Molik pisze:Lekarzy w Polsce jest mało, są przepracowani, zarabiają za mało, więc uciekają za granicę, nie są w stanie poświęcić pacjentowi wystarczająco dużo czasu. Wielu brak kompetencji miękkich, więc nie potrafią zrozumieć, o co pacjentowi chodzi. Brak im empatii i zrozumienia - nie dziwię się, biorąc pod uwagę, że ciągle spotykają ludzi, którzy oczekują od nich nie wiadomo czego i odnoszą się z brakiem szacunku.
Nie zgodziłbym się z tym Molik. Lekarzy w Polsce wcale tak mało jeszcze nie jest. Problemem jest znaleźć dobrego, który pracuje w państwowych przychodniach. Jeśli możesz zapłacić prywatnie to nie ma aż tak dużego kłopotu aby znaleźć jakiegoś dobrego. Poczta "pantoflowa" to dobra reklama. Zawsze można popytać wśród znajomych czy nie znają jakiegoś godnego zaufania, a na pewno kilka nazwisk usłyszysz. Kłopot zaczyna się jak w Polsce nie mieszkasz i musisz szybko jakiegoś dobrego znaleźć
Za granicą dobry lekarz jest w cenie. Tu gdzie mieszkam lekarze wyglądają tylko jak lekarze ale ich umiejętności i wiedza są tak mizerne, że autentycznie strach do nich iść. Poza tym mają limit 15 minut na pacjenta, co skutkuje często wystawieniem diagnozy zanim jeszcze drzwi otworzysz, tylko na podstawie tego, co pani za biurkiem wyciągnęła od ciebie w momencie rejestracji. Te "sekretarki" lekarskie to w ogóle fenomen. Dzwonisz aby się zarejestrować, a słyszysz "... to co pani jest?". No więc grzecznie odpowiadasz jakie masz objawy, a w słuchawce słyszysz: "... to w takim razie nie potrzebujesz iść do lekarza. Weź aspirynę i dużo pij", po czym odkłada słuchawkę. Jak nie skłamiesz umiejętnie, to nawet doktora nie zobaczysz
Co do empatii, zrozumienia i szacunku. Tu nie chodzi o to, że lekarze mają złych, czepiających się pacjentów. Lekarze to też ludzie, mają lepsze i gorsze dni. Mają też różne charaktery. Jaką atmosferę sieją, takie plony później zbierają. Jeśli taki przyjemny inaczej pracuje w przychodni, gdzie pacjenci nie za bardzo mają możliwość aby pójść do innego i są na niego niejako skazani, wtedy z miłym przyjęciem raczej ten lekarz się nie spotka. Wtedy będzie się nakręcał, że pacjenci są źli, a pacjenci że lekarz jest chory. Gdy masz możliwość zmiany takiego, gdy sama płacisz za wizytę, to do niego już nie pójdziesz. Taki lekarz - przyjemniaczek, jeśli nie zmieni swojego podejścia do pacjentów, będzie musiał pomyśleć o przebranżowieniu się.