życiowym DZIEWIĄTKI jest odkrycie wartości własnej osoby i rozwinięcie motywacji niezależnej od impulsów z zewnątrz.
Korzeniem grzechów DZIEWIĄTEK jest lenistwo. Ewagriusz z Pontu i Ojcowie Pustyni mówili o acedia, „demonie południowym":
Demon acedii, nazywany także demonem południa, jest najuciążliwszy spośród wszystkich demonów. Nachodzi mnicha koło godziny czwartej i osacza jego duszę aż do godziny ósmej. Najpierw sprawia, że słońce zdaje się poruszać zbyt wolno lub wręcz nie poruszać wcale, a dzień tak się dłuży, jakby miał pięćdziesiąt godzin. Następnie przymusza mnicha, aby ciągle wyglądał przez okno i wybiegał z celi, by wpatrywać się w słońce, jak daleko jeszcze do godziny dziewiątej; albo by rozglądać się tu i ówdzie, czy któryś z braci nie [nadchodzi]. Wzbiera w nim wreszcie nienawiść do miejsca [w którym mieszka], do takiego życia i do ręcznej pracy. I [podsuwa myśl], że zanika miłość wśród braci, a nie ma nikogo, kto by go pocieszył. [...] I ukazuje, jak długi jeszcze żywot go czeka, stawiając jednocześnie przed oczy trudy ascezy.
Niedojrzałe DZIEWIĄTKI są wygodne i mają słabą własną motywację. Może to innych doprowadzać do szału! DZIEWIĄTKI mają problemy z przejęciem inicjatywy, z rozwijaniem projektów i przedsięwzięć, z wypełnianiem zadań. Robią wszystko, żeby się nie wiązać i żeby inni ich do tego nie zmusili. Dlatego trzeba z nimi zawierać jasne „umowy": „Do 9. kwietnia o godzinie 12. musi być załatwione to i to!". Wtedy wypełnią zadanie terminowo, ale, oczywiście, ani jednego dnia wcześniej. Gdy tylko pozostawi im się duże pole do samodzielnych decyzji, ist­nieje niebezpieczeństwo, że nie zrobią nic.
Pułapką DZIEWIĄTEK jest opieszałość lub wygodnictwo. Wiele DZIEWIĄTEK uważa, że: „Sprawa nie jest warta zachodu! To wszystko jest takie męczące i złożone. Dlaczego mam stać, jeśli mogę usiąść? Dlaczego mam siedzieć, jeśli mogę się położyć?". W jakimś sensie mają rację! Pisze Richard Rohr: Znam DZIEWIĄTKĘ, która powiedziała do mnie kiedyś: „Zapracowujesz się na śmierć, a tak naprawdę nie ma to znaczenia. Dlaczego wszyscy jesteście tacy zwariowani? Ja wolę spokojny tryb życia". Niewiele można odpowiedzieć na zarzuty takiej logiki myślenia. Motto DZIEWIĄTEK brzmi: „Nie przejmuj się! Wyluzuj! Uspokój się! W końcu nie robi to żadnej różnicy, czy człowiek się wyniszczy czy nie - a w takim razie wygodniej jest, a więc lepiej, nie pracować aż do wycieńczenia". Na tym polega ociężałość DZIEWIĄTEK.
Może się zdarzyć, że ktoś jest zaprzyjaźniony z DZIEWIĄTKĄ i przez sześć miesięcy nie otrzymuje od niej żadnego znaku życia. Gdy ty sam do niej napiszesz lub zadzwonisz, DZIEWIĄTKA cieszy się jak dziecko, że o niej myślisz i chcesz z nią rozmawiać. Niedojrzała DZIEWIĄTKA rzadko wpada na pomysł zainicjowania kontaktu lub związku. Dlatego odnosisz wrażenie, że nas nie lubi. Ale gdy sami podejmiemy kontakt z DZIEWIĄTKĄ, zauważymy, że ona się cieszy i odpowiada na naszą inicjatywę - chociaż niekoniecznie natychmiast. (Gdy odpowiedzią ma być napisanie listu, może to rzeczywiście trwać bardzo długo).
Rodzice, którzy są DZIEWIĄTKAMI, mają problemy z okazywaniem zainteresowania swoim dzieciom. Dlatego ich dzieci
odnoszą często całkowicie niesłuszne wrażenie, że rodzice ich nie kochają. Gdy same dzieci przejmą inicjatywę, rodzice okazują się bardzo czuli i pełni miłości.
DZIEWIĄTKI nie są konsekwentne i nie mogą polegać same na sobie. Młoda kobieta opowiada o takim zdarzeniu: stoi w księgarni i wpada jej w ręce książka o znaczącym tytule Zwlekanie. Zastanawia się, czy ma ją kupić. Kiedy wreszcie opuszcza sklep z książką w torebce, staje się dla niej jasne, że nigdy jej nie przeczyta.
Wspomina Richard Rohr: Przez kilka lat miałem opiekuna mojej drogi duchowej, który był DZIEWIĄTKĄ. Mówił: „My DZIEWIĄTKI jesteśmy w ostatecznym rozrachunku cynikami, jeśli chodzi o nas samych i naturę człowieka. Uważamy, że nie jesteśmy wiele warci i że tak naprawdę nic nie ma wartości. Skłaniamy się do rezygnacji. Ten, kto chce pomóc DZIEWIĄTCE, powinien liczyć się z tym, że przeobrażeniu musi ulec ów głęboko zakorzeniony cynizm". Podstawową cechą DZIEWIĄTEK jest pasywność i agresja. Postawa wyrażająca się stwierdzeniem: „My się nie angażujemy" zawiera negatywną informację. W gruncie rzeczy kryje się za tym aroganckie nastawienie do samego siebie i do całego świata: „Nie jesteście tego warci, żebym się wysilał!". Nie wolno zapominać, że DZIEWIĄTKI, jak również inni „ludzie brzucha", należą do „nieprzyjaznych typów" Karen Horney i noszą w sobie głęboką nieufność do życia. Jest to u nich oczywiście bardzo dobrze ukryte. Pasywna agresja wyraża się u DZIEWIĄTEK przede wszystkim niepodejmowaniem jakiegokolwiek działania. Gdy DZIEWIĄTKA czegoś nie chce, to rzeczywiście nie chce. Nikt i nic nie jest jej w stanie nakłonić do tego, by podjęła się zrobić coś, co wydaje jej się zbyt skomplikowane lub zbyt męczące.

DZIEWIĄTKA unika konfliktów. Obok niepodejmowania działania i snu ma przynajmniej jeszcze dwa sposoby, by pośrednio wyrazić niechęć, nie narażając się na gwałtowne reakcje otoczenia: przeczekanie lub stworzenie dystansu. DZIEWIĄTKA może uparcie bronić się przed zmianą sytuacji. Nie rusza się z miejsca i ma nadzieję, że problem jakoś sam się rozwiąże. Może też dystansować się i usuwać, wyrażając swoją niechęć. DZIEWIĄTKA wie, czego inni od niej oczekują i swoje zdenerwowanie może wyrazić w ten sposób, że zachowuje się, jakby niczego nie zauważała; nie spełnia po prostu niewypowiedzianych oczekiwań. To jest zresztą jedyna forma „udawania", jakiej się można spodziewać po DZIEWIĄTCE.
Zanim DZIEWIĄTKA bezpośrednio okaże swój gniew, upływa dużo czasu. Czasem prowokuje ona drugiego człowieka swoją pasywnością tak długo, aż ten straci nad sobą kontrolę i przystąpi do konfrontacji. Wybuch gniewu DZIEWIĄTKI „przygotowywany" jest w dłuższym procesie. Najpierw punkt widzenia innej osoby wydaje się DZIEWIĄTCE jasny i łatwy do zaakceptowania. Dopiero po dłuższym czasie DZIEWIĄTKA dochodzi do wniosku, że coś się nie zgadza. Potem musi się jeszcze upewnić, że racja leży po jej stronie, a wyrażenie gniewu jest uprawnione. Wtedy - ale dopiero wtedy - może dojść do wściekłego wybuchu, który najczęściej wprawia w zdumienie i przerażenie otoczenie DZIEWIĄTKI, ponieważ ono przywykło do tego, że jest nieskomplikowana i zgodna.
DZIEWIĄTKI nie obciążają swojej głowy zbędnym balastem. Chcą zrzucić niepotrzebne obciążenia i znaleźć proste i jasne teorie. DZIEWIĄTKOM podobają się książki i wykłady, jeżeli są przejrzyste i konkretne. Wszystko, co jest nieprzejrzyste lub zbyt abstrakcyjne, uważają za nudne. Szukają tego, co proste, gdyż szukają prostoty w sobie i boją się, że jej nie znajdą.
Niedojrzałe DZIEWIĄTKI mogą unikać wszystkiego: życia, świata, tego, co złe, i tego, co dobre, siebie samych. DZIEWIĄTKI nie mają do dyspozycji żadnego mechanizmu, za pomocą którego pozostałe osiem typów osobowości chroni się przed atakiem świata zewnętrznego. Jako „dzieci raju" żyją w świecie, którego niebezpieczeństwa i pokusy je przerastają. Ta bezbronność powoduje, że wszystko, co pochodzi ze świata zewnętrznego, jest dla nich wyczerpujące i zanadto pochłania ich siły. Poświęcają swoją energię na unikanie wewnętrznych i zewnętrznych konfliktów lub na tłumienie silnych uczuć. DZIEWIĄTKI są na pozór spokojne i działają uspakajająco na innych, ale w środku kipią i gotują się ze złości. Ale nie zawsze. DZIEWIĄTKI mogą przeżywać w swoich najlepszych momentach rzeczywisty wewnętrzny spokój. Są to najpiękniejsze chwile w ich życiu.
Gdy DZIEWIĄTKI szukają partnera, na ogół doświadczają rozterki między silną chęcią zjednoczenia i więzi a głębokim pragnieniem niezależności. Skutkiem tego długo nie mogą podjąć ostatecznej decyzji związania się z partnerem. Czasem potrzebują wielu lat aż przezwyciężą wszystkie obawy. Tak samo trudno jest im przerwać istniejący związek: „Jeżeli nie mogę żyć z tym człowiekiem i dzięki niemu -jak mam w ogóle żyć?". Prawdziwą miłość DZIEWIĄTKA znajduje wtedy, gdy odnajdzie siebie samą. Może wtedy związać się z kimś bez obawy utraty niezależności.
Niedojrzałe DZIEWIĄTKI boją się nieracjonalnych sił drzemiących ich zdaniem w seksualności i agresji. Skłaniają się do trzymania ich pod kontrolą, nie wykorzystując ich energii.
Wiele DZIEWIĄTEK jest bardzo uzdolnionych, niemniej nie rozwijają one swoich talentów i zaniedbująje. Przypowieść o minach Jezus opowiedział prawdopodobnie im:
„Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: ((Zarabiajcie nimi, aż wrócę» ... Po jego powrocie... przyszedł do niego pierwszy sługa i powiedział: ((Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min». Odpowiedział mu: ((Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami!». Także drugi przyszedł i rzekł: ((Panie, twoja mina przyniosła pięć min». Temu też powiedział: «I ty miej władzę nad pięciu miastami». Następny przyszedł i rzekł: ((Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: chcesz brać, czegoś nie położył, i żąć, czegoś nie posiał». Odpowiedział mu: ((Według słów twoich sądzę cię, zły sługo! Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: chcę brać, gdzie nie położyłem, i żąć, gdziem nie posiał. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał?». Do obecnych zaś rzekł: ((Odbierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min». Odpowiedzieli mu: ((Panie, ma już dziesięć min». ((Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma» "(Łk 19,12-26).
Tę przypowieść można interpretować bardzo różnie. Według najbardziej rozpowszechnionej interpretacji jest ona przestrogą przed marnotrawieniem talentów, którymi obdarował nas Bóg. Przypowieść byłaby w takim przypadku napominającą historią, skierowaną do niedojrzałych DZIEWIĄTEK. Ale istnieje również inna interesująca interpretacja, którą wypracowała teologia wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej: „Człowiek szlachetnego rodu" zbił niebywały majątek na lichwie i odsetkach. A właśnie to uchodziło w oczach biblijnych proroków i aż do pełni chrze­ścijańskiego średniowiecza w oczach Kościoła za bezbożność i brak miłości bliźniego! Pobieranie odsetek i lichwiarstwo są grzechami! Czy w takim wypadku byłby zatem „człowiek szlachetnego rodu" „złym chłopcem" w tej historii? Podczas gdy wszyscy słudzy uczestniczą w grzesznej grze, ostatni sługa wzbrania się przed wzięciem w niej udziału. Mówi swojemu panu prosto w oczy, że takie pomnażanie pieniędzy jest niesprawiedliwe i jest gotowy ponieść konsekwencje swoich przekonań. Jezus według tej interpretacji nie formułuje na końcu Bożego prawa, ponieważ Jego Ojciec, który jest w niebie, wprowadza równowagę, poniża wielkich i wywyższa małych! Formułuje natomiast „kapitalistyczne" prawo świata. Ostatniego zdania Jezusa nie należałoby rozumieć jako zgody na nie, lecz przeciwnie, jako jego krytykę. Jezus mówi tym samym: „Tak się dzieje na świecie. Chwała temu, kto odsuwa się od tej gry i jest gotowy zapłacić za to, ponieważ świat zabierze mu wszystko, co posiada". W tym przypadku pasywność sługi byłaby cichym, ale skutecznym protestem dojrzałej DZIEWIĄTKI.
Kościół rzymskokatolicki tworzą SZÓSTKI. Liberalny protestantyzm ma wiele cech DZIEWIĄTEK. Unika jasnych dogmatycznych wypowiedzi, chce docenić. każdą indywidualność i być otwartym na wszystkie opcje. Brak wyraźnej ewangelickiej religijności przyczynia się do odchodzenia wielu ludzi od tej formy chrześcijaństwa, która robi wrażenie „supermarketu możliwości" i podnosi pluralizm do rangi celu samego w sobie. Z drugiej strony jest prawdą, że wielu ludzi szanuje tę otwartość i postrzega Kościół ewangelicki jako wolną przestrzeń, gdzie po prostu oni mogą być takimi, jakimi są naprawdę. By nie stracić na znaczeniu, protestantyzm musi ciągle powracać do swoich reformatorskich korzeni (JEDYNKA) i obok zachowywania całkowitej otwartości, która zaprasza i obejmuje wszystkich i wszystko, podnosić kwestię prawdy i sprawiedliwości (ÓSEMKA).
W tym miejscu można przytoczyć historią owego żydowskiego rabina, który był zapewne DZIEWIĄTKĄ. Pewnego dnia przyszedł do niego mężczyzna i skarżył się gorzko na swoją kłótliwą żonę. Skarga przybrała formę zapowiedzi: „Rozwiodę się!". Rabin wysłuchał go uważnie i pełen współczucia. Na końcu skinął powoli głową i powiedział: „Tak, masz zupełną rację". Następnego dnia przyszła do niego żona tego mężczyzny i zaczęła użalać się na wady męża. Również jej tyrada zakończyła się zapowiedzią: „Rozwiodę się!". I znowu rabin wysłuchał, znowu skinął głową i znowu powiedział: „Tak, masz rację!".
Uczeń rabbiego, który był świadkiem obu spotkań, zwrócił się potem do rabbiego z wyrzutem: „Jak mogłeś do niego powiedzieć, że ma rację, a potem powiedzieć do niej, że ona ma rację! Tak się nie robi!". Rabbi znowu uważnie wysłuchał i znowu skinął głową: „Tak, ty też masz rację!".


Darem albo owocem ducha DZIEWIĄTEK jest czyn, zdecydowana akcja. DZIEWIĄTKI najpierw zwlekają i wszystko odkładają. Gdy jednak podejmą decyzję, to dzieje się to w chwili absolutnej pewności. Bez dalszych przemyśleń, rewizji i najmniejszych wątpliwości wiedzą nagle, co jest prawidłowe, i czynią to, a wtedy nikt ich nie jest już w stanie powstrzymać.
Mówi Richard Rohr: Moim ulubionym przykładem ilustrującym sposób działania DZIEWIĄTEK jest historia młodego mężczyzny w New Jerusalem. Oprócz kierowania wspólnotą lubiłem kojarzyć pary - to jest moje skrzydło DWÓJKI. Wiedziałem, że chłopakowi, z którym mieszkałem w jednym domu, podoba się pewna dziewczyna. Stale go zagadywałem: „Rozmawiałeś już z nią?". Ale on zawsze się wykręcał: „Nie, nie, jeszcze nie - wszystko w swoim czasie". Tak było przynajmniej przez rok -a chłopak miał wtedy 27 lat! Nagle, któregoś wieczoru przyszedł do mnie i powiedział: „Richard, rozmawiałem z nią. Chcemy dzisiaj wyjść!". Po tej pierwszej randce dodawałem mu odwagi, żeby znowu ją gdzieś zaprosił. Spotkali się ponownie. Chodzili ze sobą kilka lat. I znowu go męczyłem: „Czy dzisiaj wieczorem zadasz jej to wielkie pytanie?". Odpowiedź: „Nie, nie, jeszcze nie, nie stresuj mnie Richard!". I znowu całkiem nieoczekiwanie przyszedł któregoś wieczoru i powiedział: „Zapytałem ją! Bierzemy ślub!". Wiem, że będzie jej wiecznie wierny. On wie, czego chce. Decyzja jest raz na zawsze podjęta.
Dążenie do harmonii DZIEWIĄTEK powoduje, że są wspaniałymi pośrednikami w konfliktach. Zaprowadzają pokój. Życzą sobie świata, w którym można żyć bez konfliktów. Tego, czego sami szukają, życzą też innym. Ich zdaniem nie ma nieprzezwyciężonych przeciwieństw.
Właśnie dlatego, że DZIEWIĄTKA często nie wyrobiła sobie całkiem jasnego stanowiska, zdolna jest wczuć się w każde dowolne stanowisko i zaakceptować je. Całe jej zachowanie mówi: „Jestem zdolna do zrozumienia obu stron i pogodzenia ich. W takim razie one też powinny się postarać". Wielu ludzi mówi, że w obecności DZIEWIĄTEK w niewyjaśniony sposób osiąga spokój i odpręża się. Rzeczywiście, trudno jest być agresywnym w obecności DZIEWIĄTKI. DZIEWIĄTKI często tego nie rozumieją, ponieważ -jak już wspominaliśmy - czują się wewnętrznie rozdarte i oddalone od harmonii. Nie mogą uwierzyć, że promieniują spokojem.
DZIEWIĄTKI wzbogacają grupy, które walczą o sprawiedliwość i pokój. Nie wolno zapominać o tym, że DZIEWIĄTKA ma cechy wspólne z ÓSEMKĄ i JEDYNKĄ, które sprawiają, że potrafi żarliwie zaangażować się w sprawę prawa, sprawiedliwości i lepszego świata. DZIEWIĄTKI są łagodnymi prorokami. Ale są prorokami! Ich pokojowe promieniowanie rozbraja. Mogą efektywnie pracować właśnie dzięki temu, że nie działają bezpośrednio. JEDYNKI, zwłaszcza zaś ÓSEMKI często odstraszają innych; ludzie czują się w ich obecności zagrożeni. DZIEWIĄTKA natomiast budzi zaufanie.
Wśród klasycznych postaci światowej literatury znajduje się prototyp DZIEWIĄTKI: Obłomow Iwana Gonczarowa. Powieść pod tym tytułem ukazała się w 1859 roku4. Obłomow, posiadacz ziemski, który żyje w Petersburgu, daleko od swojej posiadłości Obłomowki, jest pasyw­ny, ociężały i pozbawiony jakichkolwiek ideałów. Jego świat to łóżko i orientalny szlafrok. Ponad 200 stron trwa, aż „bohater" opuści wreszcie łóżko!
Przed południem pojawia się u niego siedem osób, które usiłują wyciągnąć go z łóżka. „Analogicznie do siedmiu grzechów głównych, ucieleśniają oni różne światowe pokusy i słabości"5. Ale wszystkie ich kuszące propozycje nie są w stanie zmienić trybu życia Obłomowa. Śni on na jawie o straconym raju, zdrowym świecie i Obłomówce jego dzieciństwa.
W końcu pojawia się niemiecki przyjaciel Obłomowa Sztolc i nakłania go do podjęcia życia w społeczeństwie. Ale Obłomow tęskni wtedy za „centrum, koło którego to wszystko się obraca", drażni go pustka, nuda i bezsens pracowitego życia.
Dopiero miłość do Olgi budzi Obłomowa z jego snu, czyni go „szalonym i namiętnym". Olga wie, czego chce. Obłomow całkowicie poddaje się jej woli i myśleniu. Ale nie na długo, gdyż jest to dla niego zbyt męczące. Olga chce za niego wyjść za mąż pod warunkiem, że „obudzi się do życia". On natomiast żąda od niej: „Weź mnie takiego, jakim jestem, kochaj to, co we mnie dobre!". Olga tego nie potrafi.
Obecność gospodyni domowej Agafii („uosobienie dobroci!") tchnęła we wspomnienie jego dzieciństwa nowe życie. „Jak niegdyś w Obłomowce życie Obłomowa płynie w kręgu religijnych i świeckich dni świątecznych i kończy się któregoś dnia cicho, bez bólu i bez rozgłosu".
Rosyjska pisarka Tatiana Goriczewa zwraca uwagę na to, że Obłomow ma „ukrytą i rajską duszę", i chce „żyć z jej głębi", lecz nie jest w stanie zdobyć się na ten krok. Ale jego marzenia o raju, jego „utopia", są ważne dla ludzkości. Ideał Obłomowa jest dla chrześcijanki Goriczewej „realniejszy niż dzień powszedni". Monachijski dramaturg Franz Xaver Kroetz, który zafascynowany był postacią Obłomowa, w swojej sztuce Obłomow pozostawia otwartą kwestię, czy w „braku cnoty w obłomowszczyźnie" nie chodzi jednak o cnotę. Sam najwyraźniej skłania się do tego poglądu, ponieważ obdarza rolę Obłomowa - w przeciwieństwie do jego „przyjaciół" Olgi i Sztolca - dużą dozą sympatii.


Symbole i przykłady

Do zwierząt symbolizujących DZIEWIĄTKI należy ciężki słoń, bezczynnie stojący w zoo, nie sprawiający wrażenia chętnego do ataku.
Wiadomo, że ma miękkie usposobienie, ale może też być bardzo mściwy. Inne zwierzęta to leniwiec, wieloryby, a przede wszystkim delfiny. Wieloryby i delfiny są patronami dojrzałych DZIEWIĄTEK. Giinter Bruno Fuchs napisał piękny wiersz Leniwiec w zoo:
Marsze i kolumny jeźdźców mogą się zjednoczyć.
Ten, kto chce mnie pokonać, potknie się o moje ziewanie.
Ciągle jeszcze
Postrach wczorajszych, dzisiejszych i jutrzejszych graczy w kręgle
Rzucam najspokojniejszą kulę.
Obłomow Pogłaskał mnie, Modlę się do niego.
O wielorybach i delfinach napisano już bardzo dużo. Fascynujący świat tych zwierząt zasługuje na szczegółowe przedstawienie. Pięknie wydana książka Kontinent der Wale Heathcote Williamsa" jest hymnem na cześć tego gatunku zwierząt, nazwanych przez autora „istotami pozaziemskimi, które właśnie wylądowały na naszej planecie".
Wieloryby spędzają trzy razy więcej czasu na zabawie niż na szukaniu pokarmu. Są muzykalne i mają skomplikowany system porozumiewania się, który stale udoskonalają. Ich ucho jest dwadzieścia razy bardziej czujne od ucha człowieka, mózg ma porównywalną z naszym wielkość i złożoność.
Wieloryby utrzymują w równowadze ekologię planktonu. Bez nich rósłby dziko i pozbawiłby wody morskie tlenu. Liczba potomstwa wielorybów dostosowana jest do ilości pożywienia. Samce ubiegają się o samice śpiewem i ryzykownymi sztuczkami. Gdy małe wieloryba przedwcześnie zdechnie, matka trzyma je na plecach, aż jego ciało ulegnie rozkładowi.
Wieloryby, głównie zaś delfiny często ratowały ludziom życie. O ile nam wiadomo, jeszcze żaden wieloryb nie zaatakował człowieka. Ludzie natomiast, by zdobyć cenne ciała wielorybów, zgotowali im „holokaust na morzu". „Ponieważ wieloryb nie ma żadnych naturalnych wrogów, wzbrania się przed uwierzeniem w atak, podobnie jak niegdyś Indianie i pierwotni mieszkańcy Australii"12. Eskimosi mówią: „Dobrze robi człowiekowi myślenie o wielorybie".
Powinniśmy nauczyć się od wielorybów, że inteligentne istoty mogą przeżyć, nie wyniszczając się wzajemnie i nie niszcząc środowiska. Taki brak agresywności rzadko spotyka się wśród ludzi; dojrzałe DZIEWIĄTKI są odstępstwem od tej reguły.
Wszystkie kraje, które nie zetknęły się z zachodnią cywilizacją, symbolizują DZIEWIĄTKI. Obraz Meksyku, a zwłaszcza Meksykanina w sombrero, który po południu odbywa sjestę, ilustruje cechy DZIEWIĄTEK. Obraz ten służy jedynie ubarwieniu zagadnienia i nie ma na celu podżegania narodowych uprzedzeń! W Europie miano kraju DZIEWIĄTEK nadać można Austrii. Austria często płynęła z prądem. Gdy wkraczał Hitler, świętowała. Gdy wkroczyli alianci, Austria natychmiast była po ich stronie i nie chciała nic wiedzieć o swojej niedawnej historii. Polityczna neutralność pasuje całkowicie do tego obrazu. Turyści lubią dbałość Austriaków o przyrodę i środowisko i często nie zauważają przy tym ich skrytej (pasywnej) agresji wobec obcych.
Kolorem DZIEWIĄTEK jest złoto, kolor bogów, królów i świętych. Buddyjscy mnisi noszą na znak oświecenia szafranowo-złote szaty. Tak jak złoto musi być szukane w głębi ziemi, tak DZIEWIĄTKI muszą szukać w sobie talentów i wydobywać je na światło dzienne. Złoty wiek i złote miasto są archetypami pokoju, szczęścia, harmonii i spełnienia.
Biblijnym patronem DZIEWIĄTEK jest „prorok wbrew własnej woli" - Jonasz'4. Otrzymuje on od Boga polecenie pójścia do babilońskiego miasta Niniwy, uosobienia bezbożności, by obwieścić mu Bożą karę. Jonasz chce uciec od tego niewygodnego zadania i wsiada do statku płynącego w przeciwnym kierunku, do Tarszisz. Bóg zsyła na morze burzę. Statkowi grozi rozbicie; wszyscy marynarze błagają swoich bogów o ratunek. Tylko Jonasz śpi (!); kapitan musi go osobiście obudzić. Marynarze rzucają los, by wybadać, czy ktoś z pasażerów nie sprowadził na nich tego nieszczęścia. Los pada na Jonasza. On sam proponuje, żeby go wyrzucili do morza. Najpierw odmawiają, a potem jednak czynią to. Burza natychmiast ucicha. Wielka ryba połyka proroka; żyje on w jej brzuchu i po trzech dniach zostaje wypluty w pobliżu Niniwy. Teraz wypełnia swoje zadanie i głosi, że miasto zostanie zniszczone za 40 dni. Ku jego zaskoczeniu ludzie go słuchają. Król, cały naród i nawet zwierzęta zaczynają pościć i przywdziewają szaty pokutne.
Bóg żałuje swojego postanowienia i oszczędza miasto. Nie podoba się to Jonaszowi. Chce umrzeć. Opuszcza miasto i siada wygodnie pod zbudowanym własnoręcznie dachem z liści i patrzy, czy nadchodzi koniec. Bóg każe rosnąć krzewowi rycynusowemu, który daje Jonaszowi cień i pod którym może spędzać sjestę. Ta specjalna troska cieszy Jonasza. Ale następnego ranka robak toczy korzeń krzewu, tak ze ten usycha. Gorący wschodni wiatr dokucza Jonaszowi, który znowu życzy sobie śmierci (!). Bóg jednak udziela mu lekcji bezwarunkowej miłości: „Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej mz sto dwadzieścia tysięcy łudzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo zwierząt?" (Jon 4,10nn.).
Ociężałość Jonasza jest w rzeczywistości rezygnacją i zakochaniem się w śmierci. Ani własne życie, ani los Niniwy nie obchodzą go. Sen i śmierć zdają się rozwiązywać wszystkie problemy życia. Bóg wzywa Jonasza do czynu miłości, który ma wyzwolić jego i miasto.
Psycholog Abraham Maslow uważa, że wielu ludzi obawia się własnej wielkości i dlatego ucieka od pełni życia. Nazwał tę postawę życiową syndromem Jonasza: „Boimy się naszych największych (i naszych najmniejszych) możliwości. Zwykle boimy się sięgnąć po to, co przelotnie jawi się nam w chwilach jasności umysłu. Rozkoszujemy się i zachwycamy podobnymi Bogu możliwościami, które w sobie odkrywamy w szczytowych doświadczeniach. Jednocześnie jednak drżymy ze słabości, lęku i obawy przed tymi możliwościami... Nie jesteśmy po prostu wystarczająco silni; one zdają się nas przerastać! To jest zbyt wstrząsające i trudne doświadczenie. Dlatego ludzie w momentach ekstazy mówią: «To za dużo», «Nie wytrzymam tego» lub «Mógłbym umrzeć»... Nie dorośliśmy do nadmiaru wielkości... Ta obawa przed własnym potencjałem, to obniżanie własnych oczekiwań, ten lęk, by się całkowicie poświęcić, to dobrowolne ograniczanie własnych możliwości, ta rzekoma głupota, ta fałszywa skromność są po prostu strachem przed wspaniałością...".

Nawrócenie i zbawienie

Zaproszeniem dla DZIEWIĄTEK jest bezwarunkowa miłość. DZIEWIĄTKI muszą mieć poczucie, że są potrzebne, ważne i że mają coś do dania innym. Żeby mogły wierzyć w siebie, muszą doświadczyć, że inni - Bóg i bliźni - wierzą w nie. Dojrzałe DZIEWIĄTKI potrafią jak żaden inny typ kochać bezwarunkowo. Zachowanie niedojrzałych DZIEWIĄTEK często przypomina taką miłość. Ocenianie i kłótnie z innymi oznaczają stres i konflikty, a zatem podjęcie jakiegoś wysiłku, akceptacja innych jest pod pewnymi względami drogą najmniejszego oporu. Znowu widzimy jak ambiwalentny jest każdy talent: istnieje niebezpieczeństwo, że DZIEWIĄTKA zaakceptuje również całkowicie niewłaściwe zachowanie innych ludzi, by oszczędzić sobie trudu konfrontacji.
DZIEWIĄTKI lepiej wiedzą, czego nie chcą, niż czego chcą. Dlatego łatwiej jest im podjąć decyzję, gdy mają różne możliwości. Mogą je sprawdzić i wyeliminować to, co natrafia u nich na wewnętrzny opór. Możliwość, która ostanie się po tych próbach, jeszcze raz jest przez nich przemyślana.
Do zadań życiowych DZIEWIĄTEK należy pokonanie ich ukrytego cynizmu. DZIEWIĄTKI muszą uwierzyć w to, że są wartościowe i że posiadają wewnętrzne źródło energii, które czyni je zdolnymi do działania konsekwentnego i zgodnego z celem. DZIEWIĄTKI są „ludźmi brzucha". Muszą podejmować ryzyko i działać odważnie, gdyż wtedy dopiero się spełniają. Gdy siedzą bezczynnie i rozmyślają, stają się coraz bardziej zrezygnowane i w końcu nie są zdolne do podejmowania żadnych konstruktywnych działań. Ich energia musi mieć jakiś punkt orientacyjny. Potrzebują czegoś, czemu mogłyby poświęcić całą swoją energię. DZIEWIĄTKI mówią, że szczególnie ważne dla nich było nauczenie się odróżniania rzeczy istotnych od nieistotnych, ustalania jasnych priorytetów i konsekwentnego działania.
Pozytywną stroną tęsknoty DZIEWIĄTEK za harmonią i spokojem jest pragnienie, by połączyć wszystko to, co złożone i rozdzielone, by zjednoczyć i zintegrować przeciwieństwa. DZIEWIĄTKI szukają jedności. Psychoanalityk Carl Gustav Jung był DZIEWIĄTKĄ. Za jedno ze swoich najważniejszych zadań uważał udział w pracach nad integracją ludzkiej duszy. Odkrył „zbiorową podświadomość", ten najgłębszy obszar duszy, w którym zanikają wszystkie przeciwieństwa, ponieważ wszyscy ludzie są tam jednakowi i są ,jednym". DZIEWIĄTKI czują się głęboko związane z prapodstawą bytu. Potrafią pomóc innym w jej odnalezieniu.
DZIEWIĄTCE pomaga ustalenie własnego punktu widzenia, by wykluczyć kierowanie się zdaniem innych. Uporządkowane struktury i rutyna codziennych działań zapobiegają zużyciu całej energii na planowanie. DZIEWIĄTKA nie zwraca też wtedy stale uwagi na coś nowego, zwlekając z „najważniejszym". DZIEWIĄTKOM nie wolno oddawać się pasywnemu fatalizmowi, stronić od świata lub rezygnować z realizacji siebie. Trudnym, ale korzystnym zadaniem dla DZIEWIĄTEK jest konsekwentne przeprowadzenie rozpoczętych projektów. Zamiast wiele chcieć i planować, powinny spróbować urzeczywistnić to, co jest najbliżej, choćby była to niewielka sprawa. Helen Palmer poleca prócz tego DZIEWIĄTKOM, by tak długo korzystały w swoich fantazjach ze wściekłości i agresji, aż poczują w sobie ulgę.
Dojrzałe DZIEWIĄTKI byłyby może jedynymi osobami, którym można by powierzyć świat bez obawy, że się nieuczciwie wzbogacą, będą wykorzystywać innych lub szukać własnej korzyści. Mogłyby one nawet uratować świat. Problem jest tylko jeden: DZIEWIĄTKI są ostatnimi ludźmi, którzy zmobilizowaliby się do tego lub którzy daliby się ponieść ambicji, by zająć wpływowe stanowiska.

Najlepszym przykładem dojrzałej DZIEWIĄTKI jest papież Jan XXIII (1881-1963), „papież, po którym nikt się niczego nie spodziewał". Angelo Roncalli pochodził z wielodzietnej, chłopskiej, biednej rodziny i zachował przez całe życie cechę właściwą chłopom: brak jakichkolwiek potrzeb. Z całego serca łączył się ze sprawą biednych; już piastując swój pierwszy urząd sekretarza biskupa w Bergamo poparł strajkujących robotników huty. Pozbawiony był całkowicie ambicji zrobienia kariery kościelnej; najchętniej zostałby księdzem na wsi. Ale stało się inaczej. W 1925 roku wyjechał jako wysłannik Watykanu do Bułgarii, a potem do Stambułu. W tych latach pośredniczył między Kościołem rzymskokatolickim a środowiskiem o innej wierze (prawosławnym i islamskim). Nazywano go „Monsignore, którego motto brzmi: Daj nam wzajemne zrozumienie". W czasie wojny, dzięki wyrobieniu sfingowanych świadectw chrztu, przyczynił się do uratowania ponad 200 000 Żydów przed nazistami.
W Rzymie tymczasem jakby o nim zapomniano. Wszyscy, a najbardziej on sam, byli zaskoczeni, gdy posłano go w 1944 roku jako nuncjusza papieskiego do Paryża. Znowu chodziło o trudne negocjacje. Współpraca Kościoła katolickiego z niemieckimi władzami oku
pacyjnymi była zbyt daleko posunięta i należało podjąć kroki służące odzyskaniu wiarygodności. Roncalli podołał temu zadaniu z wielką zręcznością i rozbrajającym urokiem.
Mając 72 lata Roncalli został patriarchą Wenecji. Nareszcie mógł być znowu blisko ludzi. Zawsze można było zawitać do jego biskupiego pałacu. Kardynał jeździł publicznymi środkami transportu i szukał kontaktu z prostymi ludźmi. W 1958 roku po długich namysłach konklawe został - najwidoczniej jako kompromisowy kandydat i z powodu posuniętego wieku (77 lat) - obrany „przejściowym papieżem". Stał się nim w całkiem innym sensie, niż tego oczekiwano: zatroszczył się o to, żeby Kościół radykalnie się odnowił i dokonał przejścia w XX wiek.
Jan XXIII wiedział, czego chce: otwarcia Kościoła na świat, uproszczenia i nadania kontaktom księży z wiernymi bardziej ludzkich form. „Uprość to, co skomplikowane i nie komplikuj tego, co proste!" było jego dewizą. Pewnego dnia zaskoczył kardynałów propozycją zwołania soboru. Uparcie dążył do zrealizowania tego pomysłu. Chciał otworzyć szeroko okna i wpuścić „świeże powietrze" do Kościoła. Dzięki soborowi idea ekumenizmu otrzymała nowe impulsy, rozpoczął się dialog z innymi religiami świata i z ateistami, biskupi dostali większe prawa do samodzielnych wypowiedzi, zasadniczo zmieniła się pozycja świeckich w Kościele katolickim. Dzisiaj, gdy znowu biorą górę bardzo zachowawcze tendencje, wspominamy Jana XXIII z melancholią.
„Dobrego papieża", jak go wszyscy z biegiem czasu nazywali, zajmował przede wszystkim pokój na świecie. Podczas kryzysu kubańskiego potajemnie pośredniczył między Chruszczowem a Kennedym. Jego pokojowa encyklika Pacem in terris głosi: „Dlatego sprawiedliwość, rozum i poczucie ludzkiej godności domagają się usilnie zaprzestania współzawodnictwa w rozbudowie potencjału wojennego, równoczesnej redukcji uzbrojenia poszczególnych państw, zakazu używania broni atomowej i wreszcie dokonania przez wszystkich odpowiedniego rozbrojenia na podstawie układów, z zachowaniem skutecznych gwarancji wzajemnych".
Poniższa wypowiedź jest wyznaniem wiary dojrzałej DZIEWIĄTKI: „Cierpliwość i spokój, to dwie piękne cechy. Być zawsze zajętym, a nie być w pośpiechu, to cząstka nieba na ziemi. Prócz woli Boga nie ma dla mnie nic interesującego." I jeszcze: „Angelo, nie traktuj siebie tak poważnie!".
Przypomina to świętą Teresą z Avila, która z pewnością była również DZIEWIĄTKĄ (lub ÓSEMKĄ). Podobnie jak Jan XXIII obdarzona była zmysłem samoironii i jak większość DZIEWIĄTEK nie traktowała siebie tak bardzo poważnie. Motto św. Teresy brzmiało: „Nic nie powinno cię niepokoić. Nic nie powinno cię przestraszyć. Bóg sam wystarczy".


Fragmenty z dalszej części książki:

Podtyp seksualny:
DZIEWIĄTKA: Jedność. Seksualna DZIEWIĄTKA najchętniej żyłaby w kimś innym i przez kogoś innego, czy będzie to człowiek, czy Bóg. Spostrzega ona uczucia innej osoby wyraźniej niż własne i wręcz cieleśnie czuje, co się dzieje w ukochanym człowieku. Seksualna DZIEWIĄTKA czyni partnera szczęśliwym, a odblask tego szczęścia uszczęśliwiają samą. oczywiście partner nie może za dużo od niej żądać; związek nie może pochłaniać więcej sił niż ona sama chce mu poświęcić.
 
Podtyp społeczny:
 
DZIEWIĄTKA: Udział Społeczne DZIEWIĄTKI chcą należeć do jakiejś grupy. Gdy zdobędą się na wysiłek przystąpienia do jakiejś wspólnoty, cieszą się faktem, że mogą stale czerpać profity z energii życiowej innych i że same nie muszą się zastanawiać, jak spędzać czas. Mają skłonność do poświęcania życiu grupy tylko części uwagi. Muszą zdobyć się na większe zaangażowanie.
 
Podtyp samozachowawczy:
DZIEWIĄTKA: Apetyt. Samozachowawcze DZIEWIĄTKI łagodzą poczucie zagrożenia życiowego przez narkotyzowanie się, nadmierne jedzenie, picie czy oglądanie telewizji. Gdy na przykład zajęte są „pochłanianiem" interesującej powieści, mogą zapomnieć o całym świecie wokół siebie i zaniedbać swoje właściwe zadania i potrzeby. To DZIEWIĄTKI są „zaniedbanymi dziećmi", które boją się, że znowu będą poszkodowane.
Gromadzą zapasy (jedzenia, picia, książek), które je „uspokajają" i zbierają rzeczy, których nigdy nie używają, a które jednak przechowują „na wszelki wypadek". Samozachowawcze DZIEWIĄTKI już po krótkich fazach aktywności lub po wypełnieniu małych zadań mogą być całkowicie zmęczone.

DZIEWIĄTKA
Złudne pocieszenie: DZIEWIĄTKA zwraca się do SZÓSTKI. Zdezintegrowana DZIEWIĄTKA może stracić wszelki kontakt z rzeczywistością. Całe życie zajmowała się tłumieniem za mocnych pozytywnych i negatywnych impulsów. Teraz załamuje się jej jedyny mechanizm obronny, który ma: wycofanie się. Zalewają ją wszystkie lęki świata; nie wytrzymuje już dłużej braku stałych punktów. Może również odezwać się u niej tendencja SZÓSTEK do karania siebie. Ponieważ DZIEWIĄTKA nie ma mechanizmów obronnych we właściwym sensie, jej skłonność do odurzania się może przybierać na sile. Nawet śmierć -jako „ostatni sen" -jest wtedy atrakcyjna. Widzimy, że prorok Jo-nasz chce umierać za każdym razem, gdy jest w sytuacji kryzysowej. DZIEWIĄTKA może też w tym punkcie - jak niedojrzała SZÓSTKA - stać się masochistycznie zależna od innych „autorytetów", które żyją i decydują za innych i sądzą, że przywracają im spokój duszy.
Prawdziwe pocieszenie: DZIEWIĄTKA zwraca się do TRÓJKI. TRÓJKA daje DZIEWIĄTCE coś, czego powinna się ona nauczyć: skierowane na cel konstruktywne działanie. W punkcie trzecim DZIEWIĄTKA przezwycięża syndrom Jonasza, przestaje sprzedawać się poniżej wartości i zaczyna odkrywać i wykorzystywać swoje dary. DZIEWIĄTKA, która zwraca się do TRÓJKI staje się niezależna i pewna siebie i nie dostosowuje się do oczekiwań i impulsów innych osób. Przejmuje inicjatywę i stwierdza zdumiona, że inni czują się przez to wzbogaceni. Zintegrowane DZIEWIĄTKI mogą zmienić świat. Jonasz zapobiegł zagładzie Niniwy, gdy zaakceptował rolę proroka. Jan XXIII przekształcił Kościół katolicki. Zintegrowanej DZIEWIĄTCE chętnie zawierzamy, gdyż czujemy, że wykorzystuje ona swoje dary z miłości do innych, a nie żeby służyć sobie samej.
Mówi Andreas Ebert: Mam przyjaciela i kolegę, który jest całkowicie zintegrowaną DZIEWIĄTKĄ. Długo nie sprawował pełnych obowiązków proboszcza, gdyż chciał mieć czas „na życie". Jego nieliczne, ale dobrze przemyślane przedsięwzięcia na probostwie były tak ułożone, że świeccy musieli i mogli przejmować za nie dużą odpowiedzialność. Jego kazania częściowo były bardzo prowokujące. Ale mój przyjaciel działał w tak zrównoważony sposób, że nie budził agresji, lecz zamyślenie. To, co robił, udawało się. Przy tym wszystkim promieniował z niego wielki spokój, którego -jak mówił - często nawet nie zauważał. Wielu ludzi ceniło go, gdyż był dyskretnym i uważnym duszpasterzem. Po 14 latach bycia proboszczem, pozwala sobie teraz na rok sabatyczny, by nie wypalić się całkowicie w rutynie urzędu.
 
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Truskaffkanka
Posty: 44
Rejestracja: sobota, 26 lipca 2014, 17:19

Re: Opisy Dziewiątki (Palmer; Rohr i Ebert)

#4 Post autor: Truskaffkanka » wtorek, 12 sierpnia 2014, 09:49

"Dziesiątki podporządkowują się na ogół planom innych ludzi."

A więc ten mistyczny 10 typ jednak istnieje!!! :o

ODPOWIEDZ